Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
CZy wolno kochać alkoholika?
Autor Wiadomość
migotka351 
Małomówny



Wiek: 55
Dołączyła: 30 Paź 2008
Posty: 95
Wysłany: Śro 14 Kwi, 2010 19:00   CZy wolno kochać alkoholika?

CZY WOLNO KOCHAĆ ALKOHOLIKA?
Zwierzęta mają instynkt: suka odtrąca słabego szczeniaka, stado odpędza chore egzemplarze, nie broni słabych osobników - bywa, że samo je zagryza. Zwierzaki wyczuwają, iż nie warto inwestować w niektórych krewnych. Że stada po prostu nie stać na niektórych przedstawicieli własnego gatunku. My, ludzie, kierujemy się bardziej złożonymi i delikatniejszymi racjami. Ale dość łatwo o pomieszanie pojęcia „choroba” oraz „uzależnienie”. A później o chybione oceny – sytuacji, w której ktoś powinien (albo nie) przejąć odpowiedzialność za los, zachowanie oraz utrzymanie drugiej osoby (zazwyczaj dorosłej).



A teraz - o współuzależnieniu, które zamienia nałóg faceta w wańkę-wstańkę. Współuzależnieniu szkodliwym: dla osoby współuzależnionej oraz nałogowca - a przede wszystkim dla ich dzieci. O chorej "miłości" do alkoholika, narkomana, dziwkarza, karciarza etc. czyli o takiej chorobie, za którą kobieta powinna iść pod mur.

***

Zjawisko nazywane współuzależneniem ma płeć żeńską. Dla przykładu: 90 % mężów odchodzi od żon alkoholiczek, ale 90 proc. żon zostaje z alkoholikami.

Wbrew obiegowej opinii, są zazwyczaj dobrze wykształcone.

Bardzo często skończyły studia, lecz są głupsze niż ustawa przewiduje: mądrość a wykształcenie to inne półki w mózgu.

***

Skłonność do uzależnień jest zapisana w genach, więc to trudny temat. Gdyż przyjęło się uważać, że:
• za swoje geny nie odpowiadamy;
• uzależnienie to choroba;
• a chorymi… trzeba się opiekować.

Normalne życie w normalnej rodzinie wymaga zdrowego egoizmu, który skłania do zdrowych wyborów. Uważaj, bo też możesz mieć genetyczną podatność na uleganie uzależniającym wpływom. Lecz zamiast np. rozpić się osobiście – zrealizujesz ją inaczej: weźmiesz na kark nałogowca lub... go sobie wychowasz.

Ale miłość, poświęcenie, współczucie i oddanie – także w zdrowych granicach - bezdyskusyjnie należy się wyłącznie niewinnym:
• dzieciom z wrodzonymi dysfunkcjami,
• starcom,
• chorym na schorzenia, na których rozwój czy przebieg nie mają wpływu – i na które nie ma lekarstwa

Koniec listy beneficjentów takiej miłości, dla której czasami warto (i trzeba) ustąpić z siebie i swoich pragnień w imię naprawdę wyższego celu. Nieraz celu świętego: racji najbardziej ludzkich z ludzkich.

Jest natomiast zbrodnią hołubienie nałogowca, który ma możliwość leczenia - ale z niej nie korzysta. Który zaprzecza, że jest chory i nie leczy się. To zbrodnia, i powinna być karalna. Zazwyczaj jest oczywiście ukarana, bo życie okrutnie karze idiotki, ale mnie to nie zadowala: taka zbrodnia powinna być ścigana - tak samo jak palenie papierosów w ciąży.

Współuzależniona kobieta zapewne też ma uszkodzone geny. Ale jej zaślepienia też wcale to nie usprawiedliwia, nie rozgrzesza słabości – i też jej nie zwalnia od obowiązku kuracji.

***

Mechanizm uzależnienia i współuzależnienia jest identyczny.

Z tym że uzależnienie daje impuls sprawczy, zaś współuzależnienie to pierwszy krąg w mętnej wodzie: stanowi reakcję obronną na życie z kłamcą i oszustem (bo każdy nałogowiec to zakłamany po dziurki w nosie oszust).

Mechanizm tej powikłanej alergii psychicznej rozwija się przez lata, dotyka każdego z bliskich nałogowca - a także wspólników, przyjaciół, sąsiadów, kolegów... Acz najgorsze powikłania są oczywiscie u tych, którzy żyja z nałogowcem pod jednym dachem i sa realnie, przez długi czas, uzależnieni od jego poczynań. Wystawieni na ekspozycję nienormalnego promieniowania: lęk, złość, opętanie, czarna rozpacz nie zostaje przesiana przez dobroczynną, ochronną atmosferę.

Nie! - pada na ich umysły i dusze jak promieniowanie słoneczne przez ozonową dziurę. I przyprawia je o raka.

***

Efektem współzycia z nałogowcem jest więc deformacja uczuć i osobowości w otoczeniu uzależnionego. Bo współuzaleznienie:
• to uzależnienie emocjonalne od osoby uzależnionej (od czegokolwiek: alkoholu, narkotyków, hazardu, seksu, gier komputerowych, internetu itd.).
• to uzależnienie od przewlekłego stresu, który funduje nałogowiec;
• to uzależnienie od własnych złud i nieracjonalnych nadziei.

Współuzależnienie to twoje samobójstwo. Twoje życie - twoja śmierć - twoja sprawa?! Chyba upadłaś na głowę! To jest także twoja zbrodnia wobec ludzi zależnych od twojej mądrości, rozwagi i siły - wobec dzieci, które w takim patologicznym związku nie powinny się w ogóle pojawić… Ale jeżeli już je masz - to powinny być, zaraz po tobie, na liście osób, którym się należy godne życie.

Po co bierzesz się za nałogowca? – i dlaczego go trzymasz, zamiast spuścić za nim wodę? - lepiej trzymać siebie i dzieci przed plutonem egzekucyjnym, który będzie latami odkładał strzał, trzymając rodzinę w śmiertelnym napięciu?

Współuzależniona żyje „życiem” partnera (o ile można tak nazwać nałogowca). Ponosi za niego konsekwencje nałogu, przejmuje jego obowiązki, spłaca jego długi, usprawiedliwia zdegenerowane zachowania, reklamuje z kłopotów, sprząta, utrzymuje go, tłumaczy przed otoczeniem, uwalnia od odpowiedzialności za rodzinę, a także tuszuje nałóg.

Samooszukiwanie się to życie z pętlą na szyi. Pętla poddusza – nie na tyle, by zabić, ale wystarczająco, żeby odciąć dopływ tlenu do mózgu i doprowadzić do obumarcia jego funkcji.

Współuzależniona ze wstydu utrzymuje pozory normalnej rodziny, doszczętnie mącąc dzieciom w głowach, co jest czarne a co białe. Gotowa się leczyć z nałogu faceta deklaruje, iż zrobi wszystko, byle on nie pił, nie ćpał, nie grał lub się nie k***. Ale furt do niej nie dociera, że dziada trzeba szurnąć pod płot.

Także dlatego, że jemu wyłącznie pod płotem, o głodzie i chłodzie, zaświta wola leczenia. Zatem jeżeli naprawdę go kochasz...

***

Jeżeli jesteś zdrowa tzn. nie uzależniona, to twoim psim obowiązkiem wobec samej siebie jest uniknąć patologii – i nie wchodzić w związek z uzależnionym.

A jeżeli tę chorobę wyniosłaś z rodzinnego domu lub ex-związku – to powinnaś się wyleczyć, zanim zaczniesz podejmować życiowe decyzje .

I nie wolno ci tej zarazy ściągać na przyszłe pokolenia: poradnie zdrowia psychicznego i uzależnień, grupy wsparcia dla rodzin nałogowców – są wszędzie. Bezpłatne.

Idź tam, zamiast sie użalać nad sobą: owieczko. Nie musisz być ofiarą cudzego przewlekłego nałogu - jeżeli naprawdę tego nie chcesz, to sie uwolnisz.

http://poradynazdrady.blo...ALKOHOLIKA.html
_________________
"Nie jest łatwo znaleźć Szczęście w sobie, ale nie można Go znaleźć nigdzie indziej.. "
"..masz TO, na CO godzisz się.."
 
     
evita 
[*][*][*]


Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 08:03   

migotka351 napisał/a:
Zjawisko nazywane współuzależneniem ma płeć żeńską. Dla przykładu: 90 % mężów odchodzi od żon alkoholiczek, ale 90 proc. żon zostaje z alkoholikami.

zastanawiałam się nie dawno dlaczego nigdzie dotychczas tzn ani tu ani w życiu realnym nie spotkałam się z żadnym partnerem alkoholiczki, na grupowej terapii też były same kobiety ! Czy mężczyźni są bardziej odporni psychicznie i mądrzejsi od nas kobiet czy też może na tyle głupi, że u siebie nie zauważają tego problemu ?

migotka351 napisał/a:
Współuzależniona ze wstydu utrzymuje pozory normalnej rodziny, doszczętnie mącąc dzieciom w głowach, co jest czarne a co białe

to jest chyba największy skutek uboczny współuzależnienia :(
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 08:08   

evita napisał/a:
Czy mężczyźni są bardziej odporni psychicznie i mądrzejsi od nas kobiet czy też może na tyle głupi, że u siebie nie zauważają tego problemu ?
Wydaje mi się,że Oni po prostu za bardzo się wstydzą.
Ja też się wstydziłam,ze nie umiem sprawić,aby mąż przestał pić,więc co dopiero facet. :szok:
Żadnej z moich koleżanek mąż nawet nie przychodzi na mityngi otwarte.Kilku,nie rozumie powagi problemu,i pije przy nich,choć proszą,aby tego nie robili.
Osobiście znam dwóch panów,którzy kilka razy przyszli do nas na A-Anon.To smutne :(
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 08:22   

evita napisał/a:
nigdzie dotychczas tzn ani tu ani w życiu realnym nie spotkałam się z żadnym partnerem alkoholiczki

Na mojej terapii grupowej był mąż hazardzistki, ale szybko załapał, że nie ma co się łudzić, że ona zmieni życie, od razu wniósł o rozwód i zanim myśmy skończyły terapię, on już miał nowe życie.
W mojej grupie Al-Anon było kilku panów.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
evita 
[*][*][*]


Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 08:23   

Klara napisał/a:
szybko załapał, że nie ma co się łudzić, że ona zmieni życie

i jak to się ma wobec nas ? tych, które nadal trwamy przy swoich mężach ? że też cholera ja nie byłam taka błyskotliwa na samym początku tej drogi :uoee:
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 09:03   

evita napisał/a:
nigdzie dotychczas tzn ani tu ani w życiu realnym nie spotkałam się z żadnym partnerem alkoholiczki


Ja się spotkałam z takimi "egzemplarzami".
Większość moich koleżanek z AA ma mężów albo partnerów.
I znam jednego, całkiem żywego i prawdziwego, "al-anonka", męża czynnej alkoholiczki.
Zapewniam, że zachowania współuzależnionych mężczyzn niczym się nie różnią od współuzależnionych kobiet. No, może z tą różnicą, że złość częściej niż u kobiet przeradza się u nich w fizyczną przemoc.
I prawdę mówiąc, nie znam z realnego życia ani jednego takiego przypadku, aby picie alkoholiczki doprowadziło do rozwodu.
Sadzę, że tekst, który zacytowała migotka, jest mocno "naciągany" i jestem przekonana, że jego autorem na pewno nie jest specjalista.
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Czw 15 Kwi, 2010 09:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 09:11   

pewnie jest naciągany ale ziarnko prawdy w nimdostrzegam. nie można popadać w skrajności a każdy przypadek jest inny. uważam że można tu chwilkę przycupnąć i pomyśleć nad sobą cf2423f
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 09:35   

Nie zamierzam się ani przez chwilę pochylać nad tekstem, którego autor o współuzaleznieniu mówi "zbrodnia", a współuzależnione kobiety nazywa "głupimi" i "idiotkami".
Może inne współuzależnione lubią, kiedy się je poniża i obraża.
Może nawet same lubią poniżać i obrażać siebie.

Ja nie lubię. :evil:
Ja uważam, że ten tekst jest idiotyczny, obraźliwy, agresywny i szkodliwy.
Chętnie bym poznała autora.
Ale jak to w takich przypadkach bywa - autor jest anonimem. :blee:
 
 
     
evita 
[*][*][*]


Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 10:15   

Tomoe napisał/a:
zachowania współuzależnionych mężczyzn niczym się nie różnią od współuzależnionych kobiet. No, może z tą różnicą, że złość częściej niż u kobiet przeradza się u nich w fizyczną przemoc


sorki, ze teraz zbyt mało poważnie jak na ten wątek napiszę ale czytając powyższe zdanie wyobraziłam sobie jak to trzeźwy mąż przekłada sobie przez kolano pijaną żonę i wymieraz jej klapsy w cztery litery :wysmiewacz:
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 10:26   

evita napisał/a:
trzeźwy mąż przekłada sobie przez kolano pijaną żonę i wymieraz jej klapsy w cztery litery :wysmiewacz:

a mówią że to facetom się wszystko kojarzy ze sexi :skromny:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 11:06   

evita napisał/a:
wyobraziłam sobie jak to trzeźwy mąż przekłada sobie przez kolano pijaną żonę i wymieraz jej klapsy w cztery litery :wysmiewacz:


To wcale nie jest takie zabawne, jak ty to sobie wyobrażasz.
Zwykle w związkach alkoholiczek, które stają się ofiarami przemocy w rodzinie z powodu swojego alkoholizmu, wygląda to tak, że ona pije, a mąż ją ostro i brutalnie tłucze - za karę. Albo tłucze ją mąż i syn.
Albo mąż, syn i ojciec.
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 11:12   

Coś do poczytania na temat alkoholiczek-ofiar przemocy:

http://www.swiatproblemow.pl/2006_9_2.htm
http://www.nowakowska.pl/teksty/?m=200803
 
 
     
pietruszka 
Moderator


Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 13:12   

Mam kilku znajomych "al-anonków". Poznałam też kilku panów na terapii, nawet jednego współuzależnionego ojca. Jeżeli chodzi o mężów alkoholiczek to tylko jeden chłopak, którego znam, nadal jest nadal ze swoją (nota bene) byłą żoną, reszta jest dawno po rozwodach i najczęściej w nowych związkach.

A co do powyższego "pożal się Boże" artykułu o współuzależnieniu? Mam nieodparte wrażenie, że napisany został przez rozzłoszczonego DDA, który jeszcze nie rozliczył się z przyszłością, nawet nie zdziwiłabym się jakby przez DDA-alkoholika. Jakoś za dużo mi tutaj takiej osobistej agresji... i jakby poczucia krzywdy. Ale...może to moje wrażenie?
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 13:15   

pietruszka napisał/a:
Jeżeli chodzi o mężów alkoholiczek to tylko jeden chłopak, którego znam, nadal jest nadal ze swoją (nota bene) byłą żoną, reszta jest dawno po rozwodach i najczęściej w nowych związkach.


Czy to jest efekt ich terapii?
 
 
     
pietruszka 
Moderator


Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 13:36   

Tomoe napisał/a:
Czy to jest efekt ich terapii?


Chyba nie tylko, dwóch jest wdowcami :/ i tak niestety się zdarza.


Z tego co widzę w mężczyznach mniej jest szkodliwych przekonań, wpojonych kobietom. Kobieta myśli "jak sobie sama poradzę", "nie chcę być rozwódką", "bo co inni sobie pomyślę", "jestem nic nie warta jako kobieta, jeśli nie potrafiłam uratować rodziny". U panów zauważałam głównie wahania typu: "czy poradzę sobie z wychowaniem dzieci i z domem", ale... podziwiam czasem za zdecydowanie w działaniu i podejmowaniu decyzji. Biorą dzieci, zakładają sprawy o prawa rodzicielskie, potem rozwód. Oczywiście mówię tutaj o przypadkach mężów (nie-alkoholików) czynnych alkoholiczek.

I w ogóle mam wrażenie, że w panach jest mniej pewnych zachowań, charakterystycznych dla współuzależnionych kobiet,np. nadopiekuńczości, ale jest za to nadkontrola, ale właściwie nie powinnam uogólniać, bo jednak nie znam ich zbyt wielu, a jeśli to są to "rodzynki", które przełamały się i przyszły po pomoc na terapię czy Al-anon.

Niestety na razie nie poznałam pary "on współuzależniony nie pijacy - ona trzeźwiejąca alkoholiczka". Jeśli już to pili oboje, często współuzależniona żona po prostu zaczęła pić razem z mężem i ... też popadła w alkoholizm.
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 12