Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
poczucie winy
Autor Wiadomość
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Nie 26 Kwi, 2009 09:12   poczucie winy

Poczucie winy - stan emocjonalny powstający w sytuacji uświadomienia sobie popełnienia czynu prawnie albo moralnie niedozwolonego. Związane jest zwykle z chęcią zadośćuczynienia i poddania się karze.

Nie zawsze poczucie winy wiąże się z faktyczną winą. Nieuzasadnione poczucie winy może występować pod wpływem szoku u osób, które np. utraciły kogoś bliskiego w wypadku, choć nie miały na to wpływu. Ponieważ takiego zdarzenia nie można cofnąć, poczucie winy może prowadzić do depresji.

Poczucie winy ma podłoże społeczne także poprzez powszechny wzorzec reakcji na przekraczanie obowiązujących norm. W niektórych kulturach dominuje poczucie winy (np. wśród wyznawców judaizmu), w innych podobną funkcję kulturową pełni wstyd (np. w Japonii). W chrześcijaństwie natomiast poczucie winy jest uznawane za prymitywną reakcję duchową na grzech, w przeciwieństwie do skruchy oraz żalu.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Poczucie_winy

Czy nadal odczuwam poczucie winy w związku z moim piciem, czy wyzbyłem się tego uczucia?
 
     
Ksenia34 
Towarzyski



Pomogła: 2 razy
Wiek: 50
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 411
Skąd: Irlandia
Wysłany: Nie 26 Kwi, 2009 10:08   

To dziwne Utopio,ale ja nie za bardzo odczuwam poczucie winy,czy to zle.A moze jakos nie za bardzo rozumiem na czym to polega,moze to przyjdzie z czasem.
 
 
     
rufio 
Uzależniony od netu
rozkojarzony



Pomógł: 57 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3387
Skąd: Wyższy Śląsk
Wysłany: Nie 26 Kwi, 2009 12:05   

Ja już nie odczuwam poczucia winy - juz nie - dośc sie pouczuciowałem - pamietam o tym ale nie noszę w sobie niekonczącej się opowieści - to już za mną .Zrobiłem dużo aby przestac sie umartwiac i codziennym zyciem oraz postepowaniem odowadniam że to juz za mna .
_________________
I tak wszyscy skończymy w zupie .
 
     
henrykg 
Małomówny



Dołączył: 26 Mar 2009
Posty: 17
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 10:16   

Osobiście nie doznaje poczucia winy raczej ponoszę konsekwencie swoich czynów .
 
     
Jagna 
Gaduła


Pomogła: 16 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 09 Paź 2008
Posty: 932
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 10:28   

Ja również , jak Rufio mam to już za sobą. Pobolało, zwłaszcza na początku, gdy grzebalam w swojej przeszłości.
Najbardziej czułam żal do siebie w związku z moim synem, nie pojmuję dzisiaj, jak mogłam mu to robić.
Ale to,że nie pojmuję nie oznacza , że nadal się biczuję i zadręczam. Wiem już, że czasu nie cofnę, żyję teraz i teraz staram się naprawiac , co popsułam, o ilę potrafię.
Żyję tu i teraz, nadmierne poczucie winy przeszkadza w trzeźwieniu, za radą terapeuty zrobiłam z tym porządek, kilka listów do najbliszych, rozmowy, zadośćuczynienie- na ile to możliwe.
I żyję dalej, myślę że lepiej, zacniej.
Bagaż zdjęłam z pleców, ale wciąż pamiętam -jak żyłam, co spieprzyłam, komu uprzykrzyłam życie. Pamiętam, ale nie dręczę się. Juz nie .
 
     
taki ósmy 
(konto nieaktywne)
[*][*][*]

Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 204
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 13:21   

Dzień dobry :D
Dokładnie dzisiaj , byłem świadkiem, jak poczucie winy uwidacznia się w realnym życiu alkoholika.
Robiąc dziś rano biedronkowe zakupy, spostrzegłem, że przede mna stoi w kolejce do kasy gościu, z którym kilka razy, byłem na mityngu w moim rodzinnym miescie.
Bardzo sie wtedy trzeżwy i zdopingowany do trzeżwości wydawał :roll:

W koszyczku jego, spoczywało spokojnie cztery piwka. Gdy wykładał je na taśmę, obrócił się i zoczył mnie :lol:
To co zobaczyłem w jego oczach mozna nazwać tym przysłowiowym poczuciem winy :roll:
Uspokoił sie dopiero wtedy kiedy zobaczył, że i ja cztery sztuki wykładam.
Poczucie winy rozłozone na dwie osoby, nie jest juz tak okrutne :lol: :lol:
 
     
Jagna 
Gaduła


Pomogła: 16 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 09 Paź 2008
Posty: 932
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 13:57   

To chyba nie ten temat,
To o czym napisałeś, to wstyd, zażenowanie. Z poczuciem winy nic wspólnego tu nie widzę.
A u Ciebie widze pojawiła się satysfakcja, o ile to prawdziwa historia.
 
     
Beniamin 
Towarzyski


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Posty: 475
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 17:52   

Znów Ósmy sobie wała robisz z kolejnego tematu

#@%%#%aj
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 18:18   

Mario, przypominam Ci, że deklarowałeś się nie dworować sobie w poważnych działach.
Rozumiem, mogłeś zapomnieć. Ale teraz już pamiętasz, więc ostrzegam,
że następnym razem na upomnieniu sie nie skończy :nono:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 19:16   

Poczucie winy to moja główna emocja, na której jechałam przez całe moje dotychczasowe życie.
Mogłabym wręcz powiedzieć, że poczucie winy to moja specjalność 8)
Kiedy byłam małą dziewczynką, mój tatuś często powtarzał, że zanim kogoś o coś obwinimy,
powinniśmy najpierw poszukać winy w sobie.
Wtedy wydawało mi sie to bardzo szlachetne podejście (i pewnie z założenia takim miało być)
więc skwapliwie je przyswoiłam nie zastanawiając się czy aby prawidłowo je interpretuję.
No i stało się, że analizując każdą potencjalną czyjąś winę odkrywałam, że jest to moja wina :shock:
No i czułam się winna na przykład temu, że mamusia sie smuciła -
napewno przeze mnie, bo przecież nie posprzątałam zabawek,
a nie miałam pojęcia, że wcześniej szef ją wkurzył, albo tatuś sprawił jej przykrość.
Tak było ze wszystkim - poczucie winy zatruwało mi każdą relację, każde zdarzenie,
ciagle czułam się jak słoń w składzie porcelany nieustannie uważając, aby czegoś nie potłuc i kogoś nie skrzywdzić.
Dochodziło do tego, że czułam ulgę gdy ktoś skrzywdził mnie :shock: bo wiedziałam, że tym razem to nie moja wina.
Tak, poczucie krzywdy było mniej dotkliwe od poczucia winy...

Później, gdy już piłam, poczucie winy - jakkolwiek upierdliwe do granic wytrzymałości -
stało się moim sprzymierzeńcem. No bo przecież pod poczucie winy świetnie sie pije, czyż nie? :oops:
Pielęgnowałam w sobie tę emocję zadręczając się każdym moim pijackim postępkiem,
żeby móc sobie powiedzieć:
No przecież nie jestem taka do gruntu zła, skoro tak bardzo cierpię z powodu moich grzechów!
Tak, to prawda - źle robię, ale jak bardzo źle się z tym czuję! Znaczy siem - jestem dobry człowiek, tylko nieszczęśliwy.

No niby miało mnie to usprawiedliwiać, a jednocześnie proces prowadzący do owego usprawiedliwienia dołował mnie na tyle,
aby co jakiś czas nie wytrzymywać cierpienia i sięgać po znieczulacz :flacha:
No nie dało sie inaczej,
bo poczucie winy chciało mnie wziąć i zabić! :zeby:



Czy teraz mam poczucie winy z powodu mojego picia?
Dopóki nie zacznę się nad tym zastanawiać i drążyć tematu - to nie.
Więc staram się tego nie robić, nie wspominać, nie rozdrapywać ran, nie liczyć strat.
Nie chcę budzić licha, bo wiem po co było mi ono potrzebne.
Ta emocja pojawia się jeszcze czasem, gdy powstaje jakaś sytuacja konfliktowa,
a ja po dawnemu zaczynam doszukiwać sie winy w sobie, co często jest wierutną bzdurą,
więc czem prędzej się z tego wycofuję. Teraz już nieco realniej patrzę na kwestię swoich "win"
i już tak łatwo jak kiedyś nie pozwalam innym wykorzystywać tej mojej słabości przeciwko mnie.
Czasem jeszcze udaje się to moim rodzicom, ale wtedy budzi sie we mnie bunt i gniew
znacznie większy od poczucia winy, jakie mi sprzedają.
Aha - mój były mąż był mistrzem w manipulowaniu poczuciem winy. Moim poczuciem winy :|
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
Ate 
Nimfomanka netowa


Pomogła: 36 razy
Wiek: 56
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1869
Wysłany: Pon 27 Kwi, 2009 20:02   

Poczucie winy mam i mysle , ze bede zawsze juz miala. To ze staram sie nie myslec o nim wcale nie zanczy ze przestalo ono istniec. Nigdy nie wroce straconych lat mojego syna, moge teraz , jutro starac sie byc troskliwa matka, ale niestety alkohol byl latami wazniejszy niz on i jestem tego swiadoma. Moge zmienic tylko teraz, zaluje ze robilam mase bledow, chcialabym moc cofnac czas. Bo teraz nawet gdybym przychylila mu gwiazdke z nieba nie zmieni to faktu , ze go ranilam, ze byl w odstawce. Dlatego wiem, ze to uczucie nie zginie nigdy, jest, ale oby bylo pomocne do tworzenia lepszego jutra i bylo przestroga jak postepowac nie nalezy :|
_________________
fortes fortuna adiuvat
Ostatnio zmieniony przez Ate Pon 27 Kwi, 2009 20:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
taki ósmy 
(konto nieaktywne)
[*][*][*]

Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 204
Wysłany: Wto 28 Kwi, 2009 07:29   

Wiedźma napisał/a:
Mario, przypominam Ci, że deklarowałeś się nie dworować sobie w poważnych działach.

Przepraszam :oops:
Opacznie widać zrozumiałem wątek. Postaram się, aby takie zachowanie więcej nie miało miejsca :/
Wobec tego napiszę coś sensownego :roll:
Czasami, gdy przegnę w kontrolowanie swojego picia :roll: dopada mnie owo poczucie winy. Przeciętnie trwa dwa dni. Chyba, że kontroluje znowu na drugi dzień z rana.......... to wtedy tylko kilkanaście godzin.

Co do mojego picia dawniejszego- jeszcze jako osoby uzależnionej - poczucia winy nie mam zupełnie.
Byłem przecież alkoholikiem. Osobą chorą.
Wedle mnie, choroba usprawiedliwia wszystkie swoje objawy.
Czy ktoś chory na grypę ma poczucie winy z tytułu tego, że kaszle ? :roll:
 
     
Bebetka 
Główna księgowa


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 05 Paź 2008
Posty: 1560
Wysłany: Wto 28 Kwi, 2009 07:37   

taki ósmy napisał/a:
Byłem przecież alkoholikiem. Osobą chorą.

Chyba chciałeś napisać.....jestem alkoholikiem :roll:
_________________
Imperare sibi maximum est imperium - Seneka
Mój magiczny Świat
Thelema
 
 
     
taki ósmy 
(konto nieaktywne)
[*][*][*]

Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 204
Wysłany: Wto 28 Kwi, 2009 07:41   

Ładnie tak kolegę za słówka łapac ? :p
No jestem, jestem............. z tą tylko róznicą, że alkoholikiem ozdrowiałym :roll:
 
     
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Wto 28 Kwi, 2009 10:01   

taki ósmy napisał/a:
Wedle mnie, choroba usprawiedliwia wszystkie swoje objawy.


chyba nie rozumiesz o co tu chodzi, nie szkodzi wytłumaczę chętnie.

jasne choroba usprawiedliwia objawy - np. marskość wątroby - piłem więc objawem często jest marskość wątroby- nie moja wina

tu o inne poczucie winy chodzi- o to co robiłem w stosunku do innych gdy piłem.

bicie żony, przepijanie pensji, zaniedbywanie dzieci- tu często włącza się poczucie winy - ja miałam poczucie winy na początku- teraz to przepracowałam przez lata- tak jak ktoś tu wcześniej nie nosze tych opowieści w sobie.

Pamiętam, że na terapii psycholog mówiła że poczucie winy to uczucie bardzo potrzebne w trzeźwieniu bo gdy czujesz się winny to znaczy ze jesteś dobrym człowiekiem, rozumiesz co się wydarzyło i starasz się to zmienić, czasem poczucie winy jest od razu - czasem przychodzi później razem ze świadomością, z czasem też ustępuje- lub nie- i wtedy są alkoholicy ciągle cierpiący- opowiadający na prawo i lewo jacy to są biedni i nieszczęśliwi- to jedno z uczuć które powinniśmy w pierwszej kolejności przepracować aby nie borykać się z tym cierpieniem przez lata - tylko normalnie żyć.
Ostatnio zmieniony przez utopia Wto 28 Kwi, 2009 10:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 11