Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
małomiasteczkowa anonimowość
Autor Wiadomość
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 14:13   

Jonesy napisał/a:
Co poniektórych nie wkurzają mitingi, a jedynie jak ktoś pierniczy farmazony na mitingu.

Cytat:
I tak właśnie byłoby na mitingu - ty byś powiedział swoje, a mnie by diabli wzięli.

Jonesy napisał/a:
Będzie Ci dużo łatwiej i inni nie będę Cię tak drażnić

jones, a to endriu ktoś drażni? Nie zauważyłem ;)
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
Ostatnio zmieniony przez Gonzo.pl Pią 02 Gru, 2011 14:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 14:36   

Gonzo.pl napisał/a:

Jonesy napisał/a:
Będzie Ci dużo łatwiej i inni nie będę Cię tak drażnić

jones, a to endriu ktoś drażni? Nie zauważyłem ;)


Starzejesz się :bezradny:
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
Andres 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 22 Lis 2011
Posty: 36
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 15:03   

Zbyt długo pozostawałem - w jakby to nazwać?- próżni emocjonalnej by normalne ludzkie (nieprzesadzone) emocje traktować jako głód, sygnał nawrotu itd.

Piłem, nie wyrażałem w zasadzie nic - nic mnie nie cieszyło i nic nie denerwowało bo w swoim wyalienowanym świecie miałem "wszystko poukładane" tzn byłem ja i picie - nic się więcej nie liczyło.

Dzisiaj bardzo spokojny i wyciszony Andrzej
Ostatnio zmieniony przez Andres Pią 02 Gru, 2011 15:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Gonzo.pl 
(banita)


Pomógł: 37 razy
Wiek: 63
Dołączył: 22 Maj 2011
Posty: 3629
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 15:26   

W okresie picia moje emocje szalały. Nerwy, awantury, agresja....
Potem dla odmiany użalanie się, smutek, wyobcowanie.
I tak na okragło...
Dlatego wiem, że powinienem takie stany, ich poczatki już, zauważać u siebie i bacznie obserwować.
Po co? Dlaczego?
Dlatego, ze puszczone luzem doprowadzą do głodu alkoholowego i w konsekwencji myśli o piciu.
A do tego nie dopuszczam.
_________________
Wszystko jest możliwe. Niemożliwe zajmuje tylko więcej czasu.
 
     
Andres 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 22 Lis 2011
Posty: 36
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 15:42   

Sorry zapomniałem użalanie się nad sobą doprowadziłem do perfekcji łącznie z udawanymi próbami samobójczymi - pod publikę.

Jedyne emocje budziła próba wtargnięcia w mój światek wtedy uciekałem jeszcze głębiej.

Teraz czasami cieszę się że coś mnie boli (nie, nie jestem masochistą) wiem wtedy że żyję.

Andrzej (człowiek tępieje robię coraz więcej błędów ort)
Ostatnio zmieniony przez Andres Pią 02 Gru, 2011 15:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Andres 
Małomówny


Wiek: 62
Dołączył: 22 Lis 2011
Posty: 36
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 16:12   

Wiem oczywiście wiem ale nawet z włączoną funkcją sprawdzania pisowni nikt nie zwlni z obowiązku myślenia
 
     
Urszula 
Trajkotka


Pomogła: 7 razy
Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 17:47   

endriu napisał/a:
tak mnie uczyli na terapii, że na początku trzeźwienia wszystko czego nie potrafię wytłumaczyć jest głodem

:shock: :szok: :shock:
Są rzeczy na tym prześlicznym świecie, które pod czachą mi się nie mieszczą, ale żeby zaraz głód?!
endriu napisał/a:
co poniektórych wkurzają mitingi a ja przyjąłem taką zasadę, że jak na terapii lub mitingu każą pod stół wejść i szczekać to ja tak robię

Tylko po co?
Mnie pewien nawiedzony "terapeuta" na pierwszym spotkaniu kazał odśpiewać "Czarną Madonnę". :wysmiewacz:
Odśpiewałam razem z nim (fałszował niemożebnie!) i do dziś nie wiem po jakiego muchomora to robiłam. :evil:

Teraz, gdy już ustało we mnie pragnienie trzeźwienia "na siłę", nie poddaję się wszystkim bezsensownym nakazom, które budzą mój sprzeciw. Owszem, mam wielkie zaufanie do mojej terapeutki i uważnie wsłuchuję się we wszystkie jej sugestie, ale do niczego się nie zmuszam. Nawet do szczekania. :mgreen:
 
     
endriu 
(banita)

Pomógł: 18 razy
Wiek: 55
Dołączył: 06 Maj 2011
Posty: 2925
Skąd: Małopolska
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 18:06   

Jonesy, to nie literatura a wypowiedzi Jacka w moim temacie
po tym jak mnie ktoś na meczu wkurzał. Wkleiłem kilka. Link do tematu pod spodem
szczególnie od strony 18-23 wypowiedzi Jacka poczytaj.
Od tego czasu nie drażni mnie żadna wypowiedź na mityngu. Jak coś mi nie pasuje to zaczynam tego u siebie szukać. A w literaturze też gdzieś o tym czytałem, tylko nie pamiętam gdzie, ale se przypomne…
Jacek napisał/a:
endriu napisał/a:
powiedzmy, że jestem zły na coś lub kogoś albo nawet wściekły
i wtedy włącza mi się - oho, to pewnie głód

po prostu stosuj to co sugerowałem do teraz
bo ja tam nie raz sugerowałem, że problem tkwi w tobie
a nie w tym co dzieje się wokół


Jacek napisał/a:
po co się zastanawiać nad puszką u sąsiada na biurku to że inni krzyczą na meczach
a jutro że ktoś w kinie będzie chrapał
no po co ??? siem pytam

Jacek napisał/a:
przeca nie możesz tak myśleć że nie zabierzesz dzieci na mecz
bo ty się skupiłeś na krnąbrnym gości
a może one wcale na niego nie zwracały uwagi
może były tak zafascynowane przebiegiem meczu tak go przeżywały że tamtego krnąbrnego nie słyszały
lub wpadło jednym uszkiem a drugim wypadło
Andrzej ratuj siebie a dzieci bierz na mecz
bo gdy je weźmiesz na ciacho do lepszej restauracji to też może się trafić że kelner który się potknie i zaklnie
albo przeszkadzać ci będzie kołyszący stolik
Andrzej, siebie, a nie wszystkich wokół przestawiasz


http://komudzwonia.pl/vie...r=asc&start=255

Jonesy, Ciebie wkurzają te farmazony mitingowe tak jak mnie ten gość z meczu
_________________
Nie piję od 29.04.2011
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 18:22   

Uważam że na mitingu są różne osoby, więc i wypowiedzi(ich poziom) jest różny... a że być może Jones trafił na taki miting gdzie 90% wypowiedzi nie trzymało pionu: pech.
No właśnie, nie należy przesadzać w tym że "jak się coś nie podoba, to głód, nawrót, dopust boży".

A jak zakwalifikować to że x osób na początku trzeźwienia trafia na miting i bardzo im się nie podoba, a po roku jak pójdą to zupełnie co innego widzą?
Gust się zmienił? Chyba nie.... fsdf43t
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 19:17   

Marc-elus napisał/a:
Uważam że na mitingu są różne osoby, więc i wypowiedzi(ich poziom) jest różny...

I właśnie słuchając tych różnych wypowiedzi, uczymy się tolerancji dla drugiego człowieka. Tolerancji, której za grosz w czasie picia nie mieliśmy dla nikogo. Warto o tym pamiętać, jak ktoś beznadziejnie ględzi na mityngu.
_________________
:ptero:
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 23:26   

endriu napisał/a:


Jonesy, Ciebie wkurzają te farmazony mitingowe tak jak mnie ten gość z meczu


Co Ty mi gościu, będziesz teraz wmawiał że kibol na meczu to to samo co trzeźwiejący podobno (bo prowadzący) facet na mitingu?
Litości, Endriu. Weź troszkę jednak spróbuj popatrzeć na świat realnie.

Odnosząc się do słów Jacka, gdy coś albo ktoś mnie wnerwia, to odkąd nie piję, po prostu wyjaśniam sytuację. I po sprawie. Jak ktoś w pociągu nie zamknie drzwi, to nie nakręcam się, tylko zwracam uwagę lub sam zamykam. Jak ktoś w kinie gada, proszę o spokój. I tyle. Zero agresji czy nerwówki.

Niestety, na mitingu nie można zwrócić uwagi. A ja nie mam pojęcia jak mówiąc o sobie mam powiedzieć przedmówcy, że gada głupoty. Może tego na terapii uczą?

Ptero, ze słuchaniem tego gościa i nauką pokory jest tak samo, jakbyś sobie co wieczór na dwie godziny włączył Rydzyka albo Natanka w radiu co ma ryja. I ćwiczył pokorę. Dasz radę?
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 23:32   

Jonesy napisał/a:
ze słuchaniem tego gościa i nauką pokory jest tak samo, jakbyś sobie co wieczór na dwie godziny włączył Rydzyka albo Natanka

Nie pokorę tylko tolerancję a to są dwie różne rzeczy a poza tym zawsze możesz wyjść czy też wyłączyć te radio. Decyzja w obu wypadkach należy do Ciebie
Jonesy napisał/a:
Niestety, na mitingu nie można zwrócić uwagi. A ja nie mam pojęcia jak mówiąc o sobie mam powiedzieć przedmówcy, że gada głupoty.

sorry ale mam wrażenie, że Ty nie bardzo wiesz po co idziesz na ten mityng, skoro chcesz kogoś oceniać...........może lepiej zadaj sobie pytanie, jak odbierane może być Twoje gadanie. Czy jesteś pewien, że zawsze mówisz mądrze i na temat?
_________________
:ptero:
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 23:44   

Dobra, dyskusja doprowadzi donikąd.
Jestem żywym przykładem na to, że miting mi nie leży. O wiele lepiej czuję się na grupie. I tego będę się trzymał.
Tolerancja tolerancją, a gadanie głupot swoją drogą.

Niestety Ptero lub stety jestem takim typem alkoholika, że jak piłem, to gadałem co mi ślina na język przyniosła. I nie zawsze mogłem się pochwalić tym co gadałem. W zasadzie prawie nigdy. Odkąd pić przestałem, jak nie mam nic mądrego do powiedzenia, to głosu nie zabieram. Stąd i do tej pory na mitingu głosu nie zabrałem.
Wolę raz powiedzieć a mądrze i z sensem, niż co tydzień pleść trzy po trzy.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 23:50   

Jonesy napisał/a:
Odkąd pić przestałem, jak nie mam nic mądrego do powiedzenia, to głosu nie zabieram.

Mnie się zdarza, a co sobie będę żałował..........
Jonesy napisał/a:
do tej pory na mitingu głosu nie zabrałem.

Też nie zabieram jak nie mam nic do powiedzenia.
Jonesy napisał/a:
Wolę raz powiedzieć a mądrze i z sensem, niż co tydzień pleść trzy po trzy.

Dlatego rzadko chodzę na mityngi :mgreen:
A prawdę mówiąc czasem idę na ten mityng spotkać się ze znajomymi a nie pleść co mi ślina na język przyniesie. :mgreen:
_________________
:ptero:
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pią 02 Gru, 2011 23:51   

Jonesy napisał/a:
Niestety Ptero lub stety jestem takim typem alkoholika, że jak piłem, to gadałem co mi ślina na język przyniosła.

Jeśli wydaje Ci się, że jesteś jakiś wyjątkowy w tym gadaniu, to uprzejmie Cię zawiadamiam, że nic z tego.........ja też :mgreen:
_________________
:ptero:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,32 sekundy. Zapytań do SQL: 12