Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
umarł mój teść - śmierć - mam problem z emocjami
Autor Wiadomość
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:32   umarł mój teść - śmierć - mam problem z emocjami

Zmarł dziś mój teść. Kompletnie nie umiem się zachować, nie wiem co czuję. Zareagowałam na tę wiadomość równie bezsensownie jak na wiadomość o śmierci mojej matki. Tymi samymi słowami "żartujesz!" - czuję się absurdalnie wrzucona w emocje, których nie umiem.
Najbardziej zastanawia mnie czy będę umiała zachować się wspierająco i odpowiednio wobec mojego partnera. Chciał pojechać sam, kilkadziesiąt kilometrów od domu.
Kiedy Heniek, teść umierał był przy nim sąsiad, matka poszła gdzieś. Nie ma jej. Przyjechała policja i czekają na Jarka.
Dla Jarka ojciec był bardzo bardzo ważny. Mimo dwubiegunówki, mimo różnych awantur i pijaństwa bardzo go kochał. Jarek też kochał a żal za wszystkie złe rzeczy gdzieś sobie zrozumiał i ułożył. Do matki emocje są koszmarnie trudne i zaplątane. Jest "ciężką" alkoholiczką.
Zerwał z nimi prawie kontakty. Już jakieś trzy lata temu. Rzadko ich widywał. Może raz dwa razy w roku. Przez ich choroby i dla swojego spokoju.
Bardzo zależy mi, żeby Jarkowi pomóc, ale kompletnie nie wiem jak.
Jarek nie chciał, żeby ktoś z nim jechał, nie chciał, żeby ktoś oglądał jego zapijaczoną matkę. Sam nie pije 3 miesiące. Jest na terapii, na aa. Martwię się.

Kiedy umierała moja matka, nie poczułam nic. Dziś, mimo braku kontaktu z teściem, poczułam coś, miałam krótką migawkę, taką ulotną myśl o nim. On do mnie przyszedł.
Moja matka do dziś nie przyszła a minęło 3,5 roku.

Mam prawie 40 lat i nadal niewyobrażalne jest dla mnie to że ludzie umierają.
Piszę o tym w dda, bo na terapii przekonuję się jak bardzo nie umiem żyć, radzić sobie z emocjami, nie znam ich i nie rozumiem jakim cudem przeżyłam te 40 lat w takiej nieświadomości. Moje problemy wynikają z pochodzenia z toksycznej rodziny.
Czy to normalne, że w chwili dowiadywania się o czyjejś - istotnej osoby - śmierci nic nie czuję? Taką jakąś pustkę i brak satysfakcji z siebie (dotyczącej jakiegoś zaspokojenia emocji, czegoś w rodzaju poczucia właściwego przeżywania) i lęk?
Próbowałam umówić się do swojej terapeutki na cito, ale niestety na cito nie da się, pozajmowane ma terminy jutro i pojutrze, potem to już za późno na takie rozpatrywania. Trzeba jakoś działać już. Ja mogę nazwać swój stan zamrożeniem. Podobnie się czułam jak zmarła matka.
Co właściwie mam robić?
Jak Wy przyjmujecie podobne wiadomości i nawał emocji, których nawet nie umie się nazwać, nawał pytań do siebie, które nawet trudno wyartykułować? Może ktoś rozmawiał o czymś podobnym z terapeutą, ktoś to poukładał i ma tę "satysfakcję" z przeżywania właściwych emocji w takiej ciężkiej chwili?
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
Ostatnio zmieniony przez smokooka Śro 09 Maj, 2012 15:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:33   

:pocieszacz:
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:38   

Dzięki Stasiu.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
Klara 
Uzależniony od Dekadencji


Pomogła: 264 razy
Dołączyła: 24 Lis 2008
Posty: 7861
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:40   

smokooka napisał/a:
właściwych emocji

To są Twoje emocje (lub ich brak) i jeśli nic Cię z tym człowiekiem nie wiązało, to trudno żebyś czuła wielki ból tylko dlatego, że tak byłoby "właściwie".
Ważne, że uszanujesz ból jego syna.
smokooka napisał/a:
Bardzo zależy mi, żeby Jarkowi pomóc, ale kompletnie nie wiem jak.

Bądź przy nim, gdy tego będzie chciał i słuchaj tego, co będzie miał do powiedzenia.

Współczuję Ci :pocieszacz:
_________________
"Kiedy się przewracasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami." /przysłowie japońskie/
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:40   

wyrazy współczucia

smokooka napisał/a:
ak Wy przyjmujecie podobne wiadomości i nawał emocji

jako fakt na ktory nie mam wplywu.
nie umiem rozpaczać, wypada wyrazić żal a ja nie umiem
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
OSSA 
Upierdliwiec


Pomogła: 29 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2011
Posty: 2272
Skąd: wielkopolska
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:43   

nie wiem co powiedzieć, bardzo mi przykro, :pocieszacz:
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:51   

wyrazy współczucia :pocieszacz:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 15:58   

smokooka napisał/a:
Czy to normalne, że w chwili dowiadywania się o czyjejś - istotnej osoby - śmierci nic nie czuję?

:pocieszacz:
Smoczku - wszystko jest normalne. W obliczu śmierci nasze reakcje mogą być różne i... to też normalne. Każdy ma jakiś zasób swoich doświadczeń ze śmiercią, każdy ma swój osobisty do niej stosunek, a na to nakłada się własna relacją z osobą, która odeszła.
oczywiście jest szablon przeżywania żałoby, taki model teoretyczny, ale w głębi serca to wszystko jest znacznie mniej "modelowe". (poczytaj na przykład tu: http://lps.pl/pl/?page_id=1036)
Istotność osoby? Ciekawie to nazwałaś - też może być różna, bo pewnie czymś innym jest odejście starej schorowanej ciotki, czymś innym odejście bliskiego kogoś bliskiego (bo wtedy bardziej liczy się dla nas ból tej bliskiej nam osoby i to, czy umiemy ją wesprzeć), czymś innym odejście przyjaciela, partnera, rodzica, dziecka....
Im nam bliżej było razem - tym większy ból, żal, smutek, czasem poczucie winy i krzywdy, a nawet złość i bunt. I moje ostatnie odkrycie: w żałobie się jest bardzo amemu, nawet jeśli obok są współczujący ludzie, chętni by Cię przytulić (co czasem też jest bardzo potrzebne) to ten ból wewnątrz jest bólem bardzo samotnym, z którym wcześniej czy później będzie trzeba samemu się uporać. Wiem, ze najgorsze, co można usłyszeć : to nie płacz, weź się w garść - uważam, że nieprawda - najlepiej wypłakać się, ale też warto sobie samemu wewnętrznie na ten płacz i smutek pozwolić)
smokooka napisał/a:
Co właściwie mam robić?
żyć, wsłuchać się w siebie, nie planować, jak i co powinnaś odczuwać
smokooka napisał/a:
przeżywania właściwych emocji w takiej ciężkiej chwili?

a jakie to są właściwie czy właściwe emocje? Wszystkie emocje są właściwie - bo są Twoje i tylko Twoje. no chyba, że szukasz emocji akceptowalnych społecznie :zemdlala: masz prawo do przeżywania żałoby tak jak ją przeżywasz, to Twoje emocje, twoja żałoba ( a nawet jakbyś chciała to jej brak) i wara innym od tego.

Tak na marginesie to zastanawiam się, czy najbardziej nie boisz się, jak poradzi sobie z emocjami Twój partner, wszakże jeszcze dość świeży w swojej abstynencji?
_________________

 
     
Linka 
Moderator


Pomogła: 47 razy
Wiek: 59
Dołączyła: 15 Gru 2011
Posty: 2210
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 16:00   

smokooka napisał/a:
Zmarł dziś mój teść. Kompletnie nie umiem się zachować, nie wiem co czuję.

ja też chyba nic nie czułam, obcy człowiek, z którym już wcześniej zerwałam kontakt.
Potrafił tylko ranić wszystkich dookoła....
no może żal że przecież mogło być inaczej
_________________
Na moim niebie zawsze świeci słońce :)
 
     
kosmo 
Gaduła
uzależniona, ociekająca jadem...



Pomogła: 48 razy
Dołączyła: 03 Sie 2011
Posty: 746
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 16:06   

Szczere wyrazy współczucia... :pocieszacz:
_________________
miej serce i patrzaj w serce...
 
     
smokooka 
Uzależniony od netu


Pomogła: 100 razy
Wiek: 52
Dołączyła: 22 Lut 2012
Posty: 4059
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 16:07   

Głównie chodzi mi o to, że mam zakorkowane emocje z gatunku trudnych, przykrych. One ze mnie nie wychodzą. Stąd ten brak jak to nazwałam "satysfakcji" z przeżywania, one są ale odczuwam je płytko, wiedząc, że są głębsze i za nic nei umiem się z nimi rozprawić aby poczuć ulgę.
_________________
Nie mąć tego co przejrzyste. (by Kami)
:smok: :oczyska: ka
 
     
pannaJot 
Trajkotka
alkoholiczka,bulimiczka, DDA



Pomogła: 14 razy
Wiek: 43
Dołączyła: 08 Mar 2012
Posty: 1153
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 16:14   

:pocieszacz:
 
     
pietruszka 
Moderator


Pomogła: 232 razy
Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 5442
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 16:22   

smokooka napisał/a:
one są ale odczuwam je płytko, wiedząc, że są głębsze i za nic nei umiem się z nimi rozprawić aby poczuć ulgę.

Spokojnie Smoczku, ja odczuwania niejako "na nowo" emocji uczyłam się jakiś czas jak raczkujące dziecko, a przecież jesteś w terapii, prawda? To nie przyszło z dnia na dzień, nie obudziłam się pewnego słonecznego dnia i nie poczułam w pełnej rozciągłości "całego bólu duszy: - zresztą chyba by mnie to zabiło. Ta nauka uczuć od nowa to proces, dość długi...
Inna sprawa, że to zamrażanie uczuć ma za zadanie chronić nas, to przecież mechanizm obronny. Inna sprawa - że ten mechanizm jest obosieczny - nie czujemy w pełni przykrych uczuć - często mamy problem z odczuwaniem tych miłych: radości, poczucia szczęścia, itd.
Ale... przecież nie ma przymusu "czucia". Teść nie musiał być Ci bliską osobą, wcale nie "musisz" odczuwać straty, nie ma takiej konieczności... Kto tak powiedział?

Bądź łagodna dla siebie Smoku... :buziak:
_________________

 
     
Krzysztof 41 
Gaduła
krzysztof



Pomógł: 49 razy
Wiek: 54
Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 814
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 16:23   

:pocieszacz:
_________________
Dziś dam radę wreszcie wstać,dzisiaj wreszcie ruszę w świat,własną ścieżką, jeszcze nie znaną,
zobaczyć chce co jest za ścianą.
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 09 Maj, 2012 16:27   

smokooka napisał/a:
Czy to normalne, że w chwili dowiadywania się o czyjejś - istotnej osoby - śmierci nic nie czuję?

tak, to normalne

jest 5 etapów przeżywania straty:
1. zaprzeczenie - przechodzisz teraz przez to, informacja o stracie tak na dobrą sprawę jeszcze do Ciebie nie dotarła
2. złość
3. negocjacje
4. depresja
5. akceptacja

Przyjmij moje wyrazy współczucia :pocieszacz:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 12