Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Klara
Wto 05 Kwi, 2011 16:01
Tak bardzo chcę być wiarygodny.
Autor Wiadomość
DDDMan 
(konto nieaktywne)

Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 209
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 22:51   

Cytat:
Ja napisałam, że nie znam ani jednej takiej osoby,(a nie że wszyscy mają dysfunkcyjne korzenie) co nie oznacza, że wszyscy znani mi ludzie są nieszczęśliwi. Bo wśród DDD znam też szczęśliwych... ale wymagało to od nich wysiłku, pracy nad sobą.


W takim razie przepraszam. Pokrętnie zrozumiałem.

Wysiłek, praca nad sobą. Jak najbardziej!

Wiem, że też mogę być szczęśliwym człowiekiem.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 23:06   

DDDMan napisał/a:
Pokrętnie zrozumiałem.


Jak sięgnąć pamięcią ludziska wychowywali się w rodzinach niekompletnych, z przegięciami w stronę pracy, religii... a jednak niektórym udało się odzyskać równowagę, zdrowe podejście do swojej osoby i otoczenia. Bo jest właśnie tak jak napisałeś, trzeba uświadomić sobie, że mogę być szczęśliwym człowiekiem.
Nie jestem biegła w terapiach, swoje skrzywienia prostowałam raczej sama, ew. przy pomocy przyjaciół i w dłuższym okresie czasu. Ale to znów nie oznacza, że czuję się całkowicie zdrowa, bo pewne kompleksy wciąż ze mnie wyłażą.

Dziś padam na nos, wiosenne porządki dały mi w kość, ale wpadnę jeszcze... ;)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
DDDMan 
(konto nieaktywne)

Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 209
Wysłany: Sob 02 Kwi, 2011 23:34   

To buduje, co piszesz. Albo zastosowałaś łagodniejszy styl, albo ja schowałem 'pazury', albo i to i to ;)

Istotnie, nie ma idealnych rodzin, ale są ludzie bardziej i mniej wrażliwi, podatni choćby na zastraszenie, ulegli innym. Tak było w mojej rodzinie. Ojciec terroryzował mnie, moją siostrę, Mamę. Nauczył kłamać, nauczył nienawiści do innych, skłócił Mamę, mnie i siotrę z rodziną, przypiął nam łatkę chorych psychicznie. Mimo to byłem mu wierny jak pies.

Dopiero po ponad 30. latach, ja ogołocony ze wszystkiego, odsunięty od ludzi, skrajnie nieufny zrobiłem sobie SZCZERY rachunek sumienia. I wszystko wyszło...

Zaczynam życie od nowa.
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 10:19   

Dla wielu osób przebaczenie swojemu oprawcy stało się drogą do zdrowienia.
Mi osobiście również pomogło.

Pozdrawiam, Paweł
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 14:37   

Żeglarz napisał/a:
Dla wielu osób przebaczenie swojemu oprawcy stało się drogą do zdrowienia.


Ja uważam, że bez przebaczenia nie ma szansy na własny rozwój, bo trzymanie urazy jest poważną blokadą (głównie energetyczną).
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 14:40   

DDDMan napisał/a:
są ludzie bardziej i mniej wrażliwi, podatni choćby na zastraszenie, ulegli innym.


Na szczęście są tacy ludzie..... ;)
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 14:53   

Żeglarz napisał/a:
Dla wielu osób przebaczenie swojemu oprawcy stało się drogą do zdrowienia.

Małgoś napisał/a:
bez przebaczenia nie ma szansy na własny rozwój

A ja uważam że do przebaczenia potrzeba dwóch stron, jeżeli jedna z nich nie ma choćby minimum refleksji nad swoim zachowaniem czy sytuacją to nie zasługuje na przebaczenie.
A bohater tego tematu zasługuje żeby nie niepokojony ułożyć sobie życie, z dala od ...., tylko omyłkowo nazywanego człowiekiem.

EDIT: Nie zrozumcie mnie źle, mi chodzi tylko o DDDMana, ale sądzę że rozdrapywanie tematu w postaci wybaczania może mu nie służyć, życie to nie bajka....
Ostatnio zmieniony przez Marc-elus Pon 04 Kwi, 2011 15:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 19:05   

Marc-elus napisał/a:
A ja uważam że do przebaczenia potrzeba dwóch stron, jeżeli jedna z nich nie ma choćby minimum refleksji nad swoim zachowaniem czy sytuacją to nie zasługuje na przebaczenie.

Myślę, że należy rozróżnić przebaczenie od pojednania.
Uważam, że przebaczyć można jednostronnie, owszem żeby się pojednać potrzeba refleksji "złoczyńcy" i skruchy.
Według mnie przebaczenie bardziej jest potrzebne osobie poszkodowanej. Uraza w sercu jest jak niezagojona rana, która ciągle się jątrzy i boli.
Oczywiście to jest moje osobiste zdanie na ten temat. Co prawda, poparte doświadczeniem.
 
     
DDDMan 
(konto nieaktywne)

Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 209
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 19:15   

Żeglarz napisał/a:
Dla wielu osób przebaczenie swojemu oprawcy stało się drogą do zdrowienia.
Mi osobiście również pomogło.


Mnie przede wszystkim bardzo dużo pomogło odcięcie się od źródła uzależnienia, czyli od mojego ojca.

Już mnie nie sprawdza, nie dzwoni (a wcześniej dzwonił codziennie i musiałem mu zdawać relację z całego dnia) itd.

Przebaczenie swojemu opracy. No tak, ale łatwiej jest chyba przebaczyć alkoholikowi, który się upamiętał, niż człowiekowi, który nie jest w ogóle świadomy swoich błędów i jeszcze ma żal do wszystkich, że się od niego odsuwają, toksyczny wampir, tak? ;)



Marc-elus napisał/a:
A ja uważam że do przebaczenia potrzeba dwóch stron, jeżeli jedna z nich nie ma choćby minimum refleksji nad swoim zachowaniem czy sytuacją to nie zasługuje na przebaczenie.



Otóż to. Ja już próbowałem niemal wszystkich sposobów, by dotrzeć do zatwardziałego serca i umysłu tego człowieka.
Nawet pozornie sobie wybaczyliśmy, ale trwało to kilka dni. To tak jak kajanie się dwóch nienawidzących się kibiców przeciwnych drużyn po śmierci papieża. Ile trwała pozorna zgoda ? ;)

Ty chyba powoli łapiesz o co mi chodzi, a może załapałeś prędzej niż bym się tego spodziewał.

U alkoholika środkiem ucieczki od problemów jest alkohol.
U uzależnionego od ojca środkiem ucieczki jest ktoś, kto mógłby zastąpić ojca.

Alkoholik powinien unikać alkoholu, uzależniony od ojca powinien unikać ojca (i oczywiście nie szukać sobie jego zastępcy).

Alkoholik wie, czym się może skończyć choć niewinny łyk.
Ja wiem, czym się może skończyć choć niewinne spotkanie rodzinne z moim ojcem, rozmowa telefoniczna a nawet myśl o tym sku....synie.


Alkoholik nienawidzi alkoholu.
Ja nienawidzę ojca.


Alkoholik mówi stanowcze NIE i chce wytrwać w swoim postanowieniu.
I ja też mówię stanowcze NIE i chcę wytrwać w swoim postanowieniu.


Może teraz choć trochę przybliżyłem podobieństwa mojego problemu do alkoholizmu.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 19:24   

Kiedy poskładałam różne rodzinne opowieści i uświadomiłam sobie (że tak powiem - w całej pełni), że mój apodyktyczny ojciec był DDA, wtedy spokojnie wybaczyłam mu jego zachowanie i to, że się go bardzo bałam nawet wtedy, gdy byłam dorosła i miałam już swoją rodzinę.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 20:48   

Klara napisał/a:
mój apodyktyczny ojciec był DDA, wtedy spokojnie wybaczyłam mu jego zachowanie


Już kiedyś pisałam tu, że każdy ma swoje życie, doświadczenia i tylko jemu znane powody dla takiego czy innego parszywego zachowania. Ja to sobie tłumaczyłam zawsze tak: on robi tylko tak jak potrafi, widocznie inaczej nie umie. I to mi bardzo pomaga nadal, gdy mam do czynienia z czyjąś niegodziwością. Odcinam się od niej w ten sposób, to nie moje.

Marc-elus napisał/a:
do przebaczenia potrzeba dwóch stron, jeżeli jedna z nich nie ma choćby minimum refleksji nad swoim zachowaniem czy sytuacją to nie zasługuje na przebaczenie.

Przebacza się dla siebie samego, by pozbyć się swojej rany, bólu.
W przypadku DDMana myślę, że najlepszym wyjściem było by definitywne zerwanie kontaktów przy równoczesnym wyraźnym powiedzeniu powodu, tzn że kontakt z ojcem powoduje kolejne cierpienia, utrudnia oczyszczenie się ze złych wspomnień, że nie akceptowalne jest poddawanie się kontroli ojca będąc dorosłym już człowiekiem. DDMan koniecznie powinien ustalić (i jej pilnować) swoją nieprzekraczalną granicę.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
DDDMan 
(konto nieaktywne)

Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 209
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 21:56   

Małgoś napisał/a:
W przypadku DDMana myślę, że najlepszym wyjściem było by definitywne zerwanie kontaktów przy równoczesnym wyraźnym powiedzeniu powodu, tzn że kontakt z ojcem powoduje kolejne cierpienia, utrudnia oczyszczenie się ze złych wspomnień, że nie akceptowalne jest poddawanie się kontroli ojca będąc dorosłym już człowiekiem. DDMan koniecznie powinien ustalić (i jej pilnować) swoją nieprzekraczalną granicę.


Racja.

Jeszcze raz przytoczę tu podobieństwo do alkoholizmu. Tak jak alkoholik powinien unikać kontaktu z alkoholem, tak też ja kontaktu z ojcem.

Granicą jest sam środek uzależniający. Kilka lat temu spędziłem Wigilię z ojcem i jego klakierami, mimo że bardzo tego nie chciałem. Ojciec wręcz mnie na kolanach prosił, żebym przyjechał i udał, że wszystko jest w porządku. Nie chciałem się dzielić z nim opłatkiem, a on na to: 'to jak to będzie wyglądało, że się nie dzielisz z ojcem?'
No dobra. Przełamałem się i podzieliłem się z nim opłatkiem w duchu życząc mu wszystkiego najgorszego.

I jaki tego efekt? Połamałem się z nim opłatkiem, a za kilka godzin go pobiłem.

Wniosek? Nie strawiłem tej obłudy.
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 22:06   

DDDMan napisał/a:
przytoczę tu podobieństwo do alkoholizmu. Tak jak alkoholik powinien unikać kontaktu z alkoholem, tak też ja kontaktu z ojcem.


zgadzam się...
ale poprzestając na ograniczeniu pozostaniesz na tzw d*** ale w głowie, w tobie tej trucizny wcale ubywać nie będzie.

A życie w obłudzie... jeśli ojcu odpowiada - proszę bardzo, ale Ty nie musisz w taki sam sposób, masz swoje życie i swój na nie sposób, a jeśli jeszcze nie masz to szukaj, znajdziesz na pewno.
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
DDDMan 
(konto nieaktywne)

Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 209
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 22:19   

Małgoś napisał/a:
masz swoje życie i swój na nie sposób, a jeśli jeszcze nie masz to szukaj, znajdziesz na pewno.


Jeszcze nie mam, na razie raczkuję. Ale wiem, że znajdę.


Gdy moja Mama umierała powiedziała mi takie słowa: 'obyś nigdy nie był taki, jak ojciec'.
Gdy moja babcia umierała powiedziała mi identyczne słowa.

Ale przecież nie wyjdą z zaświatów i nie staną w mojej obronie ;)

Jednak nie jestem na pozycji straconej, bo mam świadka na prawdziwość mojej historii - moją siostrę. Mam nadzieję, że i wkrótce ona się przebudzi. Póki co panicznie się boi ojca i tkwi w uzależnieniu: nienawidzi go, a dzwoni, jeździ do niego ze swoim synkiem, by dziadek mógł nacieszyć się wnuczkiem.

Jej historia jest bardzo podobna do mojej (też uciekła z domu od ojca), ale i tak zbyt burzliwie wszedłem na to forum, więc na razie spasuję ze szczegółowością ;)
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 22:39   

jakoś trudno mi się czyta o przebaczaniu itp

jak (jeśli) przyjdzie odpowiedni czas - to i przebaczenie się znajdzie (samo!)

pisanie o przebaczeniu komuś, kto wiele wycierpiał i nadal nie radzi sobie z sytuacją (ze swoim życiem itp) - z mojego punktu widzenia - jest okrucieństwem i nie powinno mieć miejsca na forach tego typu

z drugiej strony - pisanie o swoich rodzicach, wylewanie żali na forach jest niebezpieczne. Każdy "mondry" może się wypowiedzieć, udzielić "super" rad, skrytykować itp
Osobiście bardzo nie polecam.
Najlepiej zrobić coś takiego na terapii
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12