Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
moja porażka
Autor Wiadomość
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:12   

Malina napisał/a:
Z czasem przestaje się być bezsilnym. A może źle to rozumiem?


alkoholik nigdy nie wyleczy sie ze swojego alkoholizmu, nigdy nie bedzie potrafil pic kontrolowanie.

na % nie ma mocnych :bezradny:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:14   

jest piekny artykuł o bezsilnosci tu fragment:
Cytat:
Uznawanie bezsilności wobec alkoholu jest jednym z klasycznych przykładów na tzw. paradoksalną koncepcję zmiany osobistej. Na czym polega ten paradoks? Uznanie bezsilności po to, by uzyskać moc. Paradoks to jest coś, co nie jest w zgodzie z logiką. Zgodnie z logiką jeżeli chcę mieć moc, to w żadnym wypadku nie mogę godzić się z bezsilnością. To jest nie tylko logika alkoholika. To bardzo powszechne przekonanie, którym kierujemy się w życiu. Praca nad uznaniem bezsilności to jeden z lepszych przykładów, że głębokie zmiany w człowieku mogą zachodzić wtedy, kiedy w jakiejś ważnej sprawie rozstajemy się w z taką racjonalną logiką. Spotykamy się z paradoksem: poddając się uzyskujemy moc.

a tu całość:
http://www.terapia.rubiko.../Bezsiln7_d.htm
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:21   

dla mnie bezsilność to akceptacja tego czego zmienić nie mogę.
uwierzyłem że nie będę w stanie kontrolowanie pić alkoholu, wiem że mala porcja uruchomi proces , nieodwracalny proces degrengolady mojej osoby.
jestem bez szans w potyczce z trucizną
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:25   

yuraa napisał/a:
jestem bez szans w potyczce z trucizną

Ty też?? :)
_________________
:ptero:
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:27   

yuraa napisał/a:
dla mnie bezsilność to akceptacja tego czego zmienić nie mogę.


dla mnie ogłosić bezsilność oznacza przyznać się szczerze (głównie przed samą sobą) do jakichś swoich wad, przestać się wstydzić tego, że w jakimś kawałku jestem niedoskonała, ułomna, słaba i zaakceptować siebie taką jaką jestem

łatwiej napisać trudniej zrealizować ...
 
     
Malina 
Małomówny


Dołączyła: 12 Kwi 2011
Posty: 23
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:29   

yuraa napisał/a:
jest piekny artykuł o bezsilnosci tu fragment:
Cytat:
Uznawanie bezsilności wobec alkoholu jest jednym z klasycznych przykładów na tzw. paradoksalną koncepcję zmiany osobistej. Na czym polega ten paradoks? Uznanie bezsilności po to, by uzyskać moc. Paradoks to jest coś, co nie jest w zgodzie z logiką. Zgodnie z logiką jeżeli chcę mieć moc, to w żadnym wypadku nie mogę godzić się z bezsilnością. To jest nie tylko logika alkoholika. To bardzo powszechne przekonanie, którym kierujemy się w życiu. Praca nad uznaniem bezsilności to jeden z lepszych przykładów, że głębokie zmiany w człowieku mogą zachodzić wtedy, kiedy w jakiejś ważnej sprawie rozstajemy się w z taką racjonalną logiką. Spotykamy się z paradoksem: poddając się uzyskujemy moc.

a tu całość:
http://www.terapia.rubiko.../Bezsiln7_d.htm


To bardzo ciekawe. Nie wiedziałam o tym. Teraz już rozumiem, dziękuję bardzo.
 
     
anakonda 
(banita)


Pomógł: 8 razy
Wiek: 113
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 379
Skąd: lubuskie
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:31   

Malina napisał/a:
Teraz już rozumiem, dziękuję bardzo.



bardzo szybko to zrozumialas :mgreen: :szok:
_________________
Gość Ludzie bardziej obawiają się śmierci niż bólu. To dziwne, że odczuwają lęk przed śmiercią. Życie rani bardziej niż ból.
Ostatnio zmieniony przez anakonda Pon 18 Kwi, 2011 21:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
JaKaJA 
Trajkotka
Niespodzianka!-ja czuję!! ;)



Pomogła: 53 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 18 Wrz 2010
Posty: 1650
Skąd: Moje miasto
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:32   

bardzo dobrze napisane :) dzięki yurra za ten post! warto sobie przypominac ;)
_________________
Cała jestem z miłości :)
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:33   

Malina napisał/a:
Nigdy nie rozumiałam tej akceptacji bezsilności.

Malinko skarbie ,a powiedz czy łatwo było się przyznać do bycia alkoholiczką ???
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
MartiVW 
Małomówny



Pomógł: 1 raz
Wiek: 48
Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 77
Skąd: Kluczbork.
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:36   

dla mnie moja bezsilnosc kojarzy mi sie z sytuacja kiedy wychodze na ring z zawodowym bokserem i zaczynam walke .Nigdy nie wygram bo to jest fizycznie niemozliwe chocbym nie wiem jak sie staral zawsze wczesniej lub pozniej wyladuje na deskach .Gdyby zamiast tego stanal w rogu i powiedzial ja sie nie bije bo nie mam szans wygrac dlatego ze nie jestem bokserem nie mam 110 kg wagi to bylbym tak jakby wygrany bo nie lezalbym na tych deskach bo wczesniej mowie ze sie nie bije i pokornie chyle glowe przed czyms dla mnie mocniejszym nad czym nie mam zadnej wladzy.Nie podejmuje walki -jestem wygrany. :)
_________________
Miłość życia zaklęta w koniach mechanicznych.
 
     
Malina 
Małomówny


Dołączyła: 12 Kwi 2011
Posty: 23
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:37   

Jacek napisał/a:
Malina napisał/a:
Nigdy nie rozumiałam tej akceptacji bezsilności.

Malinko skarbie ,a powiedz czy łatwo było się przyznać do bycia alkoholiczką ???


Nie jestem alkoholiczką, moja mama jest :(
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 21:53   

Malina napisał/a:
Nie jestem alkoholiczką, moja mama jest

oj sorki :oops:
wybacz ja wszystkiego nie czytam
ale teraz se przypominam cię gdy tu weszłaś
spróbuje tą bezsilność wytłumaczyć na moim przykładzie
zadałem ja tobie takie pytanie bo ciężko było się po raz pierwszy przyznać do tego że jestem alkoholikiem bo to porażka by była
porażka jaka by mówiła o mojej bezsilności
a do tego trzeba mieć odwagę,aby przyznać się do bezsilności
podobnie jak tu mówi Marti
mam odwagę przyznać się do tchórzostwa i odmówić walki
czyli przyznaję się że jestem słaby,bezsilny wobec wroga jakim jest
mój umysł ,nie alkohol
bo to mój umysł nie chce się przyznać do bezsilności
bo to mój umysł se wmawia że potrafię pić alkohol kontrolowanie
a gdy przyznam się przed samym sobą (umysłem)
to właśnie przyznaję się do mojej bezsilności
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Malina 
Małomówny


Dołączyła: 12 Kwi 2011
Posty: 23
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 22:09   

Jacek napisał/a:
Malina napisał/a:
Nie jestem alkoholiczką, moja mama jest

oj sorki :oops:
wybacz ja wszystkiego nie czytam
ale teraz se przypominam cię gdy tu weszłaś
spróbuje tą bezsilność wytłumaczyć na moim przykładzie
zadałem ja tobie takie pytanie bo ciężko było się po raz pierwszy przyznać do tego że jestem alkoholikiem bo to porażka by była
porażka jaka by mówiła o mojej bezsilności
a do tego trzeba mieć odwagę,aby przyznać się do bezsilności
podobnie jak tu mówi Marti
mam odwagę przyznać się do tchórzostwa i odmówić walki
czyli przyznaję się że jestem słaby,bezsilny wobec wroga jakim jest
mój umysł ,nie alkohol
bo to mój umysł nie chce się przyznać do bezsilności
bo to mój umysł se wmawia że potrafię pić alkohol kontrolowanie
a gdy przyznam się przed samym sobą (umysłem)
to właśnie przyznaję się do mojej bezsilności


Spoko :mgreen:
Prawdę mówiąc to ja mam problem z bezsilnością. Jestem DDA ale nie o tym chciałam teraz napisać.
Miałam wiele okazji stać się alkoholiczką, bo miałam bardzo rozrywkowe towarzystwo. Sytuacje też były sprzyjające. Lubiłam sobie czasami popić dla humorku jak byłam młodsza, ale nie dałam się namówić gdy nie miałam ochoty albo wylewałam jak nikt nie patrzył. Teraz czasem wypiję piwko, ale rzadko. Nie wszyscy popadają w uzależnienia. Ja chyba jestem z tych co się nie uzależniają, chociaż nie wiem czy to możliwe by takie osoby istniały. Ale papierosy też paliłam, a teraz nie mogę bleee.
Odnośnie mojej mamy to ona nie pije od kilku miesięcy, kończyła z tym stopniowo. Kiedyś widziałam, że rok stała wódka w barku. Rodzinka wypiła w czyjeś imieniny, ona nie tknęła. Teraz u niej w domu nie ma nawet kropli alkoholu :radocha:
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pon 18 Kwi, 2011 22:37   

Malina napisał/a:
Kiedyś widziałam, że rok stała wódka w barku.

widzisz Malinko ,kiedy zaprzestałem picia tego g***a
to się temu wszystkiemu przyglądałem bacznie
i zauważyłem że podstawą rodzaju alkoholików jest pewnie więcej niż trzech rodzai
ale ja wypatrzyłem właśnie trzy rodzaje
- takich jak ja co chleją na umór co dziennie
- takich co po nich nie widać ,bo w domu po łyczku, ale przez cały dzień
- i tacy co to długi czas nie ruszają (ich też nic nie rusza),ale jak już ruszą to ich nic nie zatrzyma
Malina napisał/a:
Prawdę mówiąc to ja mam problem z bezsilnością. Jestem DDA

spróbuje ci to wyjaśnić na własnym przykładzie
jak to moja żona usilnie starała się mnie pomóc
- kryła mnie przed znajomymi,sąsiadami
- prosiła,błagała
- straszyła odejściem i rozwodem
- w końcu uznała swą bezsilność i puściła wszystko w ruch
czyli zadbała o siebie
- już mnie nie kryła
- olała błagania i prośby
- odeszła z dziećmi i wniosła o rozwód
i wygrała
dziś ja nie piję,a rodzinka w komplecie
rozwodu nie dostała,bo ja się porządny zrobiłem
ale zwróć uwagę że dopiero gdy ona poddała się swojej bezsilności i zadbała o swoje życie
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 12