Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
właściwie to nie wiem co zrobić ze swoim życiem...
Autor Wiadomość
kasiac 
Małomówny



Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 01 Cze 2010
Posty: 47
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 19:56   właściwie to nie wiem co zrobić ze swoim życiem...

Witam... zapisałam się tu niedawno. Potrzebuję chyba wiedzieć ,że nie jestem sama. Mój partner (...hm kiedyś to miał być mąż ,ale jak się zorientowałam co jest grane to ślub odszedł w zapomnienie) nie pije od roku...cieszyłam się i myślałam ,ze będzie jak wcześniej ,zanim zaczął, ale wcale nie jest lepiej cf2423f . On ciągle nie zadowolony,nic mu się nie podoba i mam wrażenie ,że chciałby ,żebym była wpatrzona w niego i mu tylko dogadzała. A ja mam dzieci - 2 córki , starsza z poprzedniego związku i nie mam zamiaru patrzeć w niego jak w obraz. Staram się żyć swoim życiem ,jak najmniej uwagi zwracać na jego humorki ,ale to takie trudne. Zapisałam się na terapię dla współuzależnionych ,mam nadzieję ,że to mi pomoże trochę się wyciszyć i opanować złość. Złości mnie to ,że on ciągle taki nadąsany , jak widzi ,że coś mi sprawia przyjemność to zaraz zrobi tak ,żeby popsuć mi całą radość - jakby zazdrosny był o to ,że potrafię się jeszcze uśmiechać. A ja mam ciągle w pamięci jak do domu na czterech wracał ,śmierdział i nie potrafię go szanować 8| Nie mam gdzie się wyprowadzić ,mieszkanie jest wspólne i on też nie zamierza się wynieść , a ja czasem jak go tylko widzę to mam ochotę odwrócić się i wyjść... brrrr chłodem wieje, ale tak to u nas jest, ciągle na siebie warczymy i chyba oboje mamy tego dość. :bezradny:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:11   

Oj, nie jesteś sama Kasiu, nie jesteś! :nie:
Nie na darmo mówią, że najczęściej rozpadają się alkoholowe związki nie wtedy gdy partner pije, a wtedy kiedy przestaje pić.

Terapia na pewno pomoże Ci nabrać dystansu do jego zachowań.
Byłoby też dobrze, gdybyś od czasu do czasu zajrzała na mityng Al-Anon i posłuchała, jak sobie radzą z problemem inni.

Będzie dobrze Kasiu! Dasz radę! :pocieszacz:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:14   

Klara napisał/a:
najczęściej rozpadają się alkoholowe związki nie wtedy gdy partner pije, a wtedy kiedy przestaje pić.

Oj prawda, prawda......... :bezradny:
_________________
:ptero:
 
     
artek 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 53
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 180
Skąd: kraków
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:21   

Nie jesteś sama. I TUTAJ nie będziesz. Jestem alkoholikiem , piję z przerwami lat 15 ,dosłownie parę dni "znowu" chcę być trzeźwy ,i też jestem tutaj od niedawna.
W związku z moim "stażem" pijanym chciałbym Cię zapewnić ,że to facet powinien mieć zepsuty humor i powinien mieć wyrzuty sumienia za dokonane zniszczenia w waszym związku . Moim zdaniem coś jest nie tak z tym jego trzeźwieniem. Z mojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć ,że ja zaszywałem się wielokrotnie dla świętego spokoju ,żeby żona nie gderała i w tym czasie oczekiwałem jakiegoś zadośćuczynienia z jej strony, bo ja się przecież poświęciłem , zrezygnowałem z mojej przyjemności tzn z alkoholu ,więc żona powinna na każdym kroku wynagradzać mi moje poświęcenie. Ja w tedy tak uważałem i na każdym kroku podkreślałem moje męczeństwo. Bardzo prawdopodobne jest ,że u Ciebie jest w tej chwili podobnie. Nie jestem żadnym autorytetem , ale chciałbym żebyś wiedziała jak to bywało w moim przypadku.
Są na tym forum osoby kompetentne i te osoby NA PEWNO powiedzą Ci co i jak .

Nie daj się :)
_________________
A gdybym pokazał ci moją ciemną stronę
To co byś wtedy zrobiła ?
 
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:27   

kasiac napisał/a:
Zapisałam się na terapię dla współuzależnionych

pierwszy krok w dobrą stronę :) na pewno pomoże Ci uświadomić sobie czego Ty sama tak na prawdę chcesz i jak się czujesz w tym związku
będzie dobrze :pocieszacz: wystarczy konsekwentnie kroczyć w obranym kierunku i pomyśleć trochę o sobie :)
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:29   

artek napisał/a:
Są na tym forum osoby kompetentne i te osoby NA PEWNO powiedzą Ci co i jak

Osoby "kompetentne" podpisują się wszystkimi łapami i skrzydłami pod tym co napisałeś :lol2:
_________________
:ptero:
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:30   

myszaczek napisał/a:
pomyśleć trochę o sobie

Przede wszystkim pomyśleć o sobie. Taki zdrowy egoizm......... ;)
_________________
:ptero:
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:32   

pterodaktyll napisał/a:
Przede wszystkim pomyśleć o sobie. Taki zdrowy egoizm.........

bardzo, bardzo pomaga :) sprawdzone :tak:
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
kasiac 
Małomówny



Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 01 Cze 2010
Posty: 47
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:35   

"Mój alkoholik" mówi ,że dumny jest z tego ,że nie pije ,że mu nie brakuje picia i jak widzi jakiegoś upitego to zaraz oburzony jest ,że "taki nachlany łazi " - ale w domu jest jak jest. Mam wrażeni ,że faktycznie chciałby żeby go na rękach nosić za to ,że nie pije. A ja w sobie mam tyle złości na niego ...ja też nie piję,nigdy nie piłam nałogowo a teraz przez to co wyprawiał to nawet okazyjnie nie piję bo mi się źle kojarzy. No to dlaczego mnie nikt na rękach nie nosi? - przecież pracuję, piorę,sprzątam, gotuję ,dbam o siebie i o dzieci i co ? to się dla niego nie liczy i bunt we mnie narasta ech
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:39   

kasiac napisał/a:
"Mój alkoholik" mówi ,że dumny jest z tego ,że nie pije ,że mu nie brakuje picia

Tak jak napisał Artek, to przykład "chorego " myślenia. Ten Twój chyba rzeczywiście nie wytrzeźwiał. (pamiętam podobne stany u siebie)
kasiac napisał/a:
jak widzi jakiegoś upitego to zaraz oburzony jest ,że "taki nachlany łazi "

Zapomniał wół jak cielęciem buł.........moim zdaniem to tylko potwierdza to, co już napisałem............
_________________
:ptero:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 03 Cze, 2010 20:41   

Kasiu, czy Twój partner był terapeutyzowany, albo uczęszcza na mityngi AA?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
kasiac 
Małomówny



Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 01 Cze 2010
Posty: 47
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 04 Cze, 2010 08:30   

Klara napisał/a:
Kasiu, czy Twój partner był terapeutyzowany, albo uczęszcza na mityngi AA?


rok temu był na terapii zamkniętej w Czarnym Borze , chodzi na mitingi co niedzielę i dodatkowo na terapię pogłębioną raz w tygodniu. Jak jest świeżo po spotkaniu to mówi "ludzkim głosem" ,czasem nawet się uśmiecha ,ale dzień później już jest jak zwykle.

Właściwie pewnie nie bylibyśmy już razem tylko mieszkać gdzieś trzeba,a on jeszcze ma duże poparcie w swojej matce i jakbym go zostawiła ,to nie miałabym komu dziecka zostawić ,a pracować muszę .
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pią 04 Cze, 2010 09:14   

kasiu jedziemy mniej więcej na tym samym wózku biorąc pod uwagę staż nie picia twojego partnera z tą różnicą jednak, że ten mój nie jest taki humorzasty :szok: terapię zaliczył szczątkowo i zwiał do domu i nie robi z tym nic dalej ale jakoś tak się zachowuje w miarę po ludzku :| być może to jest uzależnione od psychiki ? być może twój men nadal gdzieś w podświadomości szuka tylko okazji do zapicia ? przecież wystarczy jakaś większa awantura w domu i może pójść napić oczywiście winą za to obarczając ciebie bo to ty go sprowokowałaś w jego chorym myśleniu :/
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
artek 
Towarzyski



Pomógł: 3 razy
Wiek: 53
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 180
Skąd: kraków
Wysłany: Pią 04 Cze, 2010 10:05   

kasiac napisał/a:
a on jeszcze ma duże poparcie w swojej matce


Kasia współczuję Ci bardzo ,bo wiem o czym mówisz. U mnie była taka jazda : Wracałem z pracy to musiałem przejść obok mieszkania tzw. "matki" . Stała przed swoim mieszkaniem na korytarzu i już natychmiast miała mi coś "ważnego" do powiedzenia. Jak zwykle całą kupę zaleceń co to moje bóstwo powinna w domu robić a co nie. Wpieprzała się do wszystkiego ,łącznie z grzebaniem w śmieciach , aby zarzucać nam marnotrawstwo. Bez przerwy szczuła mnie na żonę a żonę na mnie. Nie mogłem się jej pozbyć z domu ,wręcz za bety brałem i wystawiałem za drzwi . Dzwoniła w tedy na policję ,że niby pijany i się awanturuję. Żądała od policji żeby mnie zamknąć na wytrzeźwiałce ,oni że trzeźwego nie mogą ,no to rozpowiadała na prawo i lewo ,że mam policję w kieszeni.
Opowiadać by bez końca , trwało to ze 6 lat , i w końcu wynieśliśmy się z "wielkim hukiem " do wynajętej na wsi nory i zacząłem budować dom. Teraz już nie mam tzw."matki" i nie wiem nawet czy jeszcze żyje i szczęśliwy jestem z tego powodu.
Strasznie mam sobie za złe ,że nie przetarłem oczu wcześniej, czy jak to mówią nie odciąłem pępowiny. Bo teraz patrzę w przeszłość to widzę co to moje bóstwo miało za piekło z nią no i przede wszystkim ze mną. Ba miało , ma nadal bo dopiero parę dni nie piję .
_________________
A gdybym pokazał ci moją ciemną stronę
To co byś wtedy zrobiła ?
 
 
     
kasiac 
Małomówny



Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 01 Cze 2010
Posty: 47
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 04 Cze, 2010 10:40   

evita napisał/a:
być może twój men nadal gdzieś w podświadomości szuka tylko okazji do zapicia ? przecież wystarczy jakaś większa awantura w domu i może pójść napić oczywiście winą za to obarczając ciebie bo to ty go sprowokowałaś w jego chorym myśleniu :/

Też tak myślę ...nie raz i nie dwa prowokował do awantury jak pił ,a potem znikał ,zapijał na amen i lądował u mamusi ,która jeszcze piwko na kaca dawała i rosołek dla synusia.

A co do tego co napisał Artek o swojej mamie ,to moja była podobna - we wszystko się wtrącała ,cały czas awantury w domu ,a na koniec znalazła sobie kochasia starszego ode mnie o 2-3 lata i wywaliła wszystkich z domu (tatę,brata) - ja wyprowadziłam się sama ,bo miałam jej dość,a trafiło nam się tanie mieszkanie niedaleko wrocka... i myślałam ,że będzie spokój ,ale okazało się ,że będzie inaczej ,bo "menowi" rogi wyszły na całego. I teraz siedzimy w zawilgoconym mieszkaniu, a jego mama też się wtrąca - dobrze ,że nie mieszkamy z nią ,bo byśmy sobie oczy chyba wydrapały :?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,28 sekundy. Zapytań do SQL: 11