|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Wpływ na życie dziecka |
Autor |
Wiadomość |
Asii
Towarzyski
Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 28 Gru 2010 Posty: 130 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 11:33 Wpływ na życie dziecka
|
|
|
Tak się od jakiegoś czasu zastanawiam, tzn. bardziej martwię pewną sprawą. Chodzi mi o to, że mam mojego bąbelka i czy fakt, że jestem alkoholiczką, niepijącą, ale jednak alkoholiczką, może mieć w przyszłości duży wpływ na życie mojego dziecka? Czy jest prawdopodobieństwo, że w przyszłości będzie miał problemy z alkoholem?? Jak temu zapobiec?? Jak zminimalizować ryzyko?? Czy geny mają duży wpływ na to?? |
_________________ "Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę."
- Kurt Cobain |
|
|
|
|
Jonesy
Upierdliwiec
Pomógł: 41 razy Wiek: 43 Dołączył: 28 Lut 2011 Posty: 2412
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 11:49
|
|
|
Podpisuję się pod tym. Mam drobne obawy, że moje uwalanie się w trupa już od pierwszego podejścia do piwa w pewnej mierze przejąłem po ojcu. Który co prawda nie resetuje ale regularnie pije. |
|
|
|
|
ZbOlo
[*][*][*] Ojciec Chrzestny
Pomógł: 35 razy Dołączył: 27 Lut 2009 Posty: 2713 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 11:51
|
|
|
Asii napisał/a: | Tak się od jakiegoś czasu zastanawiam |
...ponad rok temu miałem podobny dylemat... moja starsza córcia przez pierwsze dwa latka swojego życia miała ojca, czynnego alkoholika... |
_________________ Homines soli animalium non sitientes, bibimus
|
|
|
|
|
Asii
Towarzyski
Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 28 Gru 2010 Posty: 130 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 12:08
|
|
|
Ja przestałam pić przed ślubem, a bąbelek urodził się rok i cztery miesiące po ślubie, także nie był "świadkiem" mojego upijania się. Ja chcę być trzeźwa, bo nie chce zgotować małemu życia z matką pijącą alkoholiczką. Jednak boję się tego, że mógł jakąś cząstkę mojego uzależnienia odziedziczyć. |
_________________ "Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę."
- Kurt Cobain |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 14:15
|
|
|
Jeżeli piłaś będąc w ciąży, to dziecko może mieć FAS: http://www.biomedical.pl/...yndrome-39.html
Poza tym, moje zaniepokojenie bardziej budziłoby Twój sposób wychowywania synka, niż obawa przed odziedziczeniem skłonności do uzależnień, choć tego nie da się wykluczyć.
Wprawdzie niewiele pisałaś o dziecku, ale kiedyś uderzyło mnie zdanie w którym wspomniałaś o tym, że nie pozwala Ci na żadne Twoje zajęcia. Oznacza to, że powinnaś zacząć ustalać co mu wolno. |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
Asii
Towarzyski
Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 28 Gru 2010 Posty: 130 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 15:01
|
|
|
Cytat: | Jeżeli piłaś będąc w ciąży |
Ponad rok przed zajściem w ciążę przestałam pić.
Klara napisał/a: | kiedyś uderzyło mnie zdanie w którym wspomniałaś o tym, że nie pozwala Ci na żadne Twoje zajęcia |
Teraz się troszkę zmieniło. Bąbelek się uspokoił, zaczął wykonywać niektóre czynności o które go proszę. Ja się też uspokoiłam, może on to wyczuwa i też jest spokojniejszy. Wiadomo, że nie wszystko tak od razu będzie super, ale zobaczyłam, że na wiele jego humorków można znaleźć sposób. Np. Był problem z ubieraniem kombinezonu zimowego i czapki. Wystarczyło przestać mu zawiązywać czapkę pod szyją i problem się rozwiązał. Teraz nie ma w ogóle z tym problemu. Muszę mieć dużo spokoju i cierpliwości w sobie a wszystko się uda. |
_________________ "Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę."
- Kurt Cobain |
|
|
|
|
staaw
Uzależniony od Dekadencji
Pomógł: 125 razy Wiek: 52 Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 9025
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 19:52
|
|
|
Ja myślę że to błędy wychowawcze powodują że młody człowiek zaczyna odczuwać pustkę emocjonalną, niezrozumienie, poczucie bycia nieakceptowanym...
Wtedy już tylko mały kroczek dzieli go od używek, które poprawiają nastrój. O tym jak bardzo się cierpi, kiedy zabraknie używki, nie myśli...
Przez okres mojej trzeźwości zauważyłem to na własnej córci. Była zawsze nadpobudliwa, nudziła się zabawą, zaczynała robić tysiąc rzeczy na raz i żadnej nie kończyła.
Teraz widzę w niej więcej spokoju, "wydoroślała", no panna się z niej robi roztropna
Nie boi się rozmawiać z tatą o problemach, rozumie że nie zawsze mam czas, ale staram się nie odwlekać dyskusji dłużej jak do następnego dnia...
Czy może być to genetyczne? Słyszałem takie głosy. Jednak nikt w mojej rodzinie alkoholikiem nie był, a zarówno ja jak i mój brat mamy zwichrowane emocje. W moim przypadku był to chłód ojca i nadgorliwa miłość mamy, totalna kontrola... |
_________________ Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie |
|
|
|
|
anakonda
(banita)
Pomógł: 8 razy Wiek: 113 Dołączył: 04 Lip 2010 Posty: 379 Skąd: lubuskie
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 20:27
|
|
|
ZbOlo napisał/a: | ponad rok temu miałem podobny dylemat... moja starsza córcia przez pierwsze dwa latka swojego życia miała ojca, czynnego alkoholika... |
moj syn az do swoich 16 urodzin ...powoli jakos te realacje sie ukladaja...ale mam bardzo duze poczucie winy..Ostatnio mi w klotni powiedzial slowa prawdziwe ale ktore bolaly jak....Czasami mi zarzuca ze nim sie za bardzo interesuje i to mu przeszkadza |
_________________
|
|
|
|
|
staaw
Uzależniony od Dekadencji
Pomógł: 125 razy Wiek: 52 Dołączył: 18 Sie 2010 Posty: 9025
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 20:33
|
|
|
anakonda napisał/a: | ale mam bardzo duze poczucie winy..Ostatnio mi w klotni powiedzial slowa prawdziwe ale ktore bolaly jak....Czasami mi zarzuca ze nim sie za bardzo interesuje i to mu przeszkadza | Poczucie winy to straszna męka. Ja sobie z tym poradziłem mówiąc córci (12l) że przez pewien okres życia byłem niepoczytalny i to była choroba na którą poszedłem do szpitala, teraz będzie lepiej choć czasami mogę się źle czuć, były łzy (pierwszy raz w życiu widziała jak tata płacze), ale to bardzo oczyściło nasze relacje, jednocześnie pomogło zmniejszyć ból... Oczywiście obietnic słyszała grube setki, nie od razu uwierzyła... |
_________________ Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie |
|
|
|
|
Maja
Towarzyski Maja
Pomogła: 6 razy Wiek: 51 Dołączyła: 24 Lut 2011 Posty: 176
|
Wysłany: Wto 15 Mar, 2011 23:28
|
|
|
staaw napisał/a: | Ja myślę że to błędy wychowawcze powodują że młody człowiek zaczyna odczuwać pustkę emocjonalną, niezrozumienie, poczucie bycia nieakceptowanym...
Wtedy już tylko mały kroczek dzieli go od używek, które poprawiają nastrój. O tym jak bardzo się cierpi, kiedy zabraknie używki, nie myśli...
Przez okres mojej trzeźwości zauważyłem to na własnej córci. Była zawsze nadpobudliwa, nudziła się zabawą, zaczynała robić tysiąc rzeczy na raz i żadnej nie kończyła.
Teraz widzę w niej więcej spokoju, "wydoroślała", no panna się z niej robi roztropna
Nie boi się rozmawiać z tatą o problemach, rozumie że nie zawsze mam czas, ale staram się nie odwlekać dyskusji dłużej jak do następnego dnia...
Czy może być to genetyczne? Słyszałem takie głosy. Jednak nikt w mojej rodzinie alkoholikiem nie był, a zarówno ja jak i mój brat mamy zwichrowane emocje. W moim przypadku był to chłód ojca i nadgorliwa miłość mamy, totalna kontrola... |
przychylam się do tego,że to raczej zły model wychowania jest destrukcyjny-z alkoholem jeszcze gorzej,a i bez niego też można niezły koszmar zgotować rodzinie.
Mój syn chodzi do zerówki.Teraz jako trzeżwa widzę rozkojarzenie,często niepewność,ustepliwość syna wobec innych.
Fakt,że moja praca nad sobą,ma wpływ na lepsze relacje ,bo wprowadza większy spokój do moich bardziej świadomych działań.
Wierzę,że zmieniając siebie odwrócę negatywne skutki moich błędów.
Powoli też przestaję się tylko obwiniać,a zaczynam mysleć,że i tak jest dobrze,bo mogłam pójść dalej i nie zauważać tego jakie spustoszenia u dziecka robi moje ,pozornie nie patologiczne picie. |
Ostatnio zmieniony przez Maja Wto 15 Mar, 2011 23:38, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Asii
Towarzyski
Pomogła: 3 razy Wiek: 43 Dołączyła: 28 Gru 2010 Posty: 130 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sob 19 Mar, 2011 23:22
|
|
|
Jakoś nie mogę się zebrać do spania. Znalazłam taki artykuł na facebooku
http://www.facebook.com/n...193822533991803
Według mnie superniania mądrze pisze. Znalazłam w nim parę odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. |
_________________ "Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę."
- Kurt Cobain |
|
|
|
|
mirekbardini
Małomówny
Dołączył: 11 Mar 2011 Posty: 29
|
Wysłany: Nie 20 Mar, 2011 08:37
|
|
|
Moim skromnym, zdaniem artykul jest przejaskrawiony.Mam wrazenie ,ze p.niania
zapomniala ,ze alkohol jest dla ludzi.Odkrywcze tez nie jest ,ze nie potrafimy
niektorych prawd o alkoholu,przekazac dzieciom w sposob dla nich czytelny ,nie zafalszowany.Nie trzeba byc psychlogiem by to zobaczyc ,zadaniem tej pani
powinien byc wskzanie ,kierunku jak to zrobic prawidlowo,bez zaklamania.
Ja przestalem pic gdy moje corki mialy 8 i 2 latka.Problemow nie mamy z nimi,wrecz
przeciwnie ja i moja byla zona jestesmy dumni z naszych corek .Jest jednak troche "ale"
Nasza mlodsza corka ,ktora nie moze pamietac pijanego ojca,ma wiecej cech DDA,
Skad to sie bierze mysle ,ze zaprzestanie picia to byl poczatek,glownym czynnikiem
wplywajacym na dziewczynki(dzis 29 i 23lata)byly moje chore zachowania.Sporo czasu musialo uplynac by zachowania te zmienic,by przestaly byc szkodliwe.
Pozdrawiam cieplo |
_________________ Nikt nie byl dla mnie tak niedobry,jak ja sam |
|
|
|
|
Tomoe
(banita)
Pomogła: 106 razy Dołączyła: 01 Cze 2009 Posty: 4791 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Nie 20 Mar, 2011 08:40
|
|
|
mirekbardini napisał/a: | mysle ,ze zaprzestanie picia to byl poczatek,glownym czynnikiem
wplywajacym na dziewczynki(dzis 29 i 23lata)byly moje chore zachowania.Sporo czasu musialo uplynac by zachowania te zmienic,by przestaly byc szkodliwe.
|
Owszem, ale ja bym na twoim miejscu nie brała całej odpowiedzialności na siebie.
Były też - pewnie nie najzdrowsze - zachowania twojej żony a ich matki. Był wreszcie rozwód rodziców... |
|
|
|
|
mirekbardini
Małomówny
Dołączył: 11 Mar 2011 Posty: 29
|
Wysłany: Nie 20 Mar, 2011 08:50
|
|
|
Totez nie mysle brac jej calej na siebie ,ale tu pisze o sobie,o moich zachowaniach,tych
bez gorzaly.Pewnie ,zachowania mojej bylej zony (DDA,wspoluzaleznienie)tez nie byly
ok ale to ja trzezwialem ja sie zmienac chcialem. |
_________________ Nikt nie byl dla mnie tak niedobry,jak ja sam |
|
|
|
|
Tomoe
(banita)
Pomogła: 106 razy Dołączyła: 01 Cze 2009 Posty: 4791 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Nie 20 Mar, 2011 09:01
|
|
|
To jest bardzo cenne, że zwracasz uwagę na fakt, że samo odstawienie gorzały nie oznacza jeszcze automatycznie zmiany zachowań z pijanych na trzeźwe. Można nie pić i nadal żyć w pijany sposób. Jasne że tak. Zmiany wymagają czasu i pracy. Zmiany zachodzą wolno. A czasami wcale nie zachodzą.
Natomiast ja zwracam uwagę na fakt, że "syndrom DDA" u dzieci (u mnie, u twoich córek) kształtował się nie tylko pod wpływem pijącego, uzależnionego rodzica. On się kształtował pod wpływem całego zniekształconego układu rodzinnego.
Kiedy ja w wieku 18 lat uciekałam z "domowego piekła" - uciekałam nie tylko od ojca...
Kiedy jako małe dziecko słyszałam od matki, że ona sie rozwiedzie z ojcem, to sobie myślałam, że nawet jeśli ona się z nim rozwiedzie, to moja sytuacja sie wcale nie poprawi, bo dzieci zostaną z nią...
A to był okres, gdy moja matka jeszcze nie piła. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|