Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: pietruszka
Sob 08 Gru, 2012 22:30
Problem z dorastającym synem
Autor Wiadomość
vilemo 
Towarzyski
Buntowniczka



Wiek: 49
Dołączyła: 06 Mar 2012
Posty: 255
Skąd: Świętokrzyskie
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 12:26   Problem z dorastającym synem

Witam. Niedawno natrafiłam na to forum i początkowo tylko czytałam, ale dziś dojrzałam do tego , aby napisać o swoim problemie i poprosić o radę.
Zacznę od początku.
Mam 37 lat , dwójkę dzieci- syna 17 lat i córkę 11 lat,.
Mieszkamy z partnerem, który niestety nadużywa alkoholu.
Jest po prostu alkoholikiem, który wyznaje zasadę:"piłem, piję i pił będę".
Niestety ma to przełożenie na sytuację w domu, jak to bywa w takich przypadkach.
Syn mój jest z wcześniejszego związku, i mój P. nie ma z nim najlepszego kontaktu.
Tzn. są dni kiedy jest sielanka, a za chwile może być nagły zwrot akcji, i dochodzi do scysji, nierzadko przepychanek.
Syn jest w takim wieku, że trudno mu jest często zapanować nad emocjami.
Ostatnio po kłótni, powiedział do mnie nie panując zupełnie, że go zabije , wie że odsiedzi ale i tak to zrobi. Ciężko jest mi tego słuchać , bo kocham ich obu, ale muszę coś zrobić.
P. leczyć się nie chce, a na temat terapii to ma takie zdanie, że co mu to da jak mu ktoś tam będzie o czymś tam gadał.
Z synem też rozmawiałam ostatnio, że może poszlibyśmy do terapeuty, ale on też nie chce.
Syn chodzi do liceum o profilu służby mundurowe i bardzo by nie chciał zachlapać sobie kartoteki, przez jakieś awantury domowe. Bo wtedy wiadomo, ze cieżko jest pracę dostać.
Czy ktoś ma dla mnie jakąś poradę?
Zaznaczam, ze na temat leczenia rozmawiam z P> od jakiś 2 lat, 2 razy udało mi się go zaciągnąć do psychiatry, ale nie ma kontynuacji, bo jemu jest tak dobrze.
Chociaż coraz częściej staram się mu nie umilać życia w trakcie chlania i tuż po.
Dziękuję za każde słowo , jakie napiszecie w moim temacie.
Pozdrawiam
 
 
     
evita 
[*][*][*]


Pomogła: 75 razy
Wiek: 58
Dołączyła: 03 Wrz 2009
Posty: 2895
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 12:37   

Witaj vilemo :)

Czy tytuł twojego wątku aby na pewno powinien brzmieć Problem z dorastającym synem ? Bo ja problem to zauważam w twoim partnerze no i w tobie vilemo :/
piszesz, że
vilemo napisał/a:
bo jemu jest tak dobrze

tobie być może też jest tak dobrze ale twoim dzieciom jak widać nie specjalnie się ta sytuacja podoba i choć może syn wybrał sobie najgorszy z możliwych sposobów rozwiązywania problemów to jednak jest jedynym głosem rozsądku buntując się przeciwko alkoholizmowi twojego partnera 8|
_________________
spragniona niecodzienności,stęskniona do nadzwyczajności ...
 
 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 12:39   

Witaj Vilemo
to nie jest problem z synem , to jest Twoje współuzależnienie.
zadbaj o siebie i swoje dzieci póki nie jest za późno, Twój partner jest dorosły i już wybrał.
vilemo napisał/a:
Mieszkamy z partnerem

przynajmniej o rozwód nie musisz się starać
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 12:48   

vilemo napisał/a:
Czy ktoś ma dla mnie jakąś poradę?

Owszem.........zabieraj dzieci i znikaj zanim będzie za późno i dojdzie do jakichś nieodwracalnych zdarzeń. Witaj :)
_________________
:ptero:
 
     
vilemo 
Towarzyski
Buntowniczka



Wiek: 49
Dołączyła: 06 Mar 2012
Posty: 255
Skąd: Świętokrzyskie
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:07   

Dzięki, ale znikać nie mam jak.
Po pierwsze dom jest mój :p
po drugiem- mieszka ze mną mój dziadek - 86 lat.
A po trzecie- kocham tego drania.
wiem , że jestem współuzależniona, uświadomiłam to sobie.
Od pewnego czasu, tak jak mówiłam wtedy, kiedy on wybiera randkę z butelką, ja zajmuję się sobą i dziećmi.
Problem z synem jednak jest, bo on się buntuje.Wiem, ze ma w tym rację.
I jest w tym sporo mojej winy, bo" wyhodowałam węża na własnej piersi".
Kiedy spał pijany, nie wolno było dzieciom mu przeszkadzać, byliśmy na każde zawołanie, no i nauczyłam dziadostwa.
Wtedy jeszcze nie widziałam tego,że jest to problem, ze to choroba.
Dopiero kilka lat temu, kiedy po ostrym ok 2-tygodniowym ciągu wylądował w szpitalu i dostał detox, zaczęło mi coś świtać.
Ale juz był za późno niestety.
Teraz dążę do szybkiego usamodzielnienia się, poprzez ciężką pracę(? a pracuję nad projektem, który mnie wyzwoli), a wtedy on zobaczy.
 
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:11   

vilemo napisał/a:
Po pierwsze dom jest mój

wywalić drania..........
vilemo napisał/a:
A po trzecie- kocham tego drania.

No to masz o wiele większy problem, niz Ci się wydaje............
_________________
:ptero:
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:15   

vilemo napisał/a:
A po trzecie- kocham tego drania.

Ty go fizycznie nie kochasz
Ty kochasz wspomnienie - nostalgiczne i życzeniowo .
Wkrótce nie bedziesz miała ani syna ani drania - bedziesz miała płacz i zgrzyanie zebów a sumienie bedzie szczerzyc kły - tylko to bedzie juz za późno ale o TWOJE ŻYCIE I TWOJE WYBORY .

prsk
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
vilemo 
Towarzyski
Buntowniczka



Wiek: 49
Dołączyła: 06 Mar 2012
Posty: 255
Skąd: Świętokrzyskie
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:33   

Tzn. ja kocham go jak jest trzeźwy- bo to jest mój P. którego pokochałam, a gdy pije budzi we mnie odrazę, staram się z nim nie dyskutować, bo z pijanym się nie dyskutuje.
Wiem, że to pobożne życzenie i jeśli on nie będzie chciał się leczyć, to będę musiała wybrać. A wtedy wiem jak to się skończy- zapije się na amen.
 
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:37   

vilemo napisał/a:
A wtedy wiem jak to się skończy- zapije się na amen.

wyniki lotto też już znasz? :roll:
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:39   

vilemo napisał/a:
Tzn. ja kocham go jak jest trzeźwy- bo to jest mój P. którego pokochałam, a gdy pije budzi we mnie odrazę,

No i mamy selektywne spojrzenie na obraz dzieciątka zagubionego podczas wędrówki bizonów w czasie burzy o północy .
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:42   

vilemo napisał/a:
Tzn. ja kocham go jak jest trzeźwy- bo to jest mój P. którego pokochałam, a gdy pije budzi we mnie odrazę, staram się z nim nie dyskutować, bo z pijanym się nie dyskutuje.
Wiem, że to pobożne życzenie i jeśli on nie będzie chciał się leczyć, to będę musiała wybrać. A wtedy wiem jak to się skończy- zapije się na amen.

Parę słów wyjasnienia. To, że Ty kochasz, to wcale nie oznacza, że z wzajemnością. Niestety ta choroba powoduje, że kochamy WYŁĄCZNIE flaszkę. Cała reszta, w tym i wszyscy bliscy, to tylko mniej lub bardziej uciążliwy dodatek do owej flachy, która zastępuje nam absolutnie WSZYSTKO i nie próbuj nawet się łudzić, że w Twoim przypadku jest inaczej. Taka choroba......................

Jeśli alkoholik będzie chciał się zapic, to ani Ty ani cały świat mu w tym nie jest w stanie przeszkodzić.............

Jedyna możliwość żeby zmusić nas do zastanowienia się nad sobą, to tzw. wytrącenie komfortu picia, co najczęściej oznacza wywalenie na zbitą mordę delikwenta. Jeśli wtedy nie zacznie myśleć o tym, że ma jakiś problem, to właściwie nie ma sposobu, żeby go zmusić do zaprzestania picia.

Dzieci to najboleśniejsza sprawa w tym wszystkim. Naprawdę chcesz im zafundować taką nieodwracalną traumę? Czy on jest wart zdrowia psychicznego Twoich dzieci?
_________________
:ptero:
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:44   

cześć Vilemo
vilemo napisał/a:
"piłem, piję i pił będę".

mój brat zwykł tak mówić, w grudniu go zakopaliśmy miał 44 lata.
vilemo napisał/a:
Zaznaczam, ze na temat leczenia rozmawiam z P> od jakiś 2 lat, 2 razy udało mi się go zaciągnąć do psychiatry, ale nie ma kontynuacji, bo jemu jest tak dobrze.

i w tym zdaniu jest wszystko, caly Twój problem.
Ty rozmawiasz on ma to gdzieś bo mu dobrze, zaciągasz do lekarza :shock:
dorosłego faceta ?
skarpetki pewnie też mu pierzesz i obiadek cieply pod nos podstawiasz.
no to i mu dobrze,
czy on cos traci przez swoje picie ?
ja tu widzę że jedyną rozsądna osobą jest ten 17 latek chce coś zrobić ale nie wie jak a Ty zamiast zająć sie głównym problemem, nie nie mężem tylko sobą skupiasz się na "problemie" z synem.
SOBĄ tzn tym żeby Tobie było dobrze
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
vilemo 
Towarzyski
Buntowniczka



Wiek: 49
Dołączyła: 06 Mar 2012
Posty: 255
Skąd: Świętokrzyskie
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:53   

Coraz wyraźniej widzę, że źle postępuję.
Jednak na ten moment wyjścia z z sytuacji nie widzę.
Choć zdarzają mi się takie marzenia, w domu cisza, spokój ale bez niego.
Może wkrótce dojrzeję do tego...........
 
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 13:58   

vilemo napisał/a:
zdarzają mi się takie marzenia, w domu cisza, spokój ale bez niego.
Może wkrótce dojrzeję do tego...........

Życzę Ci tego serdecznie............to bardzo trudne decyzje, ale konieczne...........
_________________
:ptero:
 
     
KICAJKA 
Trajkotka
współuzależniona-stara al-anonka



Pomogła: 101 razy
Wiek: 64
Dołączyła: 28 Wrz 2009
Posty: 1555
Skąd: śląskie
Wysłany: Wto 06 Mar, 2012 15:10   

Witaj vilemo :)
No i chyba dowiadujesz się,
że to raczej masz problem ze sobą
a nie z synem :tak:
On nie będąc emocjonalnie związany z Twoim partnerem,
wyraźniej widzi nieprawidłowqości,
a Ty współuzależniona widzisz problem w synu. 23r
Większość z nas długo dochodzi do tego,
że same potrzebujemy pomocy/leczenia :)
Życzę Ci abyś jak najprędzej umiała/chciała
wyprostować swoje myślenie/działanie :kciuki:
_________________
" Jestem dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,mam prawo być tutaj..."
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,32 sekundy. Zapytań do SQL: 12