Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Alternatywa dla AA...
Autor Wiadomość
verdo 
Gaduła


Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 656
Skąd: EU
Wysłany: Pią 23 Wrz, 2011 19:15   Alternatywa dla AA...

http://portalwiedzy.onet....czasopisma.html
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 23 Wrz, 2011 19:18   

Verdo, temat Smart Recovery jest znany, poszukaj nawet tematu na forum...
 
     
endriu 
(banita)

Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Pią 23 Wrz, 2011 19:30   

ha, ha, ha... najlepsze są te komentarze pod artykułem :wysmiewacz:
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 23 Wrz, 2011 19:48   

Pewne elementy tego systemu stosuję ale w całości..........myślę że dla mnie to za duże ryzyko :bezradny:
_________________
:ptero:
 
     
akacja46 
(konto nieaktywne)

Dołączyła: 10 Sie 2011
Posty: 135
Wysłany: Wto 27 Wrz, 2011 23:34   Re: Alternatywa dla AA...

verdo napisał/a:
Alternatywa dla AA...

Wiele jest alternatyw dla AA - nawet w Polsce, bo w BRD, Austrii, Szwajcarii to jeszcze więcej.

A.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 07:07   

akacja46 napisał/a:
Wiele jest alternatyw


Cytat:
alternatywa
1. «dwie wykluczające się możliwości; też: konieczność wyboru między dwiema wykluczającymi się możliwościami»
2. log. «zdanie składające się z dwóch zdań połączonych spójnikiem lub (albo), wówczas prawdziwe, gdy choć jedno ze zdań składowych jest prawdziwe»

Źródło: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2439763
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Śro 28 Wrz, 2011 07:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Whiplash 
Admin Techniczny


Wiek: 46
Dołączył: 01 Lip 2011
Posty: 1340
Skąd: White Undercane
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 07:34   

A alternatywy 4? :wysmiewacz:
_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.

Szczęście nie jest celem... Jest środkiem transportu.
 
     
esaneta 
Moderator


Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 07:44   

Poniżej wklejam jeden z komentarzy na forum pod w/w artykułem, ponieważ znam (a raczej znałam) takiego alkoholika, który to 19 lat (!) nie pił (bez terapii, bez AA).
Żona była w końcu "szczęśliwa", córki też, chociaż ja, obserwując go z boku, widziałam jego pijaną duszę w trzeźwym ciele. Po tych 19 latach, kiedy stracił nagle rodziców w tragicznym wypadku, wrócił do picia. I pił tak przez niemalże rok a robił to tak zachłannie jakby chciał nadrobić te stracone na niepicie lata. I piłby pewnie tak dalej, gdyby nie to, że po pijaku nie wiadomo po co wsiadł do pociągu i wyskoczył z niego w czasie jazdy ponosząc śmierć na miejscu. we4ed

Najwieksze klamstwa AA:
~Kasia 22 mar 10, 09:25
1.Zeby przestac pic, trzeba siegnac dna.
2.Nie wolno pomagac pijacemu, dopoki pije, ba!, nalezy celowo dokladac staran, aby mial zawsze jak najgorsze konsekwencje picia.
3.Nie mozna przestac pic dla kogos, trzezwieje sie tylko dla siebie.
4.Masz w rodzinie kogos pijacego, meza, zone, dziecko - zostaw, rzuc, ratuj siebie!

To sa rady moze dobre przy tresurze psow, chociaz przy co madrzejszych rasach tez watpie.
Ale ludzie nieco roznia sie od psow.
Wcale nie musza siegnac dna, aby przestac pic, i jak najbardziej potrafia przestac pic dla kogos mimo, ze dla siebie nigdy by nie przestali, i nie, pomagajac komus pijacemu wcale nie wpedzasz go w zaden nalog i to nigdy, to w ogole tak nie dziala, i zycie takiej osoby to i tak pieklo i nie, doprawdy nikt, a juz na pewno nikt z rodziny nie ma potrzeby tego jeszcze poglebiac (to chyba wymyslil jakis psychopata pozbawiony w ogole uczuc wyzszych) i nie, wcale nie trzeba porzucac osoby pijacej, jesli sie ja kocha, a jesli sie ja porzuca, to dlatego, ze sie jej nie kocha, a nie dlatego, ze ona pije.
Ludzie to nie psy.

Mnie poradzono, jako "wspoluzaleznionej" uczestniczyc w mityngach dla "wspoluzaleznionych". Ci ludzie sa chorzy. Nie, nie ci pijacy. Ci "wspoluzaleznieni". Oni sa chorzy. Ale nie tak, jak mysla i na pewno nie z powodu kogos pijacego w rodzinie. Moze od razu zastrzela tych swoich pijacych mezow, te swoje pijace zony, pijacych rodzicow i pijace dzieci. Skoro tak ich nienawidza.
Ucieklam stamtad, gdzie pieprz rosnie.

Moj maz mial problemy z alkoholem.
Dlatego juz od wielu lat jest abstynentem. Nie jest zadnym "trzezwiejacym alkoholikiem". Co to za bzdura! Jest zwyklym abstynentem. Nie pije, bo alkohol mu szkodzi. Szkodzi mu ewidetnie, bo jak zaczynal pic, to rujnowal sobie zycie i skonczyloby sie to tak, ze by w koncu umarl. A my go potrzebujemy. A on nas kocha, wiec nie pije. Tylko, ze do tego to taki pijacy musi widziec, ze rodzina go kocha. Naprawde kocha.
I to nieprawda, ze alkoholik pije, bo deszcz pada, albo bo slonce swieci.
Nie, on ma na ogol bardzo prawdziwe, realne powody. Tylko, ze bardzo zle na nie reaguje. Zaczyna pic.
90% alkoholikow, gdyby mialo kochajaca zone, fajnych rodzicow, satysfakcjonujaca prace, ciekawe zajecia w czasie wolnym i fajnych kolegow - nie pilo by.
Oczywiscie, ze tak fajnie to malo kto ma w zyciu, a jednak nie kazdy zaraz pije na umor. Ale alkoholik zle reaguje, reaguje samobojczo, to jest wlasnie jego choroba.

Ludzie to nie psy.
Zdecydujmy sie. Albo kogos kochamy, albo nie. Jesli kochamy, to mu pomozmy. Ale na pewno nie tak, aby "siegnal dna, to mu sie wtedy oczy otworza". Nic sie nikomu wtedy nie otworzy.
Co sie dziwic, ze ci ludzie wracaja wkrotce do picia, jesli, czesto przy pomocy wlasnej rodziny "siegneli juz tego dna", przestaja pic, nie pija, nie pija, ale zona odeszla, czesto za namowa AA zreszta, pracy nie ma, a na trzezwo widac, ile sie stracilo i jest tak zal.
I taki czlowiek nie ma naprawde zadnego powodu, aby nie zaczac znowu pic. I to wcale nie jest juz wtedy zadna "chora" decyzja. To jest decyzja calkowicie racjonalna. Tyle ja sie juz zdazylam nauczyc obcujac chwile z wieloma alkoholikami. To jest intuicyjna i calkiem sluszna w sumie decyzja. Bo jesli on ma nie pic po to, aby bylo mu gorzej, niz, jak pije, to po co ma nie pic? Po co i dla kogo?
Tyle sie nauczylam.

Ludzie to nie psy.
Potrafia nie pic dla kogos i z milosci.
Jak moj maz. I wielu innych.
Calymi latami i wielu do konca zycia.
Tylko zdecydujmy sie, czy ich kochamy, a jesli tak, to pokazmy im, ze warto.
Ze maja dla kogo zyc, ze warto nie pic.

Jestem zona faceta, ktory mial bardzo powazne problemy z alkoholem, a mimo to uwazam, ze to, co AA wyrabia ze "wspoluzaleznionymi", co im wmawia i do czego namawia, winno byc karane. Normalnie scigane prawem.
Jak cie maz po pijaku bije, a ty go nie kochasz (no trudno kochac) to od niego po prostu odejdz. Ale nie wmawiaj przy tym wszystkim dookola, ze robisz to z milosci i dla jego dobra.
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 08:00   

esaneta napisał/a:
Jak cie maz po pijaku bije, a ty go nie kochasz (no trudno kochac) to od niego po prostu odejdz. Ale nie wmawiaj przy tym wszystkim dookola, ze robisz to z milosci i dla jego dobra.

Zastanawia mnie tylko, jaka jest różnica pomiędzy odejściem "z miłości", a odejściem "po prostu".
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Ate 
Nimfomanka netowa


Wiek: 56
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1869
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 09:19   

Klara napisał/a:
Zastanawia mnie tylko, jaka jest różnica pomiędzy odejściem "z miłości", a odejściem "po prostu".
odnioslam wrazenie ze autorce tego postu chodzi o dorabianie teorii, szukanie alibi dla swoich zachowan... odchodze bo juz nie kocham.. uczciwosc wobec samego siebie...
_________________
fortes fortuna adiuvat
 
     
Mysza 
Gaduła



Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 09:47   

esaneta napisał/a:
I to nieprawda, ze alkoholik pije, bo deszcz pada, albo bo slonce swieci.
Nie, on ma na ogol bardzo prawdziwe, realne powody. Tylko, ze bardzo zle na nie reaguje. Zaczyna pic.

a mnie się widzi, że z faktu iż pada deszcz lub świeci słońce alkoholik zrobi prawdziwy i realny dla niego powód, aby się napić...

esaneta napisał/a:
90% alkoholikow, gdyby mialo kochajaca zone, fajnych rodzicow, satysfakcjonujaca prace, ciekawe zajecia w czasie wolnym i fajnych kolegow - nie pilo by.


a pozostałe 10% pije mimo???... kochającej żony, fajnych rodziców, satysfakcjonującej pracy, ciekawych zajęć i fajnych kolegów....ciekawe pod co podpiąć to ich picie.... :mysli:
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
 
     
esaneta 
Moderator


Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 09:52   

Mnie opinia tej forumowiczki przeraża z dwóch powodów,
po pierwsze wynika z niej, ze to klasyczny przykład współuzależnienia i kiedy mężowi zdarzy sie wpadka, to baaaaaaaaardzo ją to zaboli.
A po wtóre, ja też tak przez kilkanaście lat funkcjonowałam :stres:
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Mysza 
Gaduła



Dołączyła: 03 Mar 2010
Posty: 830
Skąd: Wrocek
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 09:55   

esaneta napisał/a:
Mnie opinia tej forumowiczki przeraża z dwóch powodów,
po pierwsze wynika z niej, ze to klasyczny przykład współuzależnienia i kiedy mężowi zdarzy sie wpadka, to baaaaaaaaardzo ją to zaboli.

ale jak sama pisze...
esaneta napisał/a:
Mnie poradzono, jako "wspoluzaleznionej" uczestniczyc w mityngach dla "wspoluzaleznionych". Ci ludzie sa chorzy. Nie, nie ci pijacy. Ci "wspoluzaleznieni". Oni sa chorzy. Ale nie tak, jak mysla i na pewno nie z powodu kogos pijacego w rodzinie. Moze od razu zastrzela tych swoich pijacych mezow, te swoje pijace zony, pijacych rodzicow i pijace dzieci. Skoro tak ich nienawidza.
Ucieklam stamtad, gdzie pieprz rosnie.

ciekawe gdzie będzie uciekać, jeśli jej mąż zacznie pić..... ojjjj, zaboli tyłek od twardego lądowania :bezradny:
_________________
"Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie" - Mahatma Gandhi
Ostatnio zmieniony przez Mysza Śro 28 Wrz, 2011 09:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 09:56   

Jestem ciekaw jak dalej płynie życie tej osoby - dyskusja w tej chwili bedzie nie miarodajna bo z pisząca te słowa nie ma kontaktu - jest pare fragmentów z którymi sie zgadzam ale z wiekszośCia nie . Kazdy ma swoje zdanie i swoje widzenia .
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
ZbOlo 
[*][*][*]
Ojciec Chrzestny


Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 2713
Skąd: Łódź
Wysłany: Śro 28 Wrz, 2011 10:27   

esaneta napisał/a:
A gdzie ".prsk" ? :lol:

...to przez tą awarię... ;)
_________________
Homines soli animalium non sitientes, bibimus
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,32 sekundy. Zapytań do SQL: 11