Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Mąż alkoholik- co robić ??
Autor Wiadomość
Zzbx 
Milczek


Dołączyła: 24 Lut 2023
Posty: 2
Wysłany: Pią 24 Lut, 2023 19:20   Mąż alkoholik- co robić ??

Witam,
jestem żoną z 20 letnim stażem małżeńskim i dwójka dzieci 16 i 10 lat.
Mój mąż pije w zasadzie od zawsze, w ostatnich latach coraz więcej. Pije codziennie, średnio 0,7 jednego wieczora w tygodniu pracy a w weekendy od rana, potrafi w środku nocy wstać i wypić by podtrzymać poziom alko we krwi.
Zdaza się ze jedzie do pracy na 9 zamiast na 7 bo mierzy się alkomatem i czeka aż mu spadnie do 0.2 poziom we krwi. Nie przejmuje się ze idzie śmierdzący do pracy, trzęsą mu się ręce itp.
Ja czasem także dawałam sie namówić na drinka, z czasem z dwóch robiły sie 4 i zaczynały sie kłótnie. Było trzaskanie drzwiami, wyzwiska i kłótnie ( w wykonaniu męża). Gdy szlam spać z młodszym dzieckiem, on potrafił trzaskać drzwiami, wywalać lub tłuc rzeczy czy rzucać telefonem w telewizor.
Dzieci często były światłami takich zachowań.

Po awanturach na drugi dzień bywało lepiej. Ja robiłam wtedy rewolucję, groziłam ze jeśli nie przestanie to koniec. Było dobrze dzień lub dwa po czym gdy mi minęły nerwy i zaczynałam sie cieszyć sytuacja on rozpoczynał wszystko od nowa. Czyli padało pytanie” może wypijemy drinka, tylko dwa, resztę wylejemy”. I wszystko zaczynało sie na nowo. Jednego wieczora były wspólne drinki a portem juz sam 4 lub 5 drinków lub dwusetka w garażu i 0.7 w domu.

Często wyjeżdżaliśmy do różnych SPA.
Tam także chodził pijany od rana do wieczora, liczył na upojny seks.
Odechciało mi się gdziekolwiek wyjeżdżać, nie lubię weekendów bo wiem ze nie odpocznę.
Dobrego wszystkiego dochodzi jeszcze wymuszanie seksu po alkoholu. Jeśli się nie zgadzam to obwinia mnie ze jestem drętwa, stara, nie mam polotu, nigdy nie zaskoczyłam go np ubraniem jakiejś bielizny.

Mój mąż ma dwie twarze. Po trzeźwemu jest osoba uczynna, pracowita, normalnym człowiekiem- tak w skrócie.
Po alkoholu jest jak powyżej opisałam.

Kilka lat temu po wielu rozmowach wybrał się do terapeuty. Jeździł jakiś czas, po jakimś czasie odkryłam ze mówi mu ze już nie pije, ze mu się udało. Tymczasem wracał do domu i pił.

Brał tez anticol po którym tez zdążalo mu się pic i wtedy mówił ze to przeze mnie bo mu kazałam wziąć i jeśli teraz dostanie zawału to przeze mnie.

Ja byłam raz u Pani terapeutki by się wygadać. Usłyszałam od niej ze z rozmowy wynika ze mąż musi iść na terapie zamknięta i tyle.

I teraz po co ja to wszystko tu pisze?
Po pierwsze by czytając to uświadomić sobie jaka durna jestem ze tyle czasu czekam na cud.
Po drugie proszę o radę- co mam robić, czy jest szansa by mu pomoc, zmusić go do zmiany, czy mamy jakieś szanse na powodzenie?


Doszłam do ściany, do muru w tych swoich problemach i przemyśleniach. Nie mam siły już na ciagłe zawirowania, na pijackie gadki, straszenie samobójstwem. Zaczynam mieć dolegliwości zdrowotne, kłucie w klatce piersiowej. Pewnie na tle nerwowym.
Chciałabym żyć normalnie, spokojnie, nawet nudno ale chciałabym moc liczyć na druga osobę, mieć oparcie. Zwracam uwagę w sklepach, na wyjazdach, imprezach rodzinnych na pary, rodziny chodzące razem na zakupy, na ich trzeźwość, ze są wyspani , wypoczęci. Tylko mój mąż zawsze na kacu lub pijany. Nawet do teatru idzie podpity, ja jestem kierowcą.

Chciałabym także by moje dzieci miały spokojny dom.
Finansowo jestem niezależna.

Szkoda mi tego wszystkiego do czego razem doszliśmy, do dóbr materialnych.
I trzyma mnie w tym wszystkim jedna egoistyczna myśl- mamy kasę, majątek, wygodne finansowo życie, nie chciałabym by za kilka lat po rozwodzie dowiedzieć się ze innej kobiecie udało się go wyprowadzić go z alkoholu i żyją pięknie i szczęśliwie na co ja się nie doczekałam.

Wiem ze to może się wydać głupie i naiwne ale piszę szczerze. Nie odważyłabym się tego powiedzieć na terapii na żywo.

Coś mi poradzicie?
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 24 Lut, 2023 20:47   

Witaj Zzbx! :)
Czytając Twój post miałam wrażenie, że piszesz o sobowtórze mojego nieżyjącego męża, nie mówiąc o tym, że moje zachowania były bardzo podobne do Twoich.
Przypuszczam, że wiele osób też w Twoim opisie pozna siebie.

Nie będę się rozpisywała, bo jeśli zechcesz z tym coś robić, to czeka Cię dużo pracy nad sobą.
Ważne, żebyś na początku wypracowała kilka spraw:
- nigdy nie licz na aktywnego alkoholika i nie łudź się, że będziesz miała w nim oparcie;
- nigdy nie obiecuj, że coś zrobisz, jeśli nie zamierzasz tego wykonać, czyli nie groź, że odejdziesz jeśli nie odchodzisz;
- zgłoś się na terapię; terapeuci nie takie rzeczy słyszeli, lub idź na grupę Al-Anon.
Możesz wykorzystać obydwie formy pomocy sobie.
Mężowi niestety, nie pomożesz kręcąc się wokół jego alkoholizmu, a jeśli po pijanemu niszczy sprzęty i hałasuje zakłócając spokój, wzywaj policję i żądaj założenia Niebieskiej Karty.

P.S.
Poczytaj sobie "Niezbędnik": https://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Pią 24 Lut, 2023 22:42   

Witaj Zzbx.
Twój mąż nie trzeźwieje.
Już wiesz, zeby nie wierzyć w obietnice, że skończy na kilku drinkach.
Wiesz tez , ze nie będzie trzeźwy nigdzie, gdzie z Tobą pójdzie, czy pojedzie.
I tu, i na terapii dowiesz się, ze możesz zmienić tylko swoje postępowanie.
Od Ciebie zależy, czy zgodzisz się na wspólne picie, na sex po pijaku, na wspólne wypady.
Może nie potrafisz odmówić. Ale po to właśnie jest terapia, by zmienić swoje zachowanie.
Zakłócanie snu Twojego i dzieci kwalifikuje się do wezwania policji.
Znajdziesz i na to siłę, gdy sama się wzmocnisz, gdy zaczniesz bronić swoich granic.
Najszybciej chyba będzie, gdy znajdziesz w pobliżu grupę Al-anon.
Nie przeszkadza to wcale w uczestniczeniu w terapii.

Edit:
A tak naprawdę mam ochotę Ci napisać : jak najdalej od alkoholika.
Odciąć się totalnie i zadbać o dzieci.
Żadne półśrodki nie zadziałały, przynajmniej w moim przypadku. Szkoda mi czasu straconego na próbę ratowania alkoholika. I tak na końcu tej szarpaniny był rozwód.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Sob 25 Lut, 2023 03:10   

Klara napisał/a:
- zgłoś się na terapię; terapeuci nie takie rzeczy słyszeli, lub idź na grupę Al-Anon.

Ja jeszcze dopowiem, że i na terapii i na Al-anon masz szansę przekonać się, że nie jesteś sama. Takich jak my jest mnóstwo i warto pójść, przekonać się, że można żyć inaczej. na nowo nauczyć się uśmiechać, żyć swoim, a nie alkoholika życiem, życie masz jedno, a masz szansę Ty (i Twoje dzieci) jeszcze żyć pięknie.
A własną terapię współuzależnienia to najlepiej zrobić bez względu na to, co alkoholik zrobi ze swoim życiem. Nawet jakby miał wytrzeźwieć - to też Ci potrzebne, bo życie z trzeźwiejącym do bajek też nie należy.
Ja pewnego pięknego dnia (no dobra aż taki piękny nie był, bo to był listopad i kolana mi się trzęsły ze strachu) tez poszłam na Al-anon, potem terapia i uwierz mi - od tego czasu życie ma inną jakość. Chociaż jak przeczytałam Twoje słowa, to odnalazłam sporo z siebie, tej z przed kilkunastu lat. Trzymam kciuki za Ciebie!
 
     
Zzbx 
Milczek


Dołączyła: 24 Lut 2023
Posty: 2
Wysłany: Nie 26 Lut, 2023 20:55   

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Potrzebowałam tego by zacząć myśleć inaczej.
Mój mąż cały weekend przeleżał na kanapie w letargu alkoholowym a ja na sprzątaniu, praniu i obcinaniu roślin ogrodzie, choć pracę wynajdywałam chyba celowo by na niego nie patrzeć i się nie wkurzać.
Rozważam bardzo poważnie by go zmusić by się wyprowadził, mamy dostępne mieszkanie wiec to nie problem. Pytanie tylko czy pójdzie??
Jezu jakie to wszystko popieprzone.
Dobrze ze jutro praca, oderwę głowę od tego ciągłego rozważania co zrobić, jaka taktykę przyjąć itp.
Muszę znaleźć jakiegoś terapeutę, szukam od jutra.

Czy znacie jakiś godny polecenia ośrodek odwykowy? Najlepiej południowy- zachód kraju ale jeśli jest gdzieś indziej super to tez Ok.
Wiem ze teraz mi napiszecie ze sam musi chcieć iść na odwyk i ja za niego tego nie załatwię. Nie zamierzam, chcę tylko wiedzieć co mu podpowiedzieć jeśli będzie chciał jechać .

Jakoś ciężko znaleźć konkretne opinie w internecie.
Pozdrawiam Was i dziękuję.
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Nie 26 Lut, 2023 22:03   

Nie szukaj ośrodka dla niego. Nie tędy droga, choć ja tez, jak większość z nas szukałam najpierw pomocy dla męża.
Zacznij od siebie. Poszukaj najbliższych poradni leczenia uzależnień i wspóluzależnienia.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 26 Lut, 2023 22:39   

Zzbx napisał/a:
Wiem ze teraz mi napiszecie ze sam musi chcieć iść na odwyk i ja za niego tego nie załatwię.

Owszem, tak napiszemy.
Zzbx napisał/a:
chcę tylko wiedzieć co mu podpowiedzieć jeśli będzie chciał jechać .

Najlepiej powiedz mu "do widzenia" i dodaj, że jak wróci po odbytej terapii, to spotkacie się w sądzie na sprawie rozwodowej. Każde inne rozmowy to tylko strata czasu i uwierz mi, że wiem co piszę
_________________
:ptero:
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 26 Lut, 2023 22:43   

Zzbx napisał/a:
Rozważam bardzo poważnie by go zmusić by się wyprowadził,

Przestań teoretyzować tylko bój się i działaj
Zzbx napisał/a:
Pytanie tylko czy pójdzie??

Po dobroci nie pójdzie, nie masz co na to liczyć.
Czy słyszałaś o tzw komforcie picia? Dopóki mu nie wytrącisz tego komfortu, to palcem nie kiwnie żeby cokolwiek zmieniać, bo i po co mu to? To jest człowiek chory i nie myśli racjonalnie................zresztą Ty też :bezradny:
_________________
:ptero:
Ostatnio zmieniony przez pterodaktyll Nie 26 Lut, 2023 22:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 27 Lut, 2023 09:20   

Zzbx napisał/a:
Muszę znaleźć jakiegoś terapeutę, szukam od jutra.

Najprościej będzie skorzystać z którejś z poradni leczenia uzależnień i współuzależnień działających w pobliżu Twojego miejsca zamieszkania: http://www.parpa.pl/index.php/placowki-lecznictwa
https://al-anon.org.pl/spotkaniamityngi/
Jeśli obawiasz się, że zobaczy Cię tam ktoś znajomy, to będzie znaczyło, że ma taki sam problem, jak Ty.
Zzbx napisał/a:
Wiem ze teraz mi napiszecie ze sam musi chcieć iść na odwyk i ja za niego tego nie załatwię. Nie zamierzam, chcę tylko wiedzieć co mu podpowiedzieć jeśli będzie chciał jechać .

Dla osoby z silną motywacją wyjścia z nałogu, każdy ośrodek jest dobry. Niektórym pomaga wyłącznie udział w grupach AA. Są jednak tacy, którzy nawet po wielokrotnym pobycie w ośrodkach czy też wieloletnim uczęszczaniu na grupy wsparcia, nie są w stanie wytrzeźwieć.
Jeśli chcesz coś podpowiedzieć, to wydrukuj stronę z adresami i połóż w widocznym miejscu.

Powodzenia! :)
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 12