Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: yuraa
Czw 16 Cze, 2011 12:34
Nic się nie kończy, póki się nie skończy...część pierwsza
Autor Wiadomość
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:07   Nic się nie kończy, póki się nie skończy...część pierwsza

Tak chyba można opisać moją sytuację.
Cześć, mam na imię Bartek i jestem alkoholikiem.
Dziwnie to się czyta, a pewnie jeszcze gorzej mówi na głos. Pozwólcie proszę, że podzielę się z wami historią.
Jest pewnie tak zwykła jak historia każdego z was. I dlatego pewnie tak niezwykła dla mnie.
Doskonale pamiętam dzień, od kiedy zaczęły się moje problemy. To dzień, kiedy zdałem egzamin z języka polskiego do liceum. Koledzy zaprosili mnie na piwo, celem uczczenia końca "podstawowego etapu edukacji". Pierwszy raz w życiu piłem alkohol i od razu musiałem wypić 3 piwa. Skończyło się to oczywiście nachlaniem i kacem na egzaminie z matematyki. Potem zaczęło się liceum. Stwierdzam teraz, że też we wszystkich przypadkach picia albo kończyły się fundusze albo ja. Innej sytuacji nie było. Ale nikt na to nie zwracał uwagi wtedy. Nie było podejrzane, że w dzień 18 urodzin koledzy przyniesli mnie do domu o 13, a sam impreza miała się zacząć o 20... Nikt nawet nie powiedział że to wstyd i żenada - każdy uznał to za niezły numer. Pod koniec liceum na imprezie poznałem kobietę mojego życia. Po 6 latach bycia razem oświadczyłem się, a oświadczyny zostały przyjęte. Chociaż już wtedy wiedziała że coś jest nie tak. Botem był ślub i pierwsze dziecko. Wreszcie kolejne. Tak więc mam 2 śliczne córeczki, które kocham całym sercem. Żona twierdzi że ich nie kocham, bo jakbym miał jakieś uczucia to bym nie pił. Ale to nie tak chyba jest. Czy jeżeli zachorowałbym na raka, to też by powiedziała, że ich nie kocham? Nie jest tak, że jak wstanę to od razu myślę o butelce. Nie jest też tak, że muszę wypić codziennie. Ale wpadam w pułapkę weekendu - od piątku już kombinuję, myślę jak będzie fajnie. Chowam się z tymi piwami, znoszę je na raty - dwa po pracy, dwa jak do sklepu idę i tak dalej i tak dalej. Potem je piję, oczywiście też po kryjomu. Oficjalnie jedno - dwa piwa, a nieoficjalnie 5 następnych. Myślę sobie jak będzie fajnie film obejrzeć, zrelaksować się i wypić coś, a potem muszę ten film oglądać drugi raz, bo nic nie pamiętam. W dodatku piję te piwa w kiblu albo w piwnicy, na szybko. Doszedłem już do wprawy i wypijam butelkę w 8 sekund. Przecież nic mi to nie daje, jakby mi ktoś przywalił młotkiem w łeb - łapię błyskawicznego muła. Już mam tego dosyć, wstyd mi jak jasna cholera. Żebym miał faktycznie z tego jakiś relaks. A tu nic. W nocy nie słyszę jak dzieci płaczą, a nawet jak słyszę to wstaję skacowany i narzekam jaki to ciężki mam los. Kilka sytuacji z ostatnich dni spowodowało, że zacząłem na nowo szukać jakieś pomocy, leku. Bo wiem, że to choroba i muszę się wyleczyć i wiem, że jak w przypadku choroby, sam się nie wyleczę, nie ma co się oszukiwać. A co to za sytuacje? Pierwsza, ta najgorsza - okazało się że kamerzysta, który nagrywał nam film z wesela zakupił partię feralnych płyt dvd. Okazało się że nie istnieje żadna kopia filmu z wesela, bo u wszystkich płyty stały się puste. Ja szalałem, próbowałem odzyskiwać z tych płyt co się da (udąło mi się odzyskać pierwszy taniec i parę innych scen). Ale na mojej żonie nie zrobiło to żadnego wrażenia. Kompletnie ją to nic nie obeszło. Chyba zaczyna też mieć mnie serdecznie dosyć. I kolejna sytuacja - córeczka powiedziała mi że mnie kocha. Dodała że mówi mi to na ucho, bo to specjalnie dla mnie... Ma dopiero trzy latka i nie rozumie tego, że z jej ojcem jest coś nie tak, nie przeszkadza jej odór alkoholowy. Jeszcze nie przeszkadza... Nie chcę im zmarnować życia, czytałem wypowiedzi dzieci alkoholików - większość życzy rodzicom śmierci. Ja sobie życia bez nich nie wyobrażam, ale nie mogę się uporać z tym problemem. Do tego jeszcze non stop żonę kłamię. Sam zabijam ostatnie uczucia jakie może do mnie żywić. A przecież nie chcę tego. Planujemy się budować, mamy działkę, chcemy brać kredyt. Ale ona się boi. Ja zresztą też zaczynam mieć stracha.
Jak się napiję, to nie jestem agresywny. Nie wrzeszczę, nie awanturuję się, nigdy ręki na nikogo nie podniosłem. Łapię po prostu muła i się "resetuję". Ale mam już tego dosyć. I co z tego. Idę do sklepu, mówię sam sobie że żadnego piwa, a za chwilę wracam a tu w siatce 4 butelki wesoło dzwonią. I już mam tego dosyć. Ale co z tego, jak co sobie postanowię to nic z tego nie wychodzi? Doświadczyłem w ostatnich trzech latach więcej klęsk niż wojsko polskie w całej naszej historii... Nie chcę stracić rodziny, bez nich nic nie znaczę. Mam nadzieję że nie jest już za późno.
No i to wszystko, ot cała moja zwykła historia...
Ostatnio zmieniony przez yuraa Czw 16 Cze, 2011 12:29, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:09   

bartes123 napisał/a:
Cześć, mam na imię Bartek i jestem alkoholikiem.

...witaj Bartek, jestem ZbOlo - alkoholik...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:20   Re: pokonany zanim zdążył powalczyć

bartes123 napisał/a:
wiem, że to choroba i muszę się wyleczyć i wiem, że jak w przypadku choroby, sam się nie wyleczę, nie ma co się oszukiwać


No to już bardzo dużo wiesz.
Pytanie brzmi - co z tym zrobisz?

Witaj na forum. :)
Alicja - alkoholiczka i DDA
 
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:22   

Witaj, Tomek, alkoholik.
bartes123 napisał/a:
Doszedłem już do wprawy i wypijam butelkę w 8 sekund.

Jeżeli mam być pod wrażeniem to jestem, ale nigdy nie mierzyłem sobie czasów. :)
bartes123 napisał/a:
Oficjalnie jedno - dwa piwa, a nieoficjalnie 5 następnych.

Standard, kto tego nie zna....
bartes123 napisał/a:
Ale na mojej żonie nie zrobiło to żadnego wrażenia. Kompletnie ją to nic nie obeszło.

Ja bym też nie płakał nad rozlanym mlekiem, sam przyznaj że to nie jest ważna sprawa, są ważniejsze, które kładziesz jak pijesz.
bartes123 napisał/a:
Chyba zaczyna też mieć mnie serdecznie dosyć

Cóż... też standard...
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:26   

Witaj 433

bartes123 napisał/a:
Dziwnie to się czyta, a pewnie jeszcze gorzej mówi na głos.


kwestja wprawy i akceptacji :p
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:28   

bartes123 napisał/a:
No i to wszystko, ot cała moja zwykła historia...

...masz rację, to standardowy scenariusz do filmu "Życie alkoholika"...
bartes123 napisał/a:
Mam nadzieję że nie jest już za późno.

...nigdy nie jest za późno... są alkoholicy, którzy przestają pić tylko po to by umrzeć trzeźwo - oczywiście tego Ci nie życzę!
bartes123 napisał/a:
Bo wiem, że to choroba i muszę się wyleczyć

...błędne myślenie! Alkoholizm to choroba, ale NIGDY się z niej nie wyleczysz!!!
Reasumując! Bartku, proponuję byś poszukał ośrodka i poszedł na terapię...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:31   

Dzięki za miłe przyjęcie. Wiecie, chwilę jakąś po narodzinach pierwszej córki też zarejestrowałem się na jednym forum dla alkoholików. Ale poczytałem te wszystkie posty i zaczęło mnie to drażnić. Najwięcej to że według ludzi tam świat dzieli się na abstynentów i alkoholików. Olałem ten temat, bo wiadomo, sam sobie poradzę. No co sobie nie poradzę jak sobie poradzę. No i siedzę dzisiaj w robocie, kaca mam jak cholera, śmierdzi mi z paszczy a najgorszy jest moralniak. Ja już się nawet nad sobą nie użalam, po prostu jak patrzę w lustro to mam ochotę dać sobie po pysku. Szkoda gadać. Chociaż tak bardzo bym chciał, nie wyobrażam sobie co można robić w piątek lub sobotę bez piwa... Co za głęboka du**...
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:37   

bartes123 napisał/a:
nie wyobrażam sobie co można robić w piątek lub sobotę bez piwa...

...no to zacznij! Ja nie piję od dwóch lat, wcześniej byłem zawodowym degustatorem piwa - i powiem, że da się bez piwa... żyć i to bardzo fajnie...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:40   

bartes123 napisał/a:
ludzi tam świat dzieli się na abstynentów i alkoholików.

Hmmm świat alkoholików to się dzieli na pijących lub niepijących, choć czasem ciężko rozróżnić...
bartes123 napisał/a:
Chociaż tak bardzo bym chciał, nie wyobrażam sobie co można robić w piątek lub sobotę bez piwa

To zadaj sobie pytanie co lubisz, oprócz alkoholu. Pływanie? Spacer? Książki? Jakiś sport? Klejenie modeli? Artystyczne wiązanie krawatów? Gra po sieci w szachy? Zwiedzanie? Jest nieskończenie wiele możliwości...
 
     
Mario 
[*][*][*]

Pomógł: 5 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 860
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:40   

bartes123 napisał/a:
No i to wszystko, ot cała moja zwykła historia...

Smutno się czyta. Następne zmarnowane życie, następna rozbita emocjonalnie rodzina, następne smutne dzieciństwo, następna kobieta żałująca wyboru, następny sprowadzony do problemu pustej czy pełnej flaszki, człowieczy los. :/

Chyba się na jakis czas będę musiał przenieśc na jakieś weselsze Forum, bo czasami mam juz dośc, czytania po raz tysieczny, swojego własnego życiorysu :| :|
 
     
tomcio. 
Towarzyski



Wiek: 44
Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 205
Skąd: Niedaleko
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:46   

"pokonany zanim zdążył powalczyć"

Trochę optymizmu by się przydało. :>

Nie chcę prawić żadnych rad, bo nie ma wiedzy ani doświadczenia, może za rok ;)

Trzymam kciuki i przeżywam(przeżywałem) podobną sytuację(oszukiwanie żony itd itp) do twojej, tyle, że to co Ty robisz co weekend ja codziennie :-/
_________________
#1 Co byś zrobił, gdybyś się nie bał?
#2 Życie jest do przeżycia, a nie do unikania
#3 Życie człowieka, to mrugnięcie Boga
 
     
JaKaJA 
Trajkotka
Niespodzianka!-ja czuję!! ;)



Pomogła: 53 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 1650
Skąd: Moje miasto
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 11:51   

Witaj na forum :)
Agnieszka alkoholiczka i dda :)
_________________
Cała jestem z miłości :)
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 12:01   

Marc-elus napisał/a:

To zadaj sobie pytanie co lubisz, oprócz alkoholu. Pływanie? Spacer? Książki? Jakiś sport? Klejenie modeli?

W myślach czytasz, czy jak?
http:/ /www.koga.net.pl/forum/viewtopic.php?f=530&t=24503&start=60#p29510
http:/ /www.koga.net.pl/forum/viewtopic.php?f=537&t=31604&start=90#p43336
Niestety, obecnie nałóg powoduje, że nie jestem w stanie wykonać nic do modelu - na trzeźwo trzęsą mi się ręce, po pijaku nie ogarniam tematu...
Mnie żona nie stawiała ultimatum, nie wygrażała. To chyba najgorsze, boję się że już jej wisi. Ile można kogoś okłamywać. W dodatku jakiś czas temu podczas rozmowy obiecałem zarzekając się że się zmienię, że to już koniec picia. W tajemnicy chciała zrobić niespodziankę i kupiła bilety na bal karnawałowy. Mieliśmy iśc w sobotę 5 marca. Oczywiście po tym jak skacowany leżałem w niedzielę do południa, możemy o tym wyjściu zapomnieć.
Czemu tak jest, że w tę pułapkę tak łatwo się wpada? Cholera jasna, jak zaczynałem pić to nigdy nie ze świadomością że tak skończę. Ale ok dłuższego czasu upijam się tylko na smutno - a jeszcze w czasie picia łapię doła i wymyślam sobie od pijaczków i alkoholików. Rano mam moralniaka i doła. Cholera, chodzę przez większość dnia tak zdołowany, że to aż niemożliwe.
Wysyłam właśnie zdjęcia maluchów i żony do wywołania. Otapetuję sobie pokój w pracy, piwnicę gdzie robię modele oraz włożę kilka do portfela. Będę wślepiał się w nie za każdym razem jak mnie najdzie ochota.
Najbliżej na terapię mam do Leszna. Obawiam się że mam za dużo wstydu, żeby zgłosić się do swojej parafii lub miasta rodzinnego. A w pracy podpisałem oświadczenie o nieuzależnieniu, bez tego by mnie nie zatrudnili, więc nawet nie mam z kim w pracy pogadać. To muszę chyba wam truć...

Wiecie, największego stracha mam po lekturze tego:
http:/ /forum.o2.pl/temat.php?id_p=5321184&start=480
Nie mogę uwierzyć że można się stać takim bydlęciem. Ale przecież nikt się pijakiem nie rodzi. Ani mordercą ani złodziejem. Żadne dziecko nie jest od razu żulem z rowu. Jakieś zmiany i degrengolada muszą zachodzić w psychice pijaka, że staje się takim potworem. Nie wyobrażam sobie co można zrobić drugiemu człowiekowi, żeby ten bez żenady życzył ci śmierci. I do tego własne dziecko.

Edit -
Zdezaktywowałam nieregulaminowe linki
Wiedźma
Ostatnio zmieniony przez Wiedźma Śro 02 Mar, 2011 00:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 12:05   

Witaj Bartku :)
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Mario 
[*][*][*]

Pomógł: 5 razy
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 860
Wysłany: Pon 28 Lut, 2011 12:12   

bartes123 napisał/a:
Nie wyobrażam sobie co można zrobić drugiemu człowiekowi, żeby ten bez żenady życzył ci śmierci. I do tego własne dziecko.

Nie tylko własne dziecko. I zona to potrafi, a i czasami nawet matka.Paradoks polega na tym, że im bliższy alkoholikowi to człowiek, tym bardziej mu w pewnym momencie życia tego życzy..
Obcym w zasadzie to wisi.

A co trzeba zrobić innemu człowiekowi ? Wbrew pozorom niewiele. Wystarczy intensywnie pić. Ot , tak około 20 lat. Reszta juz sie wtedy znajdzie sama.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 14