Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Wiedźma
Czw 13 Wrz, 2012 19:53
ZIELONO MI - czyli Kącik Poetycki
Autor Wiadomość
evita 
[*][*][*]


Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Pon 17 Cze, 2019 19:23   

Być ? Albo nie być ?
To moje pytanie …
Byłam już wcześniej
Będę i później ?
Grzech już popełniłam
Przekleństwo Ewy
W pośpiechu dnia
Bezszelestnej nocy
W smutku i blasku
Spełniłam …
Będę ! Inaczej niż byłam
Wczoraj zapomniane
Jutro wiecznością kusi
Spocznę na ołtarzu niepamięci
Dnia wczorajszego
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
kiwi 
Trajkotka



Dołączyła: 23 Sty 2010
Posty: 1459
Wysłany: Nie 30 Paź, 2022 12:39   

Rozmowa o umieraniu


Śmierć ludzką rzeczą jest, więc bać

nie mamy czego się kochanie,

tylko do czego jest psia mać

potrzebne przed nią umieranie?



Umierać nieprzyjemnie jest,

choć łudzą perspektywą nieba,

śmierć - ludzka rzecz, śmierć - życia kres,

lecz umierania nie potrzeba.



Sensu nie widzę, chociaż chcę

w tym umieraniu sens odnaleźć,

a ty mi to wyjaśniasz, że

trzeba wpierw zjeść, żeby się najeść.



Tuż przed


Leżą za słabi, by żyć,

leżą zbyt mocni, by umrzeć

i z myślą muszą się bić,

że los hebluje im trumnę,

kroplówka leci jak piach

w klepsydrze, z góry do dołu.



Chociaż świąteczny to czas,

nie siądą już z nami do stołu.




Nasi znajomi z zaświatów


zaglądają przez dziurkę od klucza

nasłuchują długo przy ścianie

bezszelestnie chodzą na palcach

gdy zapala się światło znikają



nic nie mówią

nie kaszlą

i oddech

mają taki że wcale nie słychać



są a jednak ich nie zobaczysz

nie powiedzą ci nic

gdy zapytasz



pamiętają dobrze te miejsca

w których niegdyś często bywali



znają każdą nogę od krzesła

każdy rondel

kubek

czy talerz



i czasami

by dowieść nieufnym

że są formą bożego bytu

zapychają nocą zlew w kuchni

lub rzucają sprzętami na strychu.




***


dziś wczoraj

jest bliżej

niż jutro



pojutrze

nie istnieje




Śmierć poety


śmierć przyjdzie między wierszami

czyniąc ostatnim ten

który czekał na lepszą pointę

i nigdy nienapisanym

ułożony w głowie do końca



w krainie łagodnych epitetów

skrzydlate metafory

rymy idealnie dokładne

i tylko jeden brak

nieznośny brak przerzutni

do kolejnego wersu



A kiedy mnie już nie będzie.


A kiedy mnie już nie będzie,

to wszystko będzie, jak dawniej,

czasami smutniej i ciemniej,

czasami jaśniej zabawniej.



A czasem będzie dokładnie

tak, jak gdy teraz to piszę,

świat będzie toczył się gwarnie,

tylko go już nie usłyszę.




Śmierć


Śmierć to jest taki głupi żart,

który się kończy mało śmiesznie,

to fart, co zmienia się w niefart

zawsze przedwcześnie.



Śmierć to jest taki boży pstryczek,

który wyłącza zasilanie,

śmierć to jest takie jakby życie

zamknięte w kamień.



Śmierć to przyjaciel, co go nie ma,

autobus, który nie przyjedzie,

to nieskończony jest poemat,

droga, co w nicość wiedzie.

Kwatera samobójców


Kwiatów tu trochę jakby mniej

i takie jakby trochę zwiędłe

światła przygasłe,

bardziej mdłe

i groby,

groby,

równym rzędem stoją,

a przy nich więcej łez,

wyrzutów,

czasem też przeprosin,

za zdradę,

opuszczenie,

złe

życzenia,

za to, że tych groszy

nie chciało się zapomnieć,

dać,

za słowo ostre, jak kant płyty

za sekret,

który miał być wasz,

a został wszystkim w krąg odkryty.



Ksiądz co nie chodził kiedyś tu

teraz przychodzi

na ostatek

i najdyskretniej

kładzie w róg

biały

jak śmierć

opłatek.




Nie spieszno mi do raju bram


Nie spieszno mi do raju bram,

choć w tamtą stronę drogą,

z rozkazu Boga iść wciąż mam,

prosto, noga za nogą.



Podobno wygód jest tam w bród,

w kościele tak mówili,

opłaci się więc drogi trud,

a jednak moi mili...



Nie spieszno mi do raju bram,

choć w tamtą stronę drogą,

z rozkazu Boga iść wciąż mam,

prosto, noga za nogą.



Anieli tam śpiewają i

jakowiś Serafini,

ja jednak wolę widzieć, gdy

tu panny idą w mini.



Nie spieszno mi do raju bram,

choć w tamtą stronę drogą,

z rozkazu Boga iść wciąż mam,

prosto, noga za nogą.



A gdy już w końcu trafię tam,

sprawdzę na własnej skórze,

lecz nie opowiem o tym wam,

bo będę już na górze.



Nie spieszno mi do raju bram,

choć w tamtą stronę drogą,

z rozkazu Boga iść wciąż mam,

prosto, noga za nogą.

Autor Perlicki

https://parlicki.pl/wiersze-o-smierci-i-przemijaniu

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 12