Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Psychoterapia i terapia uzależnień
Autor Wiadomość
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Śro 23 Lis, 2011 23:55   

No co, podążamy za Stanami. Niedługo kazdy będzie miał prywatnego psychologa. Lepsze to niz np. tanatoreksja :sun:
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
Ostatnio zmieniony przez Gonzo.pl Śro 23 Lis, 2011 23:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 00:20   

ja bym chciała zauważyć, że są różne zaburzenia, choroby i problemy natury psychicznej

jednym wystarczy kilka sesji - i po sprawie
innym - wieloletnia terapia i wsparcie farmakologiczne a może nawet i pobyt w szpitalu :roll:

trochę irytuje mnie to, że czasem wrzucacie wszystkich do jednego worka piętnując wieloletnią terapię

zdecydowanie lepiej, jeśli ktoś "chucha na zimne" i leczy się psychoterapią niż jeśli osoba zaburzona psychiczna będzie "siłować się" z otaczającym światem i zaliczać kolejne traumy
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 00:29   

Cóż, ja po około 3 miesiacach terapii odwykowej i jakims tam psychicznym dojsciu do minimalnej równowagi, chciałem iśc za ciosem i naprawiac wszystko naraz. I DDD i problemy interpersonalne i poczucia własnej wartosci i jeszcze inne problemy z dzieciństwa rzutujące na dzisiaj. Poumawiałem się z terapeutami, psychologami. I wszedzie usłyszałem to samo - Po kolei... Około dwóch lat terapia odwykowa i jesli cos pozostanie nie załatwione, zapraszamy.
Nie da się wszystkiego naraz.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
strawberry_inc 
Małomówny



Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 16
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 07:59   

Mam do Was kilka pytań. Mianowicie: jak sobie radzicie z niepiciem w różne święta (np. urodziny czy Sylwestra)? Rozumiem, że nawet lampka szampana jest niedozwolona? Jak reaguje na to otoczenie - osoby, które nie wiedzą o problemie? I tak właściwie komu mówić o problemie a komu nie? Jak powiedzieć rodzicom (mieszkam z nimi więc chyba powinni widzieć)? I jak powiedzieć przyjaciółce, której ojciec był alkoholikiem? Kiedyś powiedziała mi, że nigdy nie chce mieć do czynienia z alkoholikami. Boje się, że mnie odrzuci, tym bardziej że ma małego synka i może nie będzie chciała żeby miał on do czynienia z kimś takim jak ja... Czy te wszystkie moje wątpliwości zostaną rozwiane na terapii? Z góry dzięki za odp.
Ostatnio zmieniony przez strawberry_inc Czw 24 Lis, 2011 08:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jal 
Gaduła
Alkoholik dozgonny.



Pomógł: 13 razy
Wiek: 76
Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 814
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 08:08   

Ja powiedziałem wszystkim,że jestem alkoholikiem... chociaż oni wszyscy wiedzieli o tym dużo wcześniej niż ja ! :)

Terapia również do tego przygotowuje...
_________________
Mam bardzo silną wolę... robi ze mną co jej się tylko podoba.
Mój fotoblog
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 08:34   

strawberry_inc napisał/a:
jak sobie radzicie z niepiciem w różne święta (np. urodziny czy Sylwestra)?

Nie pije i tyle.
strawberry_inc napisał/a:
Jak reaguje na to otoczenie - osoby, które nie wiedzą o problemie?

Różnie, zazwyczaj nikt nie robi problemu. No ale zdarzy się ktoś "nieznajomy" kto smęci i męczy, to jeszcze się nie zdarzyło żeby "Ja już swoje w życiu wypiłem" nie zadziałało.
Oczywiście, przy zgrai ciotek i wujków czy nieznajomych możesz nie chcieć tak powiedzieć, z resztą, zrozum, nie musisz się nikomu tłumaczyć z tego że nie pijesz. "Nie pije, dziękuje".
Nauczysz się, po pewnym czasie to nie będzie problem, więcej, może i coś zabawnego wyniknie.
strawberry_inc napisał/a:
I tak właściwie komu mówić o problemie a komu nie?

To temat rzeka, można by się doktoryzować z tego. Musisz sama zadecydować, ale nie wszyscy muszą wiedzieć.
strawberry_inc napisał/a:
Jak powiedzieć rodzicom (mieszkam z nimi więc chyba powinni widzieć)?

Usiądź z nimi, popatrz głęboko w oczy i powiedz. Jednocześnie, może dowiedz się więcej o alkoholizmie i potem to zrób. Uświadom ich z czym ta choroba się wiąże.
strawberry_inc napisał/a:
I jak powiedzieć przyjaciółce, której ojciec był alkoholikiem? Kiedyś powiedziała mi, że nigdy nie chce mieć do czynienia z alkoholikami.

Jeżeli Przyjaciółka szanuje Ciebie jaką jesteś to dalej będzie szanować, prawda?
strawberry_inc napisał/a:
może nie będzie chciała żeby miał on do czynienia z kimś takim jak ja...

Wydajesz się całkiem miłą osobą. :)
Czujesz się gorsza? Dlaczego?
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 10:03   

strawberry_inc napisał/a:
Mam do Was kilka pytań. Mianowicie: jak sobie radzicie z niepiciem w różne święta (np. urodziny czy Sylwestra)? Rozumiem, że nawet lampka szampana jest niedozwolona? Jak reaguje na to otoczenie - osoby, które nie wiedzą o problemie? I tak właściwie komu mówić o problemie a komu nie? Jak powiedzieć rodzicom (mieszkam z nimi więc chyba powinni widzieć)? I jak powiedzieć przyjaciółce, której ojciec był alkoholikiem? Kiedyś powiedziała mi, że nigdy nie chce mieć do czynienia z alkoholikami. Boje się, że mnie odrzuci, tym bardziej że ma małego synka i może nie będzie chciała żeby miał on do czynienia z kimś takim jak ja... Czy te wszystkie moje wątpliwości zostaną rozwiane na terapii? Z góry dzięki za odp.


Masz obawy czy ktoś Cię zaakceptuje trzeźwą? Wstydzisz się tego że nie pijesz? Boisz się "co ludzie powiedzą"?
Dziewczyno, po pierwsze i najważniejsze - powinnaś być cholernie z siebie dumna - właśnie robisz kilometrowy krok na drodze ku lepszemu życiu.
Skoro do tej pory koleżanka Cię akceptowała, dlaczego coś miałoby się zmienić? Czy Twoje trzeźwienie sprawi że będziesz gorszą koleżanką? Czy po pijaku bardziej Cię lubiła?
Dziewczyno, jeżeli ktokolwiek nie doceni Ciebie teraz, gdy trzeźwiejesz, wierz mi, nie jest wart Twojej przyjaźni, miłości czy akceptacji.
Ale też nie popadaj w skrajności - nie kładź się niczym Rejtan w progu z rozerwaną koszulą mówiąc każdemu "jestem alkoholiczką" lub "jestem uzależniona od alkoholu"
Nie wiem jak będzie u Ciebie, ale powiem Ci jak było u mnie. Zresztą, gdzieś już o tym pisałem.
A więc:
1) rodzina - najważniejsza dla mnie w tym bałaganie była żona i dzieci, to ona ze mną żyła i ona wie o wszystkim. Ale dosłownie o wszystkim. Tak by była w pełni świadoma ryzyka, na które się decyduje zostając ze mną. Rodzicom nic nie mówiłem, bo okazało się w czasie luźnej rozmowy, że według nich ich dzieci nigdy nie miały z niczym problemu, w domu nigdy nie było kłopotów z alkoholem i innymi używkami. Oraz że "ta żona jego" ma na mnie zły wpływ. W obliczu takiego podejścia olałem sprawę. Po prostu nie piję na imprezach rodzinnych. I nikt mi się przez ten czas niepicia z alkoholem nie narzucał. Podobnie też nie mówimy o tym ciotkom, kuzynom i całej innej rodzinie, bo po co? Co taki autoostracyzm ma na celu? Nie piję i już. Jakoś każdemu to pasuje póki co.
Ostatnio teściowa coś marudziła o niepiciu (mąż kuzynki żony zachlał się prawie na śmierć), to żona powiedziała jej że ja teraz sportowy i zdrowy tryb życia prowadzę - dobrze jem, nie piję itd. I przeszło. Jak przez 9 miesięcy nie połapała się że żadnej butelki do domu nie przynoszę, a rok temu jeszcze było ich pełno, to po co ją informować niepotrzebnie? Co by mi to dało? Ja pochwał nie oczekuję od nich.
2) przyjaciele - z całej książki telefonicznej ostało mi się może 15 numerów. Tu byłem szczerszy. Niestety, większość osób, z którymi się podzieliłem informacją o moim alkoholizmie albo zareagowała śmiechem albo po prostu ucięła kontakty. Jak już Ci pisałem - skoro nie umieją uszanować mnie niepijącego, nie są warci mojego szacunku. Poza tym tak naprawdę od kiedy przestałem pić, przestałem szukać kumpli do towarzystwa. Więcej czasu spędzam z rodziną i na tym się skupiam. Pozostałą część wolnego czasu to treningi i hobby. A znajomych mam na grupie wsparcia.
3) przyjęcia - z początku nie jeździłem na przyjęcia. Nie spotykałem się ze zrozumieniem, ale też go nie oczekiwałem. I też nie tłumaczyłem za wiele. Nie i koniec - takie mam prawo. Na 18-tkę kuzyna dałem prezent kuzynowi a wujowi i cioci podziękowałem za zaproszenie ale odmówiłem. Paradoksalnie to moi rodzice mieli wtedy wielkiego focha, że tam nie byłem, chociaż sami też nie pojechali, bo im się nie chciało :bezradny:
Teraz jak wychodzi wódka na stół po prostu wstaję i idę pobawić się z dziewczynkami, lub dopilnować żeby się najadły. Albo po prostu rozmawiam, jem i dobrze się bawię.
Nie zdarzyło mi się żeby ktoś mi dalej nachalnie proponował gdy odmówię raz i stanowczo.
Niestety, na własnej skórze jednak przekonałem się, że gdy JA będę chciał się napić, alkohol jest nie tylko zaraz za rogiem, ale tuż pod ręką. A po pierwszym wypitym kieliszku już się strumienia nie da zatrzymać niestety. Bolesna i przykra to była lekcja, ale też lekcja.

Trzeźwienie to nie łatwa sprawa. Zmienisz wiele w swoim życiu, głównie na plus, ale z początku będzie Ci to trudno dostrzec. Profity zaczną spływać niezauważalnie.

Aha, jeszcze jedno - gdy już zaczniesz trzeźwieć, w pewnym momencie obudzisz się rano i stwierdzisz, że cholera nic się nie stało. Nie grają Ci fanfary albo niebiańskie chóry, nikt Ci nie klaska, nikt nie widzi jak bardzo się starasz. Wstań wtedy i uśmiechnij się do siebie w lustrze. Oznaczać to będzie, że zaczęłaś wreszcie normalne, zwykłe życie. Jeżeli będziesz się potrafiła w tym odnaleźć, jeżeli patrząc w to lustro, ze świadomością, że czeka Cię zwykły dzień, w którym coś zjesz, popracujesz, obejrzysz program, potrenujesz, poczytasz coś dobrego a na koniec po kąpieli pójdziesz spać, jeżeli z tą świadomością uderzy Cię, że czeka Cię za***isty dzień, wtedy będzie on taki właśnie.

Spróbuj zacząć trzeźwieć, w końcu - co masz do stracenia?
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 10:52   

strawberry_inc napisał/a:
Jak powiedzieć rodzicom (mieszkam z nimi więc chyba powinni widzieć)? I jak powiedzieć przyjaciółce

przyciesz to nie jest obowiązek aby się z tym nosić
to jedynie twoja decyzja jak i kiedy i czy wogóle o tym mówić
ja to robię dla siebie dla własnego dobra ,nie mam zaś przy jakiś zdarzeniach z tym
nazwijmy sobie to "obowiązku tłumaczenia" że nie mogę bo prowadzę auto bo leki biorę i takie tam
jednak zanim komu kolwiek zadecydujesz o tym powiedzieć
spróbuj z tym pożyć i jednocześnie poobracać się w śród innych i pokazać jaka jesteś
aby jak już powiesz komuś o tym to już będziesz miała na swym koncie przykład swej osoby że mimo o przyznaniu się do swej słabości,potrafisz sobie z tym radzić
będą mieli wtenczas do ciebie zaufanie ,które masz podparte swym zachowaniem
strawberry_inc napisał/a:
jak sobie radzicie z niepiciem w różne święta (np. urodziny czy Sylwestra)? Rozumiem, że nawet lampka szampana jest niedozwolona?

to zależy na ile w tobie chęci być trzeźwą i pod żadnym pozorem nie zapić
bo u mnie to nie tylko że sobie stawiłem zakazu wypicia lampki szampana
ale również nazwijmy sobie to "łapania w dłoń"
a wiąże się to z tym że nie robię zakupów alkoholu komuś
nie polewam na imprezach choć sam nie pijam
nie chwytam lampki wina czy szampana przy toaście - nawet gdy by nie wypijając takiego odstawił
jak również nie zastępuje toastu oranżadą czy pepsi
i nikt z tych powodów nie ma mnie za złe ,a jeśli mają to ich problem
pamiętaj nie masz zakazu wypicia,to tylko od ciebie zależy czy chcesz czy też nie
wczytaj się w te dwa zdania które podam poniżej i sobie je porównaj
"NIE MOGĘ PIĆ"
"MOGĘ NIE PIĆ"
jest tylko jedno zdanie przestawione,a ile zmienia znaczenie
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 11:00   

Ja po prostu mówię: dziękuję, nie piję. I nie ma żadnego problemu.
A jeśli ktoś mocno nalega albo wypytuje - mówię, że nie napiję się nawet z nim,
bo alkohol mi szkodzi, co z resztą jest zgodne z prawdą, a brzmi niepodpadająco.
Z tym, że dla Ciebie - będącej na początku drogi do trzeźwości - lepiej by było,
żebyś unikała imprez i innych sytuacji, gdzie pojawi sie alkohol.
Jest to jedno z podstawowych zaleceń dla trzeźwiejących alkoholików .
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 19:27   

strawberry_inc napisał/a:
I jak powiedzieć przyjaciółce, której ojciec był alkoholikiem? Kiedyś powiedziała mi, że nigdy nie chce mieć do czynienia z alkoholikami. Boje się, że mnie odrzuci, tym bardziej że ma małego synka i może nie będzie chciała żeby miał on do czynienia z kimś takim jak ja...

Według większości tzw. "normalnych ludzi" alkoholik to ten który zasikany leży pod płotem. Alkoholik nie może być trzeźwy....
Możesz więc być spokojna że trzeźwej Ciebie nie odrzuci....

Resztę powiedzieli Przedmówcy...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
strawberry_inc 
Małomówny



Dołączyła: 22 Lis 2011
Posty: 16
Wysłany: Czw 24 Lis, 2011 23:49   

Bardzo dziękuję za obszerne i wyczerpujące odpowiedzi. To pomaga. Na razie postanowiłam informować o tym najmniejszą możliwą ilość osób. Nie mówię też rodzicom. Poczekam jak pójdę na konsultację i rozpocznę terapię, jak będę bardziej wiedzieć na czym stoję. Skupię się teraz na tym żeby po prostu nie pić. Tak jak wcześniej pisałam ja mam takie epizody: długo, długo nie piję i w ogóle mnie do alko nie ciągnie ale jak tylko nadarzy się okazja to w zasadzie non stop jestem zalana. W tej chwili jestem w tym momencie kiedy % nie są mi do niczego potrzebne więc jest łatwo. Pod górkę zacznie się jak zostanę sama albo zaczną się święta (u mnie w rodzinie na początku grudnia zaczyna się ciąg świąt, tak że średnio co trzeci dzień jest za co pić i tak do lutego). Mam nadzieję, że będę mieć wystarczająco silną wolę.
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 06:23   

strawberry_inc napisał/a:
Mam nadzieję, że będę mieć wystarczająco silną wolę.

Nie będziesz miała... Jedyne rozsądne co możesz zrobić to nie chodzić na te "uroczystości"...
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 07:01   

strawberry_inc napisał/a:
długo, długo nie piję i w ogóle mnie do alko nie ciągnie ale jak tylko nadarzy się okazja to w zasadzie non stop jestem zalana

To też rodzaj schematu... alkoholik nie pije non-stop. Robi sobie "przerwy", dłuższe lub krótsze, żeby nabrać sił i "udowodnić" sobie(oraz innym) że nie ma problemu, przecież "mogę nie pić".
staaw napisał/a:
Nie będziesz miała... Jedyne rozsądne co możesz zrobić to nie chodzić na te "uroczystości"...

Święte słowa. Po prostu nie idź w takie miejsce. Obojętnie jak "mocna" się czujesz. Nie teraz.
EDIT: z resztą, powiedzmy że będziesz chodzić... ryzykujesz(oprócz picia) tym że będzie Cię męczył głód. "Nie wiadomo dlaczego", będziesz nerwowa, drażliwa np na dzień następny(lub jakiś czas potem) po bytności tam gdzie piją alkohol. Tak byś chciała? Chyba nie... :)
Ostatnio zmieniony przez Marc-elus Pią 25 Lis, 2011 07:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Żbik 
Małomówny



Wiek: 46
Dołączył: 09 Maj 2011
Posty: 44
Skąd: lubuskie
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 07:08   

Marc-elus napisał/a:
zrozum, nie musisz się nikomu tłumaczyć z tego że nie pijesz. "Nie pije, dziękuje".
Nauczysz się, po pewnym czasie to nie będzie problem, więcej, może i coś zabawnego wyniknie.


Na przyjęciu weselnym u kuzynki, jej mąż chciał mi polać, powiedziałem: "Nie, dziękuję". A on na to: "Co, do AA się zapisałeś?" Ja na to: "Tak, skąd wiedziałeś?!". Wziął to jako żart i dał mi spokój. Na poprawinach już nawet nie pytał :D
_________________
Więcej ludzi utonęło w kieliszku niż w morzu.
 
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 07:22   

Żbik napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
zrozum, nie musisz się nikomu tłumaczyć z tego że nie pijesz. "Nie pije, dziękuje".
Nauczysz się, po pewnym czasie to nie będzie problem, więcej, może i coś zabawnego wyniknie.


Na przyjęciu weselnym u kuzynki, jej mąż chciał mi polać, powiedziałem: "Nie, dziękuję". A on na to: "Co, do AA się zapisałeś?" Ja na to: "Tak, skąd wiedziałeś?!". Wziął to jako żart i dał mi spokój. Na poprawinach już nawet nie pytał :D

Mnie na weselu taki jeden dopadł, "napij się i napij się". No to mu mówię w końcu, bo mnie zmęczył: "Wiesz, ja już swoje w życiu wypiłem, dość...."
A ten na to(lekko zamglonymi oczami): "A nie widać...." :D

To Mario kiedyś napisał, że pogonił natręta: "Dobrze, napije się z Tobą, masz parę dni wolnego? Tyle to pewnie potrwa...."
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 11