Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
konkretne rady - balans między zołzą a kochaną żoną
Autor Wiadomość
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 17:06   

Mikiwojt napisał/a:
czy ja się go boję no i dzisiaj wiem, że tak. a nie zdawałm sobie sprawy z tego


czego konkretnie się boisz ?
co on może zrobić ?
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 17:18   

andrzej napisał/a:
gdzieś w przepastnych czeluściach tutejszego forum są ino nie wiem gdzie ale jest nadzieja że wszechwiedząca Wiedźma udzieli Tobie wskazówek

Już nie muszę, Kulfon mnie wyręczył. Dzięki! c4fscs
Kulfon napisał/a:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=112
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
czarna róża 
Towarzyski



Pomogła: 14 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 14 Lis 2009
Posty: 406
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 19:15   

Mikiwojt..żle mnie zrozumiałaś..nie przyjdą do Ciebie panowie w białych fartuchach i nie zapakują twojego męża do ośrodka zamkniętego skąd po jakimś czasie wróci wyleczony i będziecie żyli długo i szczęśliwie..co najwyżej jak będzie brużdził możesz zadzwonic po policję i na jedną noc go wezmą do Izby wytrzeżwień..wiem bo kiedyś tak zrobiłam z moim ojcem..rano wrócił i mi ironicznie podziękował..to tak nie działa,możesz jedynie :zmusic: alkoholika do zastanowienia się a NAWET leczenia poprzez zmianę swojego postępowania wobec jego picia,czyli odebranie mu komfortu picia,życie OBOK,bycie asertywną,bycie konsekwentną,w końcu danie mu alternatywy..tak jak to zrobiły twoje znajome,dla ich mężów rodziny okazały się na tyle ważne że się otrząsnęli,na ile to zadziała w twojej rodzinie..jest to wielka zagadka.Chce ci tylko powiedziec..że dobrze że o niego walczysz,ale musisz miec świadomośc czy warto..na ile masz sił,ile jesteś w stanie dawac szans,ile lat to może trwac..bo może się facet otrząsnąc za rok..dwa..a może za 10..Dlatego tak ważne jest i wszystkie współuzaleznione ci tu chyba już powiedziały byś w tym wszystkim przede wszystkim myślała o sobie i dzieciach.
Wiem że łatwo jest pisac..uciekaj,daj sobie spokój,nie pierz,nie gotuj,nie sprzątaj po nim..bądż konsekwentna,to cholernie trudne bo jednak ma sie te wyrzuty sumienia,żyje się na huśtawce emocjonalnej i wątpliwościach,jeśli alkoholik nie jest nam obojętny,ale to ta twarda miłośc i to dzięki niej jeden z drugim poszli na leczenie.Nie dlatego że żona ,matka podawała po ciągach synusiowi czy mężowi rosołek na wzmocnienie..ale dlatego że zamknęła mu drzwi przed nosem..
_________________
Boże..jeśli przestane w Ciebie wierzyc ,to zacznę robic złe rzeczy..
 
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 19:44   

Cytat:
:zmusic: alkoholika do zastanowienia się a NAWET leczenia poprzez zmianę swojego postępowania wobec jego picia,czyli odebranie mu komfortu picia,życie OBOK,bycie asertywną,bycie konsekwentną,w końcu danie mu alternatywy..tak jak to zrobiły twoje znajome,dla ich mężów rodziny okazały się na tyle ważne że się otrząsnęli,na ile to zadziała w twojej rodzinie..jest to wielka zagadka.Chce ci tylko powiedziec..że dobrze że o niego walczysz,ale musisz miec świadomośc czy warto..na ile masz sił,ile jesteś w stanie dawac szans,ile lat to może trwac..bo może się facet otrząsnąc za rok..dwa..a może za 10..Dlatego tak ważne jest i wszystkie współuzaleznione ci tu chyba już powiedziały byś w tym wszystkim przede wszystkim myślała o sobie i dzieciach.
Ja do tych słów dodam Miki ,że to wszystko wcale nie będzie łatwe ,nie raz poczujesz ,że masz tego wszystkiego dość i nie raz pomyślisz czy ja na prawdę tego az tak bardzo chce by on przestał pić ...będziesz miała świadomość ,że swoim postępowaniem mu pomagasz ale niestety musisz sie liczyć z buntem z jego strony ,po dwóch czy trzech dniach życia sobie nie odmienisz ...ale po jakimś czasie będziesz sama zauważać efekty -nikt Ci nie zagwarantuje,że mąz podejmie leczenie ale ty zobaczysz ile zmian nastąpi w tobie i ,że możesz żyć inaczej...tylko do tego potrzebna jest cierpliwość i pomoc specjalisty ;)Wiem coś o tym bo właśnie to przerabiam ,jest to trudne ale powoli zaczyna mieć jakiś sens :)
 
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 20:31   

Kulfon,
bardzo dziękuję za linka ;)

Małgoś,

może wniektórym wydaje się to dziwne ale ze mną rzeczywiście tak jest. Nie rozmawiam z nim i nie mówię głośno że to i to mi nieodpowiada ponieważ albo to jak grochem o ścianę albo jeszcze nic nie powiem a M się wkurza że o coś go oskarżam albpo rzeczywiście mam ton oskarżycielski. Często też nie chce mi się zaczynac rozmów ponieważ nie mam argumentow a jakoś zakodowałam sobie w głowie, że właśnie rozmowa ma wyglądać w ten sposób, że jak on coś tam to ja tez coś tam. A takich argumentów nie mam bo na razie nie jestem na nie gotowa.

żwyczajnie nie wiem jak mu powiedzieć, że jego picie ma taki i taki wpływ na to i na tamto a zresztą i tak usłyszę, że jestem chora psychicznie albo że mam problemy albo je stwarzam albo, że mu przeszkadzam np. oglądać mecz....
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 20:36   

Flandra,


no boję się tego co nastąpi po moich slowach i stawianiu granic. Dla mnie sa to ogromne lęki i często właśnie dlatego nie podejmuję rozmów. Ostatnio bliska osoba powiedziała mi, że innym potrafię powiedzieć wprost pewne rzeczy a męża omijam. Boję się mu mówić ponieważ on potem wykorzystuje to w różnych sytuacjach. Boję się coś robić bo nie wiem co on zrobi (jak powyżej. choć staram się zwyciężyć lęk w sobie to już drżę na myśl co będzie w niedzielę i jak tu się nie rozkleić i nie wpuścić go albo czy wytrzymam walenie w drzwi). czasem jednak wole nic nie mówić właśnie dlatego że obwaiam się swojej niekonsekwencji lub tego, że to nie do końca to czego chciałam.
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 20:40   

Mikiwojt napisał/a:
Nie rozmawiam z nim i nie mówię głośno że to i to mi nieodpowiada


Kurcze... nie wiem jak długo jesteście związkiem i czy zawsze tak było? Wydaje mi się, że powinniście postarać się nauczyć rozmawiać ze sobą, bo jak inaczej będziecie się komunikować? Przecież nie jesteście parą współpracowników wykonujacych jakieś tam zadania zlecone tylko żyjecie ze sobą, tworzycie bliskość, parę... Inaczej zawsze będą miedzy Wami nieporozumienia, niedogadania no chyba że potraficie czytać sobie w myślach...
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 20:46   

czarna róża napisał/a:
matka podawała po ciągach synusiowi czy mężowi rosołek na wzmocnienie..



cóż....moja teściowa DOKŁADNIE TAK ROBIŁA! tyle dobrze, ze postawiła też warunki, że mąż do niech nie ma wstępu jak jest pijany.

czarna róża,
niestety izby u mnie nie ma bo już się dowiadywałam i w razie interwencji przetrzymają go na komisariacie.
czarna róża napisał/a:
bycie asertywną,bycie konsekwentną,w końcu danie mu alternatywy..
i tu masz rację i chyba taka właśnie kolejność powinna być. przygotowana jestem na pracę nad sobą ale szczerze mówiąc nie wiem na ile mi sił wystarczy no i jeszcze jedno: zdaję sobie sprawę, że zaprzestanie picia to dopiero początek i że nasze wspólne bądź co bądź problemy nie znikną. Jednak mam nadzieję, że jeśli się nic nie zmieni to ja może wtedy dojrzeję do pewnych bardziej drastycznych posunięc.
bardzo Ci dziękuję za słowa bo są bardzo dla mnie ciepłe. :buziak:
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 20:48   

milutka napisał/a:
.ale po jakimś czasie będziesz sama zauważać efekty -


własnie i powiem szczerze że nawet jak udaje się jakiś drobiazg to się zniego cieszę i MI jest lepiej. Choć to na razie rzadkie to jednak.
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 20:51   

Małgoś napisał/a:
powinniście postarać się nauczyć rozmawiać ze sobą,


i tu zastanawiam się właśnie jak nie wystraszyć go rozmową a i sama sie nie zdenerwować. Jesteśmy małżenstwem 5 lat a znamy się 10. tylko niech nikt nie mówi że widzialy gały co brały bo nie widziały jak pisałam na początku tematu bo się ukrywał.

może część z tych rzeczy to moje wyobrażenia...?
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 20:59   

Mikiwojt napisał/a:
ak nie wystraszyć go rozmową a i sama sie nie zdenerwować.


Kiedyś pewnie rozmawialiście szczerze... przypomnij sobie jak to było i próbuj, tak jak dawniej... Pisałaś wcześniej że mąż jest niepełnosprawny, może nie czuje się w pełni akceptowany? Może Ty starasz się coś przemilczać niby dla jego dobra? Same domysły mam w głowie, może rzeczywiście terapia małżeńska coś by pomogła, bo problem z alko jest raczej dopełnieniem innych. Może on nie czuje się całkowicie sprawny dla rodziny za to w gronie kumpli jest KIMŚ? Rozumiesz? Oczywiście to tylko moje gdybania...
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 21:23   

Małgoś napisał/a:
Może on nie czuje się całkowicie sprawny dla rodziny za to w gronie kumpli jest KIMŚ? Rozumiesz?


osobiście uważam, że w tym właśnie leży źródlo a kolejne rzeczy sa tylko następstwami. Tzn. z pewnością miał pozwolone dużo bo przeciez był dzieckiem niepełnosprawnym, potem juz na tyle, ze rodzice jego nie panowali a uważali, że koledzy dadzą mu tę szanse poczuc sie jak inni. Piwo było jakby przepustką. Potem ja mu pozwalałam na wiele itd. itd. Pytanie tylko o co chodzi teraz skoro pije w domu? Czyżby nie czuł sie akceptowany? przez pierwsze lata wspólne ja tak bardzo skupialam się na nim, że rzeczywiście próbowałam mu mówić co ma robić.. jednak on nie pozostawał mi dłużnby a ja przeciez nie piję....wyrzutów sumienia z tego powodu nie mam.

Każdy ma jakąś historię i ja tez mogłabym pić i zrzucic winę na coś lub kogoś ale lepiej czy gorzej jednak radzę sobie bez alkoholu.
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 21:24   

Właśnie zadzwonil mąż ale bełkotał do telefonu. Powiedziałam, żeby zadzwonił kiedy będzie w stanie ze mną rozmawiać. On powiedział oki. To kolejny mały sukces, taki tyci tyci bo kiedyś bym z nim rozmawiała.
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 21:35   

Właśnie zadzwonil mąż ale bełkotał do telefonu. Powiedziałam, żeby zadzwonił kiedy będzie w stanie ze mną rozmawiać. On powiedział oki. To kolejny mały sukces, taki tyci tyci bo kiedyś bym z nim rozmawiała.

test baltimorski: 6 odpowiedzi pozytywnych
test CAGE 4 odpowiedzi pozytywne
test MAST - 6 pozytywnych
objawy alkoholizmu: wszytskie z wyjątkiem picia w pracy
objawy osiowe wszystkie choć rzadkie
moim zdaniem mój mąż ma typ alfa lub gamma alkoholizmu
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Mikiwojt 
Małomówny


Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 99
Wysłany: Pią 25 Cze, 2010 22:02   

w temacie Kłamać czy mówić prawdę ( http://komudzwonia.pl/vie...r=asc&start=15) Tamoe przytoczyła artykuł księdza, w którym jest napisane by nie rozmawiać z alkoholikiem o jego nałogu. To właściwie znów sprzeczne informacje: mówić o tym co mi sie nie podoba a ma związek z piciem czy nie mówić?
_________________
cały czas beznadziejna nadzieja...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 11