Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Wiedźma
Pon 16 Sie, 2010 23:29
Niskie poczucie własnej wartości
Autor Wiadomość
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 15 Gru, 2010 17:06   

Bardzo ciekawe spostrzeżenie. :tak:

Ponieważ ostatnio myślami i emocjami wróciłam do mojej terapii DDA, opowiem coś na ten temat. Na temat budowania relacji.

Nasza grupa terapii pogłębionej DDA była grupą zamkniętą. Więc byliśmy przez prawie rok niejako na siebie "skazani".
W takiej zamkniętej grupie powstają, oczywiście, między ludźmi, relacje emocjonalnej bliskości i emocjonalnego dystansu. To jest naturalne.
Do kogoś jest ci emocjonalnie bliżej, do kogoś dalej. Kogoś za coś lubisz, kogoś innego nie lubisz, ktoś inny jest ci obojętny.
W miarę upływu czasu kogoś coraz lepiej poznajesz i wtedy albo się do niego emocjonalnie zbliżasz, albo oddalasz... To wszystko pulsuje, ale pewne relacje ugruntowują się.

Była w naszej kilkunastoosobowej grupie jedna dziewczyna, która od początku do końca terapii, przez prawie rok, z nikim nie potrafiła nawiązać dobrych relacji. Nikt jej nie polubił. Ani jedna osoba. W pewnym momencie nawet terapeuci sobie "odpuścili" pracę z nią, uznając że to strata czasu. Dziewczyna nic, ale to nic, z tej terapii nie wyniosła. Oprócz poczucia głębokiej urazy, że "grupa ją odrzuciła", "terapeuci nie chcą jej pomóc" i "wszyscy są wobec niej nieżyczliwi".
Takie osoby też się zdarzają - takie, których nikt nie lubi.
I co gorsza, tego typu osoby nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak ciężko na tę antypatię grupy swoimi własnymi zachowaniami pracują. :bezradny:
Im nikt i nic nie pomoże. Są niereformowalne. Niezmienialne. Po prostu tak mają. :bezradny:
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Śro 15 Gru, 2010 17:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 15 Gru, 2010 17:45   

"Zasada oko za oko uczyniłaby wkrótce cały świat ślepym." Mahatma Gandhi

powiedział też:
"Zwyciężajcie nienawiść – miłością, nieprawdę – prawdą, przemoc – cierpieniem."
Nie potrafię Cię kochać Tomoe, może dlatego "przegrywam" tę naszą "batalię". Nigdy nie ukrywałam, że niespecjalnie Cię lubię, przeprosiłaś mnie kiedyś, ale to były tylko nic nie znaczące słowa, bo Twoje zachowanie ciągle jest takie samo.

Nie wiem jak sobie radzić z Twoją nienawiścią.
Jest mi Cie po prostu żal.
Wystarczy nie zgodzić się z jakimiś Twoimi argumentami, żeby dostać "w łeb".

Jest mi po prostu przykro.
I to wszystko, co mam Ci do powiedzenia.
 
     
komiwojażer 
Towarzyski



Wiek: 65
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 231
Skąd: Polska-Niemcy
Wysłany: Śro 15 Gru, 2010 19:50   

Tomoe napisał/a:
Są niereformowalne. Niezmienialne. Po prostu tak mają.
g45g21
_________________
Freedom...
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 15 Gru, 2010 20:50   

Flandra napisał/a:
poety nie można zapytać "o co Ci, ku***, chodzi?"
czemu nie ?
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 15 Gru, 2010 21:45   

Flandra napisał/a:

Jest mi po prostu przykro.
I to wszystko, co mam Ci do powiedzenia.


Opowiadałam o realnej osobie z mojej grupy terapeutycznej.
To bardzo ciekawe, że od razu odniosłaś tę opowieść do siebie i zidentyfikowałaś się z tą osobą.... :mysli:
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 15 Gru, 2010 21:53   

Flandra napisał/a:

Nie wiem jak sobie radzić z Twoją nienawiścią.


Projektujesz w tym momencie na mnie coś ze swojego wnętrza.
Spróbuj sobie jakoś poradzić ze swoją własną nienawiścią.
 
 
     
komiwojażer 
Towarzyski



Wiek: 65
Dołączył: 08 Cze 2009
Posty: 231
Skąd: Polska-Niemcy
Wysłany: Czw 16 Gru, 2010 06:33   

rany Julek :szok:
_________________
Freedom...
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 16 Gru, 2010 11:45   

Jacek napisał/a:
Borus napisał/a:
.jak to bardzo często niestety bywa, znowu namieszałeś a teraz odwracasz kota ogonem

pozwolisz że użyję takiego zwrotu do tej odpowiedzi
to Twoje zdanie

Borusku,nie odpowiadasz - więc nie jestem pewien czy zrozumiałeś moją wypowiedz
pozwolę sobie na wyjaśnienie
używając takiego określenia
Borus napisał/a:
...jak to bardzo często niestety bywa, znowu namieszałeś a teraz odwracasz kota ogonem i proszę, nie uogólniaj pisząc "my",

i tym zdaniem określasz moją wartość - czyli coś z czym się nie zgadzasz
Borus napisał/a:
Jacek napisał/a:
wartość człowieka polega na tym jak nas oceniają inni
...z tym zdaniem absolutnie się nie zgadzam... :nie:

no i widzisz sam wystawiłeś mnie opinię o moich wartościach
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
Ostatnio zmieniony przez Jacek Czw 16 Gru, 2010 11:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Borus 
Trajkotka
uzależniony



Pomógł: 35 razy
Wiek: 66
Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 1843
Skąd: wielkopolskie
Wysłany: Czw 16 Gru, 2010 14:35   

Jacek napisał/a:
Borusku,nie odpowiadasz
...napisałem, że skończyłem dyskusję w tym temacie.
_________________
zostało mi podarowane drugie życie...
 
 
     
yul-ya 
Towarzyski
DDA, uzależniona od chorej miłości



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Sty 2010
Posty: 227
Wysłany: Czw 16 Gru, 2010 15:09   

Tomoe napisał/a:
Była w naszej kilkunastoosobowej grupie jedna dziewczyna, która od początku do końca terapii, przez prawie rok, z nikim nie potrafiła nawiązać dobrych relacji. Nikt jej nie polubił. Ani jedna osoba. W pewnym momencie nawet terapeuci sobie "odpuścili" pracę z nią, uznając że to strata czasu. Dziewczyna nic, ale to nic, z tej terapii nie wyniosła. Oprócz poczucia głębokiej urazy, że "grupa ją odrzuciła", "terapeuci nie chcą jej pomóc" i "wszyscy są wobec niej nieżyczliwi".

Rany byłyśmy chyba na tej samej terapii! ;) W mojej grupie było dokładnie tak samo. Co więcej, przez bardzo długi czas wszyscy usiłowali przekonać tą dziewczynę, że nikt nie jest wobec niej nieżyczliwy. Bez efektu.
Zastanawiałam się z czego to wszystko w jej w przypadku wynikało. Była jedną z dwóch osób w grupie, która doznała przemocy fizycznej w dzieciństwie. Myślałam, że może to doświadczenie skutkuje potem w taki sposób. :szok:
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Czw 16 Gru, 2010 16:27   

yul-ya napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Była w naszej kilkunastoosobowej grupie jedna dziewczyna, która od początku do końca terapii, przez prawie rok, z nikim nie potrafiła nawiązać dobrych relacji. Nikt jej nie polubił. Ani jedna osoba. W pewnym momencie nawet terapeuci sobie "odpuścili" pracę z nią, uznając że to strata czasu. Dziewczyna nic, ale to nic, z tej terapii nie wyniosła. Oprócz poczucia głębokiej urazy, że "grupa ją odrzuciła", "terapeuci nie chcą jej pomóc" i "wszyscy są wobec niej nieżyczliwi".

Rany byłyśmy chyba na tej samej terapii! ;) W mojej grupie było dokładnie tak samo. Co więcej, przez bardzo długi czas wszyscy usiłowali przekonać tą dziewczynę, że nikt nie jest wobec niej nieżyczliwy. Bez efektu.
Zastanawiałam się z czego to wszystko w jej w przypadku wynikało. Była jedną z dwóch osób w grupie, która doznała przemocy fizycznej w dzieciństwie. Myślałam, że może to doświadczenie skutkuje potem w taki sposób. :szok:


Osoby, które nie lubią siebie samych ani trochę - jakby promieniują na innych tym nie lubieniem i wysyłają sygnały na zasadzie "odejdź, jestem beznadziejny i do du**" bo są o tym głęboko przekonane.
To wszystko to prawo przyciągania, nie ma możliwości go uniknąć...

Dziś czytając tekst wklejony tu przez Tomoe znalazłam świetne zdanie
Cytat:
Ty nie jesteś swoim umysłem. Umysł jest tylko narzędziem , które zaprogramowałeś kiedyś tak, aby trzymało cię daleko od bólu i cierpienia.


A są widocznie ludzie, którzy nie są jeszcze gotowi na zmiany... i być może nigdy nie będą :bezradny: Strach, to potężna broń naszego ego...
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
yul-ya 
Towarzyski
DDA, uzależniona od chorej miłości



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Sty 2010
Posty: 227
Wysłany: Czw 16 Gru, 2010 17:28   

Małgoś napisał/a:
Osoby, które nie lubią siebie samych ani trochę - jakby promieniują na innych tym nie lubieniem i wysyłają sygnały na zasadzie "odejdź, jestem beznadziejny i do du**" bo są o tym głęboko przekonane

To nielubienie siebie działa czasami też zupełnie inaczej. Wysyłam sygnał: "polub mnie, proszę, zrobię wszystko abyś mnie polubił, bo myślę, że jestem do d..py i tak bardzo chciałabym, żebyś TY mi pokazał, że jednak nie jestem". Przynajmniej tak działa to u mnie 8|
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Czw 16 Gru, 2010 18:52   

yul-ya napisał/a:
zrobię wszystko abyś mnie polubił, bo myślę, że jestem do d..py


no właśnie... a czy ktoś zechce robić coś dla kogoś będącego całkiem do du**...? Przecież ktoś nie ulepszy Ciebie, możesz zrobić to tylko Ty sama...
Ktoś może za to dostrzec w Tobie coś, co nie jest do du** a czego Ty nie widzisz w sobie.... ale MASZ TO. A zauważy to, gdy za wszelką cenę nie będziesz go nieświadomie przekonywała nie wierząc kompletnie w siebie i posiadanie jakichś wartości ;) Bo przecież nie ma na świecie ludzi kompletnie beznadziejnych... Są za to tacy, którzy w siebie nie wierzą, nie lubią etc bo coś na to wpłynęło... przeważnie to doświadczenia z domu rodzinnego, nieprawdziwe dane zakłócające odbiór prawdziwego siebie.
Mnie np nigdy nie chwalono, zawsze mogłam zrobić coś jeszcze lepiej choć zrobiłam dobrze lub poprawnie, nie rozpieszczano jak inne moje koleżanki jedynaczki (byłam jedynaczką 9 lat) a gdy pojawił się na świecie brat to wymagania sięgnęły zenitu, ciągle on był małym chłopczykiem, nawet gdy miał 20 lat, a ja ...? Więc jak mogłam być z siebie zadowolona? Ciągle rosłam w przeświadczeniu, że cokolwiek zrobię to i tak będzie za słabo, za mało, za wolno, za szybko.... Obłęd.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
yul-ya 
Towarzyski
DDA, uzależniona od chorej miłości



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Sty 2010
Posty: 227
Wysłany: Pią 17 Gru, 2010 10:01   

Ja też dobrze wiem skąd to się u mnie wzięło. W oczach mojej mamy zawsze ktoś był lepszy ode mnie i w dodatku wciąż dawała mi przykłady znanych jej "idealnych dziewczynek". Zadziwia mnie tylko, że to tak głęboko we mnie utkwiło. Pomimo pracy, pracy, pracy nad sobą, te mechanizmy wciąż się uruchamiają. :(
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 17 Gru, 2010 11:48   

Małgoś napisał/a:
A są widocznie ludzie, którzy nie są jeszcze gotowi na zmiany... i być może nigdy nie będą :bezradny: Strach, to potężna broń naszego ego...

o tak :tak:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 12