Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
co robić??:(
Autor Wiadomość
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 08:37   co robić??:(

Witam nie wiem nawet czemu tu piszę, tzn wiem ale czy to coś pomoże. Widzę problem który chyba istnieje w moim domu..widzę co się dzieje, ale nie wiem co powinnam zrobić. Bez wdawania się w szczegóły bo byłaby to dość długa historia powiem tak jestem osobą młodą 24 lata, 3 lata w związku z mężczyzną 31 lat. Mieszkamy razem od 1,5 roku w naszym mieszkanku. Chłopak osoba wykształcona, zadbana, prowadząca własną firmę, większość czasu spędza w domu, uwielbia sport - siłownia, basen, jogging codziennie, osoba atrakcyjna i czarująca. Do tego naprawdę widzę że szczerze kochająca. Ja osoba pracująca w średniej firmie, również wykształcona (jeszcze w trakcie studiów, kończę mgr) myślę że też jestem osoba zadbaną towarzyską i chyba czułą i opiekuńczą. Na pewno szczerze kochającą. Mój chłopak nazwijmy go pan Big:) a więc z panem Bigiem wszystko na co dzień jest normalne jak w fajnym, zdrowym związku. natomiast kilka razy w tygodniu, weekend już obowiązkowo wieczorem wypija sam 2 butelki wina lub np 0,7 whisky. zaczęło się niewinne że wypijaliśmy razem lampeczkę lub 2 przed TV. Potem zauważyłam ze niezależnie czy ja jestem czy mnie nie ma czy idę spać sam wypija ilości tak jak wspomniałam do telewizora czy grając w jakieś gry czy oglądając coś na komputerze. Na początku zwracałam mu uwagę że chyba troszkę się zagalopował. Potem wracał do łóżka w nocy obijając się o ściany więc były kłótnie, potem było już tylko gorzej..ale cały czas obietnice ale w stylu "ok jak masz z tym taki problem nie będę pił" na zmianę z "tylko Ty masz z tym problem" ostatnio się poprawiło było już naprawdę dobrze..i przedwczoraj byłam na babski wieczorze ale że nie chciało mi się już siedzieć ok 1 w nocy dotarłam taksówką do domu, patrzę nie śpi bo się świeci myślę sobie fajnie posiedzimy jeszcze razem..wchodzę do domu a on leży na podłodze na moim szlafroku..w samych bokserkach kompletnie nieprzytomny, kałuża pod nim;( boże chciało mi się wyć..znowu to samo..kazałam mu natychmiast wstać, wykąpać się i iść spać zaczął się ze mną szarpać że nie będzie się kapał..uderzyłam go w twarz boże jaka jestem słaba ale siadły mi nerwy! a potem zrobiłam coś nie wiem jak czemu.. spakowałam najwięcej rzeczy jakie tyko zdążyłam zadzwoniłam na taksówkę i wróciłam zapłakana do koleżanki..siedzę u niej od soboty, rodzice nic nie wiedzą.. i zastanawiam się czy zadzwonić jechać do domu, porozmawiać z nim..czy nic nie robić czekać..czy nie wiem co..ja myślę że on nie zadzwoni bo pomijając fakt tego problemu ma ciężki charakter. co robić
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 08:47   

zawada11 napisał/a:
co robić

Witaj Zawado :)

Uciekaj od niego.
Jeśli zechce, żebyś wróciła, postaw warunki i bądź do bólu konsekwentna, ale nie wracaj, zanim się nie przekonasz, że rzeczywiście przestał pić i że mu zależy na Tobie bardziej, niż na butelce.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 08:58   

czyli nie kontaktować się samej? a jeśli się nie odezwie.. odejść? wysłać kogoś po rzeczy? jechać samej..boże świat się wali na głowę w takich momentach..siedzę teraz w pracy i łzy mi się cisną do oczu,a serce po prostu pęka. a jeśli się odezwie co z nim zrobić czego oczekiwać? jak się zachowywać żeby pomóc? czy to już alkoholizm? nigdy nie miałam z tym do czynienia
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 09:12   

zawada11 napisał/a:
czy to już alkoholizm?

To pewnie jest początek, ale jeśli teraz nie będziesz konsekwentna, to możesz sobie dośpiewać, co Cię czeka dalej.
Jeśli trudno Ci się teraz czymkolwiek zająć, poczytaj wątki w tym dziale.
Dużo się dowiesz.

Trzymaj się Dziewczyno! :pocieszacz:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 09:15   

Witaj Zawado, ZbOlo alkoholik...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 09:40   

Witaj ZbOlo..
 
     
aazazello 
Gaduła



Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 09:47   

Witaj Zawado. Pytasz, czy to już alkoholizm. Tego nie wiem. Wiem natomiast, że bardzo podobny tekst do twojego mogłaby napisać moja żona.
Adam - alkoholik.
 
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 10:19   

Adamie czy powinnam więc się nie odzywać i mieszkać narazie poza domem -czy to nie ucieczka od problemu? czy powinnam może wrócić i próbować coś z tym zrobić siąść porozmawiać.
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 10:26   

zawada11 napisał/a:
Adamie czy powinnam więc się nie odzywać i mieszkać narazie poza domem -czy to nie ucieczka od problemu? czy powinnam może wrócić i próbować coś z tym zrobić siąść porozmawiać.
Witaj,
To nie ucieczka od problemu, nie możesz uciec od czegoś, czego nie masz...
Twój problem leży gdzie indziej, to problem przymusu troszczenia się o pijaka, Ty myślisz że jak Ciebie zabraknie, to na wino mu nie starczy?

Piłem podobnie jak on, piwo z żoną, by znieczulić jej węch, później sam do upadłego, jak szedłem spać, z trudem trafiałem, ale ona spała....chyba...

Moja żonka 14 lat się męczyła z pijakiem, dopiero kiedy zrozumiałem że jest ze mną źle, zacząłem trzeźwieć...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 10:59   

1. Czyje jest mieszkanie ?
2. Macie jakieś wspólne zobowiązania ?
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 11:17   

Mieszkanie jest wynajmowane, ale na umowie jest on, ja mam się gdzie wyprowadzić bez tłumaczenia się mogę wrócić do rodziców natomiast póki co bez problemu mogę zostać u koleżanki przynajmniej z miesiąc. Zobowiązania mamy.. wzięłam na niego kredyt bo potrzebował na spłatę leasingów podpisaliśmy umowę między nami że zobowiązuje się spłacać raty poprzez przelewy na moje konto- natomiast tym raczej bym się nie przejmowała wiem, że odda aczkolwiek stres jest
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 11:19   

dodatkowo została mu jeszcze "ostatnia rata" do spłaty mojemu tacie, który też mu pożyczył część pieniędzy w tym samym celu(bo niestety nie mogłam uzyskać większego kredytu)
 
     
joanna 
Małomówny


Dołączyła: 22 Mar 2011
Posty: 32
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 11:24   

Witaj.
Miałam pdobny problem do Twojego.
Zakochałam się bez pamięci, bardzo szybko zamieszkał u mnie.
Na początku nie zdawałam soebie sprawy z problemu, ponieważ nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam.
Zaczeło się od jednego piwa, później dwa, trzy....pięć co dzień do snu. Weekendy mocno zakrapiane. Wychodził z domu i wracał bardzo pijany. Przepijał wszystkie swoje pieniądze. Później musiałam go utrzymywać. Kochałam go. Pomagałam mu.
W tamtym tygodniu trafiłam na forum.
W końcu się obudziłam. W ubiegłą środę przyjechałam z pracy późnym wieczorem, spał pijany.
Powiedziałam do niego tylko kilka słów: zniknij z mojeo zycia! Chciał rozmawiać, bo wiedził, że nie żartuje. Nie chciałam rozmawiać, wcześniej dawałm się omamić jego- zmienię się!
Nie widziałam go od czwartku. Już czuje, że moje życie jest inne, lepsze.... Czuje spokój....
Uważam, że powinnaś z nim porozmawiać, powiedzieć co czujesz. Jak się czujesz kiedy on jest pod wpływem alkoholu. Przypomnij mu piękne chwile, które spędziliście razem jak był trzeźwy a jak teraz wygląda wasze życie.
Zobaczysz jaka będzie jego reakcja. Postaw warunki, jeśli chcecie być dalej razem. Jeśli złamie choć jeden poniesie ustalone konsekwencje. Nie dawaj mu zbyt wielu szans, ponieważ przyzwyczai się do tego. Pomyśli, że troche pomilczysz i znów będzie ok. Nie tędy droga. Wiem bo sama tak robiłam.
Wczoraj zdjełam pierścionek zareczynowy z palca. Dochodzę do siebie....
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 11:27   

joanna napisał/a:
Dochodzę do siebie....

...życzę wytrwałości... powodzenia...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
joanna 
Małomówny


Dołączyła: 22 Mar 2011
Posty: 32
Wysłany: Pon 28 Mar, 2011 11:28   

dziękuje ZbOlo
Dzięki wam uświadomiłam sobie kim jestem i czego pragnę!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 12