Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
zmory i upiory
Autor Wiadomość
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Wto 27 Lip, 2010 21:24   

przez 3 z 4 ostatnich nocy mialem sny alkoholowe ;/
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Wto 27 Lip, 2010 21:59   

Masakra napisał/a:
przez 3 z 4 ostatnich nocy mialem sny alkoholowe ;/


przestan siem nakrecac ... :roll:
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Wto 27 Lip, 2010 22:33   

Probuje :okok: ale przeciez sobie tego nie wmowilem
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Wto 27 Lip, 2010 22:53   

Przecież kolega Bartek niedawno pił więc cóż w tym dziwnego że znów przeżywa zespół odstawienia który objawia się między innymi w snach alkoholowych?
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 07:38   

tez tak pomyslalem sobie ale nie pije ponad 2 tygodnie juz wiec nie wiem :)
Poza tym pare dni temu bylem zly i skory do klotni
 
     
losowynick 
Towarzyski


Wiek: 41
Dołączył: 02 Maj 2009
Posty: 199
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 11:42   

Sny alkoholowe to wiesz, mnie osobiście czasami męczyły jak np. wchodziłem na forum czytałem o alkoholu gdzieś podświadomie mimo wszystko tworzył się głód. A ogólnie one mogą w sumie męczyć zawsze nawet po dłuższym czasie-fakt. A później człowiek łazi struty i zły. Takie to wredelstwo :) A pomyśleć że alkoholizm to nie jedyny problem na tym świecie, to strach się bać żyć :) :):) :p
 
     
Urszula 
Trajkotka


Pomogła: 7 razy
Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 19:02   

losowynick napisał/a:
Bartek niedawno pił więc cóż w tym dziwnego że znów przeżywa zespół odstawienia który objawia się między innymi w snach alkoholowych?

Hmm... Ostawiłam alkohol ponad dwa miesiące temu i w dalszym ciągu przeżywam nocne mary i koszmary! Nie są to chyba (?) sny alkoholowe (nigdy nie śni mi się, że piję, że mam ochotę się napić, że gdzieś tam jest jakaś flaszencja, itp.), ale noc jest dla mnie porą katorgi, nie odpoczynku.
Najtrudniej jest zasnąć. Piję ziółka "na spokojność", modlę się, czytam różne d***, żeby zmęczyć oczy i kiedy wreszcie sen nadchodzi, trwa zaledwie kilkanaście minut. Czasem nic mi się nie śni, częściej są to powtarzające się w kółko te same sny, po których budzę się roztrzęsiona, zmęczona fizycznie, spocona od stóp do głów i przerażona.
Już miałam zamiar udać się do medyków po jakieś tablety nasenne, ale terapka Kaśka pogroziła mi srogo paluchem! Ostrzegła, że łykanie "różnych tam takich" może się dla mnie źle skończyć. Namawia mnie do tego, by nawet w ciągu bardzo zajętego dnia (kiedy tylko poczuję się zmęczona) usiąść na chwilę w fotelu, przymknąć oczy i uciąć sobie małą drzemkę. Choćby było trzęsienie ziemi, nie powinnam się z tego fotela ruszać, siedzieć z zamkniętymi ślepiami i dopiero kiedy zaczną mnie nachodzić "złe myśli" zerwać się, pobębnić trochę w klawisze, albo rzucić najcenniejszym półmiskiem o podłogę i wrócić do poprzedniej pozycji. Ponieważ nie posiadam cennych półmisków, przystała na rzucanie butami o ścianę.
W ubiegłym tygodniu spróbowałam "małej drzemki" w południe i... faktycznie obudziłam się jak nowonarodzona! Nie spałam długo (obudził mnie telefon), niemniej tych kilka minut "nie na siłę" wystarczyło, żebym odzyskała humor i chęć działania.
Rzadko mogę pozwolić sobie na luksus spania w dzień, ale jest to chyba jakaś metoda na zregenerowanie sił.
Nie wiem...
W dzień cieszę się trzeźwością, działam, układam plany, załatwiam mnóstwo rzeczy i wydawać by się mogło, że żyję normalnie.
Noc to zupełnie inna bajka. Nocą wypełzają wszystkie upiory mojego chlejstwa, wyrzuty sumienia rozrastają się do monstrualnych rozmiarów i mam ochotę wrzeszczeć, krzyczeć, obudzić rykiem połowę Chicago.
Obie terapeutki twierdzą, że to stan przejściowy i z czasem nawet sen mi się unormuje. Ale kiedy, kurde, kiedy?!
Może jednak nie słuchać terapek i iść do lekarza po jakieś niewinne prochy nasenne?
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 19:08   

Urszula napisał/a:

Może jednak nie słuchać terapek i iść do lekarza po jakieś niewinne prochy nasenne?

Chyba bym nie ryzykował...........
_________________
:ptero:
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 19:19   

Urszula napisał/a:
Ale kiedy, kurde, kiedy?!


jak zmeczenie bedzie naturalne a nie wymuszone i jak zmeczenie bedzie zmeczeniem a nie przemeczeniem.
jak spokuj bedzie czym naturalnym, to i sen bedzie naturalny, bez obaw tez siem meczylem jak Ty, teraz sypiam jak dziecko, co prawda po 5-6 godzin, sny zapominam po 3 minutach i nie zaprzatam sobie nimi glowy. raz na pare miesiecy zdarzy sie jakas jazda :szok: ale to pikus :mgreen:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
Urszula 
Trajkotka


Pomogła: 7 razy
Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 19:50   

pterodaktyll napisał/a:
Chyba bym nie ryzykował...........

No, ja też jeszcze na takie ryzyko się nie zdobyłam.
Po trosze dlatego, że nie stać mnie w tej chwili na opłacenie wizyty u lekarza, a po trosze dlatego, że boję się tego, co nazywa się krzyżowym uzależnieniem.
Ufam terapeutkom, wierzę w to, co mówią. Ale... jestem już coraz bliżej krańca wytrzymałości.
Bez jedzenia można wytrzymać, ale bez snu?
W ciągu dnia nabuzowuję się różnymi pomysłami na zagospodarowanie czasu dzieciakom (moim wnusiom i cudzym bliźniaczkom) i to mnie trzyma. Ale wiem, że na dłuższą metę tak nie pociągnę.
Przestały już mnie bawić powiedzonka: "szkoda życia na sen" i "wyśpisz się w trumnie"!
Marzę o tym, by choć raz porządnie się wyspać. Tak przez kilka godzin. Bez sennych majaków. Bez zrywania się w nieuzasadnionej trwodze.
Pewnie jeszcze zbyt krótko trzeźwieję, i to rzutuje na moje problemy ze snem...
 
     
Urszula 
Trajkotka


Pomogła: 7 razy
Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 19:55   

Kulfon napisał/a:
jak zmeczenie bedzie naturalne a nie wymuszone i jak zmeczenie bedzie zmeczeniem a nie przemeczeniem.

A, tego zdania nie rozumiem!
Co w/g Ciebie oznacza "zmęczenie naturalne", co "zmęczenie wymuszone", a co "przemęczenie"?
 
     
Masakra 
Trajkotka
O jedna impreze za duzo



Pomógł: 11 razy
Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 1435
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 20:06   

Droga Ulu- coz moge powiedzic. Mysle, ze dobrze rozumiem co czujesz i mimo, iz moje upiory sa troche inne od Twoich to rowniez jest mi czesto zle i wiele rzeczy mnie przeraza. Gdzies na koncu tej drogi ktora teraz wedrujemy jest jednak swiatelko i po prostu musimy przez to przejsc zeby osiagnac trzezwosc a wtedy nasze koszmary mina :)
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 20:20   

Urszula napisał/a:
Marzę o tym, by choć raz porządnie się wyspać. Tak przez kilka godzin. Bez sennych majaków. Bez zrywania się w nieuzasadnionej trwodze.


:pocieszacz:
 
     
incognito 
(banita)


Pomogła: 16 razy
Wiek: 61
Dołączyła: 11 Lut 2010
Posty: 377
Skąd: z daleka
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 20:22   

Flandra napisał/a:
Bez zrywania się w nieuzasadnionej trwodze.
:buziak: :pocieszacz: :buzki:
 
     
Urszula 
Trajkotka


Pomogła: 7 razy
Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Śro 28 Lip, 2010 21:26   

Masakra napisał/a:
Gdzies na koncu tej drogi ktora teraz wedrujemy jest jednak swiatelko i po prostu musimy przez to przejsc zeby osiagnac trzezwosc a wtedy nasze koszmary mina

Też mam taką nadzieję.
I Tobie, i sobie życżę, byśmy jak najszybciej dobrnęli do tego światełka!
A perkusję kup!!! Tzn. niekoniecznie musi to być rasowa perkusja... Wystarczy byle co, co ją zimituje.
Po sobie wiem, że takie wyładowanie się na instrumencie nie jest złe... Ostatnio dość często schodzę do piwnicy i tłukę w żele, bębny i kocioł. Nie umiem grać na perkusji, ale najważniejszym jest, że trochę się potłukę i rozładuję emocje. Wymyślam jakieś bezsensowne rytmy i próbuję to powielać (bezskutecznie, bo łapy mnie nie słuchają, ale dobra jest, bo mam zajęcie!).
Próbowałam z gitarą, ale porządne struny są dość drogie, szkoda mi kaski na następne... O skrzypach nie wspominam, bo tam każde mocnejsze targnięcie żabką smyka kończy się takim "bzimm-booomg" i koniec zerwanej sruny ląduje w w oku "skrzypacza".
Próbowałam z pianinem. Super!!!
Tyle tylko, że z pianinkiem należałoby się odchodzić trochę delikatniej. Przywalasz zbyt mocno przez kilka dni i zaraz trzeba stroić to ustrojstwo. Przez ostatnie dwa miesiące zdołałam tak dokładnie rozklekotać nasze piano, że bez stroiciela pewnie się nie obejdzie...
Ale perkusja się nie psuje i nie rozstraja (co najwyżej gdzieś tam dziurę w membranie można wybić). Polecam!
Polecam jako "odstresowywacz" i nie tylko.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,3 sekundy. Zapytań do SQL: 11