Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
przyjaciel na dobre i złe
Autor Wiadomość
kas25 
Gaduła



Pomogła: 1 raz
Wiek: 38
Dołączyła: 22 Sie 2011
Posty: 859
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:24   

Żyję, a raczej dryfuję. Na razie nie piję. ale co z tego?
Chciałabym trzeźwieć tak jak Wy... podaliście mi proste rozwiązania. Wystarczy się do nich zastosować. Dla mnie to nie jest jednak proste. Nadal! Chociażby takie zerwanie wieloletniej przyjaźni!

Jestem już tym wszytskim zmęczona, zrezygnowana, odrętwiała i mam dość. Codziennie towarzyszą mi myśli o piciu. Im bardziej ich nie chciałam, tym więcej ich miałam. Im mocniej starałam się je zwalczyć, tym silniej się opierały. Wieczne przeciąganie liny.
Dlatego odpuszczam.
Dzisiaj się nie napiłam. I jest mi z tym dobrze. Ale czy jutro będzie podobnie? Możliwe że w końcu się napiję. Ale nie chcę się już nad tym zastanawiać,obiecywać sobie czegokolwiek, i wierzyć że się uda... walczyć. Nie mam już siły.
_________________
"Doceniaj to, co masz - praktykuj wdzięczność. Ciesz się małymi rzeczami. Żyj w teraźniejszości. Uznaj, że nie można wszystkich zadowolić i że nie da się wszystkiego kontrolować."
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:26   

Kasiu... tak sobie myślę że jeżeli dla tej przyjaciółki przyjaźń z Tobą jest tak samo ważna, to może ona zrezygnuje z picia w Twojej obecności?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:31   

kas25 napisał/a:
Jestem już tym wszytskim zmęczona, zrezygnowana, odrętwiała i mam dość.

A co będzie za parę lat skoro już dzisiaj masz dość, jak mówisz............
_________________
:ptero:
 
     
kas25 
Gaduła



Pomogła: 1 raz
Wiek: 38
Dołączyła: 22 Sie 2011
Posty: 859
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:41   

staaw napisał/a:
Kasiu... tak sobie myślę że jeżeli dla tej przyjaciółki przyjaźń z Tobą jest tak samo ważna, to może ona zrezygnuje z picia w Twojej obecności?


to dość skomplikowane... picie zawsze było wpisane w naszą relację. zaczynając od wzajemnego wspierania się a kończąc na zabawie...
_________________
"Doceniaj to, co masz - praktykuj wdzięczność. Ciesz się małymi rzeczami. Żyj w teraźniejszości. Uznaj, że nie można wszystkich zadowolić i że nie da się wszystkiego kontrolować."
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:43   

Nie sądzisz że to dość egoistyczne podejście przyjaciółki? Dla czego to właśnie Ty masz rezygnować ze swoich (mam nadzieję że już swoich) zasad?
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
kas25 
Gaduła



Pomogła: 1 raz
Wiek: 38
Dołączyła: 22 Sie 2011
Posty: 859
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:45   

pterodaktyll napisał/a:
A co będzie za parę lat


za parę lat... oo jakie ja miałam wyobrażenia jak to będzie cudownie za parę lat. pewnie będę odkładała życie na później tak jak to robiłam i robię do tej pory... fsdf43t
_________________
"Doceniaj to, co masz - praktykuj wdzięczność. Ciesz się małymi rzeczami. Żyj w teraźniejszości. Uznaj, że nie można wszystkich zadowolić i że nie da się wszystkiego kontrolować."
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Nie 04 Gru, 2011 23:49   

kas25 napisał/a:
oo jakie ja miałam wyobrażenia jak to będzie cudownie za parę lat.

Marzenia maja to do siebie że czasem się spełniają ale nie zawsze. Czasem trzeba im nieco pomóc................
kas25 napisał/a:
pewnie będę odkładała życie na później tak jak to robiłam i robię do tej pory.

Życie to nie ciasna koszulka, żebyś mogła je odłożyć na półkę, jak Cię uwiera.........
_________________
:ptero:
 
     
Urszula 
Trajkotka


Pomogła: 7 razy
Wiek: 69
Dołączyła: 23 Maj 2010
Posty: 1208
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 00:41   

kas25 napisał/a:
Na razie nie piję. ale co z tego?

To z tego, że skoro nie pijesz, to już jest lepiej. :)
kas25 napisał/a:
Chciałabym trzeźwieć tak jak Wy...

Trzeźwiej więc!
Myślisz, że komukolwiek z nas jest łatwo? Że ktoś, kto powiedział sobie "od teraz nie piję", nigdy więcej nie odczuł głodu alkoholowego?
Ja często nawet wychodząc z mitingu AA miałam wielką ochotę wstąpić na piwo. :wysmiewacz:
Teraz też, od paru dni, mam straszliwe głodzisko i kuśtykam po chałupie z ozorem na wierzchu. cf2423f
Ale ani dziś, ani jutro się nie napiję, bo... szkoda byłoby stracić to, co już osiągnęłam.
A wierz mi, że moje obecne problemy są o wiele większej wagi, niż
kas25 napisał/a:
zerwanie wieloletniej przyjaźni!

Zresztą, coż to za "przyjaźń", która oparta jest na wspólnym chłeptaniu alko?
Piszesz:
kas25 napisał/a:
picie zawsze było wpisane w naszą relację.

No, to może najwyższy czas coś zmienić? Poprosić przyjaciółkę, by raczej wsparła Cię w trzeźwieniu?

Oj, coś mi się wydaje, że sama w tę przyjaźń nie wierzysz! Obawiasz się, że kiedy wykluczysz alkohol ze swego życia, "psiapsółka" odwróci się od Ciebie...
To na cholerę, dżumę i tyfus plamisty potrzebna Ci taka "psiapiółka"?!!! :szok:
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 06:37   

Ja stracilem bardzo wielu "przyjaciol", a raczej ta niby "przyjazn" umarla smiercia naturalna :bezradny:

A moj prawdziwy przyjaciel zretygnowal z % przy mnie dla mnie, a wypilismy razem moze wody przez 15 lat.
Ostatnio zmieniony przez Kulfon Pon 05 Gru, 2011 06:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 07:03   

*morze wódy
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 07:31   

kas25 napisał/a:
Dzisiaj się nie napiłam. I jest mi z tym dobrze. Ale czy jutro będzie podobnie?


na początku też tak mówiłem. to klucz do sukcesu.
przerażał mnie czes, co będzie za pół roku, za rok.
czy ja się nie napiję za rok czy za pięć lat? nie wiem tego.

jeżeli miałem gorszy dzień, wszystko waliło się na łeb na szyje
mówiłem sobie, dzisiaj się nie napiję!

pierwszy tydzień, dwa są najgorsze.
jeszcze cię "trzyma" alkohol, jeszcze nie wyszedł z ciebie.
zniechęcenie, brak motywacji, wszystko bezsensu na samiutkim poczatku jest normalne.
jeszcze bedziesz mieć taki okres za parę miesięcy.
to jest naprawdę wpisane w trzeźwienie - poczytaj jeszcze raz o FAZACH trzeźwienia tutaj!

idź na miting dzisiaj,
trzymam kciuki :okok:
 
     
NINA 
Towarzyski



Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 24 Lis 2011
Posty: 158
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 09:49   

Kaśka nie osłabiaj mnie!!!!!!!!! nie możesz się poddać nie rozumiem że jak radzą ci inni nie możesz pogadać z przyjaciółką żeby cię wsparła i nie piła przy tobie .pomyśl----- jak jest naprawdę twoją przyjaciółką to nie mówiłaś jej o swoich problemach i obawach .
ukrywasz to przed nią a może wstydzisz się pogadać z nią o tym jeśli tak jest to według mnie nie przyjaźń tylko towarzystwo do pijanego bełkotu.
w twoim wątku ktoś napisał że nie powinnyśmy się wstydzić tego że chcemy się ratować i żyć w trzeźwości bo większy wstyd jest chyba uchlać się i narobić głupot albo nie pamiętać co się robiło niż odmówić picia .
_________________
dusze także potrzebują deszczu, ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia. Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera, choć ciało nadal funkcjonuje.
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 10:40   

dwie sprawy ode mnie.
Pierwsza przykra - mój najlepszy przyjaciel, jakiego znałem od 5-latków w przedszkolu, całą podstawówkę, ogólniak w jednej ławce, potem studia spotkania 2 razy w tygodniu, prawie był świadkiem na moim weselu. Już nie jest moim najlepszym przyjacielem :bezradny: On nie ma problemu z alkoholem, a ja mam. Jemu nie przeszkadza alkohol a mnie tak. On nie wyobraża sobie wyjścia do miasta bez picia, a ja nie mam ochoty wychodzić z kimś kto pije. Gdzieś koło sierpnia ponabijał się ze mnie, że chyba się zaszyłem, bo inaczej to nie ma opcji żebym przestał pić... Takie życie :bezradny: Zresztą, najwyraźniej potrzebny mi był głównie jako kompan do wypicia. A ostatni mój okres picia, to raczej jednak picie w samotności.
Sprawa druga, zwana zasadniczą. Moim zupełnie prywatnym zdaniem, Katarzyna ma problem z motywacją. Bo każdy z was może nie wiadomo ile pisać, że przestał pić dla siebie, że trzeźwieje dla siebie, że "ja" jestem najważniejszy. Z mojego punktu widzenia jednak, trzeźwienie dla samego siebie ma taką szansę się udać, jak udaje się Katarzynie.
Ja trzeźwieję dla siebie, ale motywacją moją jest rodzina, praca, dom. Bez tych rzeczy byłoby mi niezwykle ciężko, żeby nie powiedzieć że niewykonalne by to było. Zresztą, gdyby nie żona pewnie do tej pory bym nie miał pojęcia że mam problem.
Tak więc Katarzyno, tak długo jak nie znajdziesz odpowiedniej motywacji oraz nie rozeznasz się kto jest Twoim prawdziwym przyjacielem a kto nie, nie masz zbyt wielu szans. W zasadzie wcale ich nie masz.
A to co teraz robisz, chociaż forumowicze piszą Ci, że najważniejsze że nie pijesz, to jedna wielka męczarnia. Ty powinnaś odczuwać radość z tego że jesteś trzeźwa, że wyrywasz się z niewoli. A tymczasem ty prezentujesz syndrom sztokholmski - nie chcesz się uwolnić, droczysz się z dręczycielem swoim i sama sobie zadajesz ból, tak psychiczny jak i fizyczny (poprzez choćby szkolenia z alkoholem). Ja Ci napiszę, że to co robisz nie jest dobre, dlatego choćby, że jak tama, którą usiłujesz budować, a która jest bardzo słabiutka, pęknie i dasz się ponieść, to jest ryzyko, że opijesz się za cały okres niepicia, a także ostro na zapas. I możesz czasem się nie obudzić z takiego opicia.

Nie można Katarzyno ratować komuś życia na siłę. Nawet sobie samemu.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
Ostatnio zmieniony przez Jonesy Pon 05 Gru, 2011 10:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 10:47   

Jesuuu Jonesy, ale Ty gaduła jesteś.... :szok:
_________________
:ptero:
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Pon 05 Gru, 2011 10:52   

Dobijemy z nią do setki i Yuraa zamknie ten cyrk.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 11