Związki alkoholików... |
Autor |
Wiadomość |
Agusia 31
Towarzyski
Pomogła: 7 razy Wiek: 45 Dołączyła: 20 Sie 2010 Posty: 311 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 17:20 Związki alkoholików...
|
|
|
W czasie mojego trzeżwienia i uczestnictwa w życiu wspólnoty AA poznałam wielu ludzi. Ostatnio jeden z moich przyjaciół zapił...Przeanalizowałam sytuację, bo jestem taką bestią,że muszę wszystko wiedzieć. No i okazało się, że jakiś czas temu związał się z alkoholiczką. Razem popłynęli...Jak to jest czy takie związki na prawdę są takie niebezpieczne?? Muszę dodać,że chłopak miał już niezły staż trzeżwości (około 12 miesięcy). Ona też jakieś kilka miesięcy6 trzezwości... |
_________________ To Ja swoim postępowaniem-czynami tworzę Swoją wartość... |
|
|
|
|
emigrantka
Gaduła a ja jestem prosze pana na zakrecie ...
Pomogła: 12 razy Wiek: 56 Dołączyła: 09 Lut 2010 Posty: 706
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 17:24
|
|
|
Zwiazki naleza na pewno do dosc niebezpiecznych ,12 miesiecy trzezwosci to zbyt krotki okres ,tu potrzeba kilku lat zeby moglo sie udac ,bo udaje sie ..
Patrzyc od innej strony takie osoby moga sie swietnie rozumiec i pomagac sobie nawzajem tak jak we wszystkim sa za i przeciw. |
_________________ "Alkoholicy mają wspólne drzewo genealogiczne: wszystkim im odbija palma" :-D. |
|
|
|
|
Agusia 31
Towarzyski
Pomogła: 7 razy Wiek: 45 Dołączyła: 20 Sie 2010 Posty: 311 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 17:28
|
|
|
No właśnie nikt nie zrozumie mnie tak jak drugi alkoholik...Jedno obserwuje drugie. Zna siłę i potęgę choroby...
Ja kiedyś próbowałam wytłumaczyć komuś jak to jest gdy muszę wypić...Nie dałam rady. Ludzie którzy tak nie mają nigdy nie zrozumieją jak to jest.Wydaje mi się że w jakimś stopniu właśnie z tego powodu jest łatwiej. Bo alkoholik wie co mi jest gdy mam zły humor. |
_________________ To Ja swoim postępowaniem-czynami tworzę Swoją wartość... |
|
|
|
|
jal
Gaduła Alkoholik dozgonny.
Pomógł: 13 razy Wiek: 76 Dołączył: 16 Maj 2010 Posty: 814 Skąd: świętokrzyskie
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 17:52 Re: Związki alkoholików...
|
|
|
Agusia 31 napisał/a: | W czasie mojego trzeżwienia i uczestnictwa w życiu wspólnoty AA poznałam wielu ludzi. Ostatnio jeden z moich przyjaciół zapił...Przeanalizowałam sytuację, bo jestem taką bestią,że muszę wszystko wiedzieć. No i okazało się, że jakiś czas temu związał się z alkoholiczką. Razem popłynęli...Jak to jest czy takie związki na prawdę są takie niebezpieczne?? Muszę dodać,że chłopak miał już niezły staż trzeżwości (około 12 miesięcy). Ona też jakieś kilka miesięcy6 trzezwości... |
Z mojego długiego doświadczenia nie znam trwałego pożycia dwojga uzależnionych partnerów.
Piszesz niezły staż - to jest b.mały staż aby podejmować dojrzałe decyzje.
Mówi się: że są to związki na zranionych uczuciach...
PD - janusz |
_________________ Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog |
|
|
|
|
Conradus78
Towarzyski Conradus78
Pomógł: 1 raz Wiek: 46 Dołączył: 31 Lip 2010 Posty: 180 Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 20:16
|
|
|
Agusia31, tak sobie czytam i póki co to pierwsze z czym mogę się zgodzić, to wypowiedź Jala. Jedno pół roku, drugie rok, to jest żaden staż, żeby poważnie myśleć o czymś takim jak związek. Poza tym jeszcze wszystko zależy co rozumiemy przez związek. Koleżeństwo, przyjaźń, no bo przecież nie uwierzę, że małżeństwo, czy może konkubinat, albo tylko i wyłącznie łóżko. Uważam, że przy takim stażu niepicia - i celowo nie piszę tutaj zdrowienia, bo to w zaistniałej sytuacji jest wielce kwestionowalne - wiązanie się z kimkolwiek to jest porażka na dzień dobry. Dla mnie to jest proste jak konstrukcja gwoździa: facetowi przewróciło się we łbie, bo zdawało mu się, że już nie wiadomo co osiągnął, a nie wiadomo, czy ktoś go jeszcze nie wspierał w tymże 'szlachetnym' pomyśle, a pani potrzebowała prawdopodobnie wsparcia, oparcia, czy jakkolwiek to ujmiemy. Problem wszakże w tym, że nie można wykluczyć, że pan potrzebował pani, a pani pana i zdawało im się, że z tego będzie związek. Guzik prawda. Oczywiście nie jest przesądzone, że związki, czy małżeństwa między alkoholikami są niemożliwe. Znam dwoje ludzi, z których jedno nie pije 22 lata, drugie 14 i choć nie są wolni od problemów, to jednak radzą sobie, potrafią być odpowiedzialni wobec siebie i innych. Tak więc jest to możliwe. Ale do tego potrzebne są lata, a nie ledwie miesiące. Wiesz, jest taki cytat u Sapkowskiego, co prawda w innym zupełnie kontekście, ale bardzo moim zdaniem trafny: "Pomyliłeś niebo z gwiazdami odbitymi nocą od powierzchni stawu." Jakże łatwo się pomylić, a jakże trudno - w imię oczywiście wolności - powstrzymać drugiego przed popełnieniem błędu. Bo o tym, że z ripostą można się spotkać bardzo ostrą, wiem. |
_________________ Ja, tu i teraz |
|
|
|
|
Małgoś
Upierdliwiec Forumoholiczka
Pomogła: 26 razy Wiek: 58 Dołączyła: 30 Kwi 2010 Posty: 2191 Skąd: z miasta mojego
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 20:33
|
|
|
Ja myślę, że związki dwojga alkoholików są wyjątkowo trudne... Zdrowi ludzi często nie radzą sobie z prozaicznymi problemami dnia codziennego, a co ma powiedzieć trzeźwiejący alkoholik, który swoją osobowość, charakter dopiero zaczyna wypracowywać, wartościować? To dwoje dojrzewających z opóźnieniem ludzi (bez urazy)... By być w miarę pewnym siebie, swojej dojrzałości musi sporo wody w rzekach upłynąć.. inaczej to mi pachnie partyzantką lub innym chodzeniem po polu minowym |
_________________ Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 20:55
|
|
|
Małgoś napisał/a: | chodzeniem po polu minowym |
ale za to jaka adrenalinka....... |
_________________ |
|
|
|
|
Małgoś
Upierdliwiec Forumoholiczka
Pomogła: 26 razy Wiek: 58 Dołączyła: 30 Kwi 2010 Posty: 2191 Skąd: z miasta mojego
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 21:00
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | Małgoś napisał/a: | chodzeniem po polu minowym |
ale za to jaka adrenalinka....... |
jak ktoś lubi sporty ekstremalne, to jak znalazł taki układzik... |
_________________ Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie |
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Nie 14 Lis, 2010 21:06
|
|
|
Małgoś napisał/a: | jak znalazł taki układzik.. |
Pewnie........ |
_________________ |
|
|
|
|
Tomoe
(banita)
Pomogła: 106 razy Dołączyła: 01 Cze 2009 Posty: 4791 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Pon 15 Lis, 2010 09:38
|
|
|
Oprócz tej pary, o której wspomniał Conradus, znam dwa udane, wieloletnie małżeństwa dwojga trzeźwych alkoholików. Jedno takie "Zjawisko" można zaobserwować w Mielcu, drugie w okolicach Wrocławia.
Sama jestem teraz świeżo po zakończeniu nieudanego związku z alkoholikiem ze Wspólnoty.
Związek trwał trzy lata i 4 miesiące.
Zwiodła mnie chyba "magia liczb", bo kiedy zostaliśmy parą, ja nie piłam dopiero trzy lata, a mój były partner aż siedemnaście lat, co mi niezwykle imponowało i wydawało mi się że taki staż gwarantuje u alkoholika pewną stabilność - emocjonalną, psychiczną, zawodową, materialną.
Byłam w błędzie i ponoszę konsekwencje swojego błędu.
Teraz wiem jedno: w trzeźwości nie liczy się długość, lecz jakość.
I jestem Bogu wdzięczna za to doświadczenie.
Wychodzę wprawdzie z tego związku poraniona, ale trzeźwa. |
|
|
|
|
JaKaJA
Trajkotka Niespodzianka!-ja czuję!! ;)
Pomogła: 53 razy Wiek: 46 Dołączyła: 18 Wrz 2010 Posty: 1650 Skąd: Moje miasto
|
Wysłany: Pon 15 Lis, 2010 09:42
|
|
|
Dobry temat,też bardzo mocno się nad tym zastanawiałam ostatnio,ponieważ kiedy byłam w terapii koleżanka z pokoju obok postanowiła rozstać sięz obecnym partnerem(podobno czynny alkoholik) i spotykać się z kolegą z grupy.... Wyraziłam głośno moje zdanie na ten temat,osobiście też uważam,że to ryzykowne i dość naiwne,zostałam "zakrakana",podobno terapeutka wyraziła aprobatę w to jakoś ciężko mi uwieżyć,bo albo terapeutka jakaś "inna" jest albo rzeczona koleżanka ma niezłą wyobraźnię....Rostanie z "tym pierwszym" też miało zostać przeprowadzone w dość dziwny dla mnie sposób (masz tydzień na wyprowadzkę) biorąc pod uwagę fakt,że mają wspólne dziecko.Ja osobiście znam JEDNĄ szczęśliwą parę dwu alkoholików ale oboje po terapiach i z wieloletnim stażem trzeźwienia.... |
|
|
|
|
Agusia 31
Towarzyski
Pomogła: 7 razy Wiek: 45 Dołączyła: 20 Sie 2010 Posty: 311 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Pon 15 Lis, 2010 14:53
|
|
|
Tomoe napisał/a: | w trzeźwości nie liczy się długość, lecz jakość. |
Ja też tak uważam.Raczej nie ma znaczenia ile czasu trzeżwieje tylko to co mam w głowie...Chociaż nie jestem za związkami na początku po miesiącu czy dwóch od odstawienia alkoholu... |
_________________ To Ja swoim postępowaniem-czynami tworzę Swoją wartość... |
|
|
|
|
Agusia 31
Towarzyski
Pomogła: 7 razy Wiek: 45 Dołączyła: 20 Sie 2010 Posty: 311 Skąd: Słupsk
|
Wysłany: Pon 15 Lis, 2010 14:55
|
|
|
JaKaJA napisał/a: | postanowiła rozstać sięz obecnym partnerem(podobno czynny alkoholik) i spotykać się z kolegą z grupy |
Nie no to przegięcie jakieś. Na samym początku nie powinno się podejmować takich decyzji. To są bardzo drastyczne decyzje..A co do związku z alkoholikiem z którym się jest w jednym Ośrodku Tam gdzie ja byłam było to wręcz zabronione Za takie coś można było wylecieć... |
_________________ To Ja swoim postępowaniem-czynami tworzę Swoją wartość... |
|
|
|
|
ZbOlo
[*][*][*] Ojciec Chrzestny
Pomógł: 35 razy Dołączył: 27 Lut 2009 Posty: 2713 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 15 Lis, 2010 15:21
|
|
|
Agusia 31 napisał/a: | Tam gdzie ja byłam było to wręcz zabronione Za takie coś można było wylecieć... |
...na mojej terapii, w moim ośrodku był taki sam zakaz... |
_________________ Homines soli animalium non sitientes, bibimus
|
|
|
|
|
Conradus78
Towarzyski Conradus78
Pomógł: 1 raz Wiek: 46 Dołączył: 31 Lip 2010 Posty: 180 Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Pon 15 Lis, 2010 17:18
|
|
|
Cytat: | w trzeźwości nie liczy się długość, lecz jakość |
Hmm... To dość ryzykowne moim zdanie stwierdzenie. Uważam, że obraz zdrowienia jest niejako wypadkową tych dwóch cech. Dzieje się tak moim zdaniem dlatego, że do zdrowienia potrzeba zarówno wysiłku, jak i czasu. Jeżeli którejkolwiek z tych cech zabraknie, to zdrowieniu grozi albo gnuśność, albo pycha, a te nie mają ze zdrowieniem nic wspólnego. |
_________________ Ja, tu i teraz |
|
|
|
|
|