Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Wyć mi się chce............
Autor Wiadomość
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 16:15   

celine napisał/a:
Najlepiej to bym zabrała dzieci i uciekła na koniec świata,

No więc to zrób Celinko.
Szkoda Twojego życia na użeranie się z alkoholikiem.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 16:40   

celinko :pocieszacz: ty decydujesz i ty ponosisz konsekwencje. to twoje życie! dbaj o nie
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Pią 13 Maj, 2011 21:41   

edyta1 napisał/a:
Tomoe napisał/a:
A musisz uciekać na koniec świata z dziećmi, żeby zmienić swoje życie?

A gdzie mam zwiać do rodziców? Przecież na dłuzszą metę tam się nie da- już próbowałam. Dzisiaj moja mama mi powiedziala, ze sama sobie takie życie wybralam- przecież nie wiedzialam, ze on będzie alkoholikiem!!
Edytko .twoja mama nie bardzo jest swiadoma co do ciebie mówi a za razem jak bardzo te słowa mogą ranić ale jedyne co się zgadza to to ,że tak -sama sobie takie życie wybrałaś i sama musisz próbować sobie pomóc ,jak bardzo jest ciężko -wiem bo sama próbuje odmienić swoje życie i życie dzieci .Na własnym przykładzie wiem ,że najpierw trzeba poukładać sobie to wszystko samej sobie w głowie ,nabrac pewności siebie i pozbyć się strachu jaki w nas drzemie poprzez codzienne życie z alkoholikiem a dopiero później decydować się na kolejne kroki np.wyprowadzka i tak dalej .....kiedyś tłumaczono mi tutaj ,że przede wszystkim powinnam nauczyć się ,że najważniejsza jestem JA,że moje zycie ma przestać kręcić się wokół mojego alko ,mam zadbać o własne potrzeby ,nauczyć się stanowczo mówić o swoich potrzebach ...mi sie to w dużym stopniu udało choć jeszcze pewnie dużo przede mną ale dzięki temu moje życie nie kończy sie na siedzeniu i użalaniu sie nad soba jaka to ja jestem nieszczęsliwa bo mam męża alkoholika-a kiedyś tak niestety było :roll: ...teraz nie mam na to czasu ,zostawiłam go samemu sobie ,mam tyle ciekawszych zajęć i pasji którymi się zajmuję a to pozwala mi na wiekszą pewność siebie i dowartościowuje mnie to ....Edyto ..nie przez ciebie twój mąz pije ,nie mogłaś tego przewidzieć i nie dla ciebie przestanie ..nie pozwól sie tak traktować a tym bardziej nie pozwól by twoja mama cię o to obwiniała :pocieszacz: Staraj sie zawalczyć o swoje szczęscie ,małymi kroczkami ale byle do przodu :) :)
 
 
     
edyta1 
Małomówny
bzienka



Wiek: 41
Dołączyła: 16 Mar 2011
Posty: 89
Skąd: okolice Piły
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 17:46   

Jakie to nasze polskie prawo jest debilne, zadzwoniłam do sąd i zapytałam się o postanowienie i jak się okazało to kierują go tylko na leczenie ambulatoryjne. Więc nici z kilku tygodniu spokoju! Na dodatek baba w sądzie nie chciała mnie poinformować o decyzji sądu. Oczywiście sie zdenerwowałam i usłyszala ode mnie kilka słów prawdy. W czwartek znów miałam policję w domu, bo sie debil awanturował, jednak nic nie zrobili, bo uciekł i nie miał już odwagi wrocic do domu. Dobrze,że chociaz dzieci się nie obudziły.
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 18:24   

milutka napisał/a:
ale jedyne co się zgadza to to ,że tak -sama sobie takie życie wybrałaś i sama musisz próbować sobie pomóc
Jednak czyjeś wsparcie dodaje sił.I ja Cię Edi wspieram. :pocieszacz: :buziak:
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
Ostatnio zmieniony przez beata Nie 15 Maj, 2011 18:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 19:06   

edyta1 napisał/a:
Na dodatek baba w sądzie nie chciała mnie poinformować o decyzji sądu.

Być może dlatego, że nie udzielają informacji telefonicznie.
W ten sposób każdy człowiek z ulicy mógłby się podszywać pod inną osobę.
Gdybyś poszła do sądu, to przynajmniej poinstruowaliby Cię o tym czy możesz, czy w ogóle nie wolno Ci się dowiadywać o tym, co dzieje się z mężem.

Z drugiej strony myślę, że dla Ciebie byłoby lepiej gdybyś energię zużywaną na zmuszanie męża do terapii wykorzystała na całkowite uwolnienie się od niego.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
milutka 
Trajkotka



Pomogła: 49 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 19 Lut 2010
Posty: 1705
Wysłany: Nie 15 Maj, 2011 20:29   

edyta1 napisał/a:
Na dodatek baba w sądzie nie chciała mnie poinformować o decyzji sądu. Oczywiście sie zdenerwowałam i usłyszala ode mnie kilka słów prawdy.
Edytko usłyszała od ciebie kilka słów ale nie prawdy ...tylko kilka niepotrzebnych słów zdesperowanej żony niestety :roll: nigdy -nikt ci takich informacji nie udzieli telefonicznie ,szkoda twojego zachodu i twoich nerwów ...taka decyzja przyjdzie mu pocztą ale również poleconym na jego nazwisko ...jesli mogę to poradze ci żebyś posłuchała rad Klary bo na prawdę warto ...ja kiedyś równiez bardzo ale to bardzo czekałam na jaki kolwiek wyjazd męża ,delegacja czy inny ...byle by zostac samej w domu ,byle by troche psychicznie odpocząc ...a teraz przyznam ,że mi to wsio radno czy jest czy nie ,,,moje życie przestało się kręcić w okół niego :roll: czasem również gdy ma ciągi znoszę to niezbyt ale za kazdym razem już radze sobie lepiej -tobie też tego życzę gdyż wiem jak my współuzależnione potrafimy obcesyjnie uzależniać wszystko to co robimy od swoich partnerów :pocieszacz:
 
 
     
edyta1 
Małomówny
bzienka



Wiek: 41
Dołączyła: 16 Mar 2011
Posty: 89
Skąd: okolice Piły
Wysłany: Pią 03 Cze, 2011 20:44   

Witajcie ponownie. Troszkę mnie nie było, gdyż padł mi internet. U mnie i u dzieciaków wszystko w miarę dobrze. Mój ślubny pije bez przerwy od dwoch tygodni- prawie nie trzezwieje. Dom traktuje jak hotel i wytrzezwiałkę. Nie awanturuję się i praktycznie nic nie mogę zrobić! Dzisiaj już jestem prawie zdecydowana na rozwód. Trzeba zakończyć tą fikcję!
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pią 03 Cze, 2011 21:00   

edyta1 napisał/a:
Dzisiaj już jestem prawie zdecydowana na rozwód.


Hmmmm..... prawie?.... :mysli:
A co jeszcze przemawia przeciwko zakończeniu, jak to określiłaś, tej fikcji?
Jakie są twoje korzyści z tego małżeństwa?
Czego nie chcesz stracić?
Bo jakieś korzyści musisz mieć, skoro jeszcze żyjesz z alkoholikiem. :)
 
 
     
edyta1 
Małomówny
bzienka



Wiek: 41
Dołączyła: 16 Mar 2011
Posty: 89
Skąd: okolice Piły
Wysłany: Pią 03 Cze, 2011 21:08   

Tomoe napisał/a:
Jakie są twoje korzyści z tego małżeństwa?
Czego nie chcesz stracić?
Bo jakieś korzyści musisz mieć, skoro jeszcze żyjesz z alkoholikiem. :)

Tak naprawde to nie mam żadnych korzyści. Jednak boję się tego rozwodu jak jasna cholera. Przez prawię rok piorę brudy po rożnych instytucjach!!!! Czasami czuje się jak wariatka!!!
Czuję się zmęczona i stara!! Czasami to nie mam siły zwlec się z łóżka!!
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pią 03 Cze, 2011 21:18   

To prawda... bardzo dużo czasu i wysiłku wkładasz w to, żeby twój mąż przestał pić, a on jak na złość nie przestaje. Nic dziwnego że czujesz się zniechęcona i wyczerpana.
A on jak pił - tak pije. I całkiem możliwe że nigdy nie przestanie. Nie masz na to wpływu... :bezradny:
Czas sobie odpuścić i uznać swoją bezsilność wobec jego picia.
A teraz dla odmiany zamknij na chwilę oczy i wyobraź sobie, jak się poczujesz po rozwodzie... :)
Ostatnio zmieniony przez Tomoe Pią 03 Cze, 2011 21:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 03 Cze, 2011 21:38   

Tomoe napisał/a:
bardzo dużo czasu i wysiłku wkładasz w to, żeby twój mąż przestał pić, a on jak na złość nie przestaje

A najśmieszniejsze jest to że on się tym nie przejmuje...
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 03 Cze, 2011 21:54   

Marc-elus napisał/a:
najśmieszniejsze jest to że on się tym nie przejmuje...

Gorzej......on prawdopodobnie nawet o tym nie wie....
_________________
:ptero:
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 03 Cze, 2011 22:05   

pterodaktyll napisał/a:
Gorzej......on prawdopodobnie nawet o tym nie wie....


albo co gorsza, żeruje na Twoich dobrych chęciach :(
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 11