Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
list do alkoholu
Autor Wiadomość
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 09:42   

aazazello napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Nawiązuje do ilości strat. Nie tylko moich, ale przede wszystkim otoczenia

Straty wynikające z twojego picia, nazwijmy je wewnętrzne i zewnętrzne, to jest jasne, ale nadal nie rozumiem o co chodzi z rzeczami, które ktoś inny zrobił.

Domniemam że ktoś inny, kto jest obarczony o wiele większymi stratami(a raczej obarczył nimi otoczenie), pewnie ma też większe wyrzuty sumienia, tak jak ja bym miał na jego miejscu.
 
     
aazazello 
Gaduła



Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 09:45   

Wiedźma napisał/a:
A na terapii uczono mnie, że trzeźwiejący alkoholik zachowuje się w sposób odpowiedzialny -
widocznie pod tymi żaglami za mocno bujało i wyszło na jaw, że ktoś nie do końca przetrzeźwiał

Mnie się wydaje, że problemem jest to, że gdzie dwóch alkoholików, tam pięć zdań na temat trzeźwienia. Kto bardziej wytrzeźwiał, kto nie wytrzeźwiał, kto zbliżył się do ideału, kto ma pijane myślenie itd itp. Znamy to doskonale.
Przecież doskonale widać to również na forum.
Zastanawiam się tylko, czy wynika to z agresywnej psychiki alkoholików, czy z tego, że alkoholików łączy tylko jedno: alkoholizm a dzieli, w zasadzie wszystko.
 
 
     
aazazello 
Gaduła



Pomógł: 9 razy
Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 840
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 09:46   

Aha, w takim aspekcie, Marcelusie, to mogę tylko zacytować klasykę:
Tomoe napisał/a:
Ale nie chodzisz tam po to, żeby leczyć z alkoholizmu tych "niektórych" tylko siebie, prawda? Więc zajmij się sobą.
Ostatnio zmieniony przez aazazello Śro 22 Cze, 2011 09:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 09:50   

aazazello napisał/a:
to mogę tylko zacytować klasykę:

Zajmuje się, ale tu wszyscy po trosze zajmują się "cudzym" alkoholizmem, życiem itd
Ja też zacytuje:
aazazello napisał/a:
gdzie dwóch alkoholików, tam pięć zdań na temat trzeźwienia. Kto bardziej wytrzeźwiał, kto nie wytrzeźwiał, kto zbliżył się do ideału, kto ma pijane myślenie itd itp.

;)
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 17:25   

Najchętniej napisałbym Tobie w krótkich żołnierskich słowach – sp*****aj – i na tym zakończył, ale wiem ze to tylko życzenie a nie rzeczywistość, będziesz zapewne zawsze i wszędzie a ja mogę zadbać o to by nie w zasięgu mojej ręki, bo to mogę zrobić, już mogę.
Jeszcze niespełna dwa miesiące temu obecność Twoja oznaczała dla mnie szczyptę ulgi i morze cierpienia, zupełnie odwrotnie gdy byliśmy ze sobą na początku naszej znajomości.
Byłem mi kilkadziesiąt lat temu towarzyszem miłych zabaw, powiernikiem uniesień i upadków, powiernikiem skrytych uczuć i tajemnic, katalizatorem szczęścia i radości, byłeś nieodzowny, byłeś kumplem wśród innych kumpli aż stałeś niezbędny by rano móc po krótkim spotkaniu z Tobą rozpamiętywać już bez trzęsących się rąk szaleństwa poprzedniego popołudnia i wieczoru.
Tak było na początku i troszkę później, kiedy przynosiłeś radość , poczucie siły, przy Tobie znikała nieśmiałość, niemożliwe stawało się możliwe ale im dłużej trwała nasza znajomość tym to co dawałeś to było już tylko wspominanie radości i szczęścia aż w końcu odebrałeś mi ją.
Jak nadopiekuńcza matka zamykając przed światem swoje dziecko ,pozbawiłeś mnie radości z wychowywania dzieci, z bycia dobrym mężem i pracownikiem, radości z grania w moją ulubiona piłkę a najgorsze jest o że odebrałeś mi coś najważniejszego – możliwość życia własnymi wyborami.
Kontakt z Tobą pozbawił mnie możliwości życia w roli ojca dbającego o żonę i dom, ojca wychowującego dzieci, pracownika z premia za dobrą pracę i bramkarza którego interwencje wzbudzały uznanie kolegów i przeciwników na boisku.
I kiedy już kontakty z Tobą odebrały mi to wszystko to Itak było Ci mało, bo zostałeś jedynym środkiem na mój ból istnienia i jedynym, choć dobrze zamaskowanym przez wszystkie mechanizmy źródłem tego bólu.
Nie chcę przezywać paradoksów z Tobą związanych, stałem się dzięki kontaktom z Tobą własnym ojcem którym przysięgałem nigdy się nie stać , dawałem mi poczucie wolności zniewalając mnie jeszcze bardziej, doprowadzając do codziennego przezywania koszmaru klęski, upadku, taplania się w nieustannym poczuciu winy oferując w zamian coraz krótsze chwile ulgi i dłuższe cierpienia.
Rozstaliśmy się już kiedyś na długo, to był dobry dla mnie czas, choć nie tylko miodem i mlekiem płynący, ale to był mój czas, nie byłem mi potrzebny bo nauczyłem się sam dokonywać wyborów i ponosić za nie odpowiedzialność.
Nie byłeś mi potrzebny a ja zapomniałem o tym, że niepotrzebny nie oznacza obojętny, kiedy dbałem o to byś był niepotrzebny, byłeś poza zasięgiem mojej ręki gdy tylko o tym zapomniałem poczułeś się tolerowany i szybko stało się tak że zacząłeś mi towarzyszyć aż koszmar obcowania z Tobą stał się bolesną rzeczywistością.
Dopadłeś mnie w momencie cierpienia, które przez swoje zaniedbania i kłamstwa sam sobie sprawiłem i dałeś mi wtedy ulgę i poczucie złudnej mocy, że tym razem powrócimy do naszych relacji z początku naszej znajomości, zadbałeś o to bym tak czuł i myślał, bym miał przekonanie, że ja panuję nad wszystkim i kieruje swoim życiem samodzielnie i brnąłem dalej do momentu, w którym nie mogłem już dalej tkwić, do momentu gdy w przebłysku resztek logicznego i racjonalnego myślenia doszło do mnie że kontrolując relacje z Tobą, zupełnie zatraciłem własne „ja”.
„Ja” wynikające z tego, kim jestem, jaki jest mój system wartości, kiedy nie byliśmy ze sobą w kontakcie, z tego jak potrafię z uśmiechem patrzeć na swoja twarz w lustrze, gdy rano nie jesteś mi potrzebny.
Wiem, że jeszcze nie raz dasz o sobie znać, że będziesz tym bliżej mnie im ja będę zapominał o moim filtrze „Andrzej – alkoholik” lub będzie on tracił swoje właściwości przez moja pychę lub zaniedbanie, będziesz tym bliżej im ja będę dalej od własnego trzeźwego „Ja”.
Nie licz, zatem na to, bo będę robił wszystko by mój filtr oczyszczać i dbać o jego właściwości by mógł mnie oczyszczać z głodów i nawrotów, będę dbał o to byś nie znalazł się w zasięgu mojej ręki, bo to mogę i potrafię to robić.
Moja „Ja’ osadzone w moim systemie wartości życiowych, skutecznie będzie trzymało między nami dystans poza zasięgiem mojej reki, bo to mogę i tego chcę, dlatego jeszcze raz w żołnierskich słowach – sp*****aj- I NIE DO ZOBACZENIA.


Andrzej Alkoholik

to mój list (pewnie niektórzy już go czytali więc niech nie narzekają na odgrzewane kotlety)
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 17:30   

Myślę, że możesz to uznać za credo na swoje dalsze życie.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
Jenu 
Towarzyski
Jenu



Dołączyła: 20 Cze 2011
Posty: 247
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 19:20   

O rany, Andrzej... kawał świetnej roboty za Tobą. Jestem pod ogromnym wrażeniem siły płynącej z tego listu.
_________________
"The mind is its own place, and in itself can make a Heaven of Hell, a Hell of Heaven.."
J.Milton, Raj Utracony
 
     
Janioł 
Uzależniony od netu
Uśmiech to pół pocałunku



Pomógł: 70 razy
Wiek: 58
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4556
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 19:21   

siła wprost proporcjonalna do bagna w jakie się władowałem pij ąc
_________________
P.S. Janioł może być tylko jeden ;) chociaż też czasem w coś walnie aureolką ;) by: Pietruszka
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 19:30   

Mnie było ciężko pisać do alkoholu, bo już wtedy podskórnie czułem, że powodem picia było to, jaki Ja jestem (byłem).
A jeszcze, gdy przeczytaliśmy, terapeutka powiedziała, że po co piszemy każdą bzdurę, którą nam zleci. Powinniśmy myśleć i się zbuntowac.
Bądz tu mądry i pisz... listy.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
Jenu 
Towarzyski
Jenu



Dołączyła: 20 Cze 2011
Posty: 247
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 20:28   

andrzej napisał/a:
siła wprost proporcjonalna do bagna w jakie się władowałem pij ąc

nie zmienia to faktu, że siła i że ogromna :)
_________________
"The mind is its own place, and in itself can make a Heaven of Hell, a Hell of Heaven.."
J.Milton, Raj Utracony
 
     
Tomoe 
(banita)


Pomogła: 106 razy
Dołączyła: 01 Cze 2009
Posty: 4791
Skąd: Śląsk
Wysłany: Śro 22 Cze, 2011 20:39   

W filmie "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" również można usłyszeć "List pożegnalny do alkoholu".
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 12