Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Spadochron otworzyl sie przed sama ziemia.
Autor Wiadomość
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 20:04   Spadochron otworzyl sie przed sama ziemia.

Moment wyskoczenia z samolotu byl taki sam jak za kazdym razem. Nic w nim szczegolnego ani wyjatkowego. Robilem to tysiace razy wiec i ten raz niczym sie nie roznil od pozostalych.
Faza lotu tez znajoma, ot zwyczajne spadanie. Jedyna roznica byla taka iz w przeciwienstwie do skokow z przeszlosci zwracalem uwage na otaczajace mnie chmury. Niby nic takiego a jednak wczesniej ich kompletnie nie zauwazalem odurzony magia spadania, swobodnego opadania w bezkresie przestrzeni i zludnym poczuciu niczym nieograniczonej wolnosci.
Chmury te byly wraz ze zblizaniem sie do ziemi coraz gestsze i coraz bardziej czarne. Duzo z nich sobie jednak nie robilem, szybujac blogo i cieszac sie chwila.
Czas lecial, moje cialo nabieralo coraz wiekszej predkosci a ziemia byla coraz blizej. Mysli moje byly jednak calkowicie gdzie indziej. Gdzies w innym wymiarze, zdala od spadajacego ciala.
W pewnym momencie otworzylem oczy
O ku*** ziemia!- krzyknalem i blyskawicznym ruchem reki pociagnalem za linke spadochronu. Gwaltownie mnie szarpnelo a przed oczami stanelo mi cale moje zycie. Dopiero w tym momencie zrozumialem ze chwila dluzej i roztrzaskalbym sie o ostre skaly.

Ta opowiesc idealnie pasuje do mojego doswiadczenia, ktore ostatnio zdarzylo mi sie przezyc.
Od pewnego momentu w moim zyciu zapanowal jakis dziwny nielad. Zaczalem zaniedbywac obowiazki wzgledem swojego trzezwienia jak i rowniez wszelkie inne. Wiedzialem niby ze robie zle i znalem to juz czasu poprzedzajacym moje ostatnie zapicie jednak mojej podswiadomosci udawalo sie to skutecznie wypychac. "Jutro to zrobie" tlumaczylem sobie dzien po dniu. Czasem budzily sie we mnie glosy mowiace mi ze to cos jakby deja vu "skad Ty to znasz? zastanow sie" jednak chwile potym byly one zagluszane przez moja podswiadomosc i praktycznie prawie ich nie zauwazalem.
Kolejnym krokiem byl kontakt z osobami z ktorymi pijalem w przeszlosci. Zaczalem z nimi rozmawiac w tym na tematy imprez itp (innych tematow mielismy nota bene nadmiar malo)
Wkrotce potym zaczely sie pozytywne rozmowy o alkoholu a nawet niezobowiazujace jeszcze umawianie sie na impreze "musimy sie spotkac niedlugo na jakas flaszke" odpowiadalem "Tak" tlumaczac sobie ze tak odpowiadam dla swietego spokoju ale czy na pewno tak bylo? Mysle ze byl to kolejny krok ku krainie winem i wodka plynacej.
Oczywiscie i tym razem moj aniolek siedzacy na lewym barku podpowiadal mi ze to przeciez juz bylo Jednak siedzacy po przeciwnej stronie diabel skutecznie go przeganial.
Nadszedl czas wesela na ktore poszedlem. Setki propozycji, dyskomfort ciaglego odmawiania, naciski, kontakt z alkoholem, poczucie alienacji i nudy. Wszystko to doprowadzilo do takiego glodu ktorego efekty odczuwam do dzis. Malo brakowalo i siegnalbym po kieliszek.
Dlaczego jednak sie nie napilem? Dlatego ze jestem tak wspanialym lotnikiem ktory w
spektakularny sposob otwiera spadochron w ostatnim momencie i konczy karkolomnie wygladajacy manewr bezpiecznym ladowanien na ziemi? Nie. Mysle ze mialem sporo szczescia ale i spadochron w postaci wiedzy ktora dotychczas nabylem i w momentach extremum swojego glodu tlumacze sobie "spokojnie, to minie"
Wiem ze musze cos zmienic w swoim trzezwieniu, bardziej sie do niego przylozyc bo inaczej nastepnym razem ktoregos z tych 2 elementow ratujacych mi zycie moze zabraknac i niechybnie roztrzaskam sie o ziemie.
Dopiero po wyladowaniu na ziemie zobaczylem co tak naprawde sie stalo i doszedlem do wnioskow wymienionych powyzej. Podczas calego zajscia mialem klapki na oczach a moja podswiadomosc oszukiwala mnie jak male dziecko. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu jak slaby jestem podlog swojej choroby.
Ostatnio zmieniony przez Masakra Czw 15 Kwi, 2010 20:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 20:35   

Uff...
Ciarki mnie przechodziły gdy czytałam Twoją opowieść, Masakro, bo spodziewałam się najgorszego :|
Tym bardziej, że ostatnio byłam zaniepokojona Twoim zachowaniem, które mogłoby wskazywać,
że coś złego w Tobie sie dzieje - zwracano Ci tu na to uwagę, prawda?
I sam widzisz, że nie było to bezzasadne, skoro byłeś o krok...

No ale mimo wszystko zatrzymałeś się i wyciągasz wnioski. Brawo!
Wierzę, że nie zlekceważysz tego doświadczenia :)
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 21:02   

Prawda
Scenariusz byl bardzo podobny do wczesniejszego. Iskierka radosci jest to ze czesciowo zdawalem sobie sprawe z tego co sie wokol mnie dzieje jednak od tragedii dzielil mnie maly krok totez zamiast sie cieszyc zamierzam popracowac nad swoja trzezwoscia jeszcze bardziej.
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 21:12   

Masakra napisał/a:
zdawalem sobie sprawe z tego co sie wokol mnie dzieje jednak od tragedii dzielil mnie maly krok

aby napewno sobie zdawales sprwe z tego co sie dzieje ?? :mysli:

ja mam przyklad, po sobie, ze niby mysli, rozumie a i tak postepuje inaczej :/
a przeciesz wystarczy nie zapominac tego kim sie jest, ja mam cheba sporo do nauczenia sie jeszcze :skromny:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 21:31   

Tak wiedzialem to i wiedzialem ze tak juz bylo. Mimo to moja podswiadomosc wypychala te mysli. Ciezko to opisac ale mysle ze wiesz o co mi chodzi. Niby wiesz i nie wiesz naraz
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Czw 15 Kwi, 2010 21:36   

Masakra napisał/a:
Niby wiesz i nie wiesz naraz

Ważne, aby nie przeoczyć czerwonego światełka...
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2010 13:59   

Skąd ja te cholerne zachowania znam!...

Gratuluję że nie zapiłeś!!!
 
     
czarna róża 
Towarzyski



Pomogła: 14 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 14 Lis 2009
Posty: 406
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2010 14:14   

Masakra,a na drugi raz pójdziesz na wesele z alkoholem?Jak to jest? Po ilu latach nie picia można iśc na wesele z alkoholem i siedziec spokojnie przy stole i nie napic się? Czy w ogóle jest to możliwe?
_________________
Boże..jeśli przestane w Ciebie wierzyc ,to zacznę robic złe rzeczy..
 
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2010 15:28   

Mam wesele w czerwcu i nie ide...
Wole nie kusic losu. Z reszta na tamtym i tak sie wynudzilem. Nie wiem czy zalezne jest to od czasu- w jakis sposob na pewno jednak poki co nie czuje sie na silach zeby uczestnictwo w tego typu zdarzeniach nie zostawilo na mnie negatywnych skutkow
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2010 16:27   

Masakra napisał/a:
Mam wesele w czerwcu i nie ide...

No i słusznie.
Bo widzisz, Masakro - to, że tym razem udało Ci się wyhamować w ostatniej chwili -
jakkolwiek cieszy, to jednak nie powinno wogóle się zdarzyć.
Cała ta sytuacja to skutek dużych zaniedbań i jeśli teraz ich nie nadrobisz,
to następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia.
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2010 17:27   

Masakro powiem tyle -wierzyłam w Ciebie ale czytając tę opowieść do samego końca nie byłam pewna ale cieszę się ,że się pomyliłam :) pracuj nad sobą i więcej nie chcę takich historyjek :nono: :)
 
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2010 18:51   

Wiedźma napisał/a:
Cała ta sytuacja to skutek dużych zaniedbań i jeśli teraz ich nie nadrobisz,
to następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia.


Wiem Wiedzmo i jesli z czegokolwiek sie odrobine ciesze w tej sytuacji to tylko wlasnie z tego ze to wiem (co z reszta pisalem wczesniej)
_________________
Jest tam napisane gdzies, posrod gwiazd na niebie, jak pokore w sobie miec...
W I O S N A :)
Dulcius Ex Asperis
 
     
jolkajolka 
Trajkotka



Pomogła: 8 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 07 Sie 2009
Posty: 1388
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią 16 Kwi, 2010 21:10   

W ubiegłym roku dwa wesela opuściłam. I jakoś mi nie żal...
_________________
"Potykając się można zajść daleko;nie wolno tylko upaść i nie podnieść się." Goethe
 
     
Ula 
Towarzyski



Pomogła: 5 razy
Wiek: 57
Dołączyła: 17 Kwi 2009
Posty: 378
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Sob 17 Kwi, 2010 09:22   

Ja tez mam wesele 10 lipca wesele i sie zastanawiam czy pojde.Do koscioła na pewno obiad moze i wracam do domu.Ale to jeszcze przemysle.
 
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Sob 17 Kwi, 2010 12:15   

Masakra napisał/a:
Mam wesele w czerwcu i nie ide...
Wole nie kusic losu. Z reszta na tamtym i tak sie wynudzilem. Nie wiem czy zalezne jest to od czasu- w jakis sposob na pewno jednak poki co nie czuje sie na silach zeby uczestnictwo w tego typu zdarzeniach nie zostawilo na mnie negatywnych skutkow
Masakro czytając ten Twój post tak się zastanawiam czy to ,że nie pójdziesz na to wesele jest rzeczywiście dobrym rozwiązaniem i sugeruję się również wypowiedziami Jolkijolki oraz Uli...nie wiem czy mam rację ale wasze trzeźwienie ma polegać na unikaniu towarzystwa gdzie się pije ??? to tak na zdrowy rozum trzeba by się zamknąć w domu i nigdzie nie wychodzić bo jak sami wiemy alkohol teraz jest wszędzie...ale wróćmy do tych wesel ..np.jeśli żeniłby Ci się brat to też byś nie poszedł dlatego,że nie możesz pić ?dla mnie się wydaje,że powinniście popracować nad samodyscypliną ?Ostatnio w postach Stiffa czytałam ,że jest w towarzystwie mężczyzn którzy nie stronią od alkoholu ,przebywał z nimi ale nie pił ...i chyba o to chodzi żeby wyrobić sobie tą silną wolę a nie zamykać się w domu ...może się mylę ale takie jest moje odczucie jak to czytałam :)
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 11