Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
co robić??:(
Autor Wiadomość
Maja 
Towarzyski
Maja



Pomogła: 6 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 176
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 10:54   

zawada11 napisał/a:
Drogi Żeglarzu dziękuję za słowa wsparcia:) narazie dobrze się trzymam, powiedziałam już rodzince o rozstaniu pomijając jednak fakt przyczyny.. wiem , ze mogę liczyć również i na ich pomoc co jest dla mnie teraz bardzo ważne..oczywiście on nie daje mi spokoju ale mimo iż serce boli to wiem że nie chce takiego życia..widzę też że nic się nie zmienia w jego zachowaniu tak naprawdę bo próbuje mnie przekupić co jest dla mnie śmieszne..ale nie wdaje się z nim w dyskusję. Wiem natomiast, ze dobrze się stało bo teraz jest mi bardzo ciężko i nie wiem czy zdecydowałabym się na ten krok gdyby to trwało dłużej.

Dasz radę Zawado :) A jakby co,to jesteśmy! :luzik:
Mamy tylko jedno życie i szkoda je spędzić z niewłaściwą osobą.
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 11:05   

wiem... ale naprawdę to ciężkie bo sądziłam ze on da mi spokój i będzie oburzony moją postawą jak zwykle..dzisiaj dostałam 3 bukiety kwiatów..piękne..dzwonił płakał ze chyba każdemu należy się szansa ostatnia..koszmar ale mówiłam tylko"nie..nie nie" serce pęka
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 11:18   

zawada11 napisał/a:
.dzisiaj dostałam 3 bukiety kwiatów..piękne..dzwonił płakał ze chyba każdemu należy się szansa ostatnia.

wspomni jemu tylko jedno - gdzie miał oczy gdy tobie na jego widok cisły się łzy na twoje oczy ,wtenczas były te szanse których nie zauważał
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Maja 
Towarzyski
Maja



Pomogła: 6 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 176
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 11:26   

zawada11 napisał/a:
wiem... ale naprawdę to ciężkie bo sądziłam ze on da mi spokój i będzie oburzony moją postawą jak zwykle..dzisiaj dostałam 3 bukiety kwiatów..piękne..dzwonił płakał ze chyba każdemu należy się szansa ostatnia..koszmar ale mówiłam tylko"nie..nie nie" serce pęka

Mój biedny robaczek,przez rok kajał się i przepraszał za wszystkie krzywdy,całą winę brał na siebie,klekał,płakał,straszył,szantazowal,znowu płakał,obwiniał mnie,że zabieram ojca dziecku,znowu straszył.,mówił jak bardzo mnie koooocha,nad życie...a na samym końcu okazało się,że w tym samym czasie spotykał się z inną,zapewniając sobie bazę,na w razie gdybym się jednak nie zgodziła na jego powrót...

Kim byłabym,gdybym do niego wtedy wróciła?
Otóż,nikim!
Nie kochałby mnie i nie szanował za kolejną szansę-wręcz odwrotnie!
Wszystko byłoby dokładnie tak jak wcześniej i weż to Kochana pod uwagę.
Żyj swoim życiem nie mysląc,co też biedny robaczek myśli,co powie,jak Cię ukarze,co złego będzie opowiadał.T
A jeżeli minie duuuużo czasu i on zrobi porządek w swoim życiu ,to będziesz mogła przyjrzeć się temu jakim jest człowiekiem po tej przemianie i wtedy zdecydować,czy chcesz z kimś takim być.
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 11:33   

Maju bardzo Ci dziękuję za tą odpowiedź..szukam w was siły by to wszystko przetrwać, znieść, nie wracać mimo iż bym chciała być z nim ale takim normalnym..
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 11:37   

No to fajnie, że kwiatki przysyła, prosi, błaga...
A na terapię poszedł?
 
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 11:39   

Zróbcie sobie "separację" i wtedy wszystko zobaczysz. Może być tak, że facet po takim kopniaku się otrząśnie, może być tak że dopiero rozwinie skrzydełka i poleci.
Nie znam go osobiście i w głowie mu nie siedzę, specjalistą też nie jestem w tych dziedzinach. My za Ciebie decyzji nie podejmiemy, my też wreszcie tych decyzji konsekwencji ponosić nie będziemy. Czy radzimy Ci dobrze czy źle, to Ty SAMA musisz wybrać. I z tym żyć.
 
     
Maja 
Towarzyski
Maja



Pomogła: 6 razy
Wiek: 51
Dołączyła: 24 Lut 2011
Posty: 176
Wysłany: Śro 06 Kwi, 2011 11:49   

Zawado,ja doświadczyłam tego wszystkiego i nie mogę już cofnąć czasu.Ale gdybym wtedy spotkała na swojej drodze ludzi,którzy by mi pokazali konsekwencje moich wyborów,to być może miałabym szansę ich uniknąć.
Dzisiaj Ty masz taką szansę,ale tylko od Ciebie zależy co wybierzesz.
Z pewnością u mnie zmiany zaczęły się na terapii,którą zaczęłam z powodu duszności jako objawu nerwicy.Nieświadoma byłam wtedy,że jestem wspólwinna w związku,bo toleruję i zgadzam się na destrukcyjne zachowania partnera.
Warto poznać siebie Zawado,zeby nastepnym razem nie wybrać tak samo zle-bo często jest to wybór podświadomy.
Polecam rozmowę z terapeutą w ośrodku terapii uzależnień.
Bużka:)
Ostatnio zmieniony przez Maja Śro 06 Kwi, 2011 11:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
małami 
Towarzyski



Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lut 2011
Posty: 201
Wysłany: Pią 15 Kwi, 2011 14:23   

Witaj Zawada.
Przeczytałam cały Twój wątek i pomyślałam jak bardzo Twoja historia jest podobna do mojej, z tym, że moja potoczyła się znacznie dalej. Już przed ślubem zauważałam, że mój mąż ma problem z piciem, ale tak naprawdę nie wiedziałam jaki to koszmar żyć z alkoholikiem, nie miałam nigdy w bliskim otoczeniu tak pijącej osoby. Zaszłam w ciążę, wzięliśmy ślub, nie byłam pewna tej decyzji, ale myślałam, ze w razie czego zawsze przecież można się rozwieść. Jaka byłam głupia!! Dziś jesteśmy prawie 5 lat po ślubie, niedawno urodziłam drugie dziecko, a z moim mężem jest coraz gorzej, nie mieszkam z nim w tej chwili, ale jest mi naprawdę ciężko. Kiedyś dawałam się oszukiwać, naiwnie wierzyłam, że po kolejnym chlaniu w końcu się opamiętał. Najpierw jak wypił był chamem nad chamami, nieraz mi groził, straszył, szantażował, kazał mi zwrócić nie tylko prezenty, ale nawet obrączkę!!Wszystko mi wypominał, każdą bluzkę czy buty, które sobie kupiłam.Za wszystko mnie obwiniał, nigdy nie miał problemu, najpierw nie przepraszał, bo to przecież ja się spakowałam i odeszłam do mamusi, a po kilku dniach przychodził skruszony i błagał o wybaczenie, żebyśmy z córką wróciły, że bez nas sobie nie poradzi, że się zmieni itp. itd. Takich sytuacji nie zliczyłabym, było ich mnóstwo, dziś nie wierzę już w ani jedno jego słowo. Jest z nim coraz gorzej, pije coraz więcej, coraz częściej, jego ciągi są coraz dłuższe. Coraz mniej przeprasza, mniej mu zależy, nie szanuje mnie w ogóle, nawet dzieci go nie interesują. Życie z nim to wieczne kłamstwa i oszustwa, szukanie okazji do wypicia, kombinacje jak wypić, byle sprzeczka i wychodził do baru, bo przecież go zdenerwowałam!!to ja wpędzam go w taki stan psychiczny, że on musi się napić!. Choroba się rozwija, a on nic z tym nie robi. Smutne jak marnuje sobie zdrowie i życie, ale nic na to nie poradzę.
Obawiam się, że do niego wrócisz, o ile już tego nie zrobiłaś. Ale życzę ci siły i pewności której ja nie miałam. Nie daj się w to wciągnąć, uwolnij się od niego!!!Zasługujesz na lepsze życie!!Jeśli teraz do niego wrócisz możesz być pewna, że będzie tylko gorzej. On nie będzie traktował poważnie twoich słów, a alkohol zawsze będzie ważniejszy.
 
     
zawada11 
Małomówny


Dołączyła: 28 Mar 2011
Posty: 22
Wysłany: Wto 24 Maj, 2011 09:15   

po dość długim czasie witam ponownie.. więc nadal nie wróciłam..na szczęście spłacił mi całość kredytów.. więc mam spokojniejszą głowę.. aktualnie staram się o kredyt hipoteczny, ponieważ udało mi się znaleźć mieszkanko dla siebie.. będzie troszkę ciężko samej, ale jakoś damy radę. Poznałam kogoś z kim od czasu do czasu się spotykam..od razu położyłam nacisk na to ze nie interesuje mnie kompletnie żaden związek..to osoba po podobnych przejściach do moich, uważam że jest wyjątkowym mężczyzną i świetnym przyjacielem a na pewno słuchaczem..żałuje że nie poznałam go wcześniej może nawet coś by z tego wtedy było.. niestety nie czuję nic kompletnie mimo, że widzę jakim jest człowiekiem.. a wracając do mojego Pana Biga..tęsknie bardzo..i wcale nie jest mi łatwiej..wręcz przeciwnie. Dzwoni do mnie, pisze co jakiś czas twierdzi, że nie pije i ze zmienił tryb życia..nie wiem ostatnio poszliśmy na kawę, widziałam jak bardzo chciałby to wszystko naprawić..ale wciąż się boję.. ale przyznam się że daje temu jeszcze szanse za jakiś czas, na pewno nie teraz teraz muszę się skupić na sobie..na urządzeniu sobie życia, ale nie ukrywam że dalej nie wyobrażam sobie z kimś innym.
 
     
czarna róża 
Towarzyski



Pomogła: 14 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 14 Lis 2009
Posty: 406
Skąd: Toruń
Wysłany: Wto 24 Maj, 2011 13:32   

Nie zawracaj teraz z obranej drogi..masz wątpliwości i to naturalne..tym bardziej że jest miły, niby się zmienił..gdyby cie wyzywał i groził ci nie miałabyś wątpliwości..prawda? Bądż panią swojego żywota a wtedy wszystko będzie jeszcze możliwe..
_________________
Boże..jeśli przestane w Ciebie wierzyc ,to zacznę robic złe rzeczy..
 
 
     
Patuchaa1990 
(konto nieaktywne)

Wiek: 34
Dołączyła: 06 Cze 2011
Posty: 15
Skąd: Kalisz
Wysłany: Pon 06 Cze, 2011 10:05   

Łatwo powiedzieć "poczekaj aż zadzwoni sam, bądź konsekwentna" gdy w głowie roi się tyle myśli "co robi", "gdzie jest"... Wiesz... Nie chcę Cię straszyć ale sądzę, że on teraz zapija się do upadłego. Moja najlepsza przyjaciółka była (w sumie dalej tkwi) w takiej samej sytuacji. Prośby... Groźby.. Kłótnie... Odchodziła milion razy... i powracała wciąż wierząc. Po kilka miesięcy oczekiwała na telefon. Zawsze dzwonił prędzej czy później. Jak się wyszalał...
Moją radą na Twój problem jest:
1. Jeśli ci na nim zależy pojedź do niego. Spotkaj się z nim. Uświadom mu że Ci na nim zależy, bo jeśli faktycznie popadł w alkoholizm pewnie teraz myśli, że go nienawidzisz, odwróciłaś się od niego bez powodu i takie tam. To myślenie alkoholika- odepchnąć wszystkich od siebie aby móc w spokoju i bez wyrzutów sumienia upijać się. Taki odruch obronny.
2. Jeśli z rozmowy wyniknie że mu na Tobie zależy zapiszcie się na jakąś terapie, wspieraj go w niej.
3. Jeśli się nie uda... Wtedy odejdziesz z czystym sumieniem.
 
 
     
Patuchaa1990 
(konto nieaktywne)

Wiek: 34
Dołączyła: 06 Cze 2011
Posty: 15
Skąd: Kalisz
Wysłany: Pon 06 Cze, 2011 10:10   

Dodatkowo nie rozumiem po co wy wszyscy siedzicie na tym forum? Wy naprawdę rozumiecie co to jest alkoholizm? Wiecie o tym? Bo ja nie pojmuje. Za każdym razem gdy człowiek pisze tutaj o jakimś problemie wy piszecie "olej go", "odejdź od niego", "zajmij się sobą"... A kto pomoże alkoholikowi? Jak sobie odpuścić kiedy nam na kimś zależy? Jak dać mu sie zatracić? Alkoholizm to choroba, to nie jest wybór! Ludzie którzy stają się alkoholikami nie planują tego. Dlaczego jeśli kochamy nie mamy im pomóc? uciekać, zostawiać ich samych? Nie. Ja się nie zgadzam.
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 06 Cze, 2011 10:14   

Patuchaa1990 napisał/a:
Dlaczego jeśli kochamy nie mamy im pomóc? uciekać, zostawiać ich samych? Nie. Ja się nie zgadzam.

Cała Twoja rodzina "pomaga" bratu od lat i co??? Przestał pić? Został przez Was wyleczony, czy jest coraz gorzej???
Żeby komuś pomóc, trzeba się nauczyć JAK TO ROBIĆ.
Patuchaa1990 napisał/a:
Wy naprawdę rozumiecie co to jest alkoholizm?

Patucha, tu są sami fachowcy - alkoholicy i współuzależnieni :tak:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Pon 06 Cze, 2011 10:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pon 06 Cze, 2011 10:34   

nie podoba mi się styl w jakim piszesz Patuchaa1990, oczywiście masz prawo. wolność słowa itd.
tyle że my troszkę dłużej tu jesteśmy, troszke dłużej w realu zasięgamy porad, terapii i innych takich rzeczy.
nie zjadłaś wszystkich rozumów, czasem warto z pokorą przyjąć zdanie innych lub przemyśleć 2 razy co chcesz powiedzieć.

łatwo dawać rady, ale chodzi żeby te rady były dobre a nie po to żeby były.
dobrych wyborów życzę
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 11