Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Chcę zrozumieć swoje współuzależnienie!
Autor Wiadomość
Agusia 31 
Towarzyski



Pomogła: 7 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Sie 2010
Posty: 311
Skąd: Słupsk
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 12:45   

Małgoś napisał/a:
bo włosy tak błyszczą jak tym laskom w reklamach TV Polecam...


Dziękuję na pewno skorzystam z rady...
 
 
     
dalia 
Małomówny


Wiek: 42
Dołączyła: 24 Wrz 2010
Posty: 13
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 12:45   

Przypomniała mi się dziś pewna sytuacja i dopiero dziś widzę jakie to było upokarzające dla mnie.
Mój mąż parę miesięcy temu poszedł pić, pojechał nad jezioro, wynajął łódkę i pływał sobie w towarzystwie browarków po jezorze od rana do wieczora. Odstresowywał się po ciężkim tygodniu w pracy.
Oczywiście rano mi powiedział, że jedzie do pracy, potem też mówił że jest w pracy (choć już słyszałam w jego głosie alkohol, ja wiem po głosie nawet gdy jedno piwo wypije).
Potem telefon już milczał, a im dłużej milczał tym częściej ja dzwoniłam. W końcu się oba telefony rozładowały (pewnie od moich natarczywych połączeń).
O tym, że jest nad jeziorem dowiedziałam się od jego przyjaciela-wspólnika, do którego zadzwonił i powiedział gdzie jest. Z płaczem w głosie, z histerią błagałam by pojechał go szukać, że przecież się utopi, obarczyłam go odpowiedzialnością.
Dzwoniłam też do jego pracownika, oczywiście też histeryzując. Znalazł go jego pracownik śpiącego w samochodzie na parkingu przy zamkniętym oknie w upale, przytaszczył do domu. Jakie to było upokarzające ... dla mnie ... tak prosić o pomoc obcych ludzi, płakać w słuchawkę, spojrzeć o oczy człowiekowi, który mi przywlókł ledwo przytomnego męża do domu - wtedy bałam się strasznie że rzeczywiście się utopi, myślałam tylko o tym, aby go ktoś znalazł (bo ja nie mogłam jechać - byłam sama z dziećmi). Pamiętam, że zbliżała się burza i już widziałam go gdzieś upitego do nieprzytomności w łódce na srodku jeziora jak się topi. Ale dziś patrzę na to z innej perspektywy.
Wtedy zgubił dokumenty, 200zł i telefony komórkowe (albo mu ukradli).
Stracił wszystkie biznesowe kontakty wraz z telefonami.
Nie nauczyło go to niczego, chociaż obiecywał że nie będzie już pił więcej (sratatata).
Masakra. Jak dzieci. Gorzej ....
 
     
Agusia 31 
Towarzyski



Pomogła: 7 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Sie 2010
Posty: 311
Skąd: Słupsk
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 12:50   

I tak to już jest.Ty umierałaś z niepokoju, nakręcając sobie swoj wlasny film, a mężuś całkiem nieżle się bawił...

dalia napisał/a:
Jakie to było upokarzające ... dla mnie ... tak prosić o pomoc obcych ludzi,


Nie patrz na to w ten sposób. Wtedy było wtedy. Teraz wiesz , jak postąpić i gdyby co to nie popelniaj tych samych błędów...
 
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 12:56   

dalia napisał/a:
Nie nauczyło go to niczego, chociaż obiecywał że nie będzie już pił więcej


Cały system iluzji i zaprzeczeń tak wciąga chorego, że ten naprawdę nie jest świadomy swojego postępowania i konsekwencji swoich kłamstw i ekscesów... Chodzą jak zaczarowani, w jakimś amoku...
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 13:01   

dalia napisał/a:
chcę być atrakcyjną babką, żeby nie być samą do końca życia :p

Czy wiesz Dalio, że osoby współuzależnione mają tendencję do wpadania z jednego chorego związku w inny - podobny?
Byłoby dobrze, gdybyś pomyślała o terapii dla współuzależnionych, co pozwoliłoby Ci zorientować się, czy źródła tej dysfunkcji tkwią wyłącznie w obecnym Twoim związku z alkoholikiem i w ten sposób ułatwić sobie układanie życia w przyszłości z nim, lub bez niego.
Małgoś napisał/a:
Ja sama zaczęłam chodzić na Al Anon, ale też ciągle coś mi przeszkadza.

Sposobem na to jest ogłoszenie wszystkim wokół, że konkretne godziny tego a tego dnia w tygodniu są zarezerwowane tylko dla Ciebie, nikogo w tym czasie nie przyjmujesz i z nikim się nie umawiasz.
Wierz mi, to działa i w krótkim czasie wszyscy się do tego przyzwyczajają do tego stopnia, że gdy przypadkiem tego dnia będziesz w domu, usłyszysz pytanie: "Mamo, co Ty tu robisz"? :D
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 13:10   

Klara napisał/a:
konkretne godziny tego a tego dnia w tygodniu są zarezerwowane tylko dla Ciebie


Też o tym pomyślałam... i tak zrobię w końcu, bo inaczej to zawsze będzie coś ważniejszego... 8|
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 17:18   

przy małych dzieciach trudno sobie takie zorganizować ale da siuę to zrobić. przytulam cię :) :mgreen:
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Sob 25 Wrz, 2010 17:20   

dalia napisał/a:
Aaaa i jeszcze jedno. Może pomyślicie, że jestem nienormalna, ale wczoraj pomyślałam sobie, że muszę zadbać o siebie, bo gdy dojdzie do tego, że go zostawię to przecież nie mogę być jak ta zaniedbana, rozżalona, nieszczęśliwa żona alkoholika tylko chcę być atrakcyjną babką, żeby nie być samą do końca życia :p Tak, tak, pomyślałam sobie, że jak go zostawię to w końcu znajdę kogoś innego 8)
Dlatego ten fryzjer i dlatego też od wczoraj jestem na diecie proteinowej, do której przymierzałam się już od kilku mies (mam sporo kg do zrzucenia po ciąży).
Normalnie medal Ci się należy za ten post. :mgreen:
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
dalia 
Małomówny


Wiek: 42
Dołączyła: 24 Wrz 2010
Posty: 13
Wysłany: Nie 26 Wrz, 2010 06:37   

sabatka napisał/a:
przy małych dzieciach trudno sobie takie zorganizować ale da siuę to zrobić. przytulam cię :) :mgreen:

Wiecie co, najgorsze jest to że my mieszkamy 200km od najbliższej rodziny, babcie, ciocie są daleko. Aby gdzieś wyjść muszę umawiać się z mężem, że on zostanie w domu. A on teraz będzie chodził na swoją terapię 4 razy w tygodniu po pracy, i tak już część obowiązków będzie musiał poświęcić, nie da rady jeszcze przyjeźdzać do dzieci, abym ja poszła, bo i tak jego terapia będzie mu zajmowała dużo czasu a pracować musi.
Starszą córkę mogłabym jeszcze podrzucić do sąsiadki, ale przecież nie za każdym razem, bo ona ma swoje dziecko, swoje problemu. Zresztą jest jeszcze młodsza córka, która za długo beze mnie nie wytrzyma i jak zrobi histerię to tylko mama albo tata są w stanie ją uspokoić :/
NIe wiem jak rozwiązać tą sytuację, bo terapia wymaga REGULARNEGO chodzenia.
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Nie 26 Wrz, 2010 13:43   

dalia napisał/a:
bo gdy dojdzie do tego, że go zostawię to przecież nie mogę być jak ta zaniedbana, rozżalona, nieszczęśliwa żona alkoholika tylko chcę być atrakcyjną babką, żeby nie być samą do końca życia :p Tak, tak, pomyślałam sobie, że jak go zostawię to w końcu znajdę kogoś innego 8)
:smieje: Super,to mi się podoba -_myślenie przyszłościowe :kciuki: :buziak:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
ziza55 
Małomówny


Wiek: 47
Dołączyła: 14 Wrz 2010
Posty: 86
Skąd: łódz
Wysłany: Pon 27 Wrz, 2010 21:43   

dalia napisał/a:
Ogólnie jestem osobą zamkniętą w sobie. Niby na zewnątrz wesoła, optymistka, doskonale radząca sobie, niezwykle samodzielna i nie prosząca nikogo o pomoc.
Nie umiem mówić o swoich uczuciach. Wiem, że na mitingach będzie mi ciężko (chodziłam tylko na terapię indyw.). Łatwiej mi pisać. Ale muszę się przemóc i też zacząć o tym mówić.

Dziewczyny czy Wy jesteście ze swoimi mężami? Czy daje się jakoś ułożyć życie podczas leczenia, aby było normalnie?
Jakbym czytała o sobie.Witaj.Zaledwie tydzien przed tobą weszłam na to forum i po paru dniach wylądowałam na mitingu.Myslałam ze tez mi będzie ciężko tam coś powiedziec ale przekonali mnie tutaj ze nie musze.A jednak odezwałam sie.Po mitingu wylądowałam u psychologa tam też się rozgadałam a dzisiaj byłam na grupie.Mi tez łatwiej pisac wiec robię to tutaj.To tez forma wypowiedzi.Mój mąz pierwszy zaczął się leczyc.Jestesmy w separacji widujemy sie ale nie jest lekko.On sam mnie namawiał na al-anon i dziewczyny sie smiały ze mój alko nie wie co sobie zafundował.Ja zaczęłam mu mówić nie i pomagam mu tylko doradzając nie wyręczając.Widzę ze mu się to nie podoba.Ale to jego problem.Witaj jeszcze raz wśród nas. :)
 
     
ziza55 
Małomówny


Wiek: 47
Dołączyła: 14 Wrz 2010
Posty: 86
Skąd: łódz
Wysłany: Pon 27 Wrz, 2010 21:50   

Klara napisał/a:
dalia napisał/a:
chcę być atrakcyjną babką, żeby nie być samą do końca życia

Czy wiesz Dalio, że osoby współuzależnione mają tendencję do wpadania z jednego chorego związku w inny - podobny?
Byłoby dobrze, gdybyś pomyślała o terapii dla współuzależnionych, co pozwoliłoby Ci zorientować się, czy źródła tej dysfunkcji tkwią wyłącznie w obecnym Twoim związku z alkoholikiem i w ten sposób ułatwić sobie układanie życia w przyszłości z nim, lub bez niego.
A tu sie zgadzam. :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Pon 27 Wrz, 2010 23:22   

dalia napisał/a:
NIe wiem jak rozwiązać tą sytuację, bo terapia wymaga REGULARNEGO chodzenia.

Wiem, że to trudne, wiele moich koleżanek Al-anonek też boryka się z problemem dzieci, co z nimi zrobić w czasie, kiedy jest miting czy terapia. Wiem, ze kilka tak się zorganizowało, że pomagają sobie nawzajem przy pilnowaniu dzieci. To tez jakieś rozwiązanie. W niektórych miastach funkcjonują tzw. banki czasu - może jest i u Ciebie coś podobnego?
_________________

 
     
dalia 
Małomówny


Wiek: 42
Dołączyła: 24 Wrz 2010
Posty: 13
Wysłany: Wto 28 Wrz, 2010 09:04   

Witajcie!

U nas póki co ok. Mąż nie pije, w środę idzie na pierwsze spotkanie z terapeutką. Powiedział wspólnikowi, że będzie się leczył i poprosił go o pomoc, bo jednak ta terapia będzie mu zajmowała większość czasu i wspólnik musi przejąć część obowiązków. A że to jego przyjaciel to się zgodził.
Zdziwił mnie też, że gdy w sobotę zadzwonił do niego taki sąsiad-kolega, z którym wychodził czasem na piwo i zapytał czy idą do baru, maż odpowiedział, że nie bo nie pije, ma problem i idzie się leczyć. W szoku byłam, bo nigdy nikomu (oprócz mnie) nie przyznał się do alkoholizmu. Ale powiedział, że teraz nie może tego ukrywać, niech wszyscy wokół wiedzą, że jest już wyłączony ze spotkańw barze przy piwie.

Miting al-anon mam w piątek o 17.45
Spotkanie w poradni z terapeutką 6 października dopiero.
Kombinuję co by tu wymyślić na piątek narazie, bo mąż może nie wrócić do 17.30 żebym pojechała na miting. Może poproszę dorastającą córkę sąsiadki, żeby wpadła na trochę do nas i posiedziała z dziećmi dopóki mąż nie wróci.
Słyszałam, że przy niektórych mitingach działają jakieś świetlice dla dzieci z opiekunkami, ale niestety moje córki są malutkie, a mitingi są późno, chyba nie zostawiłabym ich z kimś nieznajomym, bo bym się tylko denerwowała i miała ochotę pobiec do nich i nie skupiałabym się na mitingu.

ziza dzięki za posta. Więc taka świeżynka jesteś jak ja :) Trzymaj się zatem i powodzenia w terapii. A z mężem to już tak definitywnie koniec, czy separacja jest tylko czasowym rozstaniem?

Pozdrawiam Was wszystkich :)
 
     
ziza55 
Małomówny


Wiek: 47
Dołączyła: 14 Wrz 2010
Posty: 86
Skąd: łódz
Wysłany: Wto 28 Wrz, 2010 15:07   

dalia napisał/a:
A z mężem to już tak definitywnie koniec, czy separacja jest tylko czasowym rozstaniem?
Mysle ze czasowe,ale czas pokaze.Moze byc róznie,zależy od nas obojga jak to będzie dalej.Narazie on zajął się sobą a ja sobą.Dopiero zaczynam sie uczyc jak zyc z alko,a to ciężka praca.Nie zaszkodzi a moze pomóc.Tez dacie radę,bo chcecie. :okok:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 11