|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
Wpływ relacji z rodzicami na późniejsze życie |
Autor |
Wiadomość |
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Nie 02 Paź, 2011 21:43
|
|
|
beata napisał/a: | Zrób ze mnie najszczęśliwszą osobę na świecie. |
A jaka rolę mam odgrywać? Ojca czy kochanka? |
_________________ |
|
|
|
|
beata
Szefowa Al-Kaidy współuzależniona,ddd
Pomogła: 83 razy Wiek: 47 Dołączyła: 07 Sty 2009 Posty: 2806 Skąd: 51°38'51N
|
Wysłany: Nie 02 Paź, 2011 21:50
|
|
|
pterodaktyll napisał/a: | ? Ojca czy kochanka? | Ojca już mam. |
_________________
"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim.
|
|
|
|
|
pterodaktyll
Moderator .....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....
Pomógł: 204 razy Dołączył: 17 Mar 2009 Posty: 15070 Skąd: z...mezozoiku
|
Wysłany: Nie 02 Paź, 2011 21:52
|
|
|
beata napisał/a: | Ojca już mam. |
No to dalej nie pytam ..... |
_________________ |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Pon 03 Paź, 2011 08:30
|
|
|
elzbieta2011 napisał/a: | Ja nigdy w obecności moich synów nie mówię źle o moich rodzicach. |
Ależ ja też nie, mamy już nie ma, ojciec mieszka 40 km. ode mnie, widujemy się niezbyt często, ja żyję swoim życiem, swoimi problemami. Tutaj na forum zwierzyłam się z tych spraw, z dziećmi na ten temat nie dyskutuję. Pytały mnie nieraz jaka babcia była, to co miałam powiedzieć ,że była wspaniała jak tak nie było, ale nigdy nie zagłębiałam się w temat.
Czym miałyby mi się odpłacić moje dzieci? Ja myślę, że tym samym co dostają ode mnie: troską, zrozumieniem, szacunkiem, szczerością, zaufaniem. Ja tego nie dostałam od rodziców więc trudno żebym im to oddała jak tego nie miałam.
elzbieta2011 napisał/a: | twoja matka była u siebie, |
Ja jej się nie wwaliłam. To była oczywista oczywistość tak rozumiana przez moich rodziców. Matka nie mogła zrozumieć tego, że jesteśmy osobną rodziną, że moje dzieci są moimi dziećmi a nie jej, to jak się nimi zajmuję i jak je wychowuję to moja sprawa. Insynuujesz, że nie płaciliśmy rachunków a to nie jest prawda. Wiele rzeczy można było dogadać ale nikt nie miał ochoty na dogadywanie albo raczej nie wiedział, że tak się robi. A ja w wieku 23 lat nie wiedziałam, że najlepiej żyć na własny rachunek i mieć święty spokój. Szybko się dowiedziałam i nie żałuję, chociaż do samej śmierci nie umiałam tej patologicznej pępowiny przeciąć.
Mam wrażenie Elżbieto, że Ty uważasz, że rodzicom należy się szacunek za samo ich istnienie, a ja uważam, że za to jacy są i byli, co dobrego nam z siebie dali. Zrobić i urodzić dziecko to nie sztuka, sztuka je wychować w miłości i szacunku.
elzbieta2011 napisał/a: | takiego towarzystwa, |
Myślisz, że złym towarzystwem byłam dla mojej matki? Byłam tak złakniona jej miłości, troski, uwagi nawet jako dorosła, że wszystko bym była oddała za to. Jak się łaskawie do mnie po ludzku odezwała byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
elzbieta2011 napisał/a: | Ty będziesz rządzić.
| Nie zamierzałam rządzić całym domem, bo to ona rządziła i nikt nie miał nic do powiedzenia, ojciec był jak ten Dulski jak mu kazała to chodził naokoło stołu. Ja chciałam rządzić tylko u siebie.
Zabolał mnie ten Twój post. |
|
|
|
|
OSSA
Upierdliwiec
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 20 Wrz 2011 Posty: 2272 Skąd: wielkopolska
|
Wysłany: Pon 03 Paź, 2011 17:24
|
|
|
Cytat: | olga411 napisał/a: |
Zabolał mnie ten Twój post. |
|
Nie miałam zamiaru ciebie obrazić, nie znam twoich rodziców i relacji między wami.
Fakt jeśli dorośli ludzie zamieszkają razem w rodzicami powinni od samego początku uzgodnić zasady, kto za co płaci, żywimy się sami, czy razem. Często dorosłe dzieci wcale nie widzą potrzeby dokładania do kosztów utrzymania. Później na tym tle dochodzi do różnych konfliktów.
Nie uważam, że rodzicom należy się szacunek za sam fakt. Moich szanuje za to jak dbali o mnie i moich synów.
Moja mama mieszka sama, ojciec zmarł, ja i moje rodzeństwo mieszkamy w innych miejscowościach. Ja jak jadę do mamy staram się jej pomóc, on nie bardzo umie prosić o pomoc lub przyjmować coś dla siebie.
Jak jest brat i ja z naszymi rodzinami to jedni gotują obiad, inni podają do stołu, ktoś zmywa, wszyscy mamy czas, by ze sobą pogadać.
Natomiast moja siostra i jej rodzina siedzi, jeden mądrzejszy od drugiego, wygłasza krytykę wszystkich i wszystkiego, a matka robi wszystko.
Szlak mnie trafia, żal mi mamy ona wychowała siostrze dzieci, ona urodziła syna na studiach zostawiła matce, później mieszkali przez klika lat u rodziców z dwójka dzieci, nie wiem czy dokładali się do gara czy nie.
Jej pomogli najwięcej, za wszystko co rodzice dla niej zrobili nigdy nie powiedziała dziękuje. Ma wieczne pretensje, wiecznie jej się coś nie podoba. To dziadkowie wg niej źle wychowali jej dzieci, całe życie pyskowała i teraz się dziwi, że jej dzieci podobnie się zachowują w stosunku do mniej. |
Ostatnio zmieniony przez OSSA Pon 03 Paź, 2011 17:26, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
olga
Uzależniony od netu
Pomogła: 77 razy Dołączyła: 01 Wrz 2011 Posty: 4353 Skąd: Hagen
|
Wysłany: Pon 03 Paź, 2011 18:24
|
|
|
elzbieta2011 napisał/a: | od samego początku uzgodnić zasady |
Dokładnie, ale u mnie się nie rozmawiało. Mama była przeświadczona, że wszyscy wiedzą o co jej chodzi. Oczywiście rzadko tak się działo i dlatego było tak jak było., |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|