Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: yuraa
Pią 05 Paź, 2012 19:59
startuje trzeci raz
Autor Wiadomość
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Pon 21 Sie, 2023 20:00   

Byłam niedawno z wycieczką w Olkuszu i też myślałam o Tobie.
Oczywiście pamietam nasz majowy zlot u Ciebie.
Trzymaj się chłopie.
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 21 Sie, 2023 20:41   

Whiplash napisał/a:
Siadaj i opowiadaj... :sztama:


Ojciec teraz mnie zapytał:
- To Ty naprawdę chory jesteś? Nie pokazujesz się nic…
- Tak, chorym
- o Boże… i poszedł
Od 11 sierpnia jestem na terapii dziennej, od 8:00 do 14:00 w Krakowie na Urzędniczej, NFZ
Oddaje kluczyki od auta codziennie rodzicom, bo boje się, ze mi *j**** i wsiądę i kupie



Mam 42 lata, pochodzę z robotniczej rodziny, dziadkowie pracowali na polu, ojciec był górnikiem, matka księgową, mam dwie siostry, o 6 i 10 lat starsze.
Relacja z siostrami oceniam jako zwykłe jak na dzieciństwo, bardzie trzymały się razem niż ze mną, choć zawsze pomagała młodsza w zadaniach szkolnych czy wypracowaniach. Cała trójka ukończyła studia wyższe, ja polibudę, a siostry pedagogikę i prawo administracyjne dzięki wsparciu rodziców.


Zawsze byłem dobrze ubrany, pojedzony, jeździłem na wakacje do rodziny, miałem fajny rower itd. Jest jednak ważna kwestia Wam do przekazania, odkąd pamiętam, rodzice zawsze się kłócili, jak pies z kotem, jedno na górze, drugie na dole, ty ch**, ty ku***… i tak jest do dzisiaj, zero elementarnego szacunku
Młodsza siostra zaraz po studiach zamieszkała kilka kilometrów z mężem, 20 lat później wraca do domu rodziców, rozpad małżeństwa, dwoje dzieci, jedno dorosłe, drugie 14 lat
Starsza siostra, mieszka na śląsku, 14 lat młoda panna, od 13,5 roku samotna matka
Młody został przy rodzicach

Nie potrafię sobie przypomnieć, by rodzice mnie za coś pochwalili, no może za dobre oceny w 5 klasie podstawówki, czy za to, że w ostatnim czasie coś zrobiłem dla nich użytecznego, zwłaszcza matka dziękowała.


Nie pamiętam, także bym był przytulany kiedykolwiek, nie widziałem także by siosty były przytulane W 2023 miałem 3x szczere przytulenie:
- tata, przytulił mnie 2 dni po moim ciężkim zapiciu, gdy wyjeżdżałem do pracy o 5 rano, podchodzi i coś tam chce, przytula się, dziwnie się poczułem ale fajnie… fajnie na tyle, ze pamiętam to i Wam pisze
- partnerka, gdy powiedziałem pół-prawdę na swój temat, na temat rodziny, pracy, społeczeństwa i reszty tego czegoś, co ma na mnie jakiś wpływ i że z tym sobie nie radzę, to było miłe przytulenie
- w ostatnia sobotę, gdy na ul. Dietla 74 w Krakowie, przed mitingiem zwierzyłem się koledze, że ja tak naprawdę nic w środku nie czuje, że jestem i byłem wypłukany z emocji, że miałem tak i tak, i teraz myślę tak i tak – przytulił mnie obcy człowiek, tak od serca
W 2007 ożeniłem się, po 13 latach związku, 2010 rozpad związku, 2012 rozwód – mój alkoholizm


Od 2010 - 5 lat przerwy z poważnymi związkami
Koniec 2014 poznałem Anie, z którą mam dwoje dzieci, 3 lata syn, 6 lat córka
Kiedy to się zaczęło?
Były wakacje, miałem może 10-11 lat i postanowiłem kupić piwo, pojechałem do sklepu na wsi, kupiłem trzy bułki i piwo
- dla kogo to piwo?
- dla taty
Pamiętam to jak dziś, wypiłem to piwo, chyba nie całe, w krzakach przy rodzinnym domie, pamiętam ten stan: ALE FAJNIE
Rodzice byli w pracy, mi urwał się film może na godzinę, potem biegałem, robiłem przysiady, żeby „wyszło” ze mnie, jak wrócą z pracy
Odkryłem wtedy, że okłamując ludzi, można coś załatwić dla siebie, do dzisiaj mi to towarzyszy, do teraz, tak samo jak ta myśl, to odczucie, zaraz po wypiciu jakiegokolwiek alkoholu: ale fajnie


Kiedy piłem i gdzie
W podstawówce zdarzyło mi się kilka razy napić, raz na wagarach, raz na boisku, raz na przystanku no i na samym komersie, była już wódka, wcześniej piwo/wino gazowane
Dzień przed egzaminem wstępnym do liceum, w niedziele… pani od polskiego powiedziała, żeby już się nie uczyć, żeby iść na spacer, żeby się zrelaksować. Pojechaliśmy z kumplami do sąsiedniej wsi, kupiliśmy 6 win gazowanych czy szampanów, nie pamiętam jak wróciłem do domu… budzą mnie i okazuje się wieczorem, zę jestem kompletnie pijany, pamiętam wtedy te krzyki w domu, ze nie zdam, że o Jezu, że co to będzie, dostałem wtedy po ryju od rodziców ostatni raz w życiu. Paradoksalnie, zdałem na piątkę.
W liceum do drugiej klasy, piłem głównie w piątki i soboty, bardzo rzadko w tygodniu, jak ktoś postawił, natomiast w drugiej połowie liceum, było już picie w każdy weekend, zazwyczaj do odcięcia, obojętnie co, żeby pić.


W okresie 1998-2005 podejmowałem dorywcze prace, zazwyczaj na budowie, tartaku, na dachach, zawsze zaczynaliśmy pracę od piwa, 50ml, szklanki wina, następnie na obiad drugi zabieg, po pracy 1-2 piwa i tak przez 3 miesiące przerwy wakacyjnej, przerwy w studiach miedzy rokiem a rokiem.
Studia skończyłem w 2005, piłem już codziennie, kilka piw, w 2007 ożeniłem się i pierwszy raz straciłem komfort picia, pierwszy raz komuś to przeszkadzało, pierwszy raz ktoś przez caaały 2009 rok, codziennie mówił mi tak:
- Michał, ja tego już nie wytrzymam, jak nie przestaniesz, to odejdę
- Michał, ja tego już nie wytrzymam, jak nie przestaniesz, to odejdę
- Michał, ja tego już nie wytrzymam, jak nie przestaniesz, to odejdę
A ja nic nie mówiłem, albo że od jutra nie pije
W 2010 roku koniec, jakoś od listopada 2010 przestaje pić, 2012 rozwód za porozumieniem stron, wcześniej podział majątku.


Po 3 latach nie picia i doświadczenia tzw przebudzenia czy nawet oświecenia duchowego, kupiłem zieloną butelkę 0% 0,7l, duże, ładne, zimne, to był jakoś początek roku 2014
Ooo, jednak można, nic mi się nie stało
Za tydzień, kupiłem już 1-2 zwykłe piwa, za miesiąc już 4-pak, zazwyczaj tatra mocne
Lata 2014-2015 był już normalny ogień, kilka upomnień w firmie, bez konsekwencji, kilka uwag od rodziny, bez konsekwencji, prawko na 3 miesiące za 0,1 w wydychanym powietrzu na drugi dzień


Końcem roku 2015 poznałem matkę moich dzieci, po około 3 miesiącach związku zauważyła, że troszeczkę za dużo pije, skonsultowała to z koleżanką, która nas poznała (córka mojej drugiej matki)
Ale on przecież nie pije kilka ładnych lat… nie no… łoi i to zdrowo
Dostałem warunek: terapia albo koniec, wybrałem terapie
Przestałem pić podczas spotkań, wizyt, dzień wcześniej, zęby nie być popuchniętym
Zapisałem się na terapie na wielickiej w Krakowie, chodziłem może 2-3 miesiące, potem przez kolejne 1-2mce udawałem, że chodzę, moja wielka ściema nr 1, przypomniało mi się, ze można oszukać tak jak mając 11 lat, kupując piwo, sprawa załatwiona
Piłem za każdy razem, gdy jechałem na wieś, do domu rodzinnego, jak miałem wolne od partnerki, nadrabiałem x3, obojętnie co, ale razy 3


Najdłuższą przerwę miałem tą pierwszą, ponad 3 letnią… odkąd pamiętam nigdy nie było przerwy dłuższej niż 2-3 miesiące, oszukiwałem siebie, rodzine, wszystkich wokół
No i najlepsze jest to, ze przez wszystkie te lata, uczyłem, jak być trzeźwym, jak być dobrym człowiekiem, udało mi się dobrze kamuflować
W 2017 roku pojawiła się córka, przeprowadziliśmy się nieco wcześniej na wieś z Krakowa, w 2020 pojawia się syn, ten okres w moim życiu oceniam, jako łagodne picie, nie miałem komfortu picia, była opieka, kompania, fajny okres dla mnie… ale jak tylko żona jechała do koleżanki czy do mamy, ja OGIEŃ !!!


Początek 2021 nastał okres covidowy, dużo stresu w firmie, byłem wielkim kierownikiem produkcji, 300 pracowników, branża automotive. Zostałem odsunięty od pracy, była taka możliwość, by wysłać pracownika na L4, gdy ten ma małe dziecko w żłobku, żłobki zamknięte, to musi się opiekować… 80% dostawałem przez kilka miesięcy, a nie musiałem pracować. To był dla mnie duży cios… jak to jest możliwe, ze najważniejsza postać w firmie, jest odsunieta od zadań i ta firma jeszcze nie upada?
Zryło mi to beret do reszty, zobaczyłem wtedy ile mam kolegów, przyjaciół, ogólnie stwierdziłem po tym okresie, że jestem zwykłym ch**, jeżeli nikt z firmy do mnie nie dzwonił, przez kilka miesięcy.
Zacząłem wtedy kupować tzw setki, 30% wódka, łatwo ukryć, mało miejsca zajmuje, szybko wylatuje z głowy, a można połaskotać zryty beret i jakoś funkcjonować dalej. Było tego coraz więcej, co drugi dzień, zamiast 100ml kupowałem 200ml i już 40%. Do tej pory w promieniu mojego domu zbieram butelki 100-200ml z tamtego okresu, bo po wypiciu, rzucałem z całej siły w różnych kierunkach.


Partnerka zauważyła, ze coś jest nei tak ze mna, że rano śmierdzi alkoholem, że czasami coś było czuć… hitem był spacer z dziećmi w lesie, mówi do mnie, że czuje alkohol, ja wypiłem wtedy setkę, około godziny wcześniej, to mogło być czuć… udałem głupa i stwierdziłem, ze rzeczywiście, coś tu śmierdzi w lesie, klęknąłem na kolana i zacząłem wąchać ściółkę: tak , to tutaj coś śmierdzi!!!
W 2022 oku podjąłem decyzję, zę musze zwolnić się z pracy, stres, brak umiejętności radzenia sobie z narastającymi problemami oraz „odkąd zostałeś kierownikiem, nie jesteś sobą”, nie potrafiłem przerwać picia na dłużej, niż 2-3 dni, dalej piłem w ukryciu małpki 30-35%


W podziękowaniu za 16 lat pracy, dostałem od szefa bardzo drogi alkohol, nawet sprawdzałem cenę, ponad 700pln, ładna butelka, wylądowała w garażu, kiedyś się przyda… pamiętam podziękowania pracowników, prezenty, życzenia, upominki, łzy i klepanie po plecach
Na następny dzień, były urodziny jakiejś koleżanki córki w kuleczkowie, żona pojechała z dziećmi na kilka godzin… kilka godzin nie miałem nadzoru, a tam w garażu czeka na mnie bardzo dobry alkohol
Pyk i zostało troszeczkę na dnie, nawet nie pamiętam, jak to odkręcałem, kiedy pojawiła się myśl o napiciu i po co, jak wróciła byłem kompletnie pijany.
Wyprowadzam się!!! Jak powiedziała tak zrobiła, w przeciągu kilku tygodni wyprowadziła się do rodziców, spała z dziećmi na podłodze przez kilka tygodni, do czasu wyremontowania innego mieszkania w Krakowie


Ja wtedy podjąłem ważną decyzje, kurde może te mitingi coś mi dadzą, zacząłem jeździć kilka razy w tygodniu, czytałem WK, starałem się, kilka tygodni nie picia i wpadki za wpadką, wielkie doły, ale ratowało mnie to, ze miałem możliwość pomagania w remoncie tego mieszkanka, miałem kontakt z dziećmi, jeździłem na mitingi do Krakowa, dostałem możliwość zamieszkania razem w Krakowie, bo dobrze Ci idzie, to staraj się dalej… ucichło trochę
Każda wizyta na wsi, każdy wyjazd przez tydzień, bo przyszedł list polecony, bo coś tam się stało na wsi… był tylko i wyłącznie pretekstem do picia i nadrabiania zaległości
Byłem taki opiekuńczy, że dostawałem dzieci na weekend, wysyłałem filmiki z zabawami, z śmiesznymi sytuacjami, śniadankami i kolacyjkami, jak to dobrze się opiekuje
Podczas tych wizyt z dziećmi w domu rodzinnym, zazwyczaj piłem kilka piw, czasami 100ml, czasami 200ml. Jadąc z dziećmi, czasami nie wytrzymywałem i spożywałem alkohol nawet jadąc do domu, ostatnie 2-3km skręcałem w tzw drogę utwardzoną, gdzie nie ma policji i po drodze ogień, ostatnie kilka minut.


22 lipca odwaliłem największą głupotę jaką można, dzieci chciały jechać na placyk, 3km od domu na wsi, pojechaliśmy, byłem trochę wczorajszy, mijając sklep zaśpiewały: chcemy lody
Ja chciałem coś więcej, kupiłem lody, chrupki, ciastka, batoniki, 500ml, coca-cole itd.
Byliśmy tam około 2-3h, chodziłem często po smakołyki do samochodu, popijając za każdym razem
W pewnym momencie podeszła pani i zapytała co się dzieje, zapytała co ja wyprawiam?
a ja bujając się na ławce, poprosiłem, by zawiozła dzieci do domu – tego nie pamiętam, ale dowiedziałem się od niej w ostatnia sobotę. Zawiozła moje dzieci do mojej matki, ja nei pamiętam jak wróciłem do domu, obudziłem się w niedziele rano.
Wieczorem przyznałem się do wszystkiego żonie, wystawiła worek z ubraniami, mieszkam na wsi, nie w Krakowie, dzieci są z mamą



Od 11 sierpnia chodze na terapie dzienną, każdy dzień dla mnie jest jak niesienie krzyża, każdy dzień to obłęd, opętanie, nie do opisania odczucia: weź się napij, mała setka, piwo choć
Zmęczony jestem tym, zwyczajnie zmęczony jestem kłamaniem, piciem, tymi myślami jak nie pije


Trzyma mnie rozmowa z drugim z AA, a to ze nie kupuje alkoholu, to zasługa mojej córki, mam jej zdjęcie w samochodzie
Od 22 lipca widziałem się z dziećmi kilka razy, córka zawsze pyta, czy dzisiaj piłem alkohol
Odczytałem to dzisiaj na terapii, koledzy i koleżanki udzielili informacji zwrotnych, ale na przerwie już nikt ze mną nie chciał rozmawiać, dlatego zalogowałem się na nowo na Dekadencję
Ostatnio zmieniony przez szymon Pon 21 Sie, 2023 20:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Wiek: 76
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 816
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Pon 21 Sie, 2023 21:33   

...Od 11 sierpnia chodze na terapie dzienną, każdy dzień dla mnie jest jak niesienie krzyża, każdy dzień to obłęd, opętanie, nie do opisania odczucia: weź się napij, mała setka, piwo choć
Zmęczony jestem tym, zwyczajnie zmęczony jestem kłamaniem, piciem, tymi myślami jak nie pije...

Szymon - dziękuję Ci za głęboki i szczery piciorys... czas zacząć trzeźwieć na poważnie bo warto.

Powodzenia i pogody ducha :)
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 59
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 21 Sie, 2023 21:37   

Ja p***ę, miałem Cię na wyciągnięcie ręki i mogłem ci walnąć w ten głupi łeb i tego nie zrobiłem ...... żałuję że wtedy żeśmy się nie spotkali. Ogarniaj się chłopie bo słabych nie bijam jak już dojdziesz do siebie to masz bęcki jak amen w pacierzu.
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1341
Skąd: White Undercane
Wysłany: Pon 21 Sie, 2023 22:11   

Dzięki, że się tym podzieliłeś. Muszę przyznać, że praca piorunująca i szczerze mówiąc spodziewałem się ze 2 akapitów z tego wszystkiego, ale miło (i niemiło jednocześnie) mnie zaskoczyłeś.

Każdy ma swoją opowieść, historię. Każdy narobił jakichś większych czy mniejszych głupot. Pytanie, czy już wystarczy. Dla mnie wystarczyło 16 lat temu. Aż takich przygód nie miałem i nie zazdroszczę, ale zadam Ci pytania, nie po to żeby poznać odpowiedź. Po to, żebyś Ty ją poznał. Sam sobie spróbuj odpowiedzieć.

Co musi się stać, żebyś przestał pić? Co musisz stracić? Co jeśli nawet Twoje niepicie nie sprawi, że cokolwiek straciłeś, to i tak nie wróci? Jak silne masz podstawy trzeźwienia? Jak chcesz zbudować silne, o ile chcesz, zwłaszcza nie wiedząc czy to cokolwiek zmieni w tej sferze życia na której by Ci zależało?

Wiem. To trudne pytania. To raczej tematy do przemyśleń. Bo wiesz co? Ja miałem łatwiej. Mi postawiono ultimatum - będzie wszystko dobrze, ale jeśli przestanę chlać. Wybrałem terapię, przestałem chlać i jest wszystko dobrze (względnie, ale przynajmniej jest normalnie). Ty już ten luksus straciłeś.

Jeszcze z Twojego wpisu uderza mnie jedna rzecz. Ja to rozumiem, ale nie pochwalam.
szymon napisał/a:
a to ze nie kupuje alkoholu, to zasługa mojej córki, mam jej zdjęcie w samochodzie
Od 22 lipca widziałem się z dziećmi kilka razy, córka zawsze pyta, czy dzisiaj piłem alkohol

A co jeśli przestanie pytać? Co jeśli zgubisz zdjęcie? Co jeśli partnerka (w co oczywiście nie wierzę, bo miałem przyjemność ją poznać i zupełnie mi ten pomysł nie pasuje, ale z drugiej strony, to co napisałeś nie pasuje mi do Ciebie, więc hipotetycznie...), jeśli zwróci dzieci przeciwko Tobie? Co jeśli obecnie najsilniejszy (w mojej ocenie, oczywiście mogę się mylić) filar Twojej trzeźwości zawiedzie?

Pytam bo z całym szacunkiem do Twoich dzieciaków i w ogóle wspaniałej rodziny, jaką w Was poznałem, musisz chcieć trzeźwości dla siebie. Dla nikogo innego. Dopóki to Tobie będzie na tym zależało, będzie miało szanse powodzenia. Bo świat się od Ciebie odwróci, ale Ty zawsze będziesz ze sobą.

To tyle jeśli chodzi o moje przemyślenia o tej części Twojego wpisu. Wiesz stary, ze trzymam kciuki i przypomnij sobie czasem, jak mnie namierzyć.

PS.: Pamiętasz, jak 9.07 Ci obiecałem że jak to sp****sz to Ci osobiście do du** nakopię? No to czekaj cierpliwie. Nie zapomnę :wysmiewacz:
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 05:03   

dzięki

nie wiem co jeśli, dzisiaj wożę zdjęcie w aucie
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 08:07   

Dziękuję, Synuś, że to napisałeś. Wierzę, że wszystko i szczerze.
Przyznam, że ciary mnie przechodziły po plecach, bo faktycznie jechałeś po bandzie :/
Te kłamstwa... To znaczy, że nas też okłamywałeś... :|

szymon napisał/a:
Nie potrafię sobie przypomnieć, by rodzice mnie za coś pochwalili, (...)
Nie pamiętam, także bym był przytulany kiedykolwiek

Kurde, chłopie, chyba nie próbujesz usprawiedliwić swojego picia problemami w dzieciństwie! :shock:
To było dawno, teraz jesteś duży chłopczyk i masz sobie z tym poradzić w sposób dojrzały! sdgwz

Mnie - podobnie jak Wypłosza - też niepokoi Twoja motywacja.
Czy nie czujesz wewnętrznej potrzeby bycia trzeźwym?
Gdyby nie groźba utraty kontaktu z dziećmi - nadal chciałbyś przestać pić? :roll:
A jest to groźba całkiem realna, bo wożenie dzieci po pijaku to nie w kij dmuchał i konsekwencje mogą być dramatyczne.
Co jeśli - odpukać! - nieodwracalnie stracisz rodzinę? Nadal zechcesz być trzeźwy?
Poszukaj tej motywacji w głębi siebie - czy tli się tam tam choć iskierka Twojej własnej chęci trzeźwości?
Jeśli ją znajdziesz, pielęgnuj ją i rozdmuchuj, żeby nie zgasła. A jeśli nie - rozpal ją świadomie, choćbyś miał się do tego przymusić.
I wywal w kibinimatry to"ale fajnie", niech więcej Tobą nie rządzi!

szymon napisał/a:
każdy dzień dla mnie jest jak niesienie krzyża, każdy dzień to obłęd, opętanie, nie do opisania odczucia: weź się napij, mała setka, piwo choć
Zmęczony jestem tym, zwyczajnie zmęczony jestem kłamaniem, piciem, tymi myślami jak nie pije

Bardzo chcę wierzyć w to, że oto osiągnąłeś swoje dno i właśnie się od niego odbijasz. Serdecznie Ci tego życzę :pocieszacz:
szymon napisał/a:
Odczytałem to dzisiaj na terapii, koledzy i koleżanki udzielili informacji zwrotnych, ale na przerwie już nikt ze mną nie chciał rozmawiać, dlatego zalogowałem się na nowo na Dekadencję

A im to co? Amorki przynosiły kolorowe drinki na chmurkach? Hipokryci!
No ale cóż - fajnie jest poczuć się lepszym alkoholikiem ;) Olej to.
Miło mi, że masz do nas zaufanie, choć i tu może się zdarzyć,
że ktoś zechce Cię wystrzelić w kosmos z czwartą prędkością kosmiczną... :aha:




P.S.
szymon napisał/a:
Końcem roku 2015 poznałem matkę moich dzieci, po około 3 miesiącach związku zauważyła, że troszeczkę za dużo pije, skonsultowała to z koleżanką, która nas poznała (córka mojej drugiej matki)

Jakby ktoś nie zakumał - chodzi tu o moją córkę :toja:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Zagubiona 
Trajkotka



Pomogła: 21 razy
Wiek: 39
Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 1288
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 08:44   

szymon napisał/a:
a to ze nie kupuje alkoholu, to zasługa mojej córki, mam jej zdjęcie w samochodzie
Od 22 lipca widziałem się z dziećmi kilka razy, córka zawsze pyta, czy dzisiaj piłem alkohol

Jako dziecko alkoholika przeraża mnie ten fragment. Nie daje mi spokoju.
Nie obarczaj dziecka taką odpowiedzialnością, bo mimo, że w tej chwili córka może nie mieć świadomości, że to ona jest Twoją motywacją, z czasem (być może nawet dopiero w dorosłym życiu) może to się zmienić. Dzieci widzą więcej, niż nam dorosłym się wydaje. Już samo to, że córka pyta czy piłeś. Teoretycznie raz nie zapyta, a Ty zapijesz (czego nie życzę), zastanów się jakie to jej może zrobić kuku.

Piszę to z perspektywy dorosłej osoby, która jako sześcioletnie dziecko słyszało "idź po ojca, ciebie posłucha" i szłam przyprowadzić z meliny do domu tatusia pijanego w trzy du**...
_________________
"Depresja, to ciało, które chce żyć i umysł, który chce umrzeć."
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 09:14   

:?
Michał!
Część mojego życia znów stanęła mi przed oczami! :/
Przypomniałeś mi zachowanie mojego męża przez wszystkie lata gdy go znałam, oprócz czasu narzeczeństwa, bo wówczas nie pił, albo robił to tak, że nie zauważałam. Nie wiem.
Jestem ciekawa, czy zrobiłeś jeszcze jedno - czy budując swój dom zatrudniałeś tylko pijących kolegów i czy pomieszczenia planowałeś tak, żeby zawsze widzieć wcześniej, czy ktoś nadchodzi, oraz żeby w każdym przypadku było bezpieczne wyjście "awaryjne"? :roll:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 15:13   

:mysli:
Taka mnie naszła refleksja po przeczytaniu Twojej "spowiedzi"
No cóż......każdy z nas musi *p**** o te swoje przysłowiowe dno, zanim naprawdę zacznie trzeźwieć. Gdy to czytałem miałem wrażenie, że właśnie to zrobiłeś, i teraz może wreszcie staniesz w prawdzie z problemem i z samym sobą, czego Ci oczywiście serdecznie życzę.
Klasyk powiada, że każdy pieprzy sobie swoje życie tak jak potrafi. Nieźle Ci się udało, jak na razie, spieprzyć swoje i postaraj się trochę lepiej na następny okres Twojego młodego życia :p
_________________
:ptero:
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 18:46   

Wiedźma napisał/a:
Kurde, chłopie, chyba nie próbujesz usprawiedliwić swojego picia problemami w dzieciństwie!
To było dawno, teraz jesteś duży chłopczyk i masz sobie z tym poradzić w sposób dojrzały!


przepisałem w 95% prace, były tam pewne pytania, to odpowiedziałem jak czułem :/

Zagubiona napisał/a:
Jako dziecko alkoholika przeraża mnie ten fragment. Nie daje mi spokoju.


dziękuje

dziękuje za wypowiedzi
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 19:05   

szymon napisał/a:
były tam pewne pytania, to odpowiedziałem jak czułem :/

Aha, rozumiem.
W takim razie nie było komentarza :milczek:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 19:14   

ehh, ale i tak temat do przepracowania bardziej na pogłębionej
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Pomógł: 43 razy
Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1341
Skąd: White Undercane
Wysłany: Wto 22 Sie, 2023 22:55   

szymon napisał/a:
ehh, ale i tak temat do przepracowania bardziej na pogłębionej

W głowie... terapia może pomóc, ale to Twoja głowa ma przepracować. :)
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Śro 23 Sie, 2023 06:27   

Moja glowa jest pusta i zakuta
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 13