Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
abstynencja osoby nieuzależnionej
Autor Wiadomość
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210

Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 14:43   abstynencja osoby nieuzależnionej

wysłuchałam wczoraj świadectwa księdza, który szerzy idee trzeźwości wśród dzieci- tak nie przesłyszałam się wśród dzieci a nie młodzieży.
Otóż uznał on ,że aby być wiarygodnym, powinien zachowywać całkowitą abstynencję.
I w związku z tym mam kilka przemyśleń:
- nie piłam alkoholu do 20 roku życia
- piję bardzo rzadko i niewielkie ilości
- jeżeli już to taki , który mi smakuje
- alkohol mnie nie rozluźnia i nie jest mi do niczego potrzebny
- nie częstuję w domu alkoholem
a jednak........ w momentach kiedy myślę o całkowitej abstynencji, nie potrafię podjąć takiej decyzji. Takie tam tłumaczenie, że tylko czasem lampka wina, że i tak mało piję.
A przecież wiem, że są setki napojów , które bardziej smakują mi niż alkohol.
Okres intensywnego namawiania przez otoczenie też już mam za sobą, jężdżę samochodem i to też jest powód żeby nie pić.
Ciekawa jestem , jakie są wasze doświadczenia w tym temacie
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 14:45   

Cytat:
abstynencja osoby nieuzależnionej

Masło maślane -
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 15:21   

A dlaczego niby masło maślane, osoba w związku z alkoholikiem niepijącym raczej nie pije alkoholu, nieprawdaż? Z samej choćby przyzwoitości i szacunku dla swojego alkoholika. Niby mogłabym się napić, ale jak potem nawet nie będąc pijaną, z tym smrodem z ust rozmawiać w domu o czymkolwiek? Po co budzić demony?
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 15:23   

owoc zakazany smakuje najlepiej

od kilku lat piłam naprawdę niewiele - kieliszek wina dla towarzystwa itp raczej w wyjątkowych sytuacjach
od prawie roku postanowiłam zupełnie nie pić
i sama nie wiem czy to ze stresu, czy co, ale zaliczyłam niedawno "sen alkoholowy" :shock: (wylizywałam w nim kieliszki po jakiejś imprezie :mgreen: )

najgorsze jest tłumaczenie się dlaczego nie piję. Mam wrażenie, że to jest odbierane jako coś nienormalnego. Słyszę, że sama siebie ograniczam, że powinnam się napić itp. Kiedy mówię, że to raczej alkohol ogranicza to widzę, że również dobrze mogłabym powiedzieć, że pochodzę z planety Melmax czy czegoś takiego :mgreen:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 15:44   

smokooka napisał/a:
osoba w związku z alkoholikiem niepijącym raczej nie pije alkoholu, nieprawdaż? Z samej choćby przyzwoitości i szacunku dla swojego alkoholika.

O matko, żeby tak Pietruch nie palił z szacunku dla mnie :zemdlala: albo nie żarł pizzy :zemdlała: i ptasiego mleczka... ech... rozmarzyłam się :chmurka:

Myślę, że warto przemyśleć, dlaczego podejmuje się decyzję o całkowitej (dlaczego całkowitej jak jest się nie uzależnionym?) rezygnacji z picia alkoholu. Przecież to nie wór pokutny, który zakłada się po to by uczcić niepicie przez alkoholika.

Pamiętam, że na samym początku, jak Pietruch przestał pić, to też przestałam pić w domu ze względów ideologicznych, żeby bidulek nie miał dodatkowych wyzwalaczy. Trochę przyznam budziło to we mnie bunt i złość (bo dlaczego ja mam iść na kompromisy i znów podporządkować życie jego niepiciu).

Potem przeszło mi to w troskę o własne bezpieczeństwo (to już zdrowsze). Bo jak zapije, to trzeba będzie znów podejmować określone decyzje, działania, a wygodniej jest tak jak jest.

A teraz... piję bardzo sporadycznie... czasem lampkę wina na jakieś kolacji... ale zwykle jestem nawet samochodem więc odmawiam, bo szkoda mi 50 dych na taksówkę w zamian za wątpliwą przyjemność wypicia napoju o lekko drętwawym smaku i zmieniającym lekko świadomość. Fakt, nie bywam już na suto zakrapianych imprezach, a jak mi się trafi to z reguły ewakuuję się zanim poczuję się odludkiem, bo i po co? pogadać już nie idzie, bo blubrają, zabawa przestaje być zabawna, już mi nie jest po drodze z pijakami :bezradny:
jak dla mnie to właściwie obojętne mi jest czy alkohol jest na świecie, czy go nie ma.
Ale to też po prostu jest wynik dłuższego procesu, który odbył się w mojej głowie.
_________________

 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 15:45   

Flandra napisał/a:
ale zaliczyłam niedawno "sen alkoholowy" :shock:

za dużo dekadencji, za dużo :nunu: no chyba że... no by sie zgadzało... no może jednak... :mysli: problem podstawowy... a nie tam inne terapie... :mysli:
Flandruś, a testy robiłaś? ;)
Ostatnio zmieniony przez pietruszka Nie 26 Lut, 2012 15:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 15:50   

Marc-elus napisał/a:
Stworzyliśmy potwora...


:p

w każdym razie - zaczęłam Wam trochę współczuć tego rodzaju męczarni
Wcześniej nie sądziłam, że słowa "dziękuję nie piję" są tak źle odbierane.
 
     
Kulfon 
Trajkotka
pacjent nie z tej ziemi



Pomógł: 41 razy
Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 1271
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 15:53   

Cytat:
- alkohol mnie nie rozluźnia i nie jest mi do niczego potrzebny
Cytat:
- jeżeli już to taki , który mi smakuje
Linka napisał/a:
a jednak........ w momentach kiedy myślę o całkowitej abstynencji, nie potrafię podjąć takiej decyzji.


nie rozumie, jakos to wszystko nielogiczne :bezradny:



Cytat:
i sama nie wiem czy to ze stresu, czy co, ale zaliczyłam niedawno "sen alkoholowy" (wylizywałam w nim kieliszki po jakiejś imprezie :mgreen: )


łał, alez to musiala byc jazda :mgreen:
_________________

"Kto walczy może przegrać, Kto nie walczy już przegrał"
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 15:54   

pietruszka napisał/a:
za dużo dekadencji, za dużo :nunu:

Dekadencja mi się nie śniła (jeszcze) :mgreen:
pietruszka napisał/a:
Flandruś, a testy robiłaś?

coś mi tam kiedyś wyszło - tzn. parę punktów uzbierałam :wysmiewacz: ale wynik nie był zatrważający :mgreen:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 16:17   

Flandra napisał/a:
ale wynik nie był zatrważający :mgreen:

no tak... minimalizuje... no tak :tia:
;)
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5443
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 16:31   

Wiesz, Fla, my tu tak gadu gadu, śmichy chichy, ale jak się tu zlecą koledzy alkoholicy, i Cię zdiagnozują... rety :boisie:
 
     
Halibut 
Gaduła


Pomógł: 10 razy
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 982
Skąd: Ocean Spokojny
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 18:02   

Linka napisał/a:
alkohol mnie nie rozluźnia i nie jest mi do niczego potrzebny


Linka napisał/a:
w momentach kiedy myślę o całkowitej abstynencji, nie potrafię podjąć takiej decyzji. Takie tam tłumaczenie, że tylko czasem lampka wina, że i tak mało piję.
A przecież wiem, że są setki napojów , które bardziej smakują mi niż alkohol

Mała sprzeczność. :p

A może po prostu czasem kieliszek wina, czy likieru sprawia ci zmysłową przyjemność. Dla tego, że alkohol bywa smaczny tak samo jak inne napoje i nie ma powodów żeby z niego rezygnować. Czy też demonizować jego znaczenie.
Ostatnio zmieniony przez Halibut Nie 26 Lut, 2012 18:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
beata 
Szefowa Al-Kaidy
współuzależniona,ddd

Pomogła: 83 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Sty 2009
Posty: 2806
Skąd: 51°38'51N
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 19:45   

pietruszka napisał/a:
Myślę, że warto przemyśleć, dlaczego podejmuje się decyzję o całkowitej (dlaczego całkowitej jak jest się nie uzależnionym?) rezygnacji z picia alkoholu. Przecież to nie wór pokutny, który zakłada się po to by uczcić niepicie przez alkoholika.

Pamiętam, że na samym początku, jak Pietruch przestał pić, to też przestałam pić w domu ze względów ideologicznych, żeby bidulek nie miał dodatkowych wyzwalaczy. Trochę przyznam budziło to we mnie bunt i złość (bo dlaczego ja mam iść na kompromisy i znów podporządkować życie jego niepiciu).



Pozwolisz,że się pod tym podpiszę.
Teraz czasem wypiję,ale albo nocuję wtedy poza domem,albo skazuję się na banicję z sypialni.Sama,dobrowolnie...bo...
pietruszka napisał/a:
Bo jak zapije, to trzeba będzie znów podejmować określone decyzje, działania, a wygodniej jest tak jak jest.
I tyle.
_________________

"Każdy ranek daje szansę na to, by wieczorem móc powiedzieć, że to był dobry i szczęśliwy dzień… "
Miłego dnia życzę wszystkim. :)
 
     
olga 
Uzależniony od netu



Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 01 Wrz 2011
Posty: 4353
Skąd: Hagen
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 19:58   

Ja za dawnych czasów jak alko nie był jeszcze degeneratem, a właściwie jeszcze wcześniej lubiłam usiąść z nim na balkonie i napić się piwa (wina nie mogłam nigdy pić bo ciśnienie mi skakało, a wódy nie znoszę). Później, po pracy późnym wieczorem sama sobie piwo kupowałam, regularnie, aż on sam powiedział żebym uważała, więc zrezygnowałam, jak zrezygnowałam to rytuał poszedł w niepamięć i teraz nawet do głowy mi nie przychodzi, żeby sobie piwo kupić. Z przyjaciółką chodzimy do pizzerii na pogaduchy ( u mnie na osiedlu żadnej knajpy nie ma) to nad colą siedzimy. I już, nic sie nie dzieje.
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Nie 26 Lut, 2012 21:01   

Ja nie wyniosłam z domu tradycji alkoholowych-
jedynie lampka/dwie swojskiego wina,lub coś innego swojskiego- okazjonalnie.
Nigdy mnie nie pociągało picie,choć czasem w pracy/po pracy trzeba było/wypadało,
bardziej postawić niż pić :)
Mnie po 2 latach z moim pijącym menem tak zbrzydł widok i zapach,
że znienawidziłam to draństwo psychicznie i fizycznie ;)
Potem doszły problemy zdrowotne a w miarę upływu lat istnienie tego specyfiku
przestało mnie interesować -jest dla ludzi
ale mnie od 28 lat do niczego nie jest potrzebny :skromny:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Ostatnio zmieniony przez KICAJKA Nie 26 Lut, 2012 21:02, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,62 sekundy. Zapytań do SQL: 12