Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Partnerka trzeźwego alkoholika.
Autor Wiadomość
reni 
Małomówny
współuzależniona, ddd


Pomogła: 1 raz
Wiek: 50
Dołączyła: 15 Paź 2013
Posty: 88
Skąd: Śląsk
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 21:48   

Może przejdę od razu do sprawy. Od kiedy jestem związana z moim ukochanym facetem czytam maksymalnie dużo na temat jego choroby. Staram się jak najlepiej poznać to uzależnienie. Sama nigdy nie miałam problemów z alkoholem, choć jestem podatna na uzależnienia. Od kiedy mój mężczyzna powiedział mi, że utrzymuje trzeźwość od 3 lat, sama podjęłam decyzję o zupełnej abstynencji, aby nie stwarzać niezdrowych sytuacji. Mieszkamy razem od paru miesięcy, planujemy ślub. Problem polega na tym, że mój ukochany zbudował wokół siebie mur. Temat terapii, którą przeszedł, trzeźwienia, problemów, AA, odwyku, detoksykacji, leczenia, słowem wszystkiego, co przeszedł i co się bezpośrednio wiąże z naszą codziennością (trzeźwą codziennością!), jest tematem tabu, nie do ruszenia, nie do zahaczenia nawet.
Kocham Go ogromnie, wiem, jak bardzo miał pod górkę, ile kosztowało go doprowadzenie się do stanu, w którym jest obecnie. Nie umiem jednak do Niego dotrzeć. Jest zamknięty, temat dla niego nie istnieje. Dla mnie podstawą związku jest zaufanie a Jego zamknięcie odbieram jednoznacznie jako brak zaufania. Powoduje to wszystko, że snuję domysły, dowiaduję się półsłówkami od znajomych, że był tu na terapii, czy tam,....dowiaduję się z drugiej ręki, bo od Niego się nie da. Nie chcę na nic naciskać, wyciągać. Ale parokrotnie mówiłam, że wspólne życie wymaga szczerości, otwartości, powiedzenia również tego, co boli, czego się wstydzi. I nic...Słyszę tylko, abym Mu ufała. Od paru dni mamy kryzys, bo ja już psychicznie nie wytrzymuję tej tajemniczości i ciągłych sekretów.
Drogie Panie, partnerki trzeźwych alkoholików: czy możecie mi pomóc? Jak do Niego dotrzeć?
Wielokrotnie zapewniałam Go, że traktuję Jego chorobę normalnie, zwyczajnie, jakby miał cukrzycę, czy inną nieuleczalną chorobę. Jestem pełna szacunku dla Niego, że utrzymuje trzeźwość...Ale to zamknięcie tak boli. On jest sam, ja sama...
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 21:53   

A może faktycznie nie drąż, to drażliwa sprawa i przykre wspomnienia. Pełne zeszmacenie i upodlenia w różnych okresach picia, po co ma Ci o tym opowiadać..
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
reni 
Małomówny
współuzależniona, ddd


Pomogła: 1 raz
Wiek: 50
Dołączyła: 15 Paź 2013
Posty: 88
Skąd: Śląsk
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 21:55   

Nie chcę drążyć. Chcę wiedzieć, jak Mu ułatwić zachowanie trzeźwości na codzień. Nie wiem nawet, co Mu konkretnie może przeszkadzać, co wywołać głód, nie przyzna się do wyzwalaczy...Wszystko jest owiane tajemnicą...A ja chcę, aby było dobrze. Normalnie.
 
     
Estera 
Gaduła



Pomogła: 69 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 632
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 21:56   

reni napisał/a:
Nie wiem nawet, co Mu konkretnie może przeszkadzać, co wywołać głód, nie przyzna się do wyzwalaczy...Wszystko jest owiane tajemnicą


On ma wiedzieć, a nie Ty :) witaj
_________________
mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
 
     
reni 
Małomówny
współuzależniona, ddd


Pomogła: 1 raz
Wiek: 50
Dołączyła: 15 Paź 2013
Posty: 88
Skąd: Śląsk
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 21:58   

Ale skoro żyjemy razem, to czuję się za Niego w pewnym sensie odpowiedzialna.
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:00   

Widok alkoholu jest silnym wyzwalaczem, należy wywalić z domu wszystko co się z nim kojarzy. Omijać imprezy alkoholowe, nie chodzić koło parasoli, zerwać kontakty z osobami pijącymi nałogowo. Mnie nawet reklamy piwa denerwują ! Więc przełączam :okok:
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:02   

E tam, niech się każdy zajmie sobą, inaczej przemienisz się w trzęsącą wspóluzależnioną ;)
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:03   

reni napisał/a:
czuję się za Niego w pewnym sensie odpowiedzialna.

Odpowiedzialna możesz być za małe dziecko, a on jest dorosły i pozwól mu nadal dorastać.
Jedyne co możesz zrobić, to jak najwięcej dowiedzieć się o tej chorobie, bo ona jest częścią jego życia (może Waszego wspólnego).
Dowiedz się jedynie jak nie przeszkadzać mu być odpowiedzialnym za siebie. Na tym Twoje wsparcie powinno polegać.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Estera 
Gaduła



Pomogła: 69 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 14 Cze 2011
Posty: 632
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:03   

Każdy dorosły człowiek jest odpowiedzialny za SIEBIE.
_________________
mija jedna godzina, potem następna, aż w końcu mija tyle godzin ile trzeba
 
     
reni 
Małomówny
współuzależniona, ddd


Pomogła: 1 raz
Wiek: 50
Dołączyła: 15 Paź 2013
Posty: 88
Skąd: Śląsk
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:06   

Tak jest u nas w domu i tego przestrzegam. Ale na wspólnym urlopie to ja omijałam ze względu na niego ogródki piwne, ja wybierałam smażalnie ryb, w których piwo nie lało się strumieniami. Choć chętnie bym wypiła małe piwko w upalny dzień. Ale podjęłam decyzję i się jej trzymam ZE WZGLĘDU NA NIEGO. Po czym On mi proponuje, że postawi mi drinka. Raz, drugi...Jakby miał gdzieś to, że podjęłam abstynencję...Oczywiście odmówiłam...Ale czasem myślę, że to ja bardziej się staram o wyeliminowanie wszystkiego, co mogłoby zachwiać Jego trzeźwością....Raz byliśmy posłuchać karaoke w czasie urlopu w knajpie, gdzie wszystko było przesiąknięte alkoholem. Na drugi dzień raniutko był książkowy suchy kac...I znowu uspokajał mnie, że może zjadł coś nieświeżego, że gofry wieczorem mu zaszkodziły...A ja widziałam co się dzieje i w środku mnie rozrywało, że znowu nie umie powiedzieć WPROST...
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:06   

Witaj Reni

reni napisał/a:
Jak do Niego dotrzeć?


A nie możesz po prostu zaakceptować że on nie chce się tym z Tobą dzielić? Przecież to jego przeszłość, tak jak i pewnie jakieś jego byłe partnerki, inne znajomości... o nie też wypytujesz?
Skoro nie mówi, to znaczy że nie chce mówić, jego wybór i jego wola.
Może raczej skup się bardziej na Waszym TERAZ wspólnym życiu i mieszkaniu i nie szukaj ducha czasów minionych, bo przecież nie były Twoim udziałem.
Co jest dla Ciebie ważne? czy to jaki jest, czy to jaki był? Jakie ma dla Ciebie znaczenie to jaki był?
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
reni 
Małomówny
współuzależniona, ddd


Pomogła: 1 raz
Wiek: 50
Dołączyła: 15 Paź 2013
Posty: 88
Skąd: Śląsk
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:07   

W takim razie jak nie przeszkadzać Mu być odpowiedzialnym za siebie? Czy robię błąd?
 
     
reni 
Małomówny
współuzależniona, ddd


Pomogła: 1 raz
Wiek: 50
Dołączyła: 15 Paź 2013
Posty: 88
Skąd: Śląsk
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:09   

Nie, nie wypytuję Go. Ale wspólne życie wymaga, że np jak piekę ciastka i pytam, czy do lukru mogę dodać olejek rumowy, to oczekuję jednoznacznej odpowiedzi. Nie roztkliwiam się, ale jestem uważna i całą sobą chcę pomagać a nie utrudniać.
 
     
Dora 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Sie 2011
Posty: 1133
Skąd: Lublin
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:11   

A może tez nie chce być ułomnym w Twoich oczach, może alkoholizm kojarzy mu się z czym poniżającym, dlatego nie chce opowiadać o swoim pijackim życiu. I może również dla tego stawia Ci drinka, żeby Ci pokazać że jest normalny, możesz przy nim pić i nic mu nie będzie..
_________________
W życiu piękne są tyl­ko chwile...
Ryszard Riedel
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Wto 15 Paź, 2013 22:11   

Podpiszę się pod tym, co wcześniej napisała Klara. Ta choroba tak właśnie ma, że lepiej, żeby to on pilnował się sam, a nie liczył na Twoje pilnowanie. Tak zdrowiej dla Ciebie i dla niego. Minimum wiedzy o chorobie może Ci się przydać. Podkreślam minimum. Choćby po to, by nie strzelać takich gaf jak używanie alkoholu w kuchni (sosy, przetwory, ciasta), kupowanie z okazji urodzin czekoladek z alkoholem, czy trzymanie za rękaw na imprezie, gdzie piją alkohol (z "zostańmy jeszcze").
Ale poza tym, żyj swoim życiem, ciesz się nim, jego chorobę zostaw jemu.
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,39 sekundy. Zapytań do SQL: 13