Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Klara
Czw 13 Paź, 2011 15:34
Mój mąż pije ze wstydu, że pije
Autor Wiadomość
Amelia 
Małomówny


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Paź 2011
Posty: 23
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 08:58   

Alkoholik72, czytałam sporo na temat współuzależnienia i jakoś te wszystkie opisy do mnie nie pasują (za to idealnie pasują do jego matki...). Kilka lat temu i owszem : chroniłam go, oszukiwałam wszystkich dookoła,że wszystko jest ok, groziłam mu odejściem,obwiniałam kolegów za jego picie, obchodziłam się z nim jak z jakiem,byle nie dać mu powodu, wierzyłam w jego "już nie będę" i takie tam. Wiele już z nim przeszłam, wysłuchiwałam,że to może ja mam problem i powinnam się leczyć,bo przecież raz na jakiś czas on ma prawo się napić z kolegami (co z tego ,że to trwa czasem dwa-trzy dni, co tydzień-dwa) albo żebym w takim razie sama spróbowała sobie znaleźć takiego co nie pije i na pewno mi się nie uda,bo takich nie ma. Wysłuchiwałam jego płaczu, jego zapewnień jak to on mnie kocha przecież i beze mnie nie da sobie rady, że on pije,bo boi się,że go zostawię,ble,ble,ble... Ale to już za mną. Zdaję sobie sprawę,że jest dorosły, sam o sobie decyduje i sam musi ponosić konsekwencje. Zresztą mam lepsze rzeczy do roboty niż łażenie za nim czy tłumaczenie go przed wszystkimi dookoła.
To co mnie najbardziej boli,to to,że nie mogę na nim polegać. Nie mam gwarancji,że wróci z pracy,żeby zając się dziećmi,bo ja muszę coś załatwić czy do lekarza iść. Nie mogę dzieciom nic obiecać związanego z nim,bo nie chcę ,żeby się zawiodły ,bo tatuś akurat dzisiaj jednak pije. To jest obecnie największy problem związany z jego piciem,bo na prawdę się nie awanturuje ani nic z tych rzeczy. Wraca przeważnie w nocy, żeby dzieci go nie widziały i kładzie spać (potrafi bez słowa nawet w kuchni na podłodze spać,jeśli mu każę,bo nie chcę wąchać jego wyziewów). Więc nie jest tak źle jak u niektórych.
Ale nie mogę mu ufać... Przez te klika miesięcy ,co nie pił było wspaniale a teraz znowu muszę przestawić i przestać mu wierzyć, znowu nie mogę nic zaplanować i muszę polegać tylko na sobie. I na to brak mi sił.

Jeśli chodzi o al-anon,to chętnie bym chodziła. Przydałyby mi się rozmowy z kimś kto wie jak to jest,bo koleżanki mogą co najwyżej wysłuchać ale i tak nie rozumieją . Niestety w mojej okolicy nie ma żadnej grupy. Na prywatne terapie mnie też nie stać. Dlatego zarejestrowałam się tu.
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:04   

Amelia napisał/a:
To jest obecnie największy problem związany z jego piciem,bo na prawdę się nie awanturuje ani nic z tych rzeczy. Wraca przeważnie w nocy, żeby dzieci go nie widziały i kładzie spać (potrafi bez słowa nawet w kuchni na podłodze spać,jeśli mu każę,bo nie chcę wąchać jego wyziewów). Więc nie jest tak źle jak u niektórych.

Oczy przecieram ze zdumienia...
tak głeboko sobie wmówiłaś , że jest dobrze, masz większy problem niż myślisz. Nie znim, ze sobą.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
Amelia 
Małomówny


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Paź 2011
Posty: 23
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:07   

grzesiek, widzisz,on zna powagę sytuacji. Wie,że ma problem. I to spory. Wie też,że ja się nie wyprowadzę,bo dokąd? Do przytułku? A on też nie odejdzie,bo to jego mieszkanie.Nie mogę grozić zostawieniem go,bo to puste słowa tylko. Wiem,że najgorsze dla niego byłoby rozstanie z dziećmi,ale tego dzieciom też zrobić nie mogę,bo jest wspaniałym ojcem (jak nie pije, ale nawet jak pije to sam stara się,żeby dzieci nie widziały go w takim stanie).
I na prawdę chętnie bym chodziła na spotkania dla rodzin uzależnionych ale takich po prostu nie ma w okolicy. Najbliższe jest jakieś 1,5-2 h drogi ode mnie...
 
     
Amelia 
Małomówny


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Paź 2011
Posty: 23
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:12   

Gonzo.pl, ja sobie nie wmawiam,że jest dobrze,bo nie jest. Chcę tylko pokazać,że jest inaczej niż w większości przypadków,gdzie wraca taki napruty w trzy du** i jeszcze awanturę robi,bo obiad nie zagrzany, bo żona w ogóle śmie mieć pretensje za picie i jeszcze jej wleje za to przy dzieciach.
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:16   

cześć Ameljo :skromny:
Amelko,wahasz się po między dwoma możliwymi sytuacjami
Amelia napisał/a:
Jak nie pije jest wspaniały

Amelia napisał/a:
"Kochanie.Nie martw się. Jestem na piwku,wrócę jutro"

i wiedz że jeśli nic nie zrobisz z tym ,to samo nie zaniknie
i będzie dręczyć większy czas twego spokoju w podświadomości twojej główki
kiedyś Laskowik do Smolenia powiedział ... "a nie lepiej powiedzieć że jedno koło od traktora jest zepsute,a nie cały traktor"
a ja się pytam czy na takim traktorze można jechać???
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:26   

Amelia napisał/a:
ja się nie wyprowadzę,bo dokąd? Do przytułku? A on też nie odejdzie,bo to jego mieszkanie.Nie mogę grozić zostawieniem go,bo to puste słowa tylko. Wiem,że najgorsze dla niego byłoby rozstanie z dziećmi,ale tego dzieciom też zrobić nie mogę,bo jest wspaniałym ojcem (jak nie pije, ale nawet jak pije to sam stara się,żeby dzieci nie widziały go w takim stanie)

A teraz droga Amelio uruchom na chwilkę swoją wyobraźnię i wyobraź sobie taki stan rzeczy ale za np. 5 lat. Oczywiście przy założeniu, że alkoholizm to choroba postępująca, nieodwracalna a w konsekwencji śmiertelna, bo taka jest w istocie. Pasuje Ci to? A Twoim dzieciom? A zapewniam Cię, że one bardzo szybko rosną i rozumieją o wiele więcej niż Ci sie wydaje.............
_________________
:ptero:
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:31   

Amelia napisał/a:
najgorsze dla niego byłoby rozstanie z dziećmi,ale tego dzieciom też zrobić nie mogę,bo jest wspaniałym ojcem (jak nie pije

Tak wspaniałym, że dzieci nie wiedzą, kiedy NA PEWNO go zobaczą.
Amelia napisał/a:
jest inaczej niż w większości przypadków,gdzie wraca taki napruty w trzy du** i jeszcze awanturę robi,bo obiad nie zagrzany, bo żona w ogóle śmie mieć pretensje za picie i jeszcze jej wleje za to przy dzieciach.

Jeszcze trochę poczekasz, to będziesz miała i te atrakcje :(

Alkoholizm jest chorobą postępującą, więc to wszystko, czego jeszcze nie masz, odczujesz, jeśli nadal będziesz tłumaczyła, że mieszkasz na końcu świata i nic, w żaden sposób nie możesz zmienić.
Amelia napisał/a:
I na prawdę chętnie bym chodziła na spotkania dla rodzin uzależnionych ale takich po prostu nie ma w okolicy. Najbliższe jest jakieś 1,5-2 h drogi ode mnie...

Czy Ty mieszkasz na końcu świata?
Przeglądałaś te strony?: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html
http://www.al-anon.org.pl/spis.html
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
Amelia 
Małomówny


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Paź 2011
Posty: 23
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:32   

Jacek, no to właśnie jest największy problem. Bo gdyby był skończonym gnojem jak nie pije byłoby łatwiej i już lata temu bym go zostawiła. A on nawet jak pije to wszem i wobec oznajmia jaka to ja wspaniała,jakie to dzieci wspaniałe, jak to on nas kocha i jakie ma wyrzuty sumienia. I nie mówi tego mi,bo ja z nim nie rozmawiam jak jest pijany, tylko kolegom a ja później od kolegów żon słucham jakiego mam wspaniałego męża,bo potrafi tylko myśleć o mnie i dzieciach i nie rozumieją jak mogę mieć do niego pretensje...
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:35   

Cytat:

Jacek, no to właśnie jest największy problem. Bo gdyby był skończonym gnojem jak nie pije byłoby łatwiej i już lata temu bym go zostawiła. A on nawet jak pije to wszem i wobec oznajmia jaka to ja wspaniała,jakie to dzieci wspaniałe, jak to on nas kocha i jakie ma wyrzuty sumienia. I nie mówi tego mi,bo ja z nim nie rozmawiam jak jest pijany, tylko kolegom a ja później od kolegów żon słucham jakiego mam wspaniałego męża,bo potrafi tylko myśleć o mnie i dzieciach i nie rozumieją jak mogę mieć do niego pretensje

Dziecko!! Czy Tobie juz ktoś uświadomił, że w manipulowaniu innymi (a zwłaszcza swoimi bliskimi) jesteśmy mistrzami świata?.........O święta naiwności.......... :szok:
_________________
:ptero:
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:35   

Amelia napisał/a:
Chcę tylko pokazać,że jest inaczej niż w większości przypadków,gdzie wraca taki napruty w trzy du**


Ojojoj, Amelko :szok: nawet nie wiem od czego zacząć.
Jesli tak bedziesz podchodziła do sprawy, to za 13 lat (taka jest różnica wieku między nami) złapiesz się za głowę i tez, tak jak ja w tej chwili, nie bedziesz wiedziała co napisac takiej młodziutkiej osóbce na jakims alkoforum.
Oszczędź sobie tego. Zacznij zmieniac swoje życie dzisiaj, tu i teraz, bo potem bedzie duzo gorzej.
Nie zaprzeczaj sobie, że to i tamto, że sie nie da, że nie masz dokąd pójść z dziecmi, że na terapię, spotkania ALAnon za daleko masz.
Szkoda życia, zacznij od terapii lub mityngów , na pewno znajdziesz jakies wyjście.
Kiedy mój alko mnie "przycisnął" to niemal na głowie stanęłam, zeby znaleźć miejsce i ludzi, którzy moga mi pomóc.
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
Ostatnio zmieniony przez esaneta Czw 13 Paź, 2011 09:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:38   

Amelia napisał/a:
a ja później od kolegów żon słucham jakiego mam wspaniałego męża,bo potrafi tylko myśleć o mnie i dzieciach i nie rozumieją jak mogę mieć do niego pretensje...

Zupełnie jakbym czytała o sobie.
Też tak miałam i dawałam się na to nabrać, ale wtedy nie było internetu i takich stron jak ta, to z kim miałam skonfrontować te brednie?
Amelio! Mój mąż się zapił, bo alkoholizm to choroba śmiertelna jak napisał Pterodaktyll.
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Czw 13 Paź, 2011 09:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:42   

Amelia napisał/a:
Jacek, no to właśnie jest największy problem. Bo gdyby był skończonym gnojem jak nie pije byłoby łatwiej i już lata temu bym go zostawiła. A on nawet jak pije to wszem i wobec oznajmia jaka to ja wspaniała,jakie to dzieci wspaniałe, jak to on nas kocha i jakie ma wyrzuty sumienia. I nie mówi tego mi,bo ja z nim nie rozmawiam jak jest pijany, tylko kolegom a ja później od kolegów żon słucham jakiego mam wspaniałego męża,bo potrafi tylko myśleć o mnie i dzieciach i nie rozumieją jak mogę mieć do niego pretensje...

I to jest właśnie współuzależnienie, krycie go przed światem i liczenie na cud.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:44   

Klara napisał/a:
jak napisała Pterodaktyll.

:szok: ..................... g45g21 g45g21
_________________
:ptero:
 
     
Amelia 
Małomówny


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Paź 2011
Posty: 23
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:52   

Klara, jego gorsze czasy są za mną. Jestem z nim 10 lat już. Mieliśmy awantury, wrzaski za każdym razem jak wracał wypity, okropne kłótnie jak był na kacu,nawet przy córce jak była jeszcze malutka ( policja ze dwa razy również zawitała), oskarżanie mnie o wszystko: o zdrady, o prowokowanie do picia ,o nadmierną kontrolę albo brak zainteresowania. Uspokoił się jak jego matka się wyprowadziła.

Po dokładnym sprawdzeniu znalazłam spotkanie oddalone o ponad 40 km ode mnie. Niby nie daleko ale dla kogoś kto nie ma auta i nie ma z kim dzieci zostawić jest to problem.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Czw 13 Paź, 2011 09:54   

Amelia napisał/a:
jego gorsze czasy są za mną.


No comments.................
_________________
:ptero:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12