Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Tak bardzo mnie to boli...
Autor Wiadomość
Lila 
Towarzyski


Dołączyła: 14 Lip 2011
Posty: 192
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 13:39   

Witajcie,
od dłuższego czasu zaglądam na to forum, ale dopiero dziś zdecydowałam się prosić o pomoc. Napiszę najkrócej jak mogę. Od stycznia tego roku próbuję odejść..w styczniu wyprowadziłam się do innego miasta, wróciłam do rodziny. Mój partner został 500 km ode mnie, pił, ćpał i brał leki - politoksykomania. Postawiłam warunek - terapia. 2 miesiące od mojego odejścia zdecydował się podjąć terapię. Ustalilismy, że po zakończeniu, spróbujemy zmienić miejsce zamieszkania. To trudny temat, ponieważ są długi, a w miejscu w któym mieszkaliśmy prowadził firmę, która mimo nałogu przynosiła pieniadze. W każdym razie zdecydowaliśmy, że będzie dojeżdzał kilka razy w miesiącu. To ja tak chciałam, a on ze strachu przytakiwał. Sam nie wierzył w to co mówi. W czerwcu mielismy zamieszkać w nowym miejscu, jednak jak się okazało nie utrzymywał abstynencji. Powiedziałam, że odchodzę. Wytrzymałam miesiąc, nie odbierałam telefonów, nie reagowałam. W końcu uległam, spotkaliśmy się kilka razy. Właściwie to nie muszę chyba tego wszystkiego opisywać, bo scenariusz jest ten sam. Problem mam ja. Nie umiem odejść, pomimo bólu, cierpienia...Kiedy jest trzeźwy - wiadomo, wszystko wygląda pięknie, ale wystarczy, że mija kilka dni i wszystko wraca. Tak bardzo chciałam wierzyć, ale już dłużej nie mogę. Sama siebie wykańczam. Od mojej przprowadzki minęło 7 mc. W tym czasie znalazłam nową pracę z której jestem bardzo zadowolona, od stycznia chodzę systematycznie na terapię indywidualną i dalej nie umiem tego zakończyć..Mój partner w tym czasie odbył jedną miesieczną terapię zamkniętą, a obecnie chodzi na indywidualną + AA. Niby się stara, obiecuje, ma lepsze i gorsze dni, ale wciąż jest to samo. Wydaje mi się, że chyba nic już nam nie pomoże, że każde z nas musi zająć się sobą i zapomnieć. Tak bardzo mnie to boli...Proszę Was o wsparcie, o słowo, które pomoże wytrwać mi w decyzji..
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 13:51   

Witaj Agnieszko :)

agnieszka napisał/a:
Wydaje mi się, że chyba nic już nam nie pomoże, że każde z nas musi zająć się sobą i zapomnieć.

Dobrze Ci się wydaje :pocieszacz:

Chciałabym Twój post i odpowiedzi na niego przenieść z wątku Luany i założyć nowy (Twój) temat. Dałabym mu tytuł: "Tak bardzo mnie to boli..." lub też inny według Twojego uznania.
Co Ty na to?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Lila 
Towarzyski


Dołączyła: 14 Lip 2011
Posty: 192
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 13:59   

Właśnie tego nie chciałam usłyszeć, przeczytać. Tak właśnie, tak bardzo boli...Nie umiem sobie z tym radzić, nie mogę do końca tego przyjąć, chciałabym przeczytać, że jest nadzieja.
Oczywiście, zgadzam się przenieść wątek, choć nie czuję sie jeszcze gotowa odejść i powiedzieć godzę się ze swoim bólem, przyjmuję, aby zacząć wszystko od nowa. Jeszcze nie umiem tego zaakceptować, wiem, że się odezwie, że będę musiała walczyć. Najgorsze jest to, że muszę wychodzić do ludzi, do pracy. Chciałabym się zaszyć i nie wychodzić..
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 14:02   

agnieszka napisał/a:
Chciałabym się zaszyć i nie wychodzić..

W alkoholiźmie też stosuje się tzw. zaszycie i też nie pomaga na naszą chorobę........witaj na forum :)
_________________
:ptero:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 14:05   

agnieszka napisał/a:
Nie umiem sobie z tym radzić, nie mogę do końca tego przyjąć, chciałabym przeczytać, że jest nadzieja.

Wiesz, cuda się zdarzają, ale na wszelki wypadek zamiast liczyć na cud, lepiej jest zająć się sobą tak na serio, pokochać siebie i rozpocząć nowe życie bez obciążenia.
Czy Ty przypadkiem nie kochasz wyłącznie swojego wyobrażenia o tym człowieku?
Przecież większość Waszego wspólnego czasu był chyba nieprzytomny.
Co Cię w nim tak ekscytuje? Umiesz wymienić te zalety?

P.S. Za chwilę założę Twój wątek.
Tu pozostawię odnośnik, więc nie stracisz orientacji. Będzie w tym samym dziale, czyli we "Współuzależnieniu".
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 14:15   

agnieszka napisał/a:
Właśnie tego nie chciałam usłyszeć, przeczytać.

Chciałabyś, żebyśmy Cię tu oszukiwali?
Tego oczekiwałaś?
Agnieszko, przypuszczam, że jesteś młoda. Dobrze myślę?
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Lila 
Towarzyski


Dołączyła: 14 Lip 2011
Posty: 192
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 14:16   

Masz rację Klaro. Chyba kocham wyobrażenie...przez większość czasu byliśmy w odległości. On miał komfort picia, a ja nerwy. Kiedy spotykaliśmy się, był trzeźwy i tak pięknie mówił...Chciałam w to wierzyć, choć pod skórą czułam, że jest źle. Później zamieszkaliśmy razem. Kiedy byłam na miejscu - był trzeźwy. W miesiącu musiałam wyjeżdzać na weekendy i wtedy pił. Nie mając dowodów, nigdy nie był przy mnie pijany, postanowiłam odejść. Czułam, że jest źle, ale nie miałam dowodów. Odeszłam. Chyba muszę zmienić numer telefonu, już się zaczęło...Długo zwlekałam, żeby prosić Was o pomoc. Nie chciałam widzieć prawdy, nadal mi ciężko...Może warto napisać, że sama jestem uzależniona, mam 10 lat abstynencji. Zastanwiam się, czy nie przeniosłam tego(uzależnienia) na człowieka. To jest takie okrutne, przecież mam serce.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 14:18   

agnieszka napisał/a:
sama jestem uzależniona, mam 10 lat abstynencji

Zostań na naszym forum.
Tu jest wielu trzeźwych alkoholików. Znajdziesz zrozumienie i nieco się otrząśniesz.

Czy jesteś może DDA?


Oj! widzę, że znów jesteśmy u Luany :lol:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Czw 14 Lip, 2011 14:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Lila 
Towarzyski


Dołączyła: 14 Lip 2011
Posty: 192
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 14:26   

Klaro, powstrzymywał mnie strach przed tym okropnym bólem i pewnie innymi uczuciami. Wiem, że życzycie mi dobrze. Wiedziałam też, że jeżeli zacznę to nie będzie odwrotu. Nie czułam się gotowa na prawdę. Nadal jest mi trudno.

DDA - nie. Uzależnienie od narkotyków, ale mechanizmy te same.
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 15:02   

agnieszka napisał/a:
nie mogę do końca tego przyjąć, chciałabym przeczytać, że jest nadzieja.

witaj Aguś :)
wiedz że mnie też nie było łatwo przyjąć do wiadomości że jestem alkoholikiem
a odejście żony ,otworzyło mnie na to oczy
i co więcej za tym poszło,że pozwoliło rozsądkowi działać
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Lila 
Towarzyski


Dołączyła: 14 Lip 2011
Posty: 192
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 15:12   

Już tyle razy odchodziłam i nie działało. Nie mogę znieść tych kłamstw, tych dziwnych opowieści. Niby tyle wiem o tej chorobie, o podstawowym mechanizmie iluzji i zaprzeczania, ale jakoś nie pomaga mi ta wiedza. Chyba go tłumaczyłam, naiwnie wierzyłam, bardzo chciałam, drobne oznaki zdrowia pozwalały zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Teraz mnie złości, że tyle czasu poświęciłam, tyle wycierpiałam, i co? I tak muszę podjąć decyzję ja.
 
     
Pati 
Gaduła
Inna od innych.DDA.



Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 11 Gru 2010
Posty: 927
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 16:05   

Witam Cię Agnieszko :)
agnieszka napisał/a:
. Chyba go tłumaczyłam, naiwnie wierzyłam, bardzo chciałam, drobne oznaki zdrowia pozwalały zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Teraz mnie złości, że tyle czasu poświęciłam, tyle wycierpiałam, i co? I tak muszę podjąć decyzję ja.

No właśnie :)
Uważam,że czas się wziąść porządnie za siebie i tylko za siebie bo inaczej to i tysiąc terapi nic tu nie da.
Odpowiedz na pytanie sobie nie mnie po przemyśleniu nie od razu.
Jakie masz zyski a jakie straty z tego związku?
_________________
Najlepszym miejscem pod słońcem jest dom,w którym żyją ludzie ofiarujący sobie w najtrudniejszych chwilach tak rzadki dar,jak wybaczenie. (G.McDonald)
 
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 16:13   

Witaj Agnieszko

agnieszka napisał/a:
od stycznia chodzę systematycznie na terapię indywidualną

Czy jesteś w terapii współuzależnienia? Masz możliwość podjęcia terapii grupowej?

agnieszka napisał/a:
I tak muszę podjąć decyzję ja.

Nie musisz, możesz... tysiące kobiet zostają ze swoimi alkoholikami i niosą dalej ten swój krzyż, cierpią, mając nadzieję, że on się zmieni 8|

agnieszka napisał/a:
Już tyle razy odchodziłam i nie działało.

Bo tylko straszyłaś, bo groziłaś, mając nadzieję, że uczucie do ciebie wygra z uzależnieniem, prawda?
:pocieszacz:
_________________

 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 19:02   

agnieszka napisał/a:
od stycznia chodzę systematycznie na terapię indywidualną

Jeśli Cie mogę pocieszyć, to ja dopiero po rocznej terapii indywidualnej dojrzałam do decyzji o odejściu - przyjdzie czas, ze będziesz gotowa. :)

Klara napisał/a:
przenieść z wątku Luany


kurcze ja tez trafiłam tu po przeczytaniu historii Luany - zdumiała mnie jej pzremiana właściwie tu na forum, na oczach wszystkich i zrobiło mi sie cholernie wstyd, że ona taka młoda, krótka stażem, bez terapii i potrafiła. To głównie dzięki niej napisałam swój pierwszy post i poszłam za ciosem.
Widziałam, ze juz wróciła z urlopu......idę sie przywitać

Witaj Agnieszko

EDIT
Upsssssssss......jednak nie wróciła, to za sprawą Twojego wpisu podskoczył wątek Luany a ja sie pospieszyłam nie sprawdzając dokładnie :wysmiewacz:
Ostatnio zmieniony przez esaneta Czw 14 Lip, 2011 19:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 14 Lip, 2011 19:12   

Cytat:
Małe sprostowanko

Dzieki Klaro....czujna jak zawsze :)
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 11