Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Abstynencja a trzeźwienie - różnice
Autor Wiadomość
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 08:49   Abstynencja a trzeźwienie - różnice

Na ostatnich moich zajęciach poruszony został temat trzeźwienia a abstynencji.
Jako że było to niejako przy okazji innej dyskusji, to terapeutka praktycznie nic nie powiedziała, rzuciła jedynie hasło iż "trzeźwienie" jest to pozostawanie w abstynencji i polepszanie jakości swojego życia. Sam sądzę że należało by dodać jeszcze co najmniej poznanie swojej choroby i rzeczy z nią związanych.
Może starzy wyjadacze powiedzą coś więcej, bo temat jest raczej głęboki, a i sądzę że tak jak ja wielu "młodych" chciał by się dowiedzieć o co chodzi. Opnie całkowicie prywatne i subiektywne mile widziane. fsdf43t
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 09:09   

Marc-elus napisał/a:
Opnie całkowicie prywatne i subiektywne mile widziane. fsdf43t

...ja słyszałem, że nie sztuką jest zakręcić i zamknąć butelkę, że potrzeba coś więcej... w moim przypadku (już kiedyś o tym pisałem) pracuję nad tym, by alkohol "postawić" na półkę z lakierami do paznokci, podpaskami, i innymi artykułami, które są - ale ich nie potrzebuję - bo ich nie używam. Papierosy już są na tej półce! No i ważna rzecz - tych rzeczy nie używam, bo mogą zaszkodzić mojej "reputacji"... ;)
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 10:05   

Abstynencja to tylko powstrzymywanie sie od picia alkoholu.
Trzezwosc to proces na całe zycie, proces mojej wewnetrznej przemiany, odbudowy a raczej budowy nowego zycia, bez wspomagaczy chemicznych.
nowych (lepszych , innych) relacji z bliskimi i dalszymi ludźmi z ktorymi sie stykam.
to pokora wobec mojej choroby i swiadomość ograniczeń jakie mnie obowiązują.
to zycie w zgodzie ze sobą bez krzywdzenia innych.

a podczas pobytu w sanatorium spotkałem człowieka z wieloletnia abstynencją, bez terapii i AA facet nie pije od 28 lat.
na poczatku wydał mi sie OK gosciem, po pewnym czasie zaczął irytować, wielokrotnie powtarzane głupie żarty przestały być zabawne. zaglądanie komus do talerza podczas posiłku ( dosłownie) i instruowanie o ilości przypraw sprawiło że ze współczuciem pomyslałem o jego rodzinie.
jego wspólokator twierdził że juz ma dość terrorysty w pokoju. bo np okno ma być otwarte kiedy pan Z. uważa ze ma być otwarte.
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
aazazello 
Gaduła



Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 11:10   

Abstynencja, to powstrzymywanie się od picia
Trzeźwość to wartość dodana, czyli wszystko co wyrasta ponad abstynencję.
Temat jest o tyle złożony i trudny, że dla każdego alkoholika trzeźwość będzie oznaczać coś zupełnie innego. Wynika to z faktu, iż mamy różne osobowości, różne poziomy inteligencji, emocjonalności i duchowości, znajdowaliśmy się na innych poziomach zaangażowania choroby.
Dla osoby, która poprzez rozwój swojej choroby straciła wszystko: zdrowie, rodzinę, przyjaciół, nawet znajomych, pracę, zainteresowania itd itp, trzeźwością będzie wszystko: znalezienie pracy, nawiązanie znajomości, rozmowa z rodziną. Z biegiem czasu pojawiać się będą wyższe cele: np. pogodzenie się z rodziną, być może założenie nowej, przyjaźnie, następnie rozwój duchowy i intelektualny, szacunek, uznanie społeczne itd.
Dla innego, który ma jeszcze rodzinę, pracę, itp, proces trzeźwienia rozpoczyna się od poznania choroby, poprawienia relacji z rodziną, przyjaciółmi, podniesienie wydajności w pracy, rozwój duchowy, intelektualny, praca nad własną osobowością, szacunek, uznanie społeczne, przynależność itd.
W pewnym momencie przestajesz to zauważać i zastanawiać się nad tym, ale proces trwa.
Oczywiście można się spierać, czy to tylko proces trzeźwienia, czy też naturalny rozwój człowieka, wynikający z ciągłego podnoszenia poziomu swoich potrzeb. Moim zdaniem, w naszym przypadku, nazewnictwo nie jest istotne. Ważne jest, że rozwijasz się, idziesz do przodu, co byłoby niemożliwe bez rozpoczęcia abstynencji. Ważne jest również, aby podczas tego procesu pamiętać kim się jest. Jedni do tego celu używają mitingów, inni zapinają zegarki na prawej ręce, to również wynika z indywidualnych potrzeb. Dlaczego należy pamiętać? Moim zdaniem dlatego, że od wyżyn uduchowienia do rynsztoka dzieli nas tylko jeden mały kieliszek.
 
 
     
aazazello 
Gaduła



Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 11:19   

yuraa napisał/a:
a podczas pobytu w sanatorium spotkałem człowieka z wieloletnia abstynencją, bez terapii i AA facet nie pije od 28 lat.
na poczatku wydał mi sie OK gosciem, po pewnym czasie zaczął irytować, wielokrotnie powtarzane głupie żarty przestały być zabawne. zaglądanie komus do talerza podczas posiłku ( dosłownie) i instruowanie o ilości przypraw sprawiło że ze współczuciem pomyslałem o jego rodzinie.
jego wspólokator twierdził że juz ma dość terrorysty w pokoju. bo np okno ma być otwarte kiedy pan Z. uważa ze ma być otwarte.

Mam kolegę i znajomego, którzy nie piją od kilkunastu lat. Dokonali tergo sami, bez terapii i AA.
Jeden nie widzi świata poza siecią internetową. Siedzi całymi dniami przy komputerze śmierdzący (nie ma czasu na mycie), pokój siwy od papierochów, od czasu do czasu coś przetłumaczy, aby zatkać żonie usta, że nic nie robi, nie ma czasu dla żony i córki. Nie pije to fakt.
Drugi od kiedy przestał pić miał tylko jedno marzenie: zostać asystentem patologa. Dopiął swego połączył pracę z zainteresowaniami. Nie pije.
Nie potrafię stwierdzić, czy to jacy są i czym się zajmują wynika z ich nie leczonej choroby i z procesami, z którymi nie potrafili sobie poradzić, czy też jest to kwestia osobowości.
 
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 11:24   

Cytat:
Nie potrafię stwierdzić, czy to jacy są i czym się zajmują wynika z ich nie leczonej choroby i z procesami, z którymi nie potrafili sobie poradzić, czy też jest to kwestia osobowości.

....może jedno i drugie... wiem na pewno, że "zakręcenie butelki", to nie wszystko... najbardziej trudne jest "wyparcie" pijanego myślenia z mózgu...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
aazazello 
Gaduła



Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 11:28   

ZbOlo napisał/a:
najbardziej trudne jest "wyparcie" pijanego myślenia z mózgu

Tak, ale nie wiem, czy jest to naturalny proces, który powoduje ozdrowienie np. po dziesięciu latach od odstawienia butelki. Nikt nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, nikt nie bada procesu leczenia alkoholików w tak długim okresie czasu.
 
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 11:30   

aazazello napisał/a:
tylko jedno marzenie: zostać asystentem patologa

Jakie ja mam płaskie i nudne marzenia :)
ZbOlo napisał/a:
najbardziej trudne jest "wyparcie" pijanego myślenia z mózgu

Odnośnie "pijanego myślenia" to co masz na myśli? Termin pojawia się tu i ówdzie na forum, jak to rozumiecie?
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 11:46   

Cytat:
Odnośnie "pijanego myślenia" to co masz na myśli? Termin pojawia się tu i ówdzie na forum, jak to rozumiecie?

...jeden przykład z mojego życia. Kręcenie, nieodparta ochota "mącenia wody", nie mówienia wprost. Co poza tym - PYCHA... nie piję dwa lata! Klękajcie narody... a żono przede wszystkim...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 11:54   

ZbOlo napisał/a:
Kręcenie, nieodparta ochota "mącenia wody", nie mówienia wprost.

Jak powiedział aazazello, to może być kwestia osobowości u niektórych.
ZbOlo napisał/a:
PYCHA... nie piję dwa lata!

Jakby nie patrzeć to jest to powód do radości, nie ma co na siłę umniejszać tego co zrobiłeś(a zrobiłeś?) przez te dwa lata

Z tego co na razie napisaliście to "trzeźwości" można odmówić wielu osobom nieuzależnionym, tak więc gdzie jest ten związek z nałogiem?
Czy chodzi tylko o to że czynny alkoholik nie ma szansy "trzeźwieć"?
 
     
aazazello 
Gaduła



Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 12:03   

Marc-elus napisał/a:
Odnośnie "pijanego myślenia" to co masz na myśli? Termin pojawia się tu i ówdzie na forum, jak to rozumiecie?

Pijane myślenie, to nic innego jak mechanizmy choroby alkoholowej i w jaki sposób alkoholik poprzez nie postrzega siebie i świat oraz święcie wierzy, ze jest to prawda.
Myślę, ze w tym dziale (Co każdy alkoholik wiedzieć powinien) jest wystarczająca liczba informacji na ten temat. Koniecznie należy się z nimi zapoznać.
Marc-elus napisał/a:
Czy chodzi tylko o to że czynny alkoholik nie ma szansy "trzeźwieć"?

A jak myślisz? Stacza się, czy się wznosi?
Ostatnio zmieniony przez aazazello Śro 23 Mar, 2011 12:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 12:08   

Marc-elus napisał/a:
Jak powiedział aazazello, to może być kwestia osobowości u niektórych.

...myślę, że jest to "dar wyuczony" przez 20 lat picia i ukrywania tego faktu przed światem...
Marc-elus napisał/a:
Jakby nie patrzeć to jest to powód do radości

...do radości to i owszem, ale bardziej mi chodzi o to, że "ubieram się w mundur kombatanta" i żądam pokłonów....
Marc-elus napisał/a:
Z tego co na razie napisaliście to "trzeźwości" można odmówić wielu osobom nieuzależnionym, tak więc gdzie jest ten związek z nałogiem?

...myślę, że wiele osób wolnych od nałogów ma "nałogowe myślenie"... a sam fakt posiadania balastu pt. nałóg wzmacnia to myślenie...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 12:12   

"Nagle poczuł lęk, który narastał z każdą przeglądaną kartką jego notatek. Uświadomił sobie, że teraz będzie musiał odrzucić nie tylko to, co było złe, ale także to co cenił, co mu służyło, bo pozwalało mu radzić sobie ze złem, a przynajmniej jakoś je równoważyć.
Wierzył, że z pomocą AA może mu się uda żyć bez alkoholu, który porównywał do jadu, zatruwającego jego samego, oraz do szponów i pazurów, którymi ranił innych. Ale czy uda mu się zmienić skórę, odrzucić pancerz, który chronił go przed światem? Czy będzie potrafił żyć bez władzy, kontroli i manipulacji?

Już w autobusie, chyba na poły drzemiąc, zobaczył, co było pod tą skórą.
Nagle uświadomił sobie, że na alkoholizm wcale nie był chory pan Hyde, ale doktor Jekyll. Że W. nie został stworzony tylko po to, by być myślącym, inteligentnym, twórczym człowiekiem. Że wciskając siebie w te ramy, usunął z własnego życia inne wymiary i wartości, bez których nie potrafił szczęśliwie żyć. W ten sposób skazał siebie na chorobę, na którą lekarstwem był pan Hyde.

Teraz W. naprawdę przestraszył się swoich notatek. Bał się, że jeżeli zacznie w nich grzebać, zapije.
Postanowił je schować i być może powrócić do nich, gdy przestanie się bać.
Wtedy, kiedy doktor Jekyll nauczy się żyć bez obawy rozbudzenia drzemiącego w nim na zawsze pana Hyde`a.

Trwało to dwadzieścia lat."

(Wiktor Osiatyński, "Rehab")
 
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 12:14   

aazazello napisał/a:

A jak myślisz? Stacza się, czy się wznosi?

Znam czynnego alkoholika żyjącego na o wiele większym poziomie(bynajmniej nie materialnym, choć to też) niż większość z tych co "ostro trzeźwieją". Ciężko sobie pomyśleć co by było jakby nie pił w ogóle. Facet jest właścicielem agencji organizującej eventy, pracuje, realizuje swoje marzenia, dba o rodzinę. Jedynie co robi to schlewa się przed snem, tak to nikt by nie powiedział że ma problem. Nawet wydaje się że alkoholizm zatrzymał się u niego na tym etapie, ciekawe na jak długo.
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 23 Mar, 2011 12:15   

Tomoe napisał/a:
Wiktor Osiatyński

...ma rację...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 12