Forum Wolnych od Alkoholu

pterodaktyll

Chorwacja to piękny kraj. Rejs zaczęliśmy w Sibenik. Załoga można powiedzieć odlotowa tzn Jeden terapeuta i sześciu trzeźwiejących alkoholików zresztą o różnym stażu trzeźwieniaTowarzystwo doborowe. Pływaliśmy po tym Adriatyku budząc czasem sensację wśród Chorwatów. Jest tam zwyczaj, że jak się dobija do pomostu przy knajpie, to właściciel wychodzi z tacą na której stoją szklaneczki wiadomo z czym. Cała załoga, jak jeden mąż odmawiała a wypijał tylko kapitan, który był jednocześnie naszym instruktorem, bo muszę powiedzieć, że był to rejs szkoleniowy na patent ISSA i od wczoraj jestem Skipper Pterodaktyll. Morskie pływanie to coś fantastycznego i niepowtarzalnego a Te wybrzeże to setki wysp, wysepek zatoczek portów i porcików. Można tam pływać w nieskończoność i nie poznać wszystkiego. A te wspaniałe sztormy wiatr i fala do 3 a nawet 4m poezja. Zresztą trafił się nam taki mały sztorm i jakoś wszycsy przeżyli. Oczywiście jedni lepiej drudzy gorzej, ale jak to mówią "organizmu nie oszukasz". Namawiam wszystkich jedźcie do Chorwacji.

taki ósmy

pterodaktyll

yuraa

no i piknie Ptero, wszystko co pomaga nie pic dobre jest

tak mi się tylko skojarzyło z autobiografią Jacka Londona " John Barleycorn czyl zapiski alkoholika" gdzie opisuje jak to celowo zaciągał sie do pracy na morzu , w pólroczne rejsy by uwolnić się od obsesji picia. Ryby łowili czy cuś. przez pierwszy tydzień wypili wsio co było na pokładzie potem półroczna abstynencja.
ile planów było co zrobią z zarobioną kasą, a potem dobijali do portu brali wynagrodzenie i mimo że kazdy w duchu myslał: "nie, tym razem nie idę" wszyscy szli na jednego do tawerny i kończyło się jak zwykle- goli po kilkunastu dniach.

no ale to było sto lat temu, a ja to dawno czytalem ale dobrze wspominam jako studium tego co we łbie alkoholika sie dzieje