|
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"
czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
|
NAMOWY |
Autor |
Wiadomość |
Jędrek
Trajkotka ALKOHOLIK
Pomógł: 17 razy Wiek: 52 Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 1617
|
Wysłany: Sob 07 Kwi, 2012 00:16
|
|
|
pier napisał/a: | Jak skutecznie zbywać namowy innych do wypicia alkoholu? |
skutecznie... czyli ostatecznie....czyli tak, żeby namawiający nie mieli wątpliwości, że nie chcesz pić |
_________________ Andrzej
„Niepoczytalność: robisz w kółko to samo, a spodziewasz się zmian”
Poczytalność? Robisz w kółko to samo, kiedy zaczynasz zauważać pozytywne zmiany. |
|
|
|
|
kosmo
Gaduła uzależniona, ociekająca jadem...
Pomogła: 48 razy Dołączyła: 03 Sie 2011 Posty: 746
|
Wysłany: Sob 07 Kwi, 2012 08:31
|
|
|
Ja pamiętam ostatni 14. października.
Jak zwykle w ten dzień, dyrcia zabrała nas do lokalu na uroczysty obiad i małe co nieco...
Długo, bardzo długo się wahałam...
Iść czy nie iść...
Nie wierzyłam sobie, że zdołam się powstrzymać, nawet, jeśli nikt by mnie nie namawiał, ot co, a nie piłam od 6. sierpnia, więc krótki okres tego mojego zdrowienia, czy drogi ku niemu...
Poszłam, znałam schemat uczty, więc wiedziałam, że najpierw będzie obiad, potem ciasta i kawa, a na końcu zakąski i poleje się wóda strumieniami, wszak święto wielkie nastało...
W trakcie zajadania się ciastem zadzwoniłam po syna, przyjechał, pożegnałam się grzecznie, poszłam do samochodu, a z tyłu głowy miałam myśl, że jeszcze trochę, a sama podeszłabym do baru i poprosiła o napój, wcale nie "czysty"...
Od tamtej pory tak właśnie robię, kiedy wóda jedzie na stół, ja grzecznie wstaję i żegnam towarzystwo, tylko teraz już nie mam żadnych głupich myśli.
Ot, cieszę się, że chociaż jestem alko, to daję radę i niech tak zostanie, bo nie chcę, aby to wóda za mnie myślała i mną władała...
Powodzenia i radosnych, trzeźwych, ale przede wszystkim zdrowych świąt... |
_________________ miej serce i patrzaj w serce... |
|
|
|
|
Obcy
Gaduła Człowiek
Pomógł: 11 razy Wiek: 40 Dołączył: 27 Gru 2011 Posty: 644 Skąd: Innej planety
|
Wysłany: Sob 07 Kwi, 2012 15:02
|
|
|
cześć Pier.
Ja na początku wymawiałem się złamanym zębem ale po 3 miesiącach to nuż było ostro naciągane.
Z kolegami nie mam problemu bo wiedzą ze nie pije bo jestem alkoholikiem wiec tylko od czasu do czasu jak się spotkamy pod blokiem bo skądś wracam pada pytanie " I co ruszyłeś??' Na co ja odpowiadam ze nie. Choć na początku póki im nie powiedzeniem o swojej chorobie byli bardzo nachalni i miałem problem w odmawianiu.
Ze świątecznym stołem to sam ma problem. U mnie wóda pojawia się od razu biesiady. A o mojej chorobie nie wiem czy wszyscy wiedzą ( na pewno wie matka, brat i bratowa).
W tym roku to nawet nie będę miał problemu bo po jajeczku od stołu odchodzę ( nie czuje się zbyt mile widziany przy świątecznym stole).
W poprzednie święta po prostu zjadłem i odszedłem od stołu choć i tak za długo siedziałem bo wóda się lała. Po prostu staram się nie siedzieć tam gdzie piją. Bo mnie to nadal rusza. Jak stary w kuchni pije to ja unikam wychodzenia z pokoju do niezbędnego minimum.
Z tego co mi mówili w ośrodku i co sam zdążyłem przećwiczyć to zdecydowanie odmawiać. Ja nie kręcę już bo nie może jutro itp. Po prostu nie pije bo nie chce. I nie wdaje się w głupie dyskusje czemu to ja nie chce.
Jakoś jeszcze nikt nie namówił mnie do złamania abstynencji. Tylko mi się ta sztuka samemu udała. |
_________________ Kłamią niewolnicy, wolni mówią prawdę -Seneka Młodszy Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni - Cyceron |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
|