Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Moja historia
Autor Wiadomość
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Nie 18 Sty, 2015 22:37   Moja historia

Jestem żoną alkoholika. I pewnie współuzależnioną. Od 1,5 roku namawiałam męża na terapię, ale nie widział potrzeby. Poszedł w listopadzie, po tym jak przy okazji przypadkowej kontroli na drodze stracił prawo jazdy. Był "wczorajszy" Strach, że straci nową pracę spowodował, że poszedł po pomoc. I nie pił 2 miesiące, aż przed Bożym Narodzeniem trafił nieprzytomny do szpitala. Wtedy pierwszy raz pomyślałam, że chcę żeby zniknął z mojego życia. Ale nie zrobiłam z tym nic. Bo dziecko kocha tatę, tata kocha dziecko i będzie się staral...trzeba dac mu szansę (kolejną)... I wczoraj znów się upił. Pije wtedy, kiedy mnie nie ma w domu, czasem mam nocne dyżury w pracy. To, że ma naszego syna pod opieką nie jest wystarczającym powodem, żeby nie pic. Dziś znów od teściów i od niego usłyszałam to samo: że najłatwiej jest wyrzucic go z domu, ale on bez nas się całkiem stoczy, że oni nam pomogą i będą przyjeżdzac 140 km jak ja będę na dyżurze, żeby go pilnowac, a syn będzie wtedy bezpieczny to i ja spokojna
Taaak, teoria odbiega u mnie bardzo od praktyki.
Pomożcie mi się wykaraskac z tego!
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15049
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 18 Sty, 2015 22:39   

"Klasyka gatunku" można powiedzieć :bezradny: :pocieszacz:
_________________
:ptero:
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Nie 18 Sty, 2015 22:45   

Wiem, wiem...
Oczywiście, poza "pijanymi" dniami, On jest bardzo dobrym człowiekiem, kochającym i fajnym tatą, itd... Mój syn ma prawie 7 lat i jest doskonałym obserwatorem. Wczoraj, gdy moi rodzice nie pozwolili mężowi zabrac Młodego na noc do domu (ja w pracy), Młody przed zaśnięciem powiedział, że "tata był dziwny już zanim poszli na basen, a prawie zawsze jest dziwny jak mama idzie na dyżur". Rozpłakałam się. Wiele rzeczy wybaczałam, ale tego wiem, że Mu nigdy nie zapomnę...
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15049
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 18 Sty, 2015 22:46   

MoNik napisał/a:
Oczywiście, poza "pijanymi" dniami, On jest bardzo dobrym człowiekiem, kochającym i fajnym tatą, itd

Jak my wszyscy zresztą :rotfl:
_________________
:ptero:
 
     
staszek 
Gaduła
staszek



Pomógł: 12 razy
Wiek: 63
Dołączył: 13 Paź 2013
Posty: 509
Skąd: dolny slask
Wysłany: Nie 18 Sty, 2015 22:59   

Mi się też wydawało że jestem,dobrym mężem i Tatą.
Stałem się nim dzięki terapii i wiedzy o chorobie.
Pozdrawiam. :)
_________________
Nigdy nie jest za późno, by odmienić swoje życie i stać się lepszym człowiekiem.
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 60
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4272
Skąd: Police
Wysłany: Nie 18 Sty, 2015 23:05   

witaj :)
dokładnie klasyka jak mój szanowny przedmówca zauważył
MoNik napisał/a:
będą przyjeżdzac 140 km jak ja będę na dyżurze, żeby go pilnowac, a syn będzie wtedy bezpieczny to i ja spokojna

oj naiwni, nawet jak przetrzyma wizytę starych to potem będziesz cierpieć.

żona pracowała w szpitalu i zawsze kiedy miała nocny dyżur , zawsze się uwaliłem.
zwolniła się z pracy ale już było za późno, chlałem nie patrząc czy ktoś mnie pilnuje.

wiesz kiedy przestanie ? jak się naprawdę będzie bał pić dalej
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 07:20   

MoNik napisał/a:
Dziś znów od teściów i od niego usłyszałam to samo: że najłatwiej jest wyrzucic go z domu, ale on bez nas się całkiem stoczy,

Monika, toż to manipulacja alkoholika w najczystszej, kryształowej postaci. Mówi to po to aby wzbudzić u Ciebie poczucie winy i dalej pić sobie w spokoju... Ile on ma lat? 3 i pół? Nie! Jest dorosły, ma żonę i dziecko niech więc zajmie się sobą tak żeby na to miano zasługiwał. Jeśli nie radzi sobie z problemem - niech uda się do specjalisty od uzależnień, tam otrzyma fachową pomoc i jeśli będzie chciał to z niej skorzysta. Jeżeli będzie chciał pić dalej, nic, żadna siła go przed tym nie powstrzyma a Ty i dziecko będziecie cierpieć coraz bardziej. :(

MoNik napisał/a:
a syn będzie wtedy bezpieczny to i ja spokojna

Tak powiedzieli Ci teściowie? Zobacz ile osób już w Twojej rodzinie zostało wciągniętych we współuzależnienie. Ty, dziecko, teściowie... krąg tych osób będzie się z czasem powiększał.
Czy teściowie nie mają ciekawszych rzeczy do roboty?
Czy ich marzeniem jest pilnowanie dorosłego faceta? :blee:
Moim zdaniem Wasz syn będzie bezpieczny wtedy gdy nie będzie oglądał pijanego ojca. Bezpieczny bo będzie pod opieką dorosłej, odpowiedzialnej osoby to raz, a dwa jak tak dalej pójdzie wychowasz DDA. Wzorce zachowań czerpie się przez całe dzieciństwo od obojga rodziców i w dorosłym życiu przeważnie się je nieświadomie powiela. Do czasu w którym człowiek się opamięta lub będzie mu wszystko jedno co się stanie z nim i jego rodziną...

MoNik napisał/a:
On jest bardzo dobrym człowiekiem, kochającym i fajnym tatą, itd...

Jasne :)
Mój mąż też jest najukochańszą dla mnie osobą na świecie gdy jest trzeźwy.
Nie pije od czerwca z jednym wyjątkiem który upewnił go tylko w tym że siedzi w bagnie po uszy.
Wiesz co go skłoniło do pójścia po pomoc? Wypadek po alkoholu. Wcześniejsze moje prośby i groźby, płacz i zgrzytanie zębami spływały po nim jak woda po kaczce.
Obiecywał poprawę, obiecywał że skończy z piciem po czym po kilku dniach znowu sobie przypominał o tym że takiej etykietki od piwa jeszcze nie ma i musi je kupić :mgreen:
Twój mąż kocha Was czy może jednak bardziej zależy mu na własnym komforcie i mimo tego że jest sam z dzieckiem nie ma oporów żeby sięgnąć po flaszkę?
Jakich wyborów dokonywał ostatnio? Czy miłość do Was nie jest tylko frazesem i "zapleczem" do komfortowego picia?
Monika, czy wyobrażasz sobie ciepły, spokojny dom, bez strachu o trzeźwość, bez tej rosnącej beznadziei?
Też taki możesz mieć, ale aby to zdobyć powinnaś zająć się SOBĄ. Męża zostaw w spokoju, jest dorosły i niech sam ponosi konsekwencje swoich zachowań. I nie patrz na to co mówią teściowie - alkoholika nie da się upilnować. Będzie kręcił i motał, aby tylko dalej móc po kryjomu pić.
Zresztą żaden dorosły człowiek nie chciałby być na każdym kroku kontrolowany i pilnowany bo co to za życie? Daj mu wolną rękę i niech robi co chce ale podstawowym warunkiem jest to że w domu ma być bezwzględnie trzeźwy. I od tej reguły nie ma wyjątków. Gdy będzie pijany - nie wahaj się, dzwoń na policję. Żądaj założenia niebieskiej karty.
Ta choroba nie toleruje żadnych kompromisów, jest przebiegła i cholernie mocno trzyma w ryzach swoje ofiary. A ofiarami alkoholizmu są nie tylko uzależnieni... ofiarami są także ich rodziny...

MoNik śmigaj po pomoc. W każdej przychodni jest terapeuta, są grupy w których spotykają się ludzie współuzależnieni. Tam dostaniesz fachową pomoc i konkretne wskazówki jak radzić sobie z sytuacją w której się znalazłaś.

Poczytaj sobie (o ile jeszcze tam nie zajrzałaś :) ) http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026 .

Na koniec powiem Ci jeszcze jedno - dobrze że trafiłaś na forum :) Wyszłaś z problemem do ludzi którzy na własnej skórze przerabiali ten sam scenariusz. To już pierwszy krok ku lepszemu życiu :okok:
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 07:56   

Podpisuję się pod wszystkim, co napisali moi przedmówcy.
Potwierdzę też to, co również przećwiczyłam na własnej skórze - jeśli alkoholik chce się napić, to nikt i nic go przed tym nie powstrzyma.
MoNik napisał/a:
będą przyjeżdzac 140 km jak ja będę na dyżurze, żeby go pilnowac, a syn będzie wtedy bezpieczny

Teściom byłoby dobrze uświadomić, że traktują go jak chłopczyka, a on jest już dorosły i wielki czas, żeby nałożył długie spodnie i przestał biegać w tych krótkich na szeleczkach. Byłoby dobrze, żebyś im wydrukowała "Zaczarowane koło zaprzeczeń": http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559
Dostałam ten tekst na pierwszym mityngu Al-Anon i zobaczyłam tam siebie i wszystkich pozostałych "pomagierów", oraz głównego aktora dramatu.
Życzę Ci, żebyś też zrezygnowała z tej roli, oczywiście jeśli ją grasz.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 10:18   

Dziękuję, że jesteście.
On chodzi na terapię, 2 razy w tyg, od października. Nie wiem, jak to wszystko tam wygląda, nie wnikam. Ale widzę co się dzieje w domu. Tak, on nie pije często, bo raz na miesiąc, nie ma ciągów, ale nie przyjmuje żadnych argumentów i nie ma hamulca. Ostatnio, idąc na dyżur zaplanowałam im cały dzień a i tak kupił co chciał i na wieczór poprawił. I był z dzieckiem na kolacji u moich rodziców i to też go nie powstrzymało. Co jeszcze musi się stać? Myślałam że pobyt w szpitalu w kiepskim bardzo stanie był wystarczającym bodźcem, ostrzeżeniem, że kolejnym razem może nie mieć tyle szczęścia, ale zapił znów :( Boję się każdego kolejnego razu. Mam siedzieć, dawać kolejną szansę i czekać na kolejny krach...?
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 10:22   

She, jeżeli on nie jest agresywny, nie wszczyna awantur, to czy policja mi pomoże? Jak uchronić moje dziecko przed takimi widokami??? Jak mu to tłumaczyć?
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 60
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4272
Skąd: Police
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 10:27   

on chodzi na tą terapie dla świętego spokoju, nie dla siebie
potem powie że to g***o daje.
nie planuj i nie myśl za alkoholika, nigdy nie zgadniesz jak postąpi.
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5423
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 10:27   

MoNik napisał/a:
Boję się każdego kolejnego razu. Mam siedzieć, dawać kolejną szansę i czekać na kolejny krach...?

cześć Monik,
czy czasem nie myślisz bardziej o opiece nad nim, niż opiece nad synem?
MoNik napisał/a:
a i tak kupił co chciał i na wieczór poprawił.

no bo jest alkoholikiem, co - miałby mleko pić? ;)
Przeżyłam ładnych kilkanaście lat z czynnym alkoholikiem, dawałam tysiące szans, dopóki sam nie zechciał podejść poważnie do niepicia- tylko pogrążałam się coraz bardziej. Obietnice, obietnice, ładne słówka, dawałam się zwieść tysiące razy, bo nie miałam odwagi zmierzyć się z rzeczywistością, choćby z tym, ze alkoholiki wykorzysta każdą możliwość, żeby się napić, jeśli nie będzie miał takiej możliwości... to sobie ją stworzy.

A co Monik z Tobą? Twoim życiem? Miałaś zapewne jakieś plany, marzenia?
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7857
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 10:29   

MoNik napisał/a:
Mam siedzieć, dawać kolejną szansę i czekać na kolejny krach...?

Może nie dawać szansy, ale pozwolić sobie (i jemu) na jakiś, określony przez Ciebie, czas próby.
Jeśli chodzi na terapię, to może kiedyś zaskoczy, ale nie musi.
Ty natomiast w tym czasie jaki sobie dasz - jeśli zechcesz - na obserwowanie, możesz spróbować odciąć się od niego fizycznie i mentalnie, czyli CAŁKOWICIE przestać się nim zajmować, a już ABSOLUTNIE nie planować mu dnia, bo on nie jest małym dzieckiem, natomiast samej jak najszybciej podjąć terapię: http://www.parpa.pl/index.php/placowki-lecznictwa lub/i na mityngi Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/ (kliknij zakładkę "Info z regionu) i wybierz ten w którym mieszkasz - są podane spotkania grup)
Z powodu jego nieodpowiedzialności, nie jest dobrze, że pozostawiasz dziecko pod jego opieką.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
She 
Gaduła



Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 24 Lip 2014
Posty: 646
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 10:45   

MoNik napisał/a:
on nie pije często, bo raz na miesiąc

Monika - po co liczysz jak często pije Twój mąż, czy taka wiedza jest Ci do czegoś potrzebna? Przede wszystkim terapia potrzebna jest Tobie. (tak, to taki paradoks w chorobie alkoholowej, leczyć powinni się wszyscy zarówno uzależniony jak i jego bliscy).

MoNik napisał/a:
zaplanowałam im cały dzień

Daj wykazać się ojcu dziecka, nie snuj planów tam gdzie Cię nie będzie, nie układaj innym planów pasujących Tobie. Ale... mąż gdy jest w domu ma być trzeźwy. Bezdyskusyjnie, dla dobra dziecka.
MoNik napisał/a:
Co jeszcze musi się stać?

On musi sięgnąć swojego dna, a to się nie stanie dopóki będziecie pomagierami i dorosłemu facetowi będziecie poprawiać szeleczki i kołnierzyk u koszulki.
MoNik napisał/a:
Mam siedzieć, dawać kolejną szansę i czekać na kolejny krach...?

Nie. Masz zająć się sobą i przestać traktować męża jak małe dziecko wymagające 24 godzinnej opieki.

MoNik napisał/a:
jeżeli on nie jest agresywny, nie wszczyna awantur, to czy policja mi pomoże? Jak uchronić moje dziecko przed takimi widokami??? Jak mu to tłumaczyć?

Tak, pomoże. Tobie też to pomoże bo choroba alkoholowa nie staje w miejscu, nie leczona rozwija się, zmienia dobrze znanego nam człowieka w kogoś zupełnie innego. Przeważnie w potwora :( To nie dzieje się z dnia na dzień, może trwać latami. Ale jest to równia pochyła.


Wiesz Monika, mój mąż nigdy nie podniósł na mnie ręki.
Ale psychicznie, gdy podświadomie szukał powodów do napicia się, jego choroba niszczyła mnie tak bardzo że po pewnym czasie, gdy zajarzyłam że coś jest nie tak, gdy był pijany wzywałam policję i żądałam odnotowania wizyty.
Czytałam fachową literaturę dotyczącą współuzależnienia, poszłam na terapię, zaczęłam rozumieć na czym to wszystko polega.
Robiłam to dla własnego i dzieci bezpieczeństwa a nie po to żeby jemu uprzykrzyć życie... widzisz różnicę?
Utraty przytomności po alkoholu też się zdarzały. Cudem jakimś nie widziały tego dzieci...
Monika, przechodzisz dokładnie przez te same drzwi przez które ja przechodziłam rok temu.

Agresywny jeszcze nie jest, daj mu parę lat, poopiekuj się nim w jego pijanym widzie - na wszystko przyjdzie czas... :(
_________________
Mądre myśli przychodzą do głowy wtedy, gdy wszystkie głupoty zostały już zrobione.
 
     
MoNik 
Małomówny


Wiek: 46
Dołączyła: 18 Sty 2015
Posty: 32
Wysłany: Pon 19 Sty, 2015 10:50   

Chciałam, żeby dziecko, które bardzo kocha tatę, miało go, nie wydaje mi się żebym bardziej myślała o opiece nad mężem niż nad Młodym. Ale po ostatnich dwóch razach, bardzo spektakularnych, nie zostawię synka pod jego opieką, to już wiem na pewno. Z pracy się nie zwolnię, ale dla synka wszystko zorganizuję.
Znalazlam grupę al-anon. Idę w środę. I dostałam kontakt do terapeutki.
Nie wiem, czy zdecyduję się dać kolejny czas na obserwację...tyle już było umów, gróźb, jego zapewnień. Trudno wyobrazić sobie takie życie pod jednym dachem. Dzis się zorientował że tym razem mogłam się zawziąć, wyglądał na przestraszonego. Czeka mnie kolejne trudne popołudnie.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,82 sekundy. Zapytań do SQL: 11