Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
co robić??:(
Autor Wiadomość
kahape 
Towarzyski
koalka



Pomogła: 10 razy
Wiek: 66
Dołączyła: 13 Lis 2009
Posty: 369
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 09:25   

Klara napisał/a:
Cham! svkl
zawada11 napisał/a:
ludzi poznaje się nie po tym jacy są jak z nimi jestes ale po tym jacy są jak się z nimi rozstajesz:)
kiedyś nawet taki jeden powiedział, że prawdziwego mężczyznę poznaj się nie po tym jak zaczyna ale jak... kończy :mgreen: :mgreen: :mgreen:
Klara napisał/a:
być może masz "skrzywiony celownik"
należałoby go naprostować(dla własnego dobra).
Może kilka rozmów z psychologiem... i juz będziesz wiedziała na czym stoisz i co jest ci potrzebne.
pozdr
_________________
"Nigdy, przenigdy, nikt i nic nie będzie dostosowywało się do Twoich oczekiwań". Ameise
 
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 09:50   

Jonesy napisał/a:


Zmień telefon, nie dawaj nowego adresu i poproś "wspólnych" znajomych o dyskrecję. Patrząc po jego chamstwie odnośnie prezentów i wszystkich rzeczy "które jego są" do pełnego zerwania to może być jeszcze długa i wyboista droga :stres:


niestety z tym się liczę i jestem pewna że jeszcze długo będzie się to za mną ciągnać niestety, do tego dochodzi kwestia kredytu który ma spłacić bo wzięłam dla niego..obym nie miała nieprzyjemności..cały czas twierdzi ze z tej strony nie mam się czego obawiać..zobaczymy wiem natomiast że tak jak powiedziałam decyzja którą podjęłam jest najlepsza i teraz czas na bycie stanowczą osobą
 
     
Xantusia 
Towarzyski


Dołączyła: 27 Lis 2009
Posty: 103
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 09:59   

Zawado, może to się ciągnąć za Tobą.Za mną ciągnie się to już ponad rok.A co do kredytu, to..hm. Ja też swojemu byłemu wzięłam kredyt. Najpierw oddawał regularnie, potem się ociągał, ale oddawał a od pół roku wcale nie oddaje.I tak to się kończy, że jestem umówiona z firmą, która ściąga długi, bo mu nie odpuszczę. Więc bądź na to też przygotowana.
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 10:15   

kahape napisał/a:
Klara napisał/a:
być może masz "skrzywiony celownik"
należałoby go naprostować(dla własnego dobra).

Polecam Ci książkę "Emocjonalne wampiry" Alberta Bernsteina. Dobra znajomość opisanych w niej "typów" ludzi pozwala na dostrojenie swojego "celownika" i wyeliminowanie z zakresu swoich zainteresowań osób, które mogą nam zaszkodzić.
Mi osobiście bardzo pomogła.
Krótkie streszczenie znajdziesz tutaj: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3213

Pozdrawiam,

Paweł
 
     
dadof2 
Towarzyski


Dołączył: 23 Lut 2011
Posty: 107
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 11:09   

zawada11 napisał/a:
ludzi poznaje się nie po tym jacy są jak z nimi jestes ale po tym jacy są jak się z nimi rozstajesz


Trafione !
Dzieki.
Nie w tym temacie ale nawet nie wiesz jak mi pomoglas.
_________________
~ ~
 
     
Maja 
Towarzyski
Maja



Pomogła: 6 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 176
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 11:39   

zawada11 napisał/a:
niestety z tym się liczę i jestem pewna że jeszcze długo będzie się to za mną ciągnać niestety, do tego dochodzi kwestia kredytu który ma spłacić bo wzięłam dla niego..obym nie miała nieprzyjemności..cały czas twierdzi ze z tej strony nie mam się czego obawiać..zobaczymy wiem natomiast że tak jak powiedziałam decyzja którą podjęłam jest najlepsza i teraz czas na bycie stanowczą osobą

Zawado Kochana,
gdybym miała więcej rozumu,to zniknęłabym na początku choroby zamiast tkwić w chorym związku( który ja też jako chora na nadopiekuńczość ratująca matka boleściwa i pijąca,tworzyłam)
15 lat powrotów i rozstań+oczywiście kredyt na super biznesowy niewypał,ktorego byłam żyrantem.

Gość,który chce żebyś mu zwróciła prezenty świąteczne i urodzinowe-poniżej poziomu wszelakiego-raczej słabo rokuje na zmiany,bo jest mocno niedojrzały-gdzieś w okolicy przedszkola-zabieram swoje łopatki i wiaderko,bo nie chcesz się ze mną bawić.
Możesz czekać kolejne 20 lat,aż dojrzeje,ale być może w tym czasie przepije życie i Ciebie zniszczy.
Tylko po co?
Pogadaj z psychologiem,terapię masz w ośrodkach dla uzależnionych całkowicie za free,a za to są tam osoby doskonale obeznane z tematem uzależnienia i wspóluzależnienia.
Życzę mądrych wyborów :)
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 12:34   

dziękuję za wszystkie słowa..jest ciężko dzisiaj już błaga żebym wróciła, że wszystko zostawi, że nie wyobraża sobie życia beze mnie..ciężko mi bo kocham go cały czas ale mam dosyć.
 
     
Pati 
Gaduła
Inna od innych.DDA.



Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 11 Gru 2010
Posty: 927
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 12:44   

Więc powraca pytanie.
Czy chcesz żyć tak jak do tej pory?
Mnie nie odpowiadaj tylko sobie ale po dłuższym namyśle.
I zastanów się jakie masz korzyści a jakie straty będąc z dala od niego a jakie będąc z Nim? :)
_________________
Najlepszym miejscem pod słońcem jest dom,w którym żyją ludzie ofiarujący sobie w najtrudniejszych chwilach tak rzadki dar,jak wybaczenie. (G.McDonald)
 
 
     
Maja 
Towarzyski
Maja



Pomogła: 6 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 176
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 13:06   

zawada11 napisał/a:
dziękuję za wszystkie słowa..jest ciężko dzisiaj już błaga żebym wróciła, że wszystko zostawi, że nie wyobraża sobie życia beze mnie..ciężko mi bo kocham go cały czas ale mam dosyć.

Mhhh,skąd my to znamy...

-najpierw próba ukarania Ciebie- zabranie prezentów
-szantaż emocjonalny:
-kochanie wróć,bo nie mogę bez ciebie żyyyć
-wracaj,bo ja nie to zobaczysz...i tutaj różne scenariusze prób zastraszania do wyboru.
Przerabiałam to i wiele,wiele razy poddawalam się różnym manipulacjom.
Ostatnio zmieniony przez Maja Pon 04 Kwi, 2011 13:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Pati 
Gaduła
Inna od innych.DDA.



Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 11 Gru 2010
Posty: 927
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 13:22   

Maja napisał/a:
Przerabiałam to i wiele,wiele razy poddawalam się różnym manipulacjom.

A im częściej się poddajemy tym manipulacjom tym gorzej się dzieje.
W moim przypadku to byl coraz mniejszy szacunek do samej siebie miedzy innymi.
Jak wracałam to nic się nie zmieniało wręcz przeciwnie.
_________________
Najlepszym miejscem pod słońcem jest dom,w którym żyją ludzie ofiarujący sobie w najtrudniejszych chwilach tak rzadki dar,jak wybaczenie. (G.McDonald)
 
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 13:51   

No, nie zapominajcie o "starym dobrym" -ciii nie będę pił przez tydzień dwa i będzie dobrze...

Ja też miałem momenty że myślałem coby żonie nie powiedzieć, że będę dawął do kasy dokładnie tyle co ona, a reszta jest do mnie. Jak wyliczałem w myslach ile traci ona, ile na dzieci, ile na "prowadzenie domu" a ile na alkohol ja wydaję. Na szczęście nigdy nie mówiłem tego na głos, i na szczęście zawsze po chwili ogarniał mnie wstyd, że mogę tak nisko upaść. Ale jak mówiłem koleżanko, w którymś momencie każde z nas musi stanąć w miejscu i zastanowić się, czy nasze życie ma tak właśnie wyglądać? Czy to jest "ta właściwa droga"? Bo koleżanko, życie masz tylko jedno. I wierz mi, będzie Ci bardzo głupio, jak za 15-20 lat okaże się że jednak się pomyliłaś. Niestety, leci to w obie strony, bo może akurat faceta otrząśnie i się naprostuje. Zawsze możesz odejść i "poobserwować z boku" - są tu na forum takie przypadki, że partnerzy tak robią. Dla każdego jest inna droga. Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia bez żony i dzieci. A przecież za kawalerstwa zrywaliśmy ze sobą parę razy, zawsze jednak wracaliśmy. Ale wtedy mieliśmy inne problemy na łowie, a nie jakieś tam pijaństwo, bo przecież "młodzi nie zostają alkoholikami"...

Takie już to życie jest - długie, szare, zakręcone i do du**. Tylko że żaden z nas by z niego nie zrezygnował.

Dodam jeszcze, że my sobie wykształciliśmy niezły schemacik - weekend mojego picia, od niedzieli foch żony, w poniedziałek przebłagiwanie, we wtorek pogodzenie i do piątku... brrrr.....
Ostatnio zmieniony przez Jonesy Pon 04 Kwi, 2011 13:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Małgoś 
Upierdliwiec
Forumoholiczka



Pomogła: 26 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 30 Kwi 2010
Posty: 2191
Skąd: z miasta mojego
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 14:34   

zawada11 napisał/a:
masz mi oddać wszystkie rzeczy, które kiedykolwiek ode mnie dostałaś w prezencie


d*** i tyle

Zawado, nie rozumiem gdzie masz dylemat? Przyzwyczaiłaś się do tego człowieka i żyjesz wyobrażeniem o nim. A jaki jest naprawdę widziałaś i słyszałaś od niego samego! On uważa że to ty masz problem, a sam jest OK. Ale ważniejsze jest to, czy ty potrafisz być z tym człowiekiem szczęśliwa? Czy jego osoba, postawa, zachowanie, poglądy są podobne do Twoich? Sama musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie...
_________________
Tylko ja jestem odpowiedzialna za swoje życie
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Pon 04 Kwi, 2011 19:43   

zawada11 napisał/a:
ciężko mi bo kocham go cały czas

Droga Zawado,
Czy faktycznie kochasz jego? Tzn. pijaka, który leży nieprzytomny w swoich ..... na podłodze, człowieka, który powiedział Ci "droga wolna", który chciał, żebyś oddała jemu otrzymane od niego prezenty, mówiącego po tym wszystkim, że nie wyobraża sobie życia bez Ciebie?
Czy też może kochasz człowieka trzeźwego, dbającego o Ciebie, który szanuje Ciebie taką jak jesteś wygladającego tak jak Twój "ukochany". Jeżeli tego, to jest to Twoja wizja miłości, niestety niezgodna z rzeczywistością.
Jeżeli natomiast kochasz swojego "ukochanego pijaka" piękną miłością altruistyczną, jeżeli chcesz jemu i jego słabościom oddać się całkowicie tzn, że i tak nie możesz wrócić do niego, bo jak wrócisz to się okaże, że zaspokajasz swoje potrzeby bycia z nim mimo tego jaki on jest. Jak wrócisz to będziesz mu przeszkadzała w jego zdrowieniu.
Jeżeli kochasz go prawdziwą miłością, to musisz go kochać tzw. twardą miłością. To musisz mu pomóc stac się człowiekiem odpowiedzialnym, szanującym Ciebie i siebie, a to będzie od niego wymagało zaprzestania picia oraz wyeliminowania aspołecznych zachowań. A żeby zaprzestał picia to musisz od niego bardzo twardo tego wymagać. A gdy będziesz ulegała jego emocjonalnym szantażom i manipulacjom, wówczas będziesz jemu przeszkadzała w zdrowieniu, bo nie będzie miał motywacji do zdrowienia.
Jeżeli faktycznie nie może bez Ciebie żyć, to zaprzestanie picia (na dłużej niż na tydzień), to zacznie się leczyć, to zacznie się zachowywać wobec Ciebie z szacunkiem.

Zawado, jesteś bardzo mądrą młodą dziewczyną, którą szczerze podziwiam za swoją konsekwencję. Pamiętaj kieruj się rozumem, a nie sercem. Oceniaj po tym co widzisz, a nie słyszysz. Podejmuj decyzje na podstawie faktów, a nie wyobrażeń.

Wierzę, że po tym co dotychczas zrobiłaś, tak właśnie będziesz postępowała. Wytrzymaj jeszcze trochę tą chuśtawkę emocjonalną. Zobaczysz, że to minie.

Życzę Ci powodzenia :okok:

Ps. Wyobraziłem sobie przed chwilą taki oto obraz: Przed chwilą wyszłaś z bagna w którym siedziałaś ze swoim ukochanym. Dla niego to jest środowisko naturalne i dobrze się w nim czuje. Dla Ciebie nie, więc w końcu zaczęło Ci to doskwierać. Teraz Twój ukochany mówi, wróć do mojego bagna, a Ty się zastanawiasz. Może wócę, przecierz go kocham. Jak wrócisz to będziesz z nim tam siedziała tak długo, dopóki znowu nie będziesz miała dosyć. On z niego nie wyjdzie dobrowolnie, bo to jest jego naturalne środowisko. Jeżeli chcesz, żeby on również wyszedł z tego bagna, to nie możesz do niego z powrotem wracać, ale czekać na niego poza bagnem. Niestety wybór należy do niego. Albo wyjdzie za Tobą ze swojego bagna, albo stwierdzi, że ważniejsze jest dla niego jednak jego bagno. A wówczas będziesz wiedziała, czy warto było go kochać.
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 07:12   

Drogi Żeglarzu dziękuję za słowa wsparcia:) narazie dobrze się trzymam, powiedziałam już rodzince o rozstaniu pomijając jednak fakt przyczyny.. wiem , ze mogę liczyć również i na ich pomoc co jest dla mnie teraz bardzo ważne..oczywiście on nie daje mi spokoju ale mimo iż serce boli to wiem że nie chce takiego życia..widzę też że nic się nie zmienia w jego zachowaniu tak naprawdę bo próbuje mnie przekupić co jest dla mnie śmieszne..ale nie wdaje się z nim w dyskusję. Wiem natomiast, ze dobrze się stało bo teraz jest mi bardzo ciężko i nie wiem czy zdecydowałabym się na ten krok gdyby to trwało dłużej.
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 08:56   

zawada11 napisał/a:
narazie dobrze się trzymam

To jest dobra wiadomość :brawo:

Jak będą nachodziły Cię jakiekolwiek wątpliwości, a tęsknota będzie trudna do zniesienia, wówczas zanim podejmiesz decyzję, najpierw napisz o tym na forum.
Z pewnością forumowe głosy rozsądku pozwolą Tobie przetrwać trudne chwile.

Pozdrawiam, Paweł :)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12