Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Klara
Pią 17 Cze, 2011 07:25
wewnętrzne roztargnienie
Autor Wiadomość
Ela 
Małomówny


Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 26
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:03   wewnętrzne roztargnienie

Witam.Jest to mój pierwszy post dlatego pragnę się przedstawić i pokrótce nakreślić problem i mój dylemat. Jestem żona alkoholika-osobą współuzależnioną.Alkohol zagościł w naszym domu ok 10 lat temu. Dwa razy próbowałam wydostać się z tej pułapki-bez powodzenia .Z perspektywy czasu sądzę ,że nie byłam na to gotowa.Od miesiąca jednak cos we mnie pękło i postanowiłam ostatecznie zmierzyć sie z tym nieszczęściem i spróbować odnaleźć chociaż cząstkę siebie w realnym,prawdziwym świecie.Przeczytałam książkę "Koniec współuzależnienia",zgłosiłam się do psychologa .....i mimo mocnego postanowienia że chcę inaczej żyć mam dylemat.
Chodzi o to ,ze chcę zgłosić męża na leczenie. Jednak bardzo się boję jaka będzie jego reakcja i czy jestem gotowa na psychiczny atak z jego strony.Nie wiem jaka będzie jego reakcja. Czy ktoś może mi podpowiedzieć i wesprzeć. Bardzo proszę o pomoc.
_________________
"Jezeli wszystkie wysiłki zmarnowałas na dźwiganie i rozwijanie innych, musisz sie czuć pusta .Kolej teraz na ciebie"
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:12   

Witaj. :pocieszacz:
Ela napisał/a:
Chodzi o to ,ze chcę zgłosić męża na leczenie
A właściwie po co?
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:12   

Witaj Elu :)
Miałam podobne problemy, ale nie zgłosiłam męża, lecz namówiłam na leczenie, wcześniej oczywiście podejmując terapię.
W moim wypadku efekty były żadne.
Mąż był trzykrotnie w ośrodkach i za każdym razem zapijał.
W końcu zrezygnowałam z zajmowania się nim, odseparowałam i zaczęłam żyć wyłącznie na swój rachunek.

Nie wiem, jak Ty powinnaś postąpić, bo nie znam Waszych relacji.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:16   

witaj Elu.

przeczytałas książkę, bardzo dobrą zresztą i co??
chcesz zmienić coś czego zmienić nie mozesz? a moze by tak zacząć uczyć sie zyć swoim zyciem.
proponuje jeszcze przeczytać
http://www.prometea.pl/in...list=go&idx=162
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:19   

Ela napisał/a:
chcę zgłosić męża na leczenie.

Szkoda Twojego czasu i zdrowia...........witaj :)
_________________
:ptero:
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:24   

pterodaktyll napisał/a:
Szkoda Twojego czasu i zdrowia

na
Ela napisał/a:
męża na leczenie

bo to on sam musi podjąć decyzje, że chce, a nie TY.

witaj Elu :)
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:25   

Ela napisał/a:
Od miesiąca jednak cos we mnie pękło i postanowiłam ostatecznie zmierzyć sie z tym nieszczęściem i spróbować odnaleźć chociaż cząstkę siebie w realnym,prawdziwym świecie.Przeczytałam książkę "Koniec współuzależnienia",zgłosiłam się do psychologa .....i mimo mocnego postanowienia że chcę inaczej żyć
I na tym się skup Elu. :pocieszacz:
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
Ela 
Małomówny


Dołączyła: 27 Mar 2011
Posty: 26
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:31   

Próby namowy na dobrowolne leczenie miały miejsce wielokrotnie-problem polega na tym ,że alkoholik nie przyznał przed sobą ,że ma problem.
Psycholog optuje za tym żeby jednak zgłosić go na leczenie a ja zwyczajnie boję się następstw
jakie będą miały miejsce gdy zostanie powiadomiony.
Jeśli chodzi o mnie to od miesiąca STARAM się żyć własnym życiem. zapisałam się na kurs tańca, wychodzę powoli do ludzi-otwieram się przed nimi.
Zapisałam sobie cele życiowe i małymi kroczkami chcę je realizować.
_________________
"Jezeli wszystkie wysiłki zmarnowałas na dźwiganie i rozwijanie innych, musisz sie czuć pusta .Kolej teraz na ciebie"
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:36   

Ela napisał/a:
Jeśli chodzi o mnie to od miesiąca STARAM się żyć własnym życiem. zapisałam się na kurs tańca, wychodzę powoli do ludzi-otwieram się przed nimi.
Zapisałam sobie cele życiowe i małymi kroczkami chcę je realizować.
Powtórzę się.I tego się trzymaj.
Ela napisał/a:
-problem polega na tym ,że alkoholik nie przyznał przed sobą ,że ma problem.
Uważam,że taka terapia nic nie da.
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:38   

Ela napisał/a:
problem polega na tym ,że alkoholik nie przyznał przed sobą ,że ma problem.
Ela napisał/a:
Psycholog optuje za tym żeby jednak zgłosić go na leczenie

To niech go sam zgłasza cwaniak jeden. Dopóki alkoholik SAM nie przyzna, że chyba ma problem, to cała reszta świata może go co najwyżej pocałować wiesz w co........... to mówię ja, Pterodaktyll-alkoholik
_________________
:ptero:
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 21:59   

Wróć do tego pomysłu za 6 m-cy a teraz to raczej bądz sobie przyjaciółka i witaj tu i teraz
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 22:26   

Nie powiem, mam zawsze różne "mieszane" odczucia co do tzw. "przymusowego" leczenia.
Osobiście nie znam (chyba?) kogoś, kto przestał pić po takim leczeniu z nakazu, nie kojarzę też, żeby któreś z moich koleżanek współuzależnionych udało się w ten sposób doprowadzić męża do trwalej trzeźwości. Ale słyszałam, ze ktoś... podobno... Może zna ktoś statystyki, ilu tzw. "przymusowców" utrzymało trzeźwość choćby i rok, czy dwa lata? A może mamy kogoś takiego na forum?

Czasem z tego co czytam, czy słyszę, jedyne korzyści dla rodziny to chwila odpoczynku dla rodziny takiego delikwenta, jeśli ten akurat potulnie (bo wiadomo ile wart ten "przymus") da się zamknąć na kilka tygodni w ośrodku, no i może większy spokój sumienia, że skorzystało się ze wszelkich dostępnych form "pomocy" alkoholikowi?

Elu, a czym argumentował Twój terapeuta, żeby jednak go zgłosić?
_________________

 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 22:30   

pietruszka napisał/a:

Elu, a czym argumentował Twój terapeuta, żeby jednak go zgłosić?

Chyba nadzieja tylko w tym że po jakimś czasie przymus zmieni się w chęć trzeźwienia.
U nas na terapii była dziewczyna z przymusu sądowego, już nie chodzi, widać znudziło jej się...... Pewnie sama da radę :wysmiewacz:
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 22:31   

pietruszka napisał/a:
czym argumentował Twój terapeuta, ż
Ela napisał/a:
Psycholog

............. :bezradny:
_________________
:ptero:
 
     
markoch81 
Małomówny
Parsifal


Wiek: 43
Dołączył: 16 Cze 2011
Posty: 11
Skąd: Z dna
Wysłany: Czw 16 Cze, 2011 23:31   

Witam mam na imię Marek i jestem alkoholikiem. Trzeżwy 5 lat. Elu powiem Ci coś co Cie moze naprowadzi na odpowiednią drogę , żyj i daj zyc innym. Zgadzam sie z pietruszka co do tego ze uzyskasz chwilowa ulge od meza i wewnetrzny spokuj ducha na jakis czas ,ale czy na pewno czy po kilku dniach nie zawachasz sie czy nie postapilas zle.Powiem ci cos na moim przykladzie dopóki sam nie zrozumialem jak destrukcyjne było picie dla mojej rodziny nie dawały rezultatu przymusowe terapie{2} na które sadownie wysyłała mnie zona.Podczas pierwszej zapewniałem ja ze nie bede juz pił błagałem o to by nie wnosiła pozwu o rozwód, ze zmienie sie łgfałem i łkałem jak pies.2 terapia była dla mnie odpoczynkiem od picia zamydleniem oczu dla wszystkich .P kazdej terapii byłem @przykładnym@ mezem i ojcem na kilka tygodni,powrotem do picia zawsze był najgłupszy pretekst> nie bede cie zanudzał wiec krótko napisze jak było .Żona przeniosła sie do drugiego pokoju założyła sobie zamek na drzwi i krótka piłka pij sobie chamie dalej , najpierw był dla mnie to raj na ziemi czyste szalenstwo zwiazane z pieknym komfortem picia lecz na dłuższa mete to nie prawda poniewaz nie było to tak jak powinno byc nie miałem nic upranego sam nie dawałem rady,nie jadłem poniewaz zona powiedziała ze jak mam za co pic to i pewnie mam za co jesc nie miałem posprzatane wokół siebie bo po co ja nie musze .Spałem we własnych wymiocinach totalna wegetacja .Natomiast moja cudowna zona kwitła miała własne sprawy które mnie omijały nie interesowało mnie to wtedy, dzis wiem jaki byłem głupi.Twój maz dopuki sam nie zrozumie ze ma problem i nie zaakceptuje tego osmiele sie powiedziec ze jest alkoholikiem to nie ma szans na walke z jego uzaleznieniem.Wiem ze moze to wydac sie tobie bez sensu ale alkoholik nigdy nie powinien dawac rad lecz własne doswiadczenia.Owszem mozesz sprobowac przymusowej terapii cuda sie zdazaja ;) Pamiętaj jednak że alkoholik ma opanowana do perfekcji sztuke manipulacji nie tylko własnym ja ale tez inna osoba pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 12