|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Przesunięty przez: Klara Pią 12 Lut, 2010 15:19 |
nowa |
Autor |
Wiadomość |
emigrantka
Gaduła a ja jestem prosze pana na zakrecie ...
Pomogła: 12 razy Wiek: 56 Dołączyła: 09 Lut 2010 Posty: 706
|
Wysłany: Czw 11 Lut, 2010 23:16
|
|
|
cale zycie sie uczymy ( oprocz lat szkolnych ) a i tak glupi umieramy |
_________________ "Alkoholicy mają wspólne drzewo genealogiczne: wszystkim im odbija palma" :-D. |
|
|
|
|
beata
Szefowa Al-Kaidy współuzależniona,ddd
Pomogła: 83 razy Wiek: 47 Dołączyła: 07 Sty 2009 Posty: 2806 Skąd: 51°38'51N
|
Wysłany: Czw 11 Lut, 2010 23:47
|
|
|
Irian napisał/a: | Co mam czytać? |
Możesz jeszcze to:
"Język wyzwolenia" - Melody Beattie
"Kobiety, które kochają za bardzo" - Robin Norwood
"Kobiety, które martwią się za bardzo" - Holy Harlett-Stevens
"Toksyczna miłość" - Pia Mellody
"Małżeństwo na lodzie. Jak nauczyć się żyć z alkoholikiem" - Janet G. Wolnitz
"Współuzależnienie w rodzinie alkoholowej. Czym to się je i jak się tym nie udławić?" - Anna Wobiz
"Trzeżwieć razem" - Anna Dodziuk
"Taniec z gronostajem" - Maryla Ścibor-Marchocka |
_________________
"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim.
|
|
|
|
|
czarna róża
Towarzyski
Pomogła: 14 razy Wiek: 50 Dołączyła: 14 Lis 2009 Posty: 406 Skąd: Toruń
|
Wysłany: Pią 12 Lut, 2010 08:38
|
|
|
Ja prawdę mówiąc nie wiem jakbym zareagowała gdyby okazało się że mój potencjalny partner jest czynnym alko..po tylu latach życia u boku ojca alkoholika..na pewno zareagowałabym toksycznie..nie wiem czy dałabym szanse..nie wiem..ale to może dlatego że ZNAM problem..wiem co by mnie czekało..to właśnie ta druga strona barykady..szanse dają ludzie zakochani i nie znający problemu..Irian,myślę że powinnas czytac czytac dowiadywac się jak najwięcej o objawach..itd,dużo rozmawiac z partnerką,nie dawac się manipulowac..bo jeśli ona jest czynną alko,to i tak jej nie pomożesz jeśli ona nie zechce i sama nie zrozumie. |
_________________ Boże..jeśli przestane w Ciebie wierzyc ,to zacznę robic złe rzeczy.. |
|
|
|
|
Irian
Milczek
Dołączyła: 11 Lut 2010 Posty: 6
|
Wysłany: Pią 12 Lut, 2010 13:59
|
|
|
Szanowni admini! Zostanę tu na razie, póki mi jasno nie powiecie, gdzie ten wątek zabrać.
:-) Wymieniłaś tyle książek, że nie wiedziałabym, co wybrać... Póki co, Miła nie pije
beata napisał/a: | Możesz także w dziale współuzzależnienie poczytać wątek"Dzień po dniu w Al-Anon". |
Czytam. Beata, wszyscy, jak mam rozumieć ten pierwszy krok, który jest chyba taki sam dla AA i Al-Anon?
"Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem."
No nie jestem / nie jesteśmy w takiej sytuacji, ale ona może się czaić za zakrętem, więc konserwatywnie wyobrażę sobie, że mam do czynienia z uzależnieniem, które się chwilowo przyczaiło, ale jest.
I co, bezsilność => zwrot do Boga? A jednocześnie wszystkie te teksty uczulają mnie, że NIE mam jej traktować jak nieodpowiedzialnego dziecka. Czytam i wymyka mi się istota, gestalt tego. Jeśli jest chora, to tylko ona może sobie pomóc... idąc na terapię. Tak mam to rozumieć? Bo z Bogiem jest pokłócona jak chyba większość branży w tym kraju. Ale jest świecka wersja tego programu, gdzie człowiek zawierza się innym ludziom. Innym alkoholikom i terapeutom, prawda? Ale jaki jest sens tego przyznania się do bezsilności, otwarcie się na pomoc z zewnątrz? Tylko ona sama jest przy sobie 24h na dobę 7 dni w tygodniu i tylko ona podejmuje za siebie decyzje.
Póki nie pije i uparcie twierdzi, że jest zdrowa, nie mam prawa wmawiać jej czego innego. Cała ta sprawa potrzebuje czasu. Ale chcę być jakoś przygotowana.
Piszecie jeszcze, że alkoholik MUSI się odbić od dna. Do dna to ona ma daleko, ale może to dno jest subiektywne, dla każdego inne, może wystarczy jej to, jak się ostatnio najadła strachu, plus mój strach, jeśli jeszcze raz kiedyś?
Klaro, czy Ty byś powiedziała, że alkoholik nie powinien być w związku? Albo że nie powinien się wiązać? Dla własnego dobra czy dla dobra innych? Akademickie to, bo nie wyobrażam sobie, co bym bez niej zrobiła, nie ma takiej opcji - ale ciekawa jestem, co myślisz. |
|
|
|
|
Halibut
Gaduła
Pomógł: 10 razy Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 982 Skąd: Ocean Spokojny
|
Wysłany: Pią 12 Lut, 2010 14:43
|
|
|
Nikt nie ma patentu na jedyną wiedzę, a kierowanie się własnym doświadczeniem nie daje prawa do uogólnień.
Tak naprawdę to każdy ma rację, bo alkoholizm to choroba duszy i nie ma jednej drogi do zdrowia. Ale nie wierz, że alkoholizm jest stygmatem nieuleczalna chorobą i na widok partnera alkocholika trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie i takie tam blee blee. Po prostu nie zawsze bywa wyleczony. Albo częściej źle leczony, albo nie ma woli lub możliwości leczenia. Niema nic gorszego niż na początku zarazić kogoś strachem i pesymizmem.
To dwie z wielu książek uznanych na całym świecie, które problem uzależnienia postrzegają inaczej.
Jeżeli mogę poradzić.
„Picie kontrolowane” William R. Miller, Ricardo F. Munoz - Wydawnictwo Edukacyjne Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych PARPAMEDIA
"Leczenie Uzależnionej Osobowości" - Lee Jampolsky
Jeżeli cię to interesuje mogę podrzucić jeszcze kilka innych tytułów. |
Ostatnio zmieniony przez Halibut Pią 12 Lut, 2010 15:00, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Pią 12 Lut, 2010 15:15
|
|
|
Irian napisał/a: |
Klaro, czy Ty byś powiedziała, że alkoholik nie powinien być w związku? Albo że nie powinien się wiązać? |
Nie mnie decydować o tym kto co powinien i kto ma do czego prawo. Wiem tylko, że ogólnie rzecz ujmując, związek z alkoholikiem jest jak siedzenie na tykającej bombie zegarowej, bo gdy poczytasz to co piszą nasi userzy którzy w większości są trzeźwiejącymi alkoholikami, żaden z nich nie wie, czy kiedyś znów nie zacznie pić i czasem się to zdarza nawet po wielu latach abstynencji.
Z mojego doświadczenia wynika, że gdybym miała dzisiejszą wiedzę o tej chorobie i obecne doświadczenie życiowe, wolałabym być do końca życia sama. Nie związałabym się z alkoholikiem, a już na pewno po pierwszych alkoholowych ekscesach wiałabym gdzie pieprz rośnie.
Gdy doszło do tego, że zaczęłam szukać pomocy dla siebie, bo dołek psychiczny był tak głęboki, że mnie już nie było widać, tak jak Ty próbowałam zrozumieć alkoholizm.
Robiłam to dotąd, dokąd nie przeczytałam, że próba zrozumienia i jest tym czym chęć podrapania się tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Irian napisał/a: | nie wyobrażam sobie, co bym bez niej zrobiła, nie ma takiej opcji |
Dopóki czujesz aż TAKĄ zależność od tej osoby, dopóty będziesz na straconej pozycji. Jeżeli w ogóle chcesz dojść z tym do ładu, powinnaś zacząć sobie wyobrażać inne wyjście. Ba, powinnaś mieć przygotowaną drogę ewakuacji, bo może się zdarzyć, że (jeśli Twoja partnerka jest alkoholiczką), ona nigdy nie zechce przestać pić.
Oczywiście są to tylko sugestie podyktowane moim długoletnim doświadczeniem.
Cytat: | Szanowni admini! Zostanę tu na razie, póki mi jasno nie powiecie, gdzie ten wątek zabrać. |
Przenoszę cały wątek do działu Współuzależnienie.
P.S. Mój przedmówca jest czynnym alkoholikiem |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
Ostatnio zmieniony przez Klara Pią 12 Lut, 2010 15:16, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Halibut
Gaduła
Pomógł: 10 razy Dołączył: 06 Paź 2008 Posty: 982 Skąd: Ocean Spokojny
|
Wysłany: Pią 12 Lut, 2010 15:22
|
|
|
Klara napisał/a: | P.S. Mój przedmówca jest czynnym alkoholikiem |
|
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Pią 12 Lut, 2010 15:47
|
|
|
Irian napisał/a: | nie wyobrażam sobie, co bym bez niej zrobiła |
nie mogę tego przysiąc,że tak właśnie myślała o mnie moja żona
ale z całą pewnością ja tak myślałem o flaszce pełnej alkoholu
z czasem tych flaszek było coraz więcej i częściej
i w tym momencie mogę powiedzieć że decyzja żony
padła na wyobraźni życia beze mnie,co i uczyniła
mnie taka decyzja żony,zmobilizowała do podobnej decyzji
a więc odstawienia alkoholu,bez którego nie wyobrażałem sobie życia
wniosek taki z tego ,że można żyć bez tego
co do tej pory uważałem za nie możliwe
a więc alkoholu i odejścia żony,co również uważałem
że jak żona to już nigdy nie odejdzie |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Pią 12 Lut, 2010 20:57
|
|
|
Irian napisał/a: | może to dno jest subiektywne, dla każdego inne, |
Dokładnie tak |
_________________ |
|
|
|
|
olimpijka
Towarzyski
Wiek: 45 Dołączyła: 06 Wrz 2009 Posty: 324 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob 13 Lut, 2010 22:41
|
|
|
Klara napisał/a: | Z mojego doświadczenia wynika, że gdybym miała dzisiejszą wiedzę o tej chorobie i obecne doświadczenie życiowe, wolałabym być do końca życia sama. Nie związałabym się z alkoholikiem, a już na pewno po pierwszych alkoholowych ekscesach wiałabym gdzie pieprz rośnie. |
A ja się pod tym podpisuję. W swój związek weszłam mając świadomośc, a raczej podejrzenie że partner ma problem. kochałam, być może kocham. Cierpienia i nerwów z tego związku nie życzę najgorszemu wrogowi.
Już tu pisałam, że , owwszem, jestem zgorzkniała. gdybym teraz spotkała człowieka z problemem alkoholowym po prostu bym go wyminęła i poszła dalej. |
_________________
|
|
|
|
|
olimpijka
Towarzyski
Wiek: 45 Dołączyła: 06 Wrz 2009 Posty: 324 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob 13 Lut, 2010 22:44
|
|
|
Irian napisał/a: | Klaro, czy Ty byś powiedziała, że alkoholik nie powinien być w związku? Albo że nie powinien się wiązać? Dla własnego dobra czy dla dobra innych? |
Ja pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie ze swojej strony. Nie, nie powinien. I nie dla własnego dobra, jego własne dobro dla niego samego nic nie znaczy. Dla dobra partnerów. |
_________________
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Sob 13 Lut, 2010 22:48
|
|
|
olimpijka napisał/a: | jego własne dobro dla niego samego nic nie znaczy. Dla dobra partnerów. |
Moim zdaniem jednak trochę uogólniasz cały problem. Biel posiada kilka odcieni i czerń też. |
_________________ |
|
|
|
|
olimpijka
Towarzyski
Wiek: 45 Dołączyła: 06 Wrz 2009 Posty: 324 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob 13 Lut, 2010 22:51
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | Moim zdaniem jednak trochę uogólniasz cały problem. |
może uogólniam. A może wysnuwam wnioski na podstawie własnych odczuć. |
_________________
|
|
|
|
|
Jacek
Uzależniony od Dekadencji ...jestem alkoholikiem...
Pomógł: 133 razy Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 7326 Skąd: Pyrlandia
|
Wysłany: Sob 13 Lut, 2010 22:52
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | Biel posiada kilka odcieni i czerń też. |
wymień jakieś |
_________________ "Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Sob 13 Lut, 2010 22:52
|
|
|
olimpijka napisał/a: | A może wysnuwam wnioski na podstawie własnych odczuć. |
W to nie wątpię ale............ |
_________________ |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|