co dalej? |
Autor |
Wiadomość |
ajaja
Milczek
Dołączyła: 25 Lis 2011 Posty: 6
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 10:37 co dalej?
|
|
|
Witam serdecznie.
Jestem tu nowa choć temat nie jest mi obcy.
Nie chce się na razie rozpisywać na swój temat. Istotna jest raczej sytuacja w jakiej się znajduję.
Chodzi o moją Mamę, która jest "trzeźwiejąca" ale znowu zapiła. Nie wiem już co mam robić jak zatrzymaliśmy ją w domu na kilka dni żeby prze trzeźwiała to w pierwszej wolnej chwili kiedy jej nie pilnowaliśmy uciekła. Chyba do sklepu:/
Jestem samodzielna ale mieszkamy razem od niedawna - właściwie Ona przeprowadziła się do mnie bo ma się rozwodzić z Tatą.
Nie wiem co mam robić? jeździła na terapię - wszystko było dobrze, aż tu nagle klops. Nie mam już siły z tym walczyć.
Co zrobić? Zostawić ją samą? Skierować na przymus? Już kilkakrotnie była w różnych ośrodkach.
Boję się, że coś sobie zrobi - już miała próby samobójcze!
Proszę pomóżcie!
Z góry dziękuję
Z góry dziękuję |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 10:55
|
|
|
Witaj Ajaja
ajaja napisał/a: | Zostawić ją samą? |
Już sobie odpowiedziałaś, chociaż to bardzo smutne
Skoro mama się leczyła, na pewno wie, gdzie się zwrócić po pomoc, a jeśli zechce pić, to choćbyś pękła - nie powstrzymasz jej.
Nie dawaj jej żadnego wsparcia finansowego, ani w innej postaci prócz pomocy w zawiezieniu jej do konkretnego ośrodka - jeżeli o to poprosi.
Powinna SAMA ponosić konsekwencje swojego picia.
Jeśli zechce skończyć życie, też jej nie powstrzymasz |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
esaneta
Moderator
Pomogła: 94 razy Wiek: 52 Dołączyła: 12 Lip 2011 Posty: 3397
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 11:02
|
|
|
Witaj Ajaja.
Zgadzam się w zupełności z tym, co napisała Ci Klara.
Najlepiej pomóc możesz mamie zostawiając ją samą z chorobą.
To trudne, bo więź biologiczna, to taka niewidzialna pępowina i boli okrutnie jej przecinanie.
|
_________________ I Love gołąbki Klarci.
|
|
|
|
|
ajaja
Milczek
Dołączyła: 25 Lis 2011 Posty: 6
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 11:10
|
|
|
dziękuję za szybką odpowiedź - tego się właśnie obawiałam:(
Jak już wspomniałam Mama była na kilku odwykach, przeszła terapię 12 kroków, później straciła pracę i totalnie się załamała.
Najgorsze jest to, że to wspaniała osoba. Inteligenta błyskotliwa i dobra:(
Alko ją zabił. Jest w dodatku uzależniona "krzyżowo" dodatkowo od antydepresantów.
Kiedyś piła raz na pół roku teraz nie wytrzymuje miesiąca.
Jak jest trzeźwa to widać, że chce przestać a później ma doła i znowu zaczyna.
Nie awanturuje się tylko izoluje i leży u siebie. Czasami nawet po 10dni. Masacra! |
|
|
|
|
ajaja
Milczek
Dołączyła: 25 Lis 2011 Posty: 6
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 11:13
|
|
|
Poza tym jakoś inaczej podejść do pijącego "chłopa" a pijącej kobiety. Przecież nie powiem jej wynoś się z domu jak pijesz:( |
|
|
|
|
ajaja
Milczek
Dołączyła: 25 Lis 2011 Posty: 6
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 11:35
|
|
|
czytam i czytam, niektórzy piszą żeby walczyć. Ale jak? |
|
|
|
|
Klara
Uzależniony od Dekadencji
Pomogła: 264 razy Dołączyła: 24 Lis 2008 Posty: 7861
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 13:39
|
|
|
ajaja napisał/a: | niektórzy piszą żeby walczyć. Ale jak? |
Paradoksalnie w tej chorobie walka polega na zaniechaniu pomocy w powszechnym rozumieniu tego słowa.
Nie ma jednak takiej siły, która zmusiłaby alkoholika do zaprzestania picia, jeśli on sam tego nie chce.
Ty możesz tylko powiedzieć mamie, że jej pomożesz, jeśli znów zechce się leczyć.
Osobom, które tu trafiają z problemem alkoholizmu w rodzinie do znudzenia polecam przeczytanie "Zaczarowanego koła zaprzeczeń": http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=52559#52559
Ciebie zachęcam też do skorzystania z mityngu Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Można tam wejść z ulicy, nie potrzeba się odzywać, dobrze jest posłuchać jak inni radzą sobie z problemem i wyciągnąć wnioski dla siebie.
Uzyskasz tam wsparcie i zrozumienie, oraz być może nauczysz się mieszkać obok pijącej mamy z nadzieją, że jednak postanowi się leczyć.
Jest jeszcze jeden sposób ponoć skuteczny, ale trzeba się do niego dobrze przygotować i chyba kontakt z terapeutą uzależnień byłby tu wskazany.
Tym sposobem jest interwencja: http://bez-dymka.fm.interia.pl/popup.html
Stosując (lub nie) te wszystkie sposoby trzeba pamiętać, że nie dają one ŻADNEJ gwarancji powodzenia i że przede wszystkim trzeba chronić siebie i swoją rodzinę przed destrukcyjnym działaniem alkoholizmu |
_________________ "Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/ |
|
|
|
|
KICAJKA
Trajkotka współuzależniona-stara al-anonka
Pomogła: 101 razy Wiek: 64 Dołączyła: 28 Wrz 2009 Posty: 1555 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 19:56
|
|
|
Witaj ajaja
Niestety taka jest prawda,że można "walczyć" ale ze swoim współuzależnieniem,
leczyć siebie, bo osoba uzależniona jeśli sama nie zechce to nikt jej nie zmusi.
Jeśli będziesz chciała,możesz nauczyć się żyć "obok"
ale to trudne i mozolne-wymaga wiele samozaparcia i oczywiście konsekwencji.
Trzeba nauczyć się "jak nie pomagać uzaleznionemu a chronić siebie i swoich najbliższych |
_________________ " Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
|
|
|
|
|
ajaja
Milczek
Dołączyła: 25 Lis 2011 Posty: 6
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 20:10
|
|
|
Dziękuję Ci Klaro za odpowiedź. Biorę się za lekturę.
Piszesz też o interwencji. Ale to trzeba zrobić kiedy osoba jest trzeźwa. Gdy mama jest trzeźwa to chce się leczyć - jeździ na spotkania AA - chyba, że ściemnia dla spokoju i jest na d***.
Teraz zalicza kolejną wpadkę. W sumie jeszcze nigdy z zapicia nie wychodziła sama - albo zawoziliśmy ją do prywatnego ośrodka albo się nią sami opiekowaliśmy - wiem, wiem to nasz błąd. Stwarzaliśmy jej komfort picia.
To dlatego, że jak piła baliśmy się, że coś narozrabia podczas naszej nieobecności (pracować trzeba)- np. spali mieszkanie.
Teraz wyniosła się od nas do Taty z kt notabene ma się rozwodzić - tam nie ma jej kto kontrolować.
Nie wiem co robić. Czuję bezsilność i beznadziejność naszej sytuacji.
Jak żyć normalnie? |
|
|
|
|
ajaja
Milczek
Dołączyła: 25 Lis 2011 Posty: 6
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 20:18
|
|
|
Kicajka - najwyraźniej muszę się udać na spotkanie al-anon. Bo dłużej tego nie uciągnę:(
Dziękuję za odp:) |
|
|
|
|
Wuśka.
Towarzyski
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 05 Sie 2011 Posty: 126
|
Wysłany: Pią 25 Lis, 2011 21:08
|
|
|
Witaj, Ajaja. |
|
|
|
|
|