Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomoc najbliższych podczas terapii
Autor Wiadomość
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:13   Pomoc najbliższych podczas terapii

Dzisiaj zostałam zaskoczona pismem od indywidualnego terapeuty alko o poniższej treści :

Cytat:
Leczenie osoby uzależnionej jest często skuteczniejsze gdy rodzina pacjenta włącza się w proces terapii. Dodatkowe informacje pomogą nam w szerszym spojrzeniu na problemy pacjenta i możliwości udzielenia mu efektywniejszej pomocy. Bardzo prosimy o odpowiedzi w formie listu na poniższe pytania :

i tu pytania typu jak wygląda jego picie, jakie ma przerwy itp
na końcu pytanie czy wyrażam zgodę na użycie tych informacji w pracy terapeutycznej.

Poza tym dostałam również zaproszenie na spotkanie rodzin pacjentów co może mi ponoć pomóc inaczej spojrzeć na problem alkoholowy.

Stąd też moje poniższe pytanie :

czy Wam w okresie trzeźwienia pomogłaby w jakikolwiek sposób świadomość, że partner/ka czynnie uczestniczy w Waszym trzeźwieniu w taki sposób jaki mnie zaproponowano ? Czy byłoby to zachętą do intensywniejszej pracy nad sobą czy też może wprost przeciwnie bo przecież potwierdziłoby to tylko fakt, że nadal macie swojego/ją partnera/kę w garści ?
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:16   

Od razu też piszę co ja postanowiłam :) Na pytania odpowiem i odeślę zwrotną wiadomość. Jeśli zaś chodzi o spotkanie to jeśli tylko moje dzieci zechcą to zawiozę je tam ale ja sama nie będę w tym uczestniczyć.
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:24   

evita napisał/a:
....Jeśli zaś chodzi o spotkanie to jeśli tylko moje dzieci zechcą to zawiozę je tam ale ja sama nie będę w tym uczestniczyć.


Twoje...czy Wasze ....???

moja Żona była na terapii dla współ..... i na początku żyło nam się dobrze..........choć nie od razu ......
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:27   

matiwaldi napisał/a:
moja Żona była na terapii dla współ.....

tu nie rzecz w tym, że żona była na terapii dla współ ile o to czy by to coś tobie pomogło w jakikolwiek sposób gdyby uczestniczyła w twojej terapii :)

matiwaldi napisał/a:
Twoje...czy Wasze ....???

nasze ale ze względu na nikły wkład w postaci jednego mikroskopijnego plemniczka - to jednak moje :mgreen:
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
kosmo 
Gaduła
uzależniona, ociekająca jadem...



Pomogła: 48 razy
Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 746
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:30   

evita napisał/a:

nasze ale ze względu na nikły wkład w postaci jednego mikroskopijnego plemniczka - to jednak moje :mgreen:

Mimo wszystko Wasze...
_________________
miej serce i patrzaj w serce...
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:31   

evita napisał/a:
wkład w postaci jednego mikroskopijnego plemniczka
ale jakże istotnego w całym procesie
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:49   

zadziwiony jestem tym że terapia do Ciebie się zwrociła w takiej formie.

terapia była dla mnie i raz spytali mnie (terapeutowie) czy nie zechciałbym stawić sie na tzw sesji rodzinnej z żoną by malżonka zrozumiala założenia i sposoby mojego leczenia.
ale nie po to by włączała sie w moją terapie.
spytali mnie więc moglem powiedzieć tak lub nie.
akurat po namysle powiedziałem: tak
i byłem z żoną na pogawędce z terapką.
nie wiem co Ona wyniosła z tego spotkania ale nie wtrącala
sie w moje leczenie/trzeźwienie.
określilbym małżonki postawę jako: zyczliwy, opanowany kibic tj taki co śledzi z zainteresowaniem mecz ale nie wybucha przesadnym entuzjazmem przy dobrym zagraniu ani też za głośno nie gwiżdże przy kiksie

myślę że forma zaproponowana Tobie Evito mnie by przeszkadzała, mając swiadomość że to co powiem może byc uzyte przeciwko mnie gadal bym pod publikę.
raczej ciężko mi by było skupić się na celu terapii
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 18:50   

evita napisał/a:
.... ile o to czy by to coś tobie pomogło w jakikolwiek sposób gdyby uczestniczyła w twojej terapii :)


myślę,że na początku mojej terapii Jej udział spowodowałby we mnie protest,zamknięcie się na terapię.......przecież często (tak wówczas wydawało mi się ) piłem przez Nią ......


evita napisał/a:
nasze ale ze względu na nikły wkład w postaci jednego mikroskopijnego plemniczka - to jednak moje :mgreen:


ale gdyby nie ten malutki wkład byłyby Twoje dzieci inne,a pewnie kochasz Je takie jakie są i za to ,że są ....
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 19:04   

W końcówce mojej terapii zaawansowanej jednym z zadań było przyniesienie listu od małżonka/małżonki na temat strat w małzeństwie spowodowanych piciem. jak łatwo się domyslić, zadanie dla mnie było niewykonalne.
Listy te były czytane na grupie i omawiane. Było to dla mnie dość szokujące, powiedziałem w informacjach zwrotnych, że oczywiście widzę potrzebe rozmowy alkoholika z rodziną, rozliczenie się ze swoimi przewinami, ale raczej z własnej potrzeby lub w terapii indywidualnej i nie podejmuję sie wypowiedzi.
Dodam, ze w związku z tym zadaniem trzy osoby (wszystkie kobiety) przerwały terapię.
Ale tez powiem, ze facet, ktory swoje picie dotychczas lekceważył, wręcz zdębial po przeczytaniu listu, dotarło do niego.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 19:15   

evita napisał/a:
gdy rodzina pacjenta włącza się w proces terapii.

dziwne sformułowanie
ciekawie czy chodzi o terapię współuzależnienia? bo jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby chodziło o coś innego 8|
 
     
cool 
Gaduła



Pomógł: 16 razy
Wiek: 47
Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 920
Skąd: warm.-mazu.
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 19:32   

evita napisał/a:

Leczenie osoby uzależnionej jest często skuteczniejsze gdy rodzina pacjenta włącza się w proces terapii.


moim zdaniem do takiej sytuacji w mojej rodzinie by nie doszło , za dużo było wspólnych urazów do siebie :( a po pewnym okresie jak jestem w leczeniu mogę stwierdzić że to jest nie realistyczne , żyjemy w dwóch światach odkąd ja nie pije :)
_________________
I jest szóstka ;-)
 
     
Jędrek 
Trajkotka
ALKOHOLIK



Pomógł: 17 razy
Wiek: 52
Dołączył: 06 Sie 2011
Posty: 1617
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 21:16   

evita napisał/a:
czy Wam w okresie trzeźwienia pomogłaby w jakikolwiek sposób świadomość, że partner/ka czynnie uczestniczy w Waszym trzeźwieniu w taki sposób jaki mnie zaproponowano ?


Ja poprzez samotne picie i użalanie się nad sobą doprowadziłem u siebie do wyobcowania. Przez dwa lata borykałem się sam ze sobą i *ku**** na innych. Żona, która podczas picia była moim wrogiem numer jeden uczestnicząc czynnie-cokolwiek to znaczy- w MOIM bałaganie emocjonalnym i MOICH huśtawkach emocjonalnych doprowadziła by się do nerwicy i dwóch lat by nie wytrzymała. I tak nam trudno się dogadać, chociaż jestem już o niebo stabilniejszy niż te dwa lata temu...
A poza tym mając ją zbyt troskliwą u boku doszedłbym faktycznie do wniosku, że jest dobrze, więc co tu zmieniać?? :)
Ona chodziła na AL- ANON a ja włóczyłem się po terapiach i mityngach miotając się emocjonalnie...
Zbyt "ciasne" towarzystwo nie pozwoliłoby mi na zastanowienie się nad sobą :(
Bo ja musiałem się zastanowić nad sobą bardzo porządnie...a nie mieć wyrzuty sumienia, że znowu się wyładowałem na żonie, która chciała mi pomóc. I nienawidziłem jak mi ktoś chciał pomóc!!!!. Bo ja- Pan i Władca- nie przywykłem podczas picia do tego żeby mi ktoś pomagał. Bo ja wiedziałem na początku, że poradzę sobie sam....i miałbym pretekst do "...jakbyś się nie wpierdzielała, to bym nie zapił" ...itp
_________________
Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany.
Ostatnio zmieniony przez Jędrek Pon 26 Mar, 2012 21:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 22:34   

dziękuję za wszystkie odpowiedzi :kwiatek:
poczytałam, pomyślałam i już wiem co zrobię z tym wszystkim ... ale coby nie było, że co nagle to po diable to prześpię się z tym wszystkim i jutro opiszę moją decyzję :)
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pon 26 Mar, 2012 22:49   

evita napisał/a:
dziękuję za wszystkie odpowiedzi :kwiatek:

Moje zdanie na ten temat znasz..........dobrych wyborów. :pocieszacz:
_________________
:ptero:
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Wto 27 Mar, 2012 12:31   

Evitko,ja na początkowych terapiach mena starałam się współpracować,
bywał w różnych ośrodkach i wszędzie prosili o współpracę -
rodzinka jego nie chciała a ja próbowałam -
nawet pomagałam zadania pisać - efekty wiesz jakie były :bezradny:
Nauczona doświadczeniem dałam sobie spokój,
zajęłam się sobą,potem dzieckiem i obojgu wyszło to na dobre :skromny:
Co nie znaczy,że u każdego będzie tak samo -
to Ty musisz wiedzieć czy chcesz w tym uczestniczyć, czy nie-
i nie rób sobie wyrzutów sumienia,że coś nie zrobiłaś :pocieszacz: :buziak:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 13