Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
uczucia do rodziców
Autor Wiadomość
katleja 
Małomówny
Rich Bitch



Dołączyła: 11 Maj 2009
Posty: 38
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 12:04   uczucia do rodziców

jestem dda. Dzieciństwo upłynęło pod znakiem alkoholu i przemocy. Fizycznej i psychicznej. Długo nie umiałam wybaczyć rodzicom ani pogodzić sie z ich choroba. Robilam co mogłam żeby przestali pić, zajmowałam się domem i resztą rodzeństwa. Gdy chciałam się uwolnić, wyjechałam do innego miasta, ale wróciłam już po kilku miesiącach. Teraz od 2 lat na dobre mieszkam poza domem. Z odległości budzą się we mnie uczucia, bardzo czuję do nich tęsknotę, czuję wdzięczność za wiele rzeczy (mimo wszystko). A potem sobie mówię - przecież nie możesz zapomnieć im wyrządzonych krzywd!
Myślę jednak że wybaczenie dałoby mi ulgę w moim własnym życiu. Czy ktoś z Was ma podobnie? Jak nagle okazać uczucia? Żadne "kocham cie mamo/tato" nigdy nie przejdzie mi przez gardło. Ale ciągle o tym myślę. A może to jest tylko współuzależnienie? Może ich nie można kochać ?
 
     
sabatka 
Trajkotka
I`m going.... współuzależniona



Pomogła: 12 razy
Wiek: 37
Dołączyła: 06 Paź 2008
Posty: 1236
Skąd: okolice Wrocławia
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 12:07   

spróbuj wybaczyć
czasem da się zapomnieć na chwilę
_________________
Na skradający się smutek znam skuteczny sposób: stań przed lustrem, uśmiechnij się i powiedz do siebie "Kocham cię"
http://obrazyhaftowane.blogspot.com/
https://zrzutka.pl/rcta3k
 
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 12:34   

kiedyś mój tato przyszedł na moje urodziny z kwiatami (nie mieszkał już z nami) a ja wtedy uciekłam do łazienki i nie chciałam go widzieć
później długo nie potrafiłam sobie z tym poradzić - bo jak ja mogłam tak potraktować własnego ojca ? itd
dopiero dzięki terapii odkryłam, że tak naprawdę powodował mną strach, a te wszystkie wyrzuty sumienia były przez to, że mimo wszystko bardzo swojego ojca kocham

czy wybaczyłam ? chyba nie - nigdy mnie nie przeprosił za to wszystko co zrobił

z tego co wiem (dzięki książkom, terapii i tzw. autopsji) to naturalne jest to, że bardzo kochamy swoich rodziców i to mimo wszystko
ale
jeśli oczekujemy od rodziców ciepła, wsparcia itd to musimy się najpierw przygotować na ewentualne rozczarowanie - być może w Twoim przypadku będzie inaczej, ale najczęściej jest tak, że nasi rodzicie - uzależnieni, współuzależnieni - po prostu nie potrafią okazywać uczuć, ciepła ani nawet zrozumienia

ostatnio myślałam, ze mam zawał, strasznie się wystraszyłam, poszłam do lekarza - zlecił mi masę badań itd
bardzo się bałam iść z tymi wynikami itd i powiedziałam o swoich obawach mojej mamie - liczyłam na zwykłe "wszystko będzie dobrze, córeczko" - a usłyszałam, że wszystko to moja wina, bo źle się odżywiam, prowadzę zły tryb życia, jestem beznadziejna i skończę jako sprzątaczka bo do niczego więcej się nie nadaję :| to był jeden wielki wrzask - byłam cała roztrzesiona po tej rozmowie :/

w mądrych książkach piszą, że wybaczenie jest na końcu etapu "zdrowienia" - najpierw trzeba "rozliczyć" rodziców z ich błędów, poczuć złość itd, dopiero później wybaczyć - w przeciwnym razie cała ta złość, żal, rozpacz będą ciągle w nas i będziemy się ciągle o nie "potykać" w życiu :(

polecam lekturę "Toksyczni rodzice" Susan Forward - tam jest nawet rozdział o konfrontacji z rodzicami
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 13:28   

Flandra napisał/a:
najpierw trzeba "rozliczyć" rodziców z ich błędów, poczuć złość itd, dopiero później wybaczyć - w przeciwnym razie cała ta złość, żal, rozpacz będą ciągle w nas i będziemy się ciągle o nie "potykać" w życiu


przeciez to sie kupy nie trzyma...........dzieci skrzywdzone nie musza juz odczuwac zadnej zlosci dodatkowo.........jako metody "leczniczej"..........bo z reguly maja tego lekartswa pod dostatkiem na codzien .
czuja zlosc, ba.........nienawisc nawet itd etc

zeby wybaczyc.............trzeba wpierw wybaczyc samemu sobie........cokolwiek to znaczy
a wybaczyc...........nie oznacza zapomniec i wyprzec z pamieci.
tylko ----------poniesc kare-------i wybaczyc
jak w zyciu..........bez tej calej niby madrej otoczki : toksyczni rodzice.

ludzkosc jest toksyczna od dnia wyjscia z jaskini..........i swej toksycznosci zawdziecza i sukcesy i porazki.

z wlasna przeszloscia trzeba sie poprostu zmierzyc................chocby tak jak na uczciwej spowiedzi w kosciele..............tyle ze z nadzieja na rozgrzeszenie,a nie oczekiwaniem na nie jak na pewnik.
Ostatnio zmieniony przez wolf Śro 13 Maj, 2009 13:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 13:54   

Wolf :)
u DDA/DDD problem polega na tym, że większość uczuć jest tłumiona

możesz mi nie wierzyć, ale ja dopiero niedawno poczułam coś takiego jak złość - wcześniej w jakimś sensie mi tego zabraniano - kiedy ktoś mi "dawał w pysk" uważałam, że mi się to po prostu należy - zero złości, raczej żal do siebie, że jestem taka beznadziejna - a później ni z tego ni z owego zdarzało mi się wybuchać

dopiero na terapii uświadomiłam sobie, że często kierowałam się strachem

zawsze odkąd pamiętam dziwiłam się, że ludzie mówią, że jestem smutna - bo z własnej perspektywy byłam zupełnie normalna

nie potrafię tego wytłumaczyć - chodzi mniej więcej o to, że jeśli ktoś mnie "kopnie" a ja nic nie czuję (złości, żalu itp) to znaczy, że te uczucia chowam pod dywan - problem polega na tym, że górka pod dywanem rośnie i można się o nią w końcu potknąć

terapia DDA polega m.in. na przeżywaniu uczuć z dzieciństwa - wyrzucaniu z siebie żalu, wstydu, złości, strachu, które w nas są i które nam przeszkadzają w normalnym funkcjonowaniu
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 14:10   

Flandra napisał/a:
nie potrafię tego wytłumaczyć - chodzi mniej więcej o to, że jeśli ktoś mnie "kopnie" a ja nic nie czuję (złości, żalu itp) to znaczy, że te uczucia chowam pod dywan


bujda na resorach moja zdroga...........takie kity to mozna wciskac na terapii.
ale nie tutaj

ze zabraniano Ci okazywac zlosc, strach itp--------to akurat moge zrozumiec
ale nikt-nigdy i nigdzie..nie mogl Ci nakazac , co Ci sie tam buzuje w srodku.

okazywanie zlosci, lub strachu...........to nie tylko okazywanie tego na zewnatrz.......to nie tupanie nogami, lub placz z byle powodu.
to czasami wrzody zoladka, nerwy napiete do granic...itd itp.
zlosc................zawsze przezywamy...........tylko nie zawsze to okazujemy.
i cale szczescie.............bo wtedy nasz gatunek by sie pozabijal juz dawno temu.

napisalas cos takiego :
"
Flandra napisał/a:
zawsze odkąd pamiętam dziwiłam się, że ludzie mówią, że jestem smutna - bo z własnej perspektywy byłam zupełnie normalna


no i wlasnie o to biega.............ktos sie mylil....albo Oni ,albo Ty.
proste jak drut
a skoro smutna ni bylas.............zatem kto sie mylil?

to ze ktos mnie odbiera jako smutnego, albo zlego.............w 90 % nie ma realnego potwierdzenia w reczywistosciu, ale:
mozna sie tym przejmowac i temu ulegac
albo robic swoje.....buduja poczucie wartosci w oderwaniu od opinii kogokolwiek
innej drogi nie ma.
cos Ci pokaze :

http://fakty.interia.pl/g.../duze,951445,20

http://fakty.interia.pl/g.../duze,951177,22

http://fakty.interia.pl/g.../duze,950887,16

http://fakty.interia.pl/g.../duze,950889,10

i na tym polega problem..........ze mozna albo zobaczyc w tym swieto chrztu panskiego..............albo sama wiesz co zapamietac /to akurat moj meski punkt widzenia jako przyklad ulegania presji otoczenia/
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 15:02   

wolf napisał/a:
to ze ktos mnie odbiera jako smutnego, albo zlego.............w 90 % nie ma realnego potwierdzenia w reczywistosciu, ale:
mozna sie tym przejmowac i temu ulegac
albo robic swoje.....buduja poczucie wartosci w oderwaniu od opinii kogokolwiek


miałam 17 lat kiedy mój tato z tymi kwiatami a ja w łazience ...
i wiesz co ? przeszłam na tym do porządku dziennego - miałam jakieś wyrzuty sumienia, że taka świnia ze mnie, ale nie myślałam o tym - "było minęło" - tak mi się wydawało, normalnie chodziłam do szkoły, planowałam wakacje itd,
tylko na tych wakacjach było trochę alkoholu i przez 3 dni pod rząd beczałam jak bóbr - nawet nie wiedziałam dlaczego - było mi strasznie smutno, ale nie wiedziałam czemu, wszyscy mnie pocieszali itd, a ja tylko piłam i beczałam przez bite 3 dni

m.in. dlatego nie piję zbyt dużo alkoholu - bo wszystko jest niby ok, ale ...
 
     
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 18:03   

Flandra napisał/a:
nie potrafię tego wytłumaczyć - chodzi mniej więcej o to, że jeśli ktoś mnie "kopnie" a ja nic nie czuję (złości, żalu itp)


eeee to chyba nie tak- chodzi raczej o wyrażanie uczuć a nie o ich nie czucie- DDA nie potrafią powiedzieć- "spadaj gościu bo Ci oddam"
 
     
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 18:08   

Flandra napisał/a:
miałam 17 lat kiedy mój tato z tymi kwiatami a ja w łazience ...


normalna reakcja nastolatki- chyba wyolbrzymiasz ale nie mi to oceniać- takie bebranie się we własnym żalu jest bezsensu- było minęło nie cofniesz tego

ja nie byłam na ojca pogrzebie - mimo matki wyrzutów , których nie szczędzi mi do dziś uważam że to była dobra decyzja- mi lepiej z tym niż gdybym poszła bo wypada- nauczylam się robić dla siebie dużo nie na potrzeby innych
 
     
Flandria 
Uzależniony od netu
DDA (Dzielna, Dobra, Aktywna)



Pomogła: 69 razy
Dołączyła: 28 Mar 2009
Posty: 3233
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 18:12   

utopia napisał/a:
normalna reakcja nastolatki- chyba wyolbrzymiasz ale nie mi to oceniać- takie bebranie się we własnym żalu jest bezsensu- było minęło nie cofniesz tego


teraz to dla mnie pikuś
tylko byłam w szoku, jak w trakcie terapii wyszło jakie to było dla mnie ważne
ja nie wiedziałam, że ze strachu siedziałam w tej łazience - w ogóle nie rozumiałam po jasną cholerę schowałam się do tej łazienki i dlatego te wyrzuty sumienia itd
 
     
utopia
[Usunięty]

Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 18:16   

ja wiem- ja jak mój ojciec przychodził pijany i robił awantury wchodziłam pod krzesło - i jak kiedyś przyszedł wujek przebrany za gwiazdora ja tez wlazłam pod krzesło- masakra jakaś i nie wyszłam- mała byłam ale strach pozostał- teraz jak mam jakiś problem to mówię że zamknęłabym się w szafie- podobno to krzesło mi towarzyszy- paranoja- ale przestaje już tłumaczyć wszystko DDA bo można wpaść w paranoje i większy smutek :( :pocieszacz:
 
     
wolf 
(konto nieaktywne)

Pomógł: 10 razy
Dołączył: 13 Paź 2008
Posty: 1208
Wysłany: Śro 13 Maj, 2009 18:46   

utopia napisał/a:
DDA nie potrafią powiedzieć- "spadaj gościu bo Ci oddam"


albo atakuja w sytuacji gdy wlasciwie zagrozenie jest zadne.............i o tym wlasnie pisalem .
coby nie ulegac wizji amerykanskich psychologow :D
 
     
taki ósmy 
(konto nieaktywne)
[*][*][*]

Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 204
Wysłany: Czw 14 Maj, 2009 07:55   

A tak w ogóle to uważam, że te całe DDA to jeden wielki bajer.
Wymysł tej bandy terapeutów, psychiatrów i psychologów :evil2"

Po co im to potrzebne ? To proste. Byleby wiecej kasy wyrwać z NFZ i z kieszeni dzieci alkoholików.

Przypomina mi to słynne ADHD. Nie wiem po co to wymyslono ? Wracając do DDA.

Po co daleko szukać. Wystarczy rozejrzeć sie po naszym Forum i poczytac posty.
Zacznijmy od góry :roll: :roll:

Dajmy na to nasz Wiedzma. Nie wzrastała w rodzinie z problemem, a pomimo tego ze wszystkich chłopow swiata wyszukała sobie za męża alkoholika :/

Podobnie Sabatus, Bebuś, Klaruś, Atuś i kilka innych jeszcze których nie pamietam.
Albo moja Basia chociazby :roll:

Z drugiej strony patrząc, kobiety z rodzin w których ktos tam pije, często znajduja partnerów niepijących.
Przykłdów na to nie mam , bo takie panie tu nie pisują :(

Albo nasz forumowy mentor Wolf. Tata nie pił, Mama nie piła a on ochlej :/ Jak to wytłumaczyc /

Albo ja :roll: W moim rodzinnym domu alkoholu nie było w ogole. A alkoholikiem jestem :| Ozdrowiałym wprawdzie ale zawsze :/

Reasumując !! DDA to wymysł :roll: Jak to Bebetka mowi - sciema 8)

Spadam gotować flaki :lol: Wołowe. Lubicie ? :roll: :roll:
 
     
Jras4 
Docent


Pomógł: 11 razy
Wiek: 52
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 3302
Skąd: Siedlce
Wysłany: Czw 14 Maj, 2009 09:02   

a ja jak sie balem to siedziałem w pokoiku gdzie stały Trumny a światło wpadało wąskim tunelem i myslałem sobie że to Bug na nie świeci ...
_________________
KATOLIK CZARNY PEDOFIL
 
 
     
katleja 
Małomówny
Rich Bitch



Dołączyła: 11 Maj 2009
Posty: 38
Wysłany: Czw 14 Maj, 2009 09:18   

taki ósmy napisał/a:
A tak w ogóle to uważam, że te całe DDA to jeden wielki bajer.
Wymysł tej bandy terapeutów, psychiatrów i psychologów :evil2"

Po co im to potrzebne ? To proste. Byleby wiecej kasy wyrwać z NFZ i z kieszeni dzieci alkoholików.

Przypomina mi to słynne ADHD. Nie wiem po co to wymyslono ? Wracając do DDA.

Po co daleko szukać. Wystarczy rozejrzeć sie po naszym Forum i poczytac posty.
Zacznijmy od góry :roll: :roll:

Dajmy na to nasz Wiedzma. Nie wzrastała w rodzinie z problemem, a pomimo tego ze wszystkich chłopow swiata wyszukała sobie za męża alkoholika :/

Podobnie Sabatus, Bebuś, Klaruś, Atuś i kilka innych jeszcze których nie pamietam.
Albo moja Basia chociazby :roll:

Z drugiej strony patrząc, kobiety z rodzin w których ktos tam pije, często znajduja partnerów niepijących.
Przykłdów na to nie mam , bo takie panie tu nie pisują :(

Albo nasz forumowy mentor Wolf. Tata nie pił, Mama nie piła a on ochlej :/ Jak to wytłumaczyc /

Albo ja :roll: W moim rodzinnym domu alkoholu nie było w ogole. A alkoholikiem jestem :| Ozdrowiałym wprawdzie ale zawsze :/

Reasumując !! DDA to wymysł :roll: Jak to Bebetka mowi - sciema 8)

Spadam gotować flaki :lol: Wołowe. Lubicie ? :roll: :roll:


wiesz, a ja myślę, że coś takiego jest jak syndrom DDA i DDD. I nie mówię tak, bo sama to mam! przez lata myślałam że to ja jestem chora, brzydka, brudna, zła, zasługuję na potępienie, każdy pracodawca robi mi łaskę że mnie zatrudnia, uciekałam, zamiast rozmawiać i "zakochiwałam" się na zabój w tym co pili i bili. Dopiero lata pracy nad sobą, nad własnym uzależnieniem pozwoliły mi zrozumieć, że to nie ja jestem zła, ale ten straszny bagaż, który dźwigam z domu. I który widzę u mojego rodzeństwa również - co ciekawe, jedna siostra wychowywała się u babci, i ona jako jedyna ma normalny związek i zdrowe życie i nei ma problemów z używkami.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,75 sekundy. Zapytań do SQL: 12