Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Klara
Pon 18 Paź, 2010 19:39
jestem nowa
Autor Wiadomość
ziza55 
Małomówny


Wiek: 47
Dołączyła: 14 Wrz 2010
Posty: 86
Skąd: łódz
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 04:50   jestem nowa

po 6 latach zycia z alkoholikiem doczekałm sie ze zaczał sie leczyc.myslałam ze bedzie spokojniej.niezdawałam sobie sprawy ze to takie trudne.on niepije 4 miesiace zachowuje sie jak panienka.obraza sie,zrobil sie zlosliwy i zazdrosny.zarzuca mi ze zaduzo czasu spedzam ze znajomymi z pracy.wiec mu przypomnialam ile on czsu spedzał z kolesiami od kieliszka.jak pil swiat sie krecil wkolo niego i nadal chce zeby tak bylo.jestem taka zła na niego za te lata a do tego nie widze po nim zadnej skrochy.zaczełam sie buntowac i jestem złosliwa robie tak jak ja chce a nie on.probował zmusic mnie zebym poszla na grupe co konczylo sie roztaniem.tydzien temu.kiedys długo trzebabylo czekac zeby mnie wyprowdzic z rownowagi na ta chwile jest to moment,a jego obojetnosc i udawanie ze nic sie nie stało i ostatni szantaz ze jak nie pojde do psychologa to koniec naszego zwiazku, doprowadzily mnie do szalu.wykrzyczałam mu w duzym stopniu jemu to zawdzieczam.czytałam o alkoholizmie i wspołuzaleznieniu.jestem w 100% wspoluzalezniona ale mam jakas blokade.byl moment ze mu wspolczulam ale zmienilo sie to na brak jakiegokolwiek wspołczucia.kocham go bo jest dobrym facetem.a najwiekszy zal mam do niego o to ze on znal te mechanizmy wczesniej ,wiedzial jak zycie z nim wplynie na mnie i zataił fakt ze jest aa,bo kiedys przeszedl terapie i nie pil podobno 5 lat,a do siebie mam zal ze niezauwazylam albo niechcialam tego widziec od poczatku.jestem tak emocjonalnie zmeczana ze nie mam sily ,checi zeby cos ze soba zrobic.ze złosci i pretensji popadam w stan niezalezy mi juz na niczym i nikim i tak wkołko.zmobilizujcie mnie jakos do zycia.czuje sie wykolowana zostalam sama ze zrąbaną psychika i długami.beznadzieja
 
     
stiff 
Uzależniony od netu



Pomógł: 38 razy
Wiek: 64
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 4912
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 05:03   

Witaj... :)
Nie daj sie zwariować, ponieważ gostkowi gorzała bardzo zaszkodziła
wiec zadbaj o siebie przede wszystkim...
Pozdrawiam... :)
_________________
Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być...
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 05:47   

Witaj 433


Jak czujesz sie zle, wiec dlaczego nie chcesz skorzystac z pomocy specjalisty :mysli:
ta dowiesz sie wiele wiecej nizeli z ksiazek czy netu.
Czasu nie cofniesz, wybaczac i zyc z alko trzeba sie nauczyc.
Masz zal do niego, ale to ty przy nim tkwilas, poddawalas sie jego manipulacjom.
Jak on chce trzezwiec to niech zajmnie sie soba, a ty zajmnij sie soba,
przestan zyc jego choroba,
Ty zadbaj o siebie i swoje zdrowie .... psychiczne.

Powodzenia ;)
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
Borus 
Trajkotka
uzależniony



Pomógł: 35 razy
Wiek: 66
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 1843
Skąd: wielkopolskie
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 06:22   

Cześć Ziza :)
...jeśli czujesz się źle w tym związku, to dlaczego w nim trwasz, jednocześnie nie robiąc nic, żeby to zmienić? może odpowiada Ci rola cierpiętnicy? a może chciałabyś, żeby wszystko samo i najlepiej od razu zrobiło się cacy? piszesz, że go kochasz, ale czy to na pewno jest miłość? sporo pytań, ale spróbuj sobie na nie odpowiedzieć...
Dobrych wyborów życzę, jak mawia jeden z tutejszych userów... ;)
_________________
zostało mi podarowane drugie życie...
 
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 07:00   

ZbOlo wita Zizę.... fajnie, że jesteś... :okok:
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Agusia 31 
Towarzyski



Pomogła: 7 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Sie 2010
Posty: 311
Skąd: Słupsk
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 07:04   

Witaj Ziza :kwiatek:
Mam na imię Agnieszka .Jestem alkoholiczką.
Smutno czyta się to co piszesz. Ale chłopaki mają rację. Zajmij się sobą. Ty jesteś najważniejsza. Wierzę, że jest Ci ciężko pójść na terapię, ale zrób to dla siebie. To ,że jest jak jest z tym wyprowadzaniem z równowagi-wydaje mi się, że nerwy Ci puszczają. Żyłaś w stresie, a więc czara goryczy kiedyś musiała się przelać. Nie miej o nic żalu ani pretensji-postaraj się. Wybacz sobie to najważniejsze. Nie da się cofnąć czasu i załamywanie się ,rozpamiętywanie nic nie da. Na niektóre rzeczy w tym minione czas niestety nie mamy wpływu. Musimy pogodzić się z tym.
Trzymam kciuki za Ciebie. Zajmij się sobą, popracuj nad swoimi emocjami. Będzie Ci łatwiej.
 
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 07:08   

Witaj Ziza :)
Nie bardzo wiem jak to jest z mężem który się leczy ale wiem jak to jest z mężem który robi przerwy w piciu i zarzeka się ,że teraz to już nie będzie pił ....ale po przeczytaniu jak Twój mąż się zachowuje widzę ,że jest bardzo podobnie .Rozumiem jak się czujesz bo ja wiele razy się tak czułam ...to jest ogromna huśtawka nastrojów ,dużo żalu i flustracji na cały świat ....Ziza w jednym się zgodzę z Twoim mężem powinnaś skorzystać z pomocy terapeuty by sobie pomóc ,poukładać sobie to w głowie ,wyciszyć emocje a po jakimś czasie by móc podjąć spokojne i przemyślane decyzje .Tylko zrób to dla siebie ...nie dla niego !Ja z takiej pomocy skorzystałam ,długo zresztą się na to decydując i dziś wiem ,że to była bardzo słuszna decyzja .Zrozumiałam ,że moje życie zależy tylko od tego jak nim pokieruje ...i choć czasami jest ciężko potrafię szybko się ogarnąć ,nie rozpamiętywać w sobie żalu i przede wszystkim nauczyłam sie rozmawiać z mężem ,mówić stanowczo i wyraźnie co mi leży na sercu ale bez niepotrzebnej agresji ,krzyków ....
Spróbuj a zobaczysz sama ....decyzja należy do Ciebie ...a robieniem sobie na złość nic nie wskórasz ...będziesz się kręcić dookoła problemu ...
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 07:14   

Witaj Ziza :)
Ja też jestem współuzależniona, wiele lat żyłam z alkoholikiem, później obok niego, ale mój mąż nigdy nie wytrzeźwiał.
Jeżeli nie chcesz, żeby Twoje małżeństwo się rozpadło, to głównie dlatego, ale również dla swojej przyszłości powinnaś jak najszybciej pójść na terapię.
Współuzależnienie jest dysfunkcją i przeszkadza w życiu w ogóle, a nie tylko w życiu z alkoholikiem.
Tu masz adresy ośrodków: http://odwyk.pl/index.php...&id=167&lang=pl
Na terapię zwykle trzeba trochę czekać, ale z marszu można pójść na mityng Al-Anon - tam, gdzie spotykają się osoby które radzą sobie z takimi problemami jak Ty.
Tu są adresy mityngów: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Powodzenia! :)
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 07:37   

ziza55 napisał/a:
jestem tak emocjonalnie zmeczana ze nie mam sily ,checi zeby cos ze soba zrobic.ze złosci i pretensji popadam w stan niezalezy mi juz na niczym i nikim i tak wkołko.zmobilizujcie mnie jakos do zycia.
Jjeśli tracisz czas na złoszczenie się i przygadywanie parterowi,to wcale nie dziwię się,że jesteś zmęczona.Gdybyś tę energię sporzytkowała np.na poszukanie dla siebie pomocy,Twoje życie uległoby zmianie.
Ziza,ja wiem,że masz do NIego żal,jesteś zła,ale wytykanie Mu okresów w których pił i tego co robił nic Ci nie da.Będziecie się tylko nawzajem ranić.
Mój mąż nie pije ponad trzy lata.Bywało i właściwie bywa różnie.Raz lepiej,raz gorzej.Czasami miałam ochotę skończyć ze sobą,pomimo tego,ze mąż nie pił już jakiś czas.Ten stan trwał do czasu w którym dostałam właściwie tu na forum,takiego kopa,że tyłek bolał mnie przez dobry tydzień. :luzik: Chodziłam co prawda na Al-Anon,ale nie chciałam skorzystać z pomocy terapeuty. :oops: Dopiero tu na forum pogonili mnie i poszłam.Na ten moment,oprócz terapii,spotykam się od czasu do czasu(gdy odczuwam taką potrzebę) z psychologiem.I zapewniam Cię,że to bardzo pomaga.Teraz z całą stanowczością mogę powiedzieć,że moje życie się zmienia.
ziza55 napisał/a:
wiec mu przypomnialam ile on czsu spedzał z kolesiami od kieliszka.jak pil
Pierwszą rzeczą jaką dowiedziałam się na Al-Anon jest to,że nie powinno wypominać się partnerowi czasu gdy pił.Było to dla mnie bardzo trudne,bo właśnie wtedy miałam największą ochotę Mu dokopać,zeby poczuł się tak jak ja czułam się przez wiele lat.Jednak nigdy tego nie zrobiłam.Nie kopie się leżącego.
ziza55 napisał/a:
ostatni szantaz ze jak nie pojde do psychologa to koniec naszego zwiazku,
Fakt zachował się bardzo źle,ale intencje miała dobre.Gdy partner trzeźwieje,ważne jest aby obie strony coś ze sobą robiły.

I witam Cię bardzo serdecznie wśród Nas. :buziak:
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 08:11   

Cześć Ziza, bliskie mi to co piszesz. Blisko 5 lat temu, kiedy mój partner zaczął trzeźwieć też wybuchła we mnie taka fala złości wobec niego. Miałam ochotę mu wykrzyczeć wszystkie żale,jakie miałam do niego, to tak jakbym w końcu miała ochotę być wysłuchana, bo wcześniej jak pił, to z reguły mnie słyszał 8| Właściwie to wtedy dopadły mnie wszystkie nieprzyjemne emocje, które gryzły mnie od dawna a szczególnie poczucie krzywdy. Czułam się wypluta i bardzo, bardzo zmęczona, wręcz wypalona wewnątrz.

No, ale ja szybciutko zrzuciłam z siebie ten bagaż, osobiście pomogła mi właśnie terapia, a szczególnie indywidualne spotkania z moją psycholog. No i jednocześnie Al-anon - podczas spotkań bardzo się wyciszałam i ładowałam akumulatory.

Tylko, że ja sama pobiegłam po pomoc dla siebie, nikt mnie nie namawiał, sama chciałam się ratować. A mam wrażenie Ziza, ze podobnie jak jak ja nie lubisz, jak ktoś narzuca Ci, co masz robić. Wtedy to chyba normalne, że buntujemy: "na złość babci odmrożę sobie uszy".
Tylko szkoda uszu. Naprawdę.

Acha... terapia i Al-anon nie służą alkoholikowi, żeby mu się łatwo i przyjemnie żyło z małżonką czy partnerką po zaprzestaniu picia. Terapia i Al-anon są dla współuzależnionych, żeby mogły w końcu pełniej i radośniej żyć. Choć to kawał ciężkiej pracy nad sobą. Z mojego punktu widzenia - było warto.

Pozdrawiam Ziza i życzę mądrych decyzji.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 08:15   

ziza55, Dobrze jest nauczyć się wybaczać... Dla Was obojga, a przede wszystkim dla siebie samej. Gdy zdejmiesz z pleców ciężar przeszłości będzie Ci lżej iść przed siebie. Na to co było nie masz wpływu, a wypominaniem i złośliwością niczego nie zbudujesz poza nienawiścią i co najwyżej zostawisz zgliszcza.
Twój mąż wie co mówi wysyłając Cię do psychologa, to pomoże Tobie iść dalej, inaczej patrzeć na jego skoki nastrojów, bo zrozumiesz że to jego problem i to on męczy się z tym nie mniej niż Ty sama. Wiele wycierpiałaś, ale przecież mogłaś go zostawić gdy pił. Nie zrobiłaś tego jednak, dlaczego?

I witaj wśród swoich... :kwiatek:
Jestem taką samą jak Ty współuzależnioną partnerką trzeźwiejącego alkoholika. :)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
czarna róża 
Towarzyski



Pomogła: 14 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 14 Lis 2009
Posty: 406
Skąd: Toruń
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 09:27   

Był tu kiedyś temat o tym że wiele związków rozpada się..po zaprzestaniu picia przez partnera..bo nagle ten ktoś pijący staje się innym człowiekiem,zaczyna gadac mądrości itd..zaczyna postępowac inaczej a jeszcze niedawno zionęło od niego wódą i patrzyło się na niego z pogardą..ale najczęściej jest tak ,że wtedy właśnie te zony alkoholików mają te same zachowania,złoszczą się tak samo histerycznie,kłócą się z trzeżwym jak z pijanym..bo są współuzależnione.Mąż się zmienia a żona,partnerka- nie..i tu może byc problem.Niestety twój partner może miec rację i nasze chłopaki tutaj też ci dobrze podpowiadają..musisz to przełknąc i pomyślec tylko o SOBIE a najwięcej moze ci dac spotkanie innych żon alkoholików,czyli spotkania al-anon.Spróbuj,bo ty też potrzebujesz pomocy.
_________________
Boże..jeśli przestane w Ciebie wierzyc ,to zacznę robic złe rzeczy..
 
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 11:26   

ziza55 napisał/a:
.zmobilizujcie mnie jakos do zycia.czuje sie wykolowana zostalam sama ze zrąbaną psychika i długami.beznadzieja

Po pierwsze...........jeśli partner się zmienia to bez zmian w Tobie daleko nie ujedziecie
Po drugie..........Sama się nakręcasz a potem nie potrafisz tego rozładować i stąd te "doły i depresje"
Po trzecie........kasa rzecz nabyta i nie jest to powód do deprechy. Jeśli masz długi w banku, to raczej oni powinni się martwić jak z Ciebie ściągnąć tę kasę ;)
Po czwarte......witaj na pokładzie tego zwariowanego okrętu :mgreen:
Po piąte.......jeśli masz ochote to zawsze tutaj ktoś się znajdzie, żeby Ci "dokopać" oczywiście w imię Twojego dobra :p
_________________
:ptero:
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 11:35   

Witajziza :) Ja jestem związana z alkoholikiem od 27 lat.Poszukałam dla siebie pomocy po 4 latach związku i nauczyłam się żyć obok człowieka uzależnionego.Mimo ciągłego leczenia,terapii,zamkniętych odwyków i wszywek pił nadal a ja trzymałam się spotkań w Al_anon. Jako osoba współuzależniona nie poszłam tam,że on przestanie pić tylko,żeby polepszyć SOBIE komfort życia. Niespodzianką dla mnie było zaprzestanie picia przez mojego alkoholika i związanie się z ruchem AA 16 lat temu.Na dzień dzisiejszy jestem od paru miesięcy jego żoną.Wiedzę którą zdobyłam wykorzystuję nie tylko dla siebie(wykorzystałam ją również dla córki aby mogła wychowywać się "w miarę normalnej rodzinie"), ale także w kontaktach z różnymi ludźmi,no i oczywiście pomogło mi to w spokojnym przyjmowaniu zmian w niepijącym partnerze.Nawet dziś po tylu latach nie zawsze jest "różowo" ale inaczej podchodzimy do rozwiązywania problemów wspólnie. :) Życzę Ci abyś znalazła dla siebie odpowiednią drogę i umiała zdecydować co dla Ciebie osobiście jest najlepsze. :)
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Wto 14 Wrz, 2010 13:08   

Cytat:
Wysłany: Dzisiaj 5:50 jestem nowa

czy dla ciebie o tej godzinie zaczyna się dzień???
czy może kończy poprzedni ???
cześć Zizka :)
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 12