Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem współuzależniona :(
Autor Wiadomość
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Nie 22 Sty, 2012 22:09   

Klara napisał/a:
Te "zarzuty", to standard, w każdym razie ja to doskonale znam ze słyszenia.

ja niestety z autopsji :(
zuziu, jutro napiszę Ci coś więcej ze swoich doświadczeń, bo po wczorajszym zlocie, to głowa "nie moja"
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
Krzysztof 41 
Gaduła
krzysztof



Pomógł: 49 razy
Wiek: 54
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 814
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 00:16   

zuziahh napisał/a:
przed chwilą wyrwał mi kluczyki od auta z ręki i z perfidnym uśmiechem powiedział już sobie nie pojeździsz to był twój ostatni wyjazd

Takie jest działanie alkoholika daje Ci do zrozumienia że ma więcej do gadania niż ty będzie tobą manipulował na różne sposoby abyś tylko zwróciła uwagę, chce doprowadzić do awantury szuka pretekstu do zapicia a potem będzie jaki to on biedny żona robi mu awantury czepia się na każdym kroku.
Olej go nie reaguj śmiej mu się w oczy jak nie daje samochodu zamów taxi, rób swoje i żyj dla siebie i dzieci a jego odstaw na boczny tor a długo nie pociągnie.
Musisz zacząć dyktować warunki mężczyzna w domu jest głową fakt ale kobieta jest szyją co tą głową kręci.
_________________
Dziś dam radę wreszcie wstać,dzisiaj wreszcie ruszę w świat,własną ścieżką, jeszcze nie znaną,
zobaczyć chce co jest za ścianą.
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 07:48   

esaneta napisał/a:
Klara napisał/a:
Te "zarzuty", to standard, w każdym razie ja to doskonale znam ze słyszenia.

ja niestety z autopsji :(

Pisząc "ze słyszenia" miałam na myśli to, że moje uszy to słyszały jak do mnie i o mnie mówił pijany mąż :tak:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 08:02   

"Zarzuty" pijanego... na pewno są mniej wartościowe ale mogą mieć pewną rację. Zresztą pijak czasem stawia też zarzuty na trzeźwo. Zarzuty stawiają sobie też współmałżonkowie w zupełnie trzeźwych stadłach- no ale wtedy wiadomo przynajmniej odpada ten czynnik zdenerwowania wywołany alkoholizmem. Można się trochę starać, zwłaszcza z dystansu- bo na gorąco się nie da- pomyśleć nawet nad sensem zarzutów męża.
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 08:09   

dfgth6
James! Jeśli się będziesz wypowiadał w sprawach o których nie masz pojęcia, będziesz miał zablokowany dostęp do działu Współuzależnienie!

TO JEST OSTATNIE OSTRZEŻENIE!!!
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
jamesjamesbond 
(konto nieaktywne)


Pomógł: 1 raz
Wiek: 62
Dołączył: 29 Gru 2011
Posty: 249
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 08:19   

Myślę że Al-anonka powinna być mniej drzaźniwa. Przeczytaj mój post- na pewno jest spokojny pojednawczy i wyważony. Machaj sobie tą żółtą kartką z większym umiarem. Mam wrażenie że tobie zależy raczej na zaostrzaniu relacji między małżonkami i rozwiązaniach typu olej go. Może najlepiej zrób sobie w stopce jakiś stały odnośnik do poradnika jak się rozwieść.

Moja postawa jest dość tendencyjna ale myślę że to niegłupia pozytywna tendencja- delikatnie doradzać to co zbliża i jednoczy oraz doprowadza do choćby minimalnego pojednawczego dialogu. Jeśli to wydaje ci się wykluczać moją obecność w tym dziale- to gratuluję działania na drodze uzdrawiania małżeństw.
Ostatnio zmieniony przez jamesjamesbond Pon 23 Sty, 2012 08:26, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 08:27   

jamesjamesbond napisał/a:
delikatnie doradzać to co zbliża i jednoczy oraz doprowadza do choćby minimalnego pojednawczego dialogu.

Zapamiętaj sobie ten tekst:
Z AKTYWNYM ALKOHOLIKIEM NIE MA DIALOGU!!!!

Więcej nie będę z Tobą dyskutowała i przy Twojej następnej próbie porad, spełnię obietnicę.

Bez odbioru!
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
Ostatnio zmieniony przez Klara Pon 23 Sty, 2012 08:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 09:12   

jamesjamesbond napisał/a:
doprowadza do choćby minimalnego pojednawczego dialogu


pojednawczy dialog z pijącym:
- gdzie wychodzisz?
- jedno piwko jeszcze kupię
- ależ kochanie wypiłeś już 6
- na jeszcze jedno mam chęć
- nie chodź, tak dużo szkodzi
-mnie nie szkodzi, nie będę mógł spać jak nie wypiję
-dam ci moją tabletkę
- mnie tabletki nie pomagają, muszę wypić
- no już dobrze kochanie jak musisz to idź
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 09:25   

jamesjamesbond napisał/a:
Myślę że Al-anonka powinna być mniej drzaźniwa

człowieku Ty wciąż lecisz tekstami bez sensu

to mi przypomina takie do dziecka
-usmiechnij sie
-nie złośc się
-nie możesz tak sie czuć
-nie becz bo to przecież nie boli

Klaro daj mu czerwona kartkę i napisz jak ma sie z nią czuć
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 09:35   

Bond z Toba tojest niezły cyrk wypowiadasz sie na tematu ma ktore czytałes gdzies w jezyku suahili .
Jaki dialog / Jakie wywazone zdania ? Z czynnym nie rozmawia sie wcale albo w tonie oznajmujacym i nic wiecej .Dialog to mozna prowadzic z gosciem który juz cos łapie o co chodziw tej chorobie wiesz co wkleje tu pewne przemyslenia .
Jest to długie ale warto przeczytac - może troche pomoże i raczej co nieco rozjasni .

"Mam nadziej ze bedzie na temat "


"Z uzaleznionymi, z alkoholikami jest tak, ze chore jest to
co najbardziej ich, to, co czyni ich tym, kim sa (czy raczej byli a
teraz nie sa) - ich wlasna osobowosc.
I wlasnie dlatego tak trudno, wrecz niemozliwe wytlumaczyc
alkoholikowi, ze jest chory, gdyz nie jest chora ani jego reka,
noga, glowa, brzuch, czyli cos, co moze on zlokalizowac, ogarnac
wlasnym rozumem, lecz chory jest wlasnie ten rozum, z emocjami,
mysleniem, uczuciami wlacznie, czyli chory jest wlasnie ten
instrument, ktory sluzy do rozpoznania wlasnej sytuacji.

Dla alkoholika wszystko jest mniej lub wiecej w porzadku. Na tym
niestety polega ta choroba. To nie jest jego wybor, ze on zlosliwie
postanawia wykorzystywac nieszczescie bliskich dla siebie, lecz on
po prostu nie jest w stanie pojac, ze jest jego zrodlem.

Abysmy sie dobrze rozumieli: pisze o alkoholiku, ktory chwilowo nie
pije, czyli pozornie jest trzezwy i wydawaloby sie, ze powinien
myslec logicznie. Jednak tak nie jest. Na tym wlasnie m.in. polega
uzaleznienie. Gdyby nie bylo tego elementu uzaleznienia, alkoholik
po prostu przemyslalby sprawe i nie siegnal wiecej po butelke.
Chocby dlatego, ze budzi sie obity, obolaly, bez forsy, pomijam juz
inne sprawy bolesne, jak tragedia rodzinna, ale "na zdrowy rozum"
powinny wystarczyc te wszystkie ciosy, ktore alkoholik osobiscie
zbierze na swoj grzbiet oijac, aby wiecej nie pic. A jednak znów
pije. Czyli "zdrowego rozumu" brak. A gdzie tu do zdolnosci
kierowania sie wzgledami wobec bliskich, uczuciami itd. - po prostu
to wszystko jest chore.

Alkoholik jest niezdolny do kompleksowego i logicznego myslenia.
Jego reakcje na sytuacje sa raczej spontaniczne, szczere, ale
krotkotrwale. Przy tym - wbrew pozorom - czesto przezywa bardzo
gleboko sytuacje, jednak jest wobec nich bezradny. Sa to dramatyczne
procesy, trudno to opisac w skrocie, ale to cala lawina
niekontrolowanych emocji. Czesto brakuje mu rzeczy najistotniejszej:
swiadomosci zarzucanych mu czynow.
"Jego przy tym nie bylo" Ze
urwany filmn pozbawil go zdolnosci kontroli wlasnych czynow, wierzyc
mu sie nie chce. Jemu samemu wierzyc sie nie chce, ze zrobil to czy
tamto. Jego duma wyklucza taka mozliwosc.
Nie musza to byc rzeczy dramatyczne, wystarczy przylapanie na
klamstwie skadinad slownego czlowieka, czy podobne sytuacje, ta
zdrowa czesc osobowosci broni sie przed zarzutami, i tak coraz
bardziej wypacza sie kontakt z otoczeniem, z jednej strony alkoholik
kocha swoich bliskich, lubi swoich przyjaciol, z drugiej staje sie
jezem iglastym, nie chce slyszec opowiesci o sobie, a gdy sa one
zbyt drastyczne (choc prawdziwe) zaczyna ich autorow widziec jako
wrogow, oszczercow, klamcow. I tak dalej, i tym podobne.
Stosunki z otoczeniem redukuja sie do powierzchownosci. Jego
rozumienie otoczenia redukuje sie do obserwacji powierzchownosci.
Jest dobrze, gdy dzieci sie usmiechna. To znaczy, ze juz wybaczyly,
ze jest wszystko w porzadku. Wiec moze trzeba im kupic drogi
prezent, wtedy sie usmiechna.
Jest dobrze, gdy zona sie usmiechnie. To znaczy, ze sie nie gniewa i
kocha. Wiec trzeba jej przyniesc duzy bukiet kwiatow. Kupic piecyk
mikrofalowy. Wtedy sie usmiechnie.
Jest dobrze, gdy koledzy w pracy sie smieja, znaczy, ze lubia. Wiec
alkoholik staje sie swietnym opowiadaczem kawalow, dusza towarzystwa.

Takie zycie to stale, niesamowite napiecie. Obserwacja reakcji, min, wyrazow twarzy, wieczny brak zaufania do otoczenia, do siebie,
wieczna potrzeba "dawania" zamiast swobodnego zycia. Dalam przyklad
usmiechow, ale alkoholik podobnie staje sie pilnym pracownikiem, bo
gdy szef chwali, jest dobrze. Staje sie czasem perfekcjonista. Po
prostu przestaje zyc wlasne zycie, zaczyna grac role, jakie wedle
jego wyobrazenia oczekuje od niego otoczenie.

Trudno wytrzymac takie napiecie. Nigdzie, ani w pracy, ani w domu
nie czuje sie lubiany, kochany, wszedzie czuje sie wykorzystywany,
bacznie obserwowany, czuje presje wymagan, jakie wedle jego
wyobrazenia stawia swiat.

Jest jedyny srodek, ktory daje odprezenie. Wlasciwie wystarczy jeden lyk i juz jest cieplo, luzno, dobrze, szczesliwie, ale za chwile
trzeba lyknac znowu.

Przez pewien czas alkoholik usprawiedliwia sobie ten lyk faktem, ze
zaharowywuje sie dla rodziny, ktora tylko wymaga od niego (tak mu
sie wydaje), ktora czeka na nowa mikrofalowke, gre komputerowa,
lalke Barbie, kieszonkowe, forse na fryzjera, a on, poniewaz bardzo
kocha rodzine, wszystko to daje rodzinie, mimo zmeczenia, bolu
glowy, krzyzy, a w zamian ma tylko nowe oczekiwania.

I jeszcze wieczorem w lozku zona czeka na orgazm, nawet ta nie mozna
sie rozluznic, trzeba opozniac wlasna przyjemnosc, trzeba uzywac
roznych technik, zeby pokazac zonie, ze ja kocha, zeby miala orgazm.
I jeszcze udawac,ze jest przyjemnie, jak ona tak nieudolnie drapie
palcami... Bo moglaby sie obrazic, gdyby jej cos powiedziec, a
poniewaz sie ja kocha, no to sie tego nie chce.

Naprawde, jedyna, ktora daje spokoj, ulge, odprezenie i niczego nie chce w zamian, jest wodka.

Oczywiscie u kazdego alkoholika szczegoly moga wygladac zupelnie
inaczej. Sadze jednak, ze popadanie w chorobe osobowosci, w jej
wypaczenie, jest podobne: izolacja wobec otoczenia, odczuwanie go
jako ciezar (przy wielkiej nieraz milosci dla bliskich!) a z drugiej
strony awansowanie alkoholu do rangi naleznego prawa, naleznej ulgi.
Przy tym odbieranie zarzutow za alkoholowe wyczyny jako ataku na
jedyna przyjemnosc, jedyna rzecz w zyciu, ktora jest naprawde
bezinteresowna. Jako zazdrosc o ta ulge, zamach na ten "azyl"
upojenia.

Jakby to w szczegole nie wygladalo, pomoc musi przyjsc z zewnatrz i to fachowa. Poza tym wszelkie tlumaczenia bliskich powoduja, ze
alkoholik cofa sie kolejny krok w swoj "azyl" traktujac je jako
ponowny zamach zazrosnych, chciwych, chcacych go jedynie wykorzystac bliskich.Tak, albo cos podobnego.

Gra nie toczy sie tylko miedzy żoną i mezem, w grze jest jeszcze ktos
trzeci, najsilniejszy: alkohol. Bezinteresowny, zawsze gotowy dac
ukojenie, blogosc, spokoj, jak kochanka.

Trzeba fachowca, ktory obnazy ta kochanke i pokaze mezowi, ze to
stara, chciwa prostytutka, ktora chce zagarnac wszystko." _________________
"Ludzie sa szczęśliwi na tyle na ile sobie pozwolą" "Masz to na co godzisz
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
zuziahh 
Małomówny
zuziahh


Pomogła: 1 raz
Wiek: 44
Dołączyła: 10 Sty 2012
Posty: 38
Skąd: Objazda
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 10:58   

rufio napisał/a:
Jaki dialog / Jakie wywazone zdania ? Z czynnym nie rozmawia sie wcale albo w tonie oznajmujacym i nic wiecej .Dialog to mozna prowadzic z gosciem który juz cos łapie o co chodziw tej chorobie

Masz całkowitą rację,u mnie każda dyskusja kończy się dokładnie tak samo bo TO PRZEZ CIEBIE jak byś mnie nie wkur..... to bym nie pił,jak mnie wczoraj wkurzyłaś to miałem takie ciśnienie że ....(powiedziałam żeby po sobie pozmywał we wtorek jadł flaki zostały w garnku i zaczęły żyć własnym życiem :? )Nie radzi sobie kompletnie a nie da Sobie wytłumaczyć że potrzebuje pomocy,bo czy on wygląda jak te "menele" spod sklepu.Nie pije i nawet nie myśli o piwie (w tygodniu mnie zapytał czy czuję od niego wódę bo śmierdzi mu cały czas)Niby wie że coś tam jest z Nim nie tak ale ALKOHOLIK co to to nie.wiec zapytałam PO CO TY PIJESZ a On na to że nie wie że z PRZYZWYCZAJENIA!!! bo musi 1-2 razy w miesiącu zgona zaliczyć normalnie ręce opadają Powiedziałam że dopóki nie weźmie się za Siebie i nie pójdzie na terapie nie będziemy rozmawiać.
 
 
     
esaneta 
Moderator


Pomogła: 94 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 12 Lip 2011
Posty: 3397
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 11:40   

Nie rzucam słów na wiatr, więc:
Mój staż z alko to 19 lat. Dzieci prawie 18 i prawie 17 lat. Terapetyzuję się od blisko 2 lat.
Całe moje zycie z nim to standard rodziny dotknietej alkoholizmem.
Mąż zaszywał się, podejmował i przerywał terapie, bywał na mityngach AA, miał dłuższe i krótsze okresy abstynencji i ciągów.
A ja przez te wszystkie lata próbowałam go oduczyć picia. Spalałam się przy tym i cierpiałam. A dzieci? No cóż, dbałam o ich techniczne potrzeby. Zawsze był obiad, wszystko uprane, poprasowane, zebrania w szkołach zaliczone. Sądziłam, ze jest OK.
Aż przyszedł czas, kiedy dowiedziałam się, że mój syn jest uzależniony od narkotyków.
Przezyłam SZOK, uświadomiłam sobie, że tracę dziecko.
Wówczas odpusciłam sobie męża.
Odwróciłam się od jego picia/niepicia i zwróciłam w kierunku dzieci, nie zapominając oczywiście o SOBIE. Moje relacje z dziecmi poprawiają się zdecydowanie a ja sama dobrze się w tej roli czuję. Polecam :)
_________________
I Love gołąbki Klarci.

:esa:
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 12:15   

zuziahh napisał/a:
jak byś mnie nie wkur..... to bym nie pił,jak mnie wczoraj wkurzyłaś to miałem takie ciśnienie że

to zwykłe przeżucanie odpowiedzialności na Ciebie
na drugi raz powiedz mu;
-ja cię nie wk...m , to ty się wk...asz
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Pon 23 Sty, 2012 12:17   

esaneta napisał/a:
Odwróciłam się od jego picia/niepicia i zwróciłam w kierunku dzieci, nie zapominając oczywiście o SOBIE. Moje relacje z dziecmi poprawiają się zdecydowanie a ja sama dobrze się w tej roli czuję.


B R A W O
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
zuziahh 
Małomówny
zuziahh


Pomogła: 1 raz
Wiek: 44
Dołączyła: 10 Sty 2012
Posty: 38
Skąd: Objazda
Wysłany: Śro 25 Sty, 2012 09:42   

Witajcie
jestem po pierwszym spotkaniu z Al-Anonkami uczucia miałam mieszane czułam się bardzo nieswojo nie wiem dlaczego,dziewczyny bardzo miłe, cały czas byłam spięta po wizycie dopadła mnie rezygnacja poczucie beznadziejności myślę że kolejnym razem będzie lepiej
W czwartek lecę z młodym do psychologa, moja terapeutka mi poleciła, a że akurat wizyty wypadają w czwartek i są w tym samym budynku co moja grupa nie będę musiała kombinować ,będziemy jeździć razem Od lutego w naszej świetlicy wiejskiej będą prowadzone zajęcia socjoterapeutyczne więc zapisałam całą trójkę chłopaków

Wczoraj były u mnie Panie z GOPS-u w celu spożądzenia wywiadu w związku ze skierowaniem mojego Mirosława na leczenie poszło gładko założyły mi od razu Niebieską Karte ,w trakcie wywiadu zadzwonił Mirek był zdziwiony czego One u nas chcą -no to mu powiedziałam (wcześniej oczywiście komunikowałam że to zrobię ale był przekonany że to tylko moje gadanie)zapytał kiedy jedzie na "wczasy" a jak mu powiedziałam że najpierw to będą chcieli żeby" dobrowolnie" poddał się leczeniu rzucił słuchawką bo mu ciśnienie podniosłam.Czekałam z lekkim niepokojem aż wróci spodziewałam się że rozpęta się armagedon wrócił godzinę wcześniej niż zwykle ,ale o dziwo był pozornie spokojny i zapytał czy jestem z siebie zadowolona ( chyba nie do końca mi wierzył że to zrobiłam i ciekaw jest co jeszcze wymyślę.Nie minęło pół jak zapukał Dzielnicowy chciał pogadać z moją "gorszą" połową.
trochę mnie wkurzył bo zaczął mu gadać o wszywce że powinien ze może to by było jakieś rozwiązanie że powinien pójść przynajmniej raz w tygodniu na AA.Nie wiele wiedział o tej chorobie .Jedyne co dobre z tego spotkania to to że powiedział że będzie miał na oku to czy Mężuś jeździ autem i lepiej żeby nie siadał za kierownicę.Wieczorem właściwie w nocy 24 już była rozmawiać mu się zachciało Powiedział że zniszczyłam mu życie że przeze mnie legło w gruzach był nienaturalnie spokojny była w szoku koniecznie chciał wiedzieć co jeszcze mu zaserwuje>żal mi Go było po raz kolejny udało mu się wpędzić w poczucie winy,lada dzień dostanie wezwanie na sprawę o alimenty To Go chyba dobije.wiem że to jego konsekwencje ale mimo to mam wątpliwości czy to coś zmieni , chociaż z drugiej strony wiem ze robię dobrze
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 12