Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie wiem czy jestem współuzależniona
Autor Wiadomość
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pon 03 Maj, 2010 22:54   Nie wiem czy jestem współuzależniona

Czuję, że powinnam coś o sobie naskrobać. Jak pisałam wcześniej w powitalni jestem DDA, ale o tym może później. Trafiłam tu bo poznałam faceta który okazał się alkoholikiem. Poznaliśmy się w necie. Zanim doszło do spotkania pisaliśmy ze sobą wiele miesięcy. Codziennie pisaliśmy maile, nie rozmowy na GG tylko super fajna korespondencja. Poruszaliśmy w zasadzie każdy temat, ale w tamtym czasie nie przyznał się do swojej choroby. Ze dwa razy zamilkł na kilka dni i jak się później okazalo w czasie tego milczenia popłynął... Nasze spotkanie odwlekał, bo jak to określił "nie chciał pakować się w moje życie ze swoimi problemami", w tym czasie starał się trzeźwieć, ale sam. Był wcześniej na terapiach bo pije od wielu lat.. Wie na temat choroby chyba wszystko. Po realnym poznaniu wyznał mi swoje bolączki, w sumie widziałam jego próby abstynencji ale ostatnio coś się zmieniło, jakby najadł się szaleju.... Nie wiem czy poczuł się zbyt pewny siebie, czy doszły jakieś dodatkowe stresy czy co, ale znów zaczął pić! Cztery dni bez ale kolejne cztery płynął. Ostatni weekend mieliśmy spędzić razem, ale zastałam go pijanego. Zrobiłam w tył zwrot i wyszłam od niego. Dogonił mnie i na przystanku autobusowym padł na kolana, dosłownie! Dałam mu szansę, zostałam. Rano kolega przyniósł mu piwo (mialo być tylko jedno by lżej znieść kaca). Ale gdy wyszedł z mieszkania by coś załatwić i nie wracał przez prawie godzinę wkurzyłam się i bez pożegnania dosłownie uciekłam. Wiem, że zrobiłam to co powinnam, ale jutro pewnie będzie dzwonił i nie wiem co robić. Dodam, że w czasie gdy się nie widzieliśmy przegrał z kumplem komórkę. Prawdopodobnie jutro ją odzyska.
Czuję się skołowana.. Z jednej strony widziałam faceta chcącego diametralnie zmienić swoje życie, a jednak uległ. Poznałam jego kumpli, każdy trąbi mu "facet, weź się ogarnij, masz *j**** babkę, gdzie twoje jaja?" A on rżnie głupa i usiłuje manipulować mną. Niby otwiera się, pragnie nie pić bo widziałam go już na kacu, jak cierpiał, nikogo nie wpuszczał do mieszkania. Jego wszyscy znają jako pijaka, ale wiedzą też, że czasem mówi "nie pije", tyle, że to zazwyczaj trwa nie dłużej niż 3-4 miesiące....
Ech...
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 03 Maj, 2010 23:51   

Małgoś napisał/a:
A on rżnie głupa i usiłuje manipulować mną

Myślę Małgoś, że on jest chory, a Ty Małgoś jako DDA wyjątkowo podatna na "wplątanie się" w związek z alkoholikiem, czy innym uzależnionym. Może warto, żebyś sama przed sobą uczciwie odpowiedziała, co Cię w tym związku pociąga, dlaczego chcesz być w związku i czy koniecznie takim?

Dawno, dawno temu, w życiu nie uwierzyłabym, że mi się coś takiego zdarzy :"Ja? Niemożliwe? Mi się coś takiego nie zdarzy. Mam dość instynktu samozachowawczego".
No i sama sobie udowodniłam, że potrafię :uoee: ... związać się z alkoholikiem.

Z jednej strony, kiedy czytam takie historie jak Twoja Małgoś, mam ochotę wrzasnąć uciekaj dziewczyno... Tylko że wiem, że większość kobietek tak się wikła, tak Kocha, tak chce zbawiać i ratować i wierzy, że w ich przypadku będzie inaczej, że i tak często zostaje w związku, który powoli je niszczy. Bo nie potrafią inaczej... Bo nie mają odwagi... Bo jeszcze za mało zabolało... :bezradny:

Poczytaj Małgoś tutaj na forum artykuły na ten temat, na pewno jeszcze dziewczyny (i chłopaki) Ci odpiszą.
Nie wiem, czy jesteś już współuzależniona, czy tylko masz hmmm pewne predyspozycje, przejdź się jednak choćby na otwarty miting Al-anon, to Ci nie zaszkodzi, ale na pewno będzie jakimś krokiem naprzód :)
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 00:13   

Jestem DDA, pijakiem był mój ojciec, niesamowicie fajny facet, prawie ideał.. Pomimo swojego picia zawsze jakoś stawał na wysokości zadania i o dom się troszczył, nie awanturował się, nie wynosił, jak przepił jakąś większą kasę to zakręcił się i doniósł później. Ale nei chcę go tłumaczyć, bo jednak mimo wszystko pił i nie chciał się przyznać że to już choroba.. Mój facet ma wiele podobieństw z ojcem, złota rączka, dusza człowiek, w dodatku świadom choroby, gdy nie robi z siebie idioty po pijaku jest mi z nim jak z nikim innym wcześniej, czasem niemal czytamy sobie w myślach... Ale jeśli będzie pił nasza znajomość się urwie. Nie chcę tego i chyba on wie, że cholernie mi zależy na nim, a ta jego chora strona podpowiada mu różne sztuczki by jednak pić...
Znalazłam tu na forum linka z mitingami otwartymi i wybiorę się na coś takiego, chcę tego. Może tam dowiem się czegoś więcej, co pomoże mi bardziej zrozumieć sytuację... :?
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 06:55   

Małgoś napisał/a:
złota rączka, dusza człowiek

Zawsze znajdzie się ktoś, kto z wdzięczności "da na piwo", zawsze wracając "z roboty" ze świeżym groszem można go po drodze spożytkować...
Małgoś napisał/a:
ta jego chora strona podpowiada mu różne sztuczki by jednak pić...

Ta jego chora strona, to jest UZALEŻNIENIE.
Jeżeli teraz nie postawisz TWARDYCH warunków, których się będziesz trzymała pomimo tego że jest czarujący i pomimo tego że przed Tobą klęka, PRZEGRAŁAŚ!
On nie może się starać nie pić, ale powinien NIE PIĆ!!!
Zawsze w takich wypadkach mówię dziewczętom, żeby uciekały i że samotne życie jest lepsze od męczarni z aktywnym alkoholikiem.
Mówię to na podstawie własnych doświadczeń.
Byłam żoną czarującego alkoholika, złotej rączki. W ostatnich latach życia nie był już ani czarujący, ani nie był w stanie nic zrobić. Bezsilnie patrzyłam jak umiera....
Trzymaj się Małgoś!
Jestem jak najdalsza od stawiania diagnozy, ale przemyśl czy nie warto by było pójść na terapię dla współuzależnionych (lub DDA). Tam dowiesz się jeszcze więcej o alkoholizmie http://www.psychologia.ed...&op=spis&id=167
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 07:04   

Małgoś napisał/a:
Znalazłam tu na forum linka z mitingami otwartymi i wybiorę się na coś takiego, chcę tego.
Małgosiu brnąc w ten związek masz duże szanse na współuzależnienie,bo jak już pisała Pietruszka jako DDA masz ku temu predyspozycje.
Właściwie jako żona alkoholika,który niestety będąc pod wpływem nie był spokojniutki,powinnam powiedzieć abyś wiała gdzie pieprz rośnie póki jeszcze jesteś w stanie.Ale czytając Twoje posty w tym wątku widzę,że jesteś rozsądną kobietą...no wiesz...taką z j...mi. ;) Bardzo ucieszyła mnie Twoja chęć uczestnictwa w spotkaniach Al-Anon,bo jak sama piszesz dowiesz się tam wiele o chorobie alkoholowej i nabierzesz sił.
Co ja mogę ze swojej strony dodać?Wydaje mi się,że w związku z alkoholikiem najważniejsze jest konsekwentne postępowanie.
Np.Jeśli powiesz Mu,że nie będziesz się z Nim spotykać gdy jest pod wpływem alkoholu....to powinnaś się tego trzymać i konsekwentnie to realizować.
I pamiętaj,że czynny alkoholik jest niesamowitym manipulatorem :szok:
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 16:51   

Cieszę się, że odpowiadacie, radzicie... O tych manipulacjach już miałam okazję się przekonać.. :/ Zauważyłam że testuje mnie, tzn na ile sobie pozwolę wejść na głowę. Nie wiem czy to świadome, ale jednak posuwał się coraz dalej. Ja uprzedzałam że nie pozwolę na to czy tamto, kocham go ale potrafię kochać mądrze. A w jego przypadku o zasadach trzeba będzie mówić bardzo głośno i dosadnie. Na szczęście to nie mój mąż, nie mieszkamy razem, w każdej chwili mogę zawinąć się i zostawić go jeśli nie trzyma się reguł. Jeśli będzie próbował wprowadzać swoje chore zasady to ja wychodzę z gry.
Póki co nie odezwał się, czyli pewnie nie odzyskał jeszcze fonu, ale zapewne niebawem zadzwoni. Ja nie dzwonię do jego sąsiada, nie pytam o nic, poczekam i dam mu szansę samemu się wysilić albo dopić do pełna. A potem czas pokaże jak jest jego wola. Dwa razy już mu pomogłam dochodzić do siebie na kacu, tzn kupiłam witaminki, wspomagacze w nawadnianiu, na uspokojenie... Ale tym razem niech się leczy sam.
A ja staram się zajmować swoimi sprawami, tzn byłam dziś u dentysty, manicurzystki itp ;) No i staram się słuchać dużo relaksującej muzy, bo to mój największy fijoł i dobrze wpływa na poprawę nastroju...
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 17:14   

Małgoś napisał/a:
Jeśli będzie próbował wprowadzać swoje chore zasady to ja wychodzę z gry.

Małgosiu, on już te chore zasady wprowadził!
Ty przecież czekasz jeszcze na jego telefon mimo, że wiesz co będzie dalej!
Im dłużej będziesz mu na to pozwalała, tym trudniej będzie Ci się odciąć, i "wyjść z gry".
To dobrze, że zrobiłaś coś dla siebie, ale jedynym ratunkiem dla Ciebie jest szybciutkie zajęcie się swoją dysfunkcją.
W przeciwnym razie będziesz bezbronna wobec manipulacji i bez końca będziesz dawała szanse w nadziei, że ta właśnie jest ostatnia 8|
Szkoda Twojego życia!
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 17:31   

Klara napisał/a:
Ty przecież czekasz jeszcze na jego telefon mimo, że wiesz co będzie dalej!


Tak, czekam na telefon, ale wiem co muszę usłyszeć. I cieszy mnie to jego długie milczenie bo daje nadzieję...
Życia sobie nie pozwolę zmarnować, muszę tylko nauczyć się być jeszcze twardsza niż jestem. Dostał szansę od losu, jeśli nie skorzysta to jego problem.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
czarna róża 
Towarzyski



Pomogła: 14 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 14 Lis 2009
Posty: 406
Skąd: Toruń
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 18:22   

Ech..jakże może mylic przekonanie że dojrzała, mądra kobieta po 40-tce nie ulegnie manipulacjom i wie czego chce od mężczyzny..może ciut większe od niedoświadczonej 18 latki pakującej się w związek z alkoholikiem..ale tylko ciut..ani wiek,ani dojrzałośc nie uchronią ciebie od tych pułapek ,bo niweluje to predyspozycja,DDa i Ty dopiero zaczynasz to poznawac..Na twoim miejscu nie byłabym tak pewna tego że sobie z tym poradzisz,bo wydaje mi się że sama się oszukujesz i tylko czekasz na jego telefon.
_________________
Boże..jeśli przestane w Ciebie wierzyc ,to zacznę robic złe rzeczy..
 
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 18:36   

Fakt, dopiero to wszystko poznaję. Nie przekreślam, bo tak naprawdę nikt nie wie co będzie jutro... Wierzę w ludzi, w to, że jednak potrafią się ogarnąć i stanąć na nogach. Przecież tu piszą głównie tacy ludzie.
Jakoś tak wyszło, że poznałam tego a nie innego gościa w tym a nie innym momencie swojego życia. Uciekać nie będę, ale brnąć by pomagać pić tym bardziej. Zachowam bezpieczną odległość i spokojnie poczekam. Nie spotkam się z nim dopóki nie usłyszę że podjął leczenie.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
czarna róża 
Towarzyski



Pomogła: 14 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 14 Lis 2009
Posty: 406
Skąd: Toruń
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 18:58   

Po prostu Małgosiu..zaangażowałaś się...więc..uważaj.To niełatwy związek,to czynny alkoholik,a w zyciu jak to w życiu..są chwile samotności,słabości i konsekwencja idzie w łeb.Jestem daleka od skreślania kogokolwiek,tylko pamiętaj że w takim związku musi rządzic rozum a nie serce.
_________________
Boże..jeśli przestane w Ciebie wierzyc ,to zacznę robic złe rzeczy..
 
 
     
stanisław 
Gaduła
stan


Pomógł: 7 razy
Wiek: 62
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 698
Skąd: Stalowa wola
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 19:55   

Ja byłem takim facetem , ale dopiero dzisiaj widzę jką krzywde robiłem swojej dziewczynie a pózniej swojej żonie. Jak masz na tyle sily to go zostaw nierob sobie krzywdy.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 21:06   

stanisław napisał/a:
Ja byłem takim facetem , ale dopiero dzisiaj widzę jką krzywde robiłem swojej dziewczynie a pózniej swojej żonie


Przed chwilą z Nim rozmawiałam. I usłyszałam właśnie, że on nie jest pewny czy chce tego związku, bo nie chce wiązać się z kimś kto mu nie ufa. Powiedział, że zdaje sobie sprawę, że stracił moje zaufanie...

Powiem Wam, że nie wiem co robić, czuję, że powinnam dać Mu teraz czas, nie cisnąć, nie spotykać się, nie stawiać sprawy na ostrzu noża, ale zrobić tak by zaczął wychodzić z tego sam. Bo przecież nikt tego nie zrobi za Niego... Niech się stara zawalczyć o swoje życie!
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 21:14   

Małgoś napisał/a:
Powiem Wam, że nie wiem co robić,

Małgoś napisał/a:
czuję, że powinnam dać Mu teraz czas, nie cisnąć, nie spotykać się, nie stawiać sprawy na ostrzu noża, ale zrobić tak by zaczął wychodzić z tego sam. Bo przecież nikt tego nie zrobi za Niego... Niech się stara zawalczyć o swoje życie!

Odpowiedziałaś sobie sama i to najlepsze co możesz dla niego zrobić.............
_________________
:ptero:
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Wto 04 Maj, 2010 21:59   

Małgoś napisał/a:
usłyszałam właśnie, że on nie jest pewny czy chce tego związku, bo nie chce wiązać się z kimś kto mu nie ufa

Widzisz? On próbuje rozdawać karty. Chce sprawić, żebyś przestraszyła się rozstania
i szybciutko dała mu votum zaufania, żeby go tylko nie stracić.
Skoro wie, że mu na Tobie zależy, to próbuje w ten sposób zachwiać Twoją pewnością siebie.
On chce być osobą dyktującą warunki. Manipulant z niego :evil2"
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 12