Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Wolała, żeby był pijany, ale bezpieczny
Autor Wiadomość
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 07:21   Wolała, żeby był pijany, ale bezpieczny

To okropne współuzależnienie :(
http://partnerstwo.onet.p...na,artykul.html
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 07:37   

czytałam to dziś rano :( -smutne to ,zauważyłam ,że coraz to więcej ukazuje sie artykułów w prasie czy portalach internetowych poruszających temat współuzależnienia .
 
 
     
Lenka 
Towarzyski



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2011
Posty: 250
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 08:08   

Mój Ojciec był alkoholikiem. Mama zachowywała się dokładnie jak Maria. Mój były mąż jest alkoholikiem. Na początku powielałam zachowania Mamy, potem "twarda miłość", w końcu skapitulowałam - rozwód. Teraz ja leczę się z alkoholizmu. Okrutna ironia losu.... :( ?
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 08:11   

Lenka napisał/a:
Okrutna ironia losu.... :( ?

Raczej łańcuch pokoleń :(
Jest nadzieja, że właśnie (skutecznie) przerwałaś ten łańcuch Lenko :tak:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Pomógł: 35 razy
Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 08:23   

Klara napisał/a:
To okropne współuzależnienie

...też to czytałem, "fatalne zauroczenie"...
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Lenka 
Towarzyski



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2011
Posty: 250
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 08:31   

Klara napisał/a:
..łańcuch pokoleń

..trochę złowieszczo to brzmi, Klaro. Oby nie.....mam dzieci.....

ZbOlo napisał/a:
"fatalne zauroczenie"...

....chora "życiowa misja".... :roll:
 
     
Stokrotka 
Towarzyski



Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 222
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 09:04   

po komentarzach widać jak mała jest świadomość społeczeństwa na temat choroby alkoholowej i współuzależnienia. :(
_________________
"Ogarnął mnie smutek przed daleką drogą.
Prawda, messer, że taki smutek jest czymś naturalnym nawet wtedy, kiedy człowiek wie, że u kresu tej drogi czeka go szczęście?"
Małgorzata Nikołajewna
 
     
anakonda 
(banita)


Pomógł: 8 razy
Wiek: 113
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 379
Skąd: lubuskie
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 09:54   

oj wy biedne wspoluzaleznione :P ....gdzie wasze pomniki .... Jak to dziwne ze takie osoby same brna w tak dziwne uklady nawet tu na forum userki pisza mam meza alkoh. z jakims stazem na forum i dalej w to brna .Czyli mozna powiedziec reasumujac ze czesc kobietom odpowiada takie matkowanie i taki styl zycia albo byc ciagle chora biedna poswiecajaca sie "matka"
_________________
Gość Ludzie bardziej obawiają się śmierci niż bólu. To dziwne, że odczuwają lęk przed śmiercią. Życie rani bardziej niż ból.
Ostatnio zmieniony przez anakonda Czw 28 Kwi, 2011 09:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 11:09   

Stokrotka napisał/a:
po komentarzach widać jak mała jest świadomość społeczeństwa na temat.......... współuzależnienia.


anakonda napisał/a:
oj wy biedne wspoluzaleznione ....gdzie wasze pomniki ....


a która z nas i gdzie dopomina się o pomnik, anakondo?
My nie mamy ambicji być bohaterkami, my chcemy normalnie żyć, a że współuzależnienie, to choroba, to w naszych chorych głowach, nie dopuszczamy myśli, że jest inaczej.

Dorastałyśmy przeważnie w rodzinach alkoholowych lub dysfunkcyjnych i dopóki nie dotrze do nas świadomość i potrzeba leczenia, brniemy w takie związki z nadzieją, że potrafimy "zbawić i wyleczyć" naszego partnera, w momencie kiedy same takiego leczenia potrzebujemy.

Tak jak ja, nieuzależniona od alkoholu, nie potrafię zrozumieć nałogowego alkoholika, tak ktoś kto nie siedział w tym g.....nie, które zwie się współuzależnieniem, nie będzie potrafił zrozumieć mnie i mnie podobnych.
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 12:46   

Lenka napisał/a:
..trochę złowieszczo to brzmi, Klaro. Oby nie.....mam dzieci.....

Zwróć uwagę: Napisałam, że przerwałaś ten łańcuch, oby skutecznie.
Twoje dzieci są w grupie ryzyka, więc byłoby dobrze, gdybyś miała świadomość tego, jakkolwiek nieprzyjemnie to brzmi :(
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Czw 28 Kwi, 2011 12:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Żeglarz 
Gaduła



Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 991
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 14:26   

anakonda napisał/a:
Jak to dziwne ze takie osoby same brna w tak dziwne uklady

Tak samo dziwne jak to, że niektórzy brną w alkoholizm. Tylko substancja trochę inna.

Ja np. odkryłem na terapii, że współczucie wywołuje u mnie pewien rodzaj satysfakcji, który popycha(ł) mnie do pomagania. Druga rzecz to nadodpowiedzialność (za rodzinę, dzieci, ślubowanie). Trzecia to miłość (albo jej wyobrażenie). Itd. Itd.

To wszystko bez wiedzy o uzależnieniach, bez trzeźwego spojrzenia z boku, bez mocnego egoizmu, ze stłumionym instyktem samozachowawczym tworzy zamknięty krąg z którego samemu ciężko jest się wyrwać.
 
     
Lenka 
Towarzyski



Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2011
Posty: 250
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 20:07   

Klara napisał/a:
Twoje dzieci są w grupie ryzyka

Mam świadomość Klaro. Od niedawna, ale mam bolesną świadomość tego. Przypominam sobie jak reagowałam na sytuację w domu rodzinnym. Alkohol był wrogiem i nie wyobrażałam sobie, aby kiedykolwiek mógłby być dla mnie problemem. Tylu rzeczy nie przewidziałam, na niektóre nie mam już wpływu, ale jestem trzeźwa - z tego bardzo się cieszę i pozostaje mi mieć nadzieję, że żadne z dzieci zerwanego ogniwa nie podniesie.
Dziękuję Klaro :)
 
     
anakonda 
(banita)


Pomógł: 8 razy
Wiek: 113
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 379
Skąd: lubuskie
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 22:10   

myszaczek napisał/a:
a która z nas i gdzie dopomina się o pomnik, anakondo?


czasami czytajac co niektore posty idzie odniesc takie wrazenie
myszaczek napisał/a:
Dorastałyśmy przeważnie w rodzinach alkoholowych lub dysfunkcyjnych i dopóki nie dotrze do nas świadomość i potrzeba leczenia, brniemy w takie związki z nadzieją, że potrafimy "zbawić i wyleczyć" naszego partnera, w momencie kiedy same takiego leczenia potrzebujemy.


W sumie kazdy gdzies dorastal to tak jakby tlumaczyc morderce ze dziecinstwo mial ciezkie ....(chyba glupi przyklad?)
myszaczek napisał/a:
Tak jak ja, nieuzależniona od alkoholu, nie potrafię zrozumieć nałogowego alkoholika, tak ktoś kto nie siedział w tym g.....nie, które zwie się współuzależnieniem, nie będzie potrafił zrozumieć mnie i mnie podobnych.


po czesci rozumie w jakis sposob tez chyba jestem bylem wspoluzalezniony


Żeglarz napisał/a:
Tak samo dziwne jak to, że niektórzy brną w alkoholizm. Tylko substancja trochę inna.


nie przesadzal bym :P
_________________
Gość Ludzie bardziej obawiają się śmierci niż bólu. To dziwne, że odczuwają lęk przed śmiercią. Życie rani bardziej niż ból.
 
     
Mysza 
Gaduła



Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 22:44   

anakonda napisał/a:
W sumie kazdy gdzies dorastal to tak jakby tlumaczyc morderce ze dziecinstwo mial ciezkie ....(chyba glupi przyklad?)


ja tu nie tłumaczę mordercy, tylko zachowanie i postępowanie współuzależnionych, a raczej ich brak odwagi do zmian, wskutek czego same sobie robią krzywdę....

anakonda napisał/a:
po czesci rozumie w jakis sposob tez chyba jestem bylem wspoluzalezniony

chyba jednak nie wiesz o czym piszesz....
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
anakonda 
(banita)


Pomógł: 8 razy
Wiek: 113
Dołączył: 04 Lip 2010
Posty: 379
Skąd: lubuskie
Wysłany: Czw 28 Kwi, 2011 22:53   

myszaczek napisał/a:
chyba jednak nie wiesz o czym piszesz....


czyzby....nie tylko kobiety maja monopol na wspoluzaleznienie
_________________
Gość Ludzie bardziej obawiają się śmierci niż bólu. To dziwne, że odczuwają lęk przed śmiercią. Życie rani bardziej niż ból.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 11