Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Zapicie i powrót na właściwą ciężką drogę zdrowienia...
Autor Wiadomość
Wonder 
Małomówny
Uzależniona



Wiek: 33
Dołączyła: 05 Sty 2011
Posty: 81
Wysłany: Czw 14 Cze, 2012 19:34   

stanisław napisał/a:
Wonder napisał/a:
co się dzieje i że walczę, przez trzy tygodnie odkąd nie piję obecnie, stoczyłam nie jedną poważną walkę toczę ją codziennie wiem, że nie jest to tylko konflikt ale wojna.
Ile jeszcze tych wojen po co walczysz


Tak to widzę, wiem że całe życie nie będę walczyć ale obecnie muszę sama ze sobą, z głodem z tym żeby nie poddać się w tym najgorszym czasie... Nie z alkoholem samym w sobie bo chyba bym zwariowała gdyby całe moje życie polegało na wojnie z piciem. Chce wyeliminować go z życia, nauczyć się żyć bez alkoholu, unikać go, radzić sobie z własnymi emocjami.

"Ale kibicuje ci całym sercem"
Dziękuję :]
 
     
stanisław 
Gaduła
stan


Pomógł: 7 razy
Wiek: 62
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 698
Skąd: Stalowa wola
Wysłany: Czw 14 Cze, 2012 19:41   

Wonder napisał/a:
Chce wyeliminować go z życia
Chyba się nie da, ale mozna żyć obok niego. Masz bardo ładną sentencje
 
     
Wonder 
Małomówny
Uzależniona



Wiek: 33
Dołączyła: 05 Sty 2011
Posty: 81
Wysłany: Czw 14 Cze, 2012 19:43   

stanisław napisał/a:
Chyba się nie da, ale mozna żyć obok niego.


O właśnie o to mi chodziło, nie wiedziałam jak ująć to w słowa :)
 
     
stanisław 
Gaduła
stan


Pomógł: 7 razy
Wiek: 62
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 698
Skąd: Stalowa wola
Wysłany: Czw 14 Cze, 2012 19:55   

Jest takie powiedzenie w AA idż na 90 mitingów w 90 dni , kiedyś tego nie rozumiałem dzisiaj wiem że przez 3 miesiące nie piłem nie pisze że bylem trzeżwy bo dzisiaj to rozumie inaczej
 
     
Wonder 
Małomówny
Uzależniona



Wiek: 33
Dołączyła: 05 Sty 2011
Posty: 81
Wysłany: Czw 14 Cze, 2012 19:58   

stanisław, tak jak napisałam w pierwszym poście tego tematu, samo nie picie mi nie wystarczy, wiem że to nie była trzeźwość ja tylko nie piłam, nie robiłam nic ze swoimi emocjami, nie pracowałam nad sobą, no i skończyło się jak się skończyło...
Ostatnio zmieniony przez Wonder Czw 14 Cze, 2012 19:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
stanisław 
Gaduła
stan


Pomógł: 7 razy
Wiek: 62
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 698
Skąd: Stalowa wola
Wysłany: Czw 14 Cze, 2012 20:04   

Wiesz ja miałem podobnie w swoim życiu napiszę ze udalo się za drugim razem , dzisiaj wiem ze nie udalo tylko to była praca codziennie nic na potem . Niedługo jak nie zapije bedzie juz kilka lat
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 06:00   

Tajga napisał/a:
w krótkim okresie abstynencji takie myśli przychodzą do głowy.
Raczej nie da się zapanować nad tym.


te myśli przychodzą od sąsiada, idą klatką, pukają u wchodzą do mnie?
myśl pojawia się w mojej głowie, nie w twojej
ja jestem za tą myśl odpowiedzialny,
ja steruję umysłem, czy myślę o alkoholu czy du*** marynie
ja rozróżniam, czy myślę ja czy ego za mnie myśli
dla mnie umysł jest narzędziem, którym można sterować, ja mogę nim sterować.
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 06:23   

szymon napisał/a:
ja steruję umysłem

Nie zawsze tak jest.... choć nie przeczę, że często jest to wynik błędnego postępowania samego zainteresowanego lub zaniedbań.
 
     
Tajga 
(konto nieaktywne)


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 29 Lip 2011
Posty: 1585
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 07:19   

szymon napisał/a:
te myśli przychodzą od sąsiada, idą klatką, pukają u wchodzą do mnie?


Nie Szymonku, te myśli w moim przypadku jadą do mnie windą.

Wunderkind? :wysmiewacz:

Jesteś tak doskonały ze z miejsca wyrzucasz z głowy miejsca, sytuacje,osoby?
Nie wracasz do nich nigdy myślami?
Tak na gorąco?
Z czasem można opanować nie zdrowe myślenie...( w tym przypadku o alkoholu) ale po czasie.
_________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeżeli nie jest dobrze, znaczy że to jeszcze nie koniec.
J.Lennon
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 08:02   

Tajga napisał/a:
Nie Szymonku, te myśli w moim przypadku jadą do mnie windą.


no i nie mam więcej pytań
 
     
Czarny 
Towarzyski



Pomógł: 14 razy
Dołączył: 01 Cze 2012
Posty: 389
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 09:41   

Wydaje mi się że myśli zawsze mogą się pojawić, cała kwestia polega na tym żeby nie pielęgnować, rozbudzać, iść ich torem.Należy je zauważać i śledzić intensywność-czy nie zaczyna się np. nawrót.Przynajmniej ja tak postępuje.Od przeszło roku nie zauważyłem u siebie jakiś natłoku myśli krążących wokół alkoholu.Myślę (tutaj pomocne mi są doświadczenia ludzi z kilkunastoletnim stażem w świadomym zdrowieniu-mityngi) że będą się pojawiały czasami-to nie tragedia ważne co z tym dalej zrobię.Jeżeli często -przyjrzał bym się sygnałom ostrzegawczym nawrotu, lub objawom głodu.Powodzenia!!!
_________________
Pozdrawiam serdecznie.Krzysiek. :)
 
     
Jacek 
Uzależniony od Dekadencji
...jestem alkoholikiem...


Pomógł: 133 razy
Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 7326
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 10:29   

Wonder napisał/a:
czy organizm fizycznie może dawać popalić po trzech tygodniach nie picia, miałam dziś jedną sytuację, która spowodowała u mnie stres i w konsekwencji z mojej winy myśli o alkoholu,

z mojego doświadczenia,wiem że nie mam reguły przy przebytym w ilościowo stażu, przy napływie takich myśli pod wpływem a raczej w sytuacji stresu
i raczej nie mówię tu o organizmie,a o psychice napływających myśli i ich odruchu w sytuacji stresowej
Aniu,masz rację gdy piszesz te słowa "samo niepicie mnie nie wystarcza"
praca nad tym jest ważna i przygotowuje do odbicia przy takich sytuacjach
mnie pomogła taka praca i na pewno jest skuteczna
bo przygotowuje mnie do myślenia przed konsekwencjami,a nie tylko w myśl przed łatwą ucieczką przed stresem w alkohol
i taką sytuację miałem z rok temu ,tak dokładnie gdy zbliżał się zlot w Licheniu
gdy zaczęła mnie szarpać stresowa myśl i w tym przeplatała się myśl o wypiciu
jednak myśl o dalszej konsekwencji i strach przed tym ,mnie jak by hamował przed pójściem po alkohol
dziś się z tego cieszę ,bo nie wiem gdzie bym dziś był
a pierwsze takie zajście miałem dość dziwne ,gdyż nie było związane z odruchem myśli o alkoholu
jednak zastanowiło mnie skąd taki odruch
a mianowicie nie pamiętam dokładnie był to napęd stresu przy zachowaniu jednej z moich córek
pamiętam że na ogól nie wkraczam i nie rozszerzam konfliktu aby go ciągnąć
ale jedynie gotuje się on we mnie ,i w taki sposób myśl kończyła się o zapiciu
jednak w tamten wieczór (nie była to późna pora ale około 20 w zimowy wieczór)
a mój odruch myślowy był abym to odstresował - wsiąść sanki i najmłodszą córcię,aby się wyszaleć na śniegu
jednak ta pora mnie powstrzymała jak na małą to by było już późno
a mnie jednak zastanowiło czy taki odruch nie był w zastępstwie
a już na pewno mimo i lepszego efektu to i tak pozostałości po wcześniejszym sposobie na życie
Aniu trzymaj się tych twoich słów - "samo niepicie mnie nie wystarcza"
:okok:
_________________
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."
... (Janusz L Wiśniewski )
:skromny: :pies:
 
     
grzesiek 
Gaduła



Pomógł: 15 razy
Wiek: 57
Dołączył: 16 Lip 2011
Posty: 850
Skąd: Kłodzko
Wysłany: Pią 15 Cze, 2012 12:06   

Wonder napisał/a:
Nie piłam 4 miesiące, potem stwierdziłam, po kilku udanych imprezach gdzie wypijałam tylko po piwku, że problemu nie ma

Wonder.Identyczne praktyki i wątpliwości przeżywałem w swoim życiu.
Będąc w trakcie pierwszej terapii też zadawałem sobie pytanie" Już nigdy ani kropli ?
Przyjdzie lato +30 stpni w cieniu i nie wypić piwa? Urodziny,wesela,grille i też nic?
Zapiłem po kilkunastu miesiącach po terapii.Też postanowiłem spróbować,też stwierdziłem,że jedno mi nie zaszkodziło,to na następny dzień też jedno piwo i tylko jedno.
Nawet uwierzyłem,że teraz to wróciłem do normalności i się kontroluje,ale do czasu....
Płynąłem w jeszcze większe bagno i zanim odczułem olbrzymie skutki zatapiania się minęło dwa lata. Kolejna terapia zamknięta i odświeżanie wiedzy, kolejny raz uświadomiłem sobie,że nie jestem w stanie kontrolować picia,a po pewnym czasie znów zapiłem,świadomie,na własne życzenie.
Pycha,duma,lepsze samopoczucie,brak pracy jakiejkolwiek nad własnym uzależnieniem,to podstawowe przyczyny tego co robiłem.Zataczałem błędne koło w przekonaniu,że coś z sobą robię,a tak naprawdę to oszukiwałem samego siebie i udawałem trzeźwego, dla własnego i innych spokoju. Jak to mawiają ja potrzebowałem (do trzech razy sztuka) .Jak przyjechałem na trzecią terapię,to terapeutka prowadząca zapytała mnie- czego ja, przychodząc po raz trzeci na terapię oczekuję od niej. Tym pytaniem dała mi do zrozumienia,że od niej nie powinienem oczekiwać czegoś nowego,specjalnego. Oczekiwać powinienem OD SIEBIE. Czego?- zmiany. Myślenia,zmiany,życia,pracy nad sobą i własnym uzależnieniem.Od wspomnianej terapeutki dostałem " wolna rękę" sam wybierałem sobie zajęcia,na które chodziłem,nawet po kilka razy.
Sam uświadomiłem sobie,że nie ma dla mnie picia kontrolowanego, uświadomiłem sobie,że praca nad sobą to nie tylko nie picie,ale kontakty z innymi alkoholikami trzeźwiejącymi,obecność na mitingach i Wiara w to ,że można żyć , funkcjonować,bawić się, radować i smucić na trzeźwo. Alkohol traktuję jak towar, każdy inny w sklepie jest taki sam jak on.Wszystkie towary stoją na półce, ja nie kupuję tego co jest mi zbędne.
Żyję obok,tych którzy piją, chodzę po ulicach i widzę ogródki piwne, ale nie robi to już na mnie wrażenia,nie kusi,nie drażni,jest zbędne,bo teraz wiem jak cenna jest dla mnie trzeźwość i jak ciężko ją osiągnąłem. Ja poddałem sie mocy alkoholu,nie walczę .Wiem,że jestem wobec niego bezsilny i to po prostu zaakceptowałem.
_________________
dzisiaj nie pije
Każdy człowiek może wejść na lepszą drogę, do puki żyje
 
     
Wonder 
Małomówny
Uzależniona



Wiek: 33
Dołączyła: 05 Sty 2011
Posty: 81
Wysłany: Pon 25 Cze, 2012 15:44   

Mam małe zawirowania ostatnio ze sobą.
Nie potrafię czasem pozostawić rzeczy, na które nie mam wpływu i za bardzo biorę je na siebie, obwiniam się tym… Zawsze należałam do osób, które czuły się winne za wszystko, od jakiegoś czasu tego nie było wręcz przeciwnie stałam się twardą babką, ale ostatnimi dniami to powraca, coraz intensywniej, zawsze kończyło się to piciem bo nie potrafiłam pozostawić tego za co nie odpowiadam i strasznie mnie to obciążało, picie na chwile pomagało mi o tym zapomnieć. Trochę nie radzę sobie z myślami i z poczuciem winy.
Ostatnio podjęłam bardzo trudną decyzję. Jestem modelką/hostessą rok temu podpisałam umowę z agencją reklamową, która zlecała mi różne eventy i promocje. Nie jest to moje marzenie wręcz czuję się przytłumiona tak bezsensowną pracą, ale zarabiałam tam naprawdę dużo. Jako następne zlecenie zaproponowali mi bycie kelnerką na imprezie typowo alkoholowej reklamującej znane whisky. Zadzwoniłam, odmówiłam, oni, że deklarowałam wolny sierpień i że mając z nimi podpisaną umowę nie mogę rezygnować z ważnych dla nich zleceń, powiedziałam, że sierpień mam wolny, ale nie chcę pracować przy alkoholu z przyczyn osobistych, inne podejmę, babeczka stała się bardzo arogancka wiec w nerwach powiedziałam, że chce rozwiązać umowę, bo nie mogę tego podjąć (umowa zlecenie) odburknęła, że dobrze, ale obowiązuje mnie dwutygodniowe wymówienie. Martwię się teraz, że za dotychczasowe czerwcowe zlecenia mi nie zapłacą, myślę o tym zadręczam się strasznie…
Muszę się gdzieś wypisać, bo nie chcę zabierać na mityngu czasu jakimiś błahostkami. Naprawdę czuję się przytłoczona swoją chorobą, pogodziłam się z nią, ale trochę mnie jeszcze przygniata.
Nadal trzęsą mi się ręce nie wiem czy to normalne… Od dwóch tygodni cały czas…
Ostatnio zmieniony przez Wonder Pon 25 Cze, 2012 15:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
stanisław 
Gaduła
stan


Pomógł: 7 razy
Wiek: 62
Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 698
Skąd: Stalowa wola
Wysłany: Pon 25 Cze, 2012 15:59   

Wonder napisał/a:
Muszę się gdzieś wypisać, bo nie chcę zabierać na mityngu czasu jakimiś błahostkami. Naprawdę czuję się przytłoczona swoją chorobą, pogodziłam się z nią, ale trochę mnie jeszcze przygniata
A po co są mitingi to nie jest blachostka niewiem po co ty chodzisz na mitingi.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 11