Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Chroniczny stres, jak żyć po...
Autor Wiadomość
aazazello 
Gaduła



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 09:21   Chroniczny stres, jak żyć po...

Od ponad trzech lat żyłem pod silną presją. Problem przygniatał mnie, pomimo tego, że robiłem , co mogłem, aby zmienić moje położenie. Sytuacja stała się tak przytłaczająca, że przerodziła się w permanentny stres. Brak snu, budziłem się o czwartej rano zlany potem i nie mogłem zasnąć, strach, lęk itd itp. Nie o tym, jednak, chcę pisać.
Rozwiązałem problem, dwa tygodnie temu, sytuacja stresowa skończyła się. Często przedtem wyobrażałem sobie, jak będzie wspaniale, spokojnie i beztrosko, kiedy to wszystko się skończy. Niestety, nie osiągnąłem tego. Wystąpiło coś, co powoduje, że piszę o tym, coś co wzbudza mój niepokój.
Już wcześniej zdarzało mi się destrukcyjnie rozładowywać nieprzyjemne emocje za pomocą szybkiej i agresywnej jazdy samochodem. Obecnie jestem w stanie poszukiwania silnych emocji. Przyjemnych i nieprzyjemnych. Muszą być silne, adrenalina musi lać się strumieniami. Doszedłem do stanu, że niebezpieczna jazda samochodem nudzi mnie, poszukuję nowych silnych wrażeń. Skoki spadochronowe? Lotnia? Szybowiec? Samolot? Łażenie po grotach?
Nie wiem, do czego mnie to doprowadzi.
Nie wiem co się ze mną dzieje.
Czy jest to normalna reakcja po przebywaniu w chronicznym stresie? Organizm, podświadomość potrzebuje adrenaliny, aby normalnie funkcjonować? Sprawy wrócą, po jakimś czasie, do normy? A jeśli nie wrócą? Poszukać pomocy specjalisty, czy spokojnie odczekać?
Czy jest to nawrót? Przeleciałem listę. Jest tam zapis o znużeniu dniem codziennym. Nie potrafię tego w prosty sposób z tym powiązać a inne objawy nie występują.
Czy tak zaczyna się kryzys wieku średniego? Młody jeszcze jestem. Planów masa. Nie chcę skończyć jako gostek zafascynowany skórą, chromem i pyr pyrkiem odgłosu pracującego silnika motóra lub lubieżnik szalejący w dyskotece z małolatami.
Poszukuję odpowiedzi, ale najwyraźniej nie potrafię się na nic zdecydować.
 
 
     
pikepopo 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 32
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 09:47   

Witaj. Ja dla wyluzowania biegam sporo i po takim wysiłku gdzieś wszystko co złe odchodzi. W moim przypadku sport bardzo pomaga . Nie mówię tutaj o jakiejś mistyfikacji znaczy się spacer lub 20 pompek. Normalnie do bulu rozładować napięcie .Mnie pomaga. Ostatnio zfiksowałem na punkcie wspinaczki ścianka skałki :lol: Bardzo zbliżyło nas czyli mnie i żonę do siebie takie wspinanie chodzi tutaj o ubezpieczanie drugiej osoby. Polecam fajna odskocznia. Azazello Ty jako kot powinieneś polubić wspinanie się. Powodzenia :) Daj sobie popalić wysiłkowo a zobaczysz że podziała. :pocieszacz: Wpisz w googla ścianki wspinaczkowe w twojej okolicy i zobacz czy to dla Ciebie czy nie.
_________________
I ja mogę byc trzeźwy :)
Ostatnio zmieniony przez pikepopo Pon 30 Maj, 2011 10:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 09:48   

aazazello napisał/a:
rozładowywać nieprzyjemne emocje za pomocą szybkiej i agresywnej jazdy samochodem

Bracie, ja sobie radzę w ten sposób przy dobrych emocjach również, od lat, nawet jak piłem to nic nie potrafiło zastąpić "potrzeby szybkości".
Sądzę że u mnie jest to spowodowane właśnie zamiłowaniem do adrenaliny, z tym że nie ciągnie mnie do treningów sambo(no kiedyś miałem taki pomysł) czy też skakaniu na bungee.
Nie wiem czy się nie doszukujesz na siłę czegoś co być może było w Tobie od dawna, nie jest złe, było tylko uśpione. Teraz wyłazi... nazwij to kryzysem wieku średniego. ;)
 
     
Wiedźma 
Administrator


Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 10:59   

Myślę, że najpierw powinieneś ustalić czy jest to u Ciebie stan naturalny, czy chorobowy.
Skoro znasz przyczynę tego stanu, to masz już połowę roboty za sobą.
Może spróbuj pogadać o tym z psychologiem i dopiero wtedy szukaj sposobów zaspokajania tych potrzeb,
bądź rozładowywania nadmiernych emocji. Bo jak puścisz to na żywioł,
to możesz pakować się w sytuacje niebezpieczne, albo nabrać nawyków kompulsywnych.
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
aazazello 
Gaduła



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 11:11   

pikepopo napisał/a:
W moim przypadku sport bardzo pomaga

Dzięki. Sport to wspaniały sposób na rozładowanie napięcia, zresetowanie myśli i poczucie szczęśliwego, przyjemnego spełnienia. Biegam trzy razy w tygodniu 10 km przełaje, do tego przebieżki i podbiegi. Jest reset, ale przy podnoszeniu systemu pojawia się pytanie: co zrobić, aby łyknąć adrenalinki.
Skałki to faktycznie bardzo przyjemny relaks
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 11:13   

W skrócie powiem tak - każda gwałtowna zmiana, nawet zmiana na lepsze, jest przez nas odczuwana jako strata.
W twoim przypadku to jest "strata" czegoś, w czymś funkcjonowałeś trzy lata. Przechodzisz okres odżałowania straty, jakkolwiek idiotycznie to może brzmieć.
To samo przechodzi, na przykład, żona czynnego alkoholika po rozstaniu z nim.

Twój organizm przyzwyczaił się przez trzy lata do funkcjonowania w notorycznym stresie i pod presją, i teraz potrzebuje czasu, aby się odzwyczaić.
Sadzę, że możesz przez jakiś czas, nawet przez dłuższy czas, odczuwać potrzebę "emocjonalnego haju". Ale nie sadzę, aby zdrowe dla ciebie było zaspokajanie tej potrzeby.
Ten "haj" to może być twój sposób zagłuszania uczuć, z którymi nie chcesz mieć kontaktu.
Takie twoje "zastępcze picie".
Bo przecież nie tylko alkoholem można się upajać i nie tylko alkoholem można się upijać.
Na twoim miejscu nie zostawałabym z tym sam na sam. :nie:
 
 
     
aazazello 
Gaduła



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 11:19   

Marc-elus napisał/a:
nie ciągnie mnie do treningów sambo(no kiedyś miałem taki pomysł) czy też skakaniu na bungee

Wolę krav magę, do bungee też mnie nie ciągnie, wymaga włożenia niewielkiego wysiłku a adrenalinki też malutko. Nie ma trudności, nie ma wyzwania, nie ma nagrody.

Marc-elus napisał/a:
było tylko uśpione. Teraz wyłazi... nazwij to kryzysem wieku średniego

Nie strasz, człowieku. Skończę jako Hell's Angels fila Parzęczewo? :mgreen:
 
 
     
aazazello 
Gaduła



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 11:27   

Wiedźma napisał/a:
Skoro znasz przyczynę tego stanu, to masz już połowę roboty za sobą

Problem polega na tym, że nie jestem do końca przekonany, czy przyczyna jest właściwa, chociaż myślę, ze tak. Poczekam jeszcze troszkę, nie przejdzie pójdę do psychologa.
 
 
     
pikepopo 
Małomówny



Wiek: 54
Dołączył: 27 Maj 2011
Posty: 32
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 11:29   

Mowa o presji i stresie. Ja przez lata kiedy piłem piłem żeby być odważnym i móc rozmawiać "na odwagę" . Teraz uczę się wszystkiego i widzę że stres i spięcie było ze mną i jest cały czas. Teraz muszę się nauczyć radzić sobie bez alkoholu. Mam nadzieję że moje fascynacje sportem nie są jakimś substytutem alkoholu :( Jak teraz patrzę na siebie to tak szczerze d*** jestem i dopiero teraz zaczynam naukę życie. się rozpędziłem:)
_________________
I ja mogę byc trzeźwy :)
 
     
aazazello 
Gaduła



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 11:34   

Mam podobne przemyślenia, nie rozumiem tego co napisałaś poniżej, tzn rozumiem treść, ale nie wiem o co dokładnie tobie chodzi.
Tomoe napisał/a:
Ten "haj" to może być twój sposób zagłuszania uczuć, z którymi nie chcesz mieć kontaktu


Tomoe napisał/a:
Na twoim miejscu nie zostawałabym z tym sam na sam

Toteż zdecydowałem się podzielić i myślę, że mnie nie zostawisz ;)
 
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 11:55   

Ja kiedyś chciałem poszarżować moją cytrynką c3 z fotelikami dziecięcymi. Żona poklepała mnie po kolanie i tako rzecze:
"tatuśku, gdzie kozaczysz tym babskim autkiem na drodze, patrz lewy pas, prawy pas i pobocze. I tam sobie jedź"

;)

Ale ja tam nie miałem nigdy potrzeby adrenaliny. Mam świadomość jak wysokie rachunki wystawia życie za "jazdę na krawędzi"

Sorry za offtopa, ale chciałem coś napisać :)
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 12:01   

aazazello napisał/a:
Rozwiązałem problem, dwa tygodnie temu,


przyjmij moje serdeczne gratulacje :)

aazazello napisał/a:
Często przedtem wyobrażałem sobie, jak będzie wspaniale, spokojnie i beztrosko, kiedy to wszystko się skończy. Niestety, nie osiągnąłem tego.

może tu leży problem?
rzeczywistość nie jest taka jak wcześniejsze wyobrażenia?
 
     
aazazello 
Gaduła



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 13:15   

Flandra napisał/a:
przyjmij moje serdeczne gratulacje

Dziękuję :)

Flandra napisał/a:
rzeczywistość nie jest taka jak wcześniejsze wyobrażenia?

Myślę, że nie w tym problem, nie miałem wygórowanych pragnień. Oczekiwałem spokoju, a nie pogoni za nowymi wrażeniami, które napędzać mają moje nadnercza.
 
 
     
aazazello 
Gaduła



Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 13:22   

pikepopo napisał/a:
moje fascynacje sportem nie są jakimś substytutem alkoholu

Bieganie, bo inne sporty uprawiałem kiedy piłem, od początku po dzień dzisiejszy towarzyszą mojemu trzeźwieniu. W dniu kiedy przestałem pić, założyłem adidasy, wyszedłem z mieszkania i rozpocząłem bieganie. W związku z tym mam do niego olbrzymi sentyment. Pozwoliło przetrwać niejedną trudną chwilę, ale wszystko może przerodzić się, jak słusznie zauważyła wiedźma, w zachowanie kompulsywne. Jednak do czasu, kiedy nie biegasz codziennie półmaratonów wszystko jest ok. :mgreen: Życzę powodzenia i biegów bez kontuzji. Co biegasz? :)
 
 
     
Tomoe 
(banita)


Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Pon 30 Maj, 2011 13:31   

aazazello napisał/a:
nie rozumiem tego co napisałaś poniżej, tzn rozumiem treść, ale nie wiem o co dokładnie tobie chodzi.
Tomoe napisał/a:
Ten "haj" to może być twój sposób zagłuszania uczuć, z którymi nie chcesz mieć kontaktu


Nie umiem tego dokładniej wyjaśnić...
Muszę zostać na tym poziomie "ogólnikowości" bo mam za mało informacji o przyczynach tego twojego trzyletniego chronicznego stresu, a za język cię ciągnąć nie chcę.
Napisałeś, że zamierzasz się wybrać z tym do jakiegoś fachmana, więc myślę, że on ci lepiej ode mnie wytłumaczy, co ci jest. :tak:
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 11