Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Wiedźma
Pon 19 Sty, 2009 23:13
życie z alkoholikiem..... jak partyjka szachów....
Autor Wiadomość
migotka351 
Małomówny



Wiek: 55
Dołączyła: 30 Paź 2008
Posty: 95
Wysłany: Pon 19 Sty, 2009 00:45   życie z alkoholikiem..... jak partyjka szachów....

"Widzisz ... życie z alkoholikiem jest jak gra w szachy.
Przy czym arcymistrzem jest alkoholik, a Ty jego sparring-partnerem.

W grze w szachy chodzi o to, aby "unieruchomić" króla przeciwnika.
Doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie miał żadnego ruchu,
który byłby w stanie ocalić jego najwazniejszą figurę przed "zbiciem".
Ten stan nazywa się matem.
Alkoholikowi chodzi o to, aby zmatować swoją ofiarę najmniejszym
kosztem.
W tym celu często poświęca różne swoje pionki, figury, aby wciągnąć
Cię w pułapkę i doprowadzić do sytuacji, w której on uzyska przewagę
pozycyjną.

W naturę tej gry są wpisane straty.
Zbija się pionki, figury lekkie, figury ciężkie, ...
Nie da się grać w szachy nie ponosząc strat oraz ich nie zadając.

Zwykle, szczególnie u niezbyt doświadczonych graczy, partia się
kończy gdy na szachownicy nie pozostaje prawie nic figur ani pionków.
Spustoszenie, które dokonało się w czasie tej gry jest praktycznie
nieodwracalne.

Dokładnie tak samo wygląda gra w życie wspólne z alkoholikiem.
Zwykle wygrywa arcymistrz, dożywając do końca swych dni bez zmiany
swojego postępowania, czasem doprowadza się do sytuacji patowej, a
jedynie w nielicznych wypadkach udaje się wygrać sparring-partnerowi.
Zawsze jedna towarzyszą temu ogromne straty na szachownicy życia.

Podobnie jak w szachach, każdy doświadczony gracz jest w stanie
przewidzieć wiele ruchów naprzód.
Wie jak zagra jego przeciwnik, gdy on wykona jakiś ruch.
Wie co będzie potem, jakie będą tego konsekwencje.
Na początku, czy w środku gry nie wie się jak cała partia będzie
przebiegać, bo zawsze gdzieś w końcu któraś ze stron popełni jakiś
błąd, zmęczona długim czasem rozgrywki.
Wygrywają jednak zwykle arcymistrzowie.

Jest jednak pewna różnica między grą w szachy, a zyciem z
alkoholikiem.
Aby móc dobrze grać w szachy, potrzebna jest trzeźwa (nomen omen)
ocena sytuacji na planszy, młasnych możliwości, możliwości
przeciwnika.
Współuzależnione kobiety zaś nie myślą trzeźwo, więc zawsze
przegrywają.
Przegrywają wiele lat ze wswojego życia.

Szachista w ważnej rozgrywce nie słucha sugestii swojego przeciwnika
dotyczącej tego jak powinien zagrać, bo wie, że ten go chce zwieść.
Gdy szachista usłyszy radę co do tego jak powinien w tym momencie
zagrać od kogoś, kto ma większe doświadczenie niż on w tej grze,
zwykle słucha tej rady, bo wie, że tamten widzi i wie więcej niż on.

Współuzależnieni zaś nigdy takich rad nie słuchają.
Nie słuchają bo liczą na cud.
Na to, że akurat oni go doświadczą.
I zdarza się, że doświadczają.
Nigdy jednak wtedy, gdy na szachownicy stoją jeszcze jakieś jego
wartościowe figury do zbicia.
Cud może nastąpi dopiero wtedy, gdy wszystko stracisz - Ty i on.
A i to rzadko.
Wtedy zacznie się nowa partia. ....


http://skir11.nethit.pl/post4940.html#p4940
_________________
"Nie jest łatwo znaleźć Szczęście w sobie, ale nie można Go znaleźć nigdzie indziej.. "
"..masz TO, na CO godzisz się.."
 
     
katleja 
Małomówny
Rich Bitch



Dołączyła: 11 Maj 2009
Posty: 38
Wysłany: Wto 19 Maj, 2009 09:53   Re: życie z alkoholikiem..... jak partyjka szachów....

migotka351 napisał/a:
"Widzisz ... życie z alkoholikiem jest jak gra w szachy.
Przy czym arcymistrzem jest alkoholik, a Ty jego sparring-partnerem.

W grze w szachy chodzi o to, aby "unieruchomić" króla przeciwnika.
Doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie miał żadnego ruchu,
który byłby w stanie ocalić jego najwazniejszą figurę przed "zbiciem".
Ten stan nazywa się matem.
Alkoholikowi chodzi o to, aby zmatować swoją ofiarę najmniejszym
kosztem.
W tym celu często poświęca różne swoje pionki, figury, aby wciągnąć
Cię w pułapkę i doprowadzić do sytuacji, w której on uzyska przewagę
pozycyjną.

W naturę tej gry są wpisane straty.
Zbija się pionki, figury lekkie, figury ciężkie, ...
Nie da się grać w szachy nie ponosząc strat oraz ich nie zadając.

Zwykle, szczególnie u niezbyt doświadczonych graczy, partia się
kończy gdy na szachownicy nie pozostaje prawie nic figur ani pionków.
Spustoszenie, które dokonało się w czasie tej gry jest praktycznie
nieodwracalne.

Dokładnie tak samo wygląda gra w życie wspólne z alkoholikiem.
Zwykle wygrywa arcymistrz, dożywając do końca swych dni bez zmiany
swojego postępowania, czasem doprowadza się do sytuacji patowej, a
jedynie w nielicznych wypadkach udaje się wygrać sparring-partnerowi.
Zawsze jedna towarzyszą temu ogromne straty na szachownicy życia.

Podobnie jak w szachach, każdy doświadczony gracz jest w stanie
przewidzieć wiele ruchów naprzód.
Wie jak zagra jego przeciwnik, gdy on wykona jakiś ruch.
Wie co będzie potem, jakie będą tego konsekwencje.
Na początku, czy w środku gry nie wie się jak cała partia będzie
przebiegać, bo zawsze gdzieś w końcu któraś ze stron popełni jakiś
błąd, zmęczona długim czasem rozgrywki.
Wygrywają jednak zwykle arcymistrzowie.

Jest jednak pewna różnica między grą w szachy, a zyciem z
alkoholikiem.
Aby móc dobrze grać w szachy, potrzebna jest trzeźwa (nomen omen)
ocena sytuacji na planszy, młasnych możliwości, możliwości
przeciwnika.
Współuzależnione kobiety zaś nie myślą trzeźwo, więc zawsze
przegrywają.
Przegrywają wiele lat ze wswojego życia.

Szachista w ważnej rozgrywce nie słucha sugestii swojego przeciwnika
dotyczącej tego jak powinien zagrać, bo wie, że ten go chce zwieść.
Gdy szachista usłyszy radę co do tego jak powinien w tym momencie
zagrać od kogoś, kto ma większe doświadczenie niż on w tej grze,
zwykle słucha tej rady, bo wie, że tamten widzi i wie więcej niż on.

Współuzależnieni zaś nigdy takich rad nie słuchają.
Nie słuchają bo liczą na cud.
Na to, że akurat oni go doświadczą.
I zdarza się, że doświadczają.
Nigdy jednak wtedy, gdy na szachownicy stoją jeszcze jakieś jego
wartościowe figury do zbicia.
Cud może nastąpi dopiero wtedy, gdy wszystko stracisz - Ty i on.
A i to rzadko.
Wtedy zacznie się nowa partia. ....


http://skir11.nethit.pl/post4940.html#p4940


święte słowa, bardzo mi się to spodobało. Cały czas powtarzam sobie że nie ma szans na jego niepicie i związek z nim. Póki co trzymam się tego. Na szczęście on jest daleko stąd. On - facet który mnie zafascynował. Alkoholik bez przyszłości, inni mnie przecież nie interesują.
_________________
Najciemniej jest tuż przed świtem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 12