Strona Główna Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...


FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Statystyka jest brutalna
Autor Wiadomość
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 07:46   

pastel napisał/a:
Z mojej perspektywy wygląda to tak:


Bardzo podoba mi się Twoje porównanie, nawet nie chcę dyskutować na temat stanu dróg i różnicy w klasach samochodów, bo mnie to nie dotyczy, napisze więcej - nie interesuje mnie to, dla mnie możesz podróżować z prędkością rozbijających się hadronów w tunelu pod Genewą.

Dotyka mnie jednak Twoje wyśmiewanie terapii i AA.
Proszę Cię, żebyś tego nie robił, żebyś tylko to uszanował, że istnieje inna droga, którą nie potrafisz jeździć, bo nie masz prawa jazdy.
Tak jak napisałem Ci kilka dni wcześniej: szanuj drugiego, to będzie Ciebie szanował
Wszystko na zasadzie wzajemnej, miłej atmosfery
pede
szymon
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 08:05   

pastel napisał/a:
I ja nie mogę sobie porozmawiać z takimi, co trzeźwieją podobnie do mnie, ponieważ nasze zdanie zaraz uważane jest (niesłusznie zresztą) za szkodliwe dla 'ogółu'.



ciekawe dlaczego nie możesz.....?
a może nie masz z kim ...?
bo chodź idzie Ci jak nigdy
pastel napisał/a:
I nie piję pół roku, dobrze mi z tym, nigdy czegoś takiego nie 'dokonałem'.


to pewnie skończysz jak zawsze........

choć czasem lubię Cie poczytać,to ta Twoja pewność pachnie mi pychą ......
ale ja jeżdżę starą "syrenką" .... i w dodatku objazdem......za to nie cel ,a droga mnie kręci ........bo nawet jak złapię gumę .....to mam z kim na swojej drodze pogadać ..

a Ty...? ciągle narzekasz ,że nikt Cie nie rozumie........
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 08:07   

pastel napisał/a:
Dlaczego zatem nie reagowałaś kiedy mnie zniechęcano do mojej metody?

A to Ty masz jakąś swoją metodę terapii? :shock:
Bo chyba nie masz na myśli tych swoich samodzielnych prób trzeźwienia...
Przecież to nie żadna metoda, tylko normalny etap niemal każdego lekko ockniętego alkoholika.
Sama przerabiałam parę razy Zosię-samosię... :beba:
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
yuraa 
Moderator


Pomógł: 111 razy
Wiek: 61
Dołączył: 06 Paź 2008
Posty: 4274
Skąd: Police
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 08:11   

matiwaldi napisał/a:
to pewnie skończysz jak zawsze........

no teraz Pastel przeczyta to zdanie
i sie zacznie
będziesz posądzony Matii o wyśmiewanie jego sposobu na niepicie
_________________
:yura:
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
 
 
     
matiwaldi 
[*][*][*]


Pomógł: 16 razy
Wiek: 59
Dołączył: 03 Mar 2012
Posty: 1046
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 08:22   

Cytat:
będziesz posądzony Matii o wyśmiewanie jego sposobu na niepicie


Jego ...???
no co Ty ....ja też to ćwiczyłem,a starszy jestem........a przede mną pewnie inni ćwiczyli niepicie po swojemu..... nie chce uogólniać,ale mam przekonanie ,graniczące z pewnością, że mógłbym obronić tezę :
każdy alkoholik w pierwszym etapie próbuje sobie sam poradzić .
_________________
To be, or not to be, that is the question:...
 
     
Jonesy 
Upierdliwiec



Pomógł: 41 razy
Wiek: 43
Dołączył: 28 Lut 2011
Posty: 2412
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 08:46   

Czytam te wszystkie posty i mam różne mieszane uczucia. Czasem aż mnie korci żeby napisać "dajcie już spokój temu Pastelowi, niech se trzeźwieje jak chce", ale potem on coś napisze, a ma taki styl troszkę drażniący no i znowu mam mieszane uczucia.
A dlaczego mam mieszane uczucia?
Niektórzy mnie znają trochę inni nieco lepiej. Częśc to nawet mnie na żywca widziała. Że istnieję zatem udowodnione. Jak mi idzie z wiadomym problemem - widać mniej więcej na forum.
Zapewne wiece też dobrze, że ja z terapii nie korzystałem. Tak wyszło, miałem swoje powody. Nigdy jednak nikomu nigdzie nie napisałem, że terapia działa jak placebo, że terapia nie pomaga a nawet przeszkadza i temu podobne bzdety. Pisałem za to, że jak tylko będę mógł (chyba że moja terapka z którą mam umowę, powie mi że powinienem już) - wtedy rzucam wszystko co robię i na oddział idę. I z każdym kolejnym dniem jestem tego coraz bardziej pewien. Bo z każdym trzeźwym dniem na trzeźwości mi coraz bardziej zależy. I dzisiaj zrobiłbym dla siebie o wiele więcej niż jeszcze te półtora roku temu.
Wielokrotnie pisałem o tym że byłem na kilku mitingach ale mi nie podeszły. Wyjaśniałem też dlaczego, ale nigdzie nie negowałem tego że działają, że pomagają. Po prostu ja nie byłem widocznie na taką formę gotowy.
Chwalę natomiast bardzo spotkania grupy wsparcia, prowadzone przez terapeutkę z ośrodka. Chwalę i jeżdżę tam i jestem tam na 105% całym sobą - słucham i rozmawiam. Taka forma mi odpowiada, taką znalazłem.
Nigdzie jednak nikomu nie napisałem że grupa wsparcia to najlepsze co może być, a terapia i mitingi są do bani. Bo to wszystko - grupa, miting, terapia - to towarzystwo trzeźwiejących alkoholików - a to już Bill W. wiedział że jest najlepszym lekarstwem na naszą chorobę.

Negowanie, nabijanie, ośmieszanie form leczenia alkoholizmu, jakiekolwiek by nie były, jest już nie tylko niestosowne (bo odbiera się początkującym szansę na skorzystanie z nich - umysł alkoholika instynktownie broni się przed każdą formą pomocy wyszukując tylko negatywne przykłady), ale też jest działaniem na przekór, bo krytykuje się jedyne udokumentowane metody walki z tą chorobą.

Notabene dziwnym jest, że gdy ktoś dostaje raka, chociaż panuje ogólne przeświadczenie że chemioterapia osłabia organizm i prawie nic nie pomaga, bo szanse na wyzdrowienie są minimalne - ludzie walą drzwiami i oknami na onkologie żeby się chemią naciapać. I nikogo statystyki wtedy nie interesują...

Na koniec jeszcze jedno, coby Pastela już nie prowokować do odpisywania i tak dalej.
Pastel - trzeźwiej sobie jak tam uważasz. Może akurat faktycznie jesteś pionierem i nowatorską metodę wymyślisz. Wtedy musisz ją uskutecznić i musi ją przejść ileś setek podobnych pacjentów. Wtedy, pisząc dokumentację i wyniki, być może za 30-50 lat wejdzie ona w użycie. A ja będę miał wtedy 60-80 lat. To wolę się trzymać jednak ogólnie znanej metody, jaka by ona nie była. Bo jaka by nie była skuteczna lub nieskuteczna, do du** lub nie, z powodzeniem jest stosowana od kilkudziesięciu lat i daje szanse na normalne życie ludziom chorym na chorobę alkoholową. Poza tym jakoś tak lepiej mi iść za ludźmi którzy od kilku, kilkunastu lat nie piją idąc własnie drogą aa, niż za kilkoma gośćmi co to pół roku nie piją. Jakkolwiek by na siłę nie próbowali przekonywać innych dookoła, że są szczęśliwi.

Aha - zauważyłeś że od razu wrzuciłeś Ptera w starego gruchota na starą drogą, a siebie umiejscowiłeś na autostradzie? Ja raczej widziałbym Ptera w bezpiecznym solidnym aucie, jadącym dobrze udokumentowaną trasą, z mapą i nawigacją pod ręką, nie tyle bezpiecznie zmierzającego do celu, co delektującego się jazdą, zaś was chłopcy - bujających się w nowym japońskim aucie gdzieś po wertepach, bo zapomniałeś, że podążając śmiało tam gdzie jeszcze nikt nie podążał - musisz sobie sam trasę wyznaczyć i drogę wybudować.
_________________
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
 
     
piotr7 
Gaduła


Pomógł: 9 razy
Wiek: 70
Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 949
Skąd: lubuskie
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 08:53   

Ja na temat prób samodzielnych mógłbym napisać jakąś pracę. Jestem jednym ze starszych wiekiem na forum to i czasu miałem więcej. Odpuściłem sobie to Ferrari na rzecz spaceru.
 
     
pterodaktyll 
Moderator
.....zmieniłem narodowość, jestem alkoholikiem....


Pomógł: 204 razy
Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 15070
Skąd: z...mezozoiku
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 09:05   

pastel napisał/a:
Z mojej perspektywy wygląda to tak:

Bardzo to ładnie napisałeś Pastelu ale zapomniałem Ci powiedzieć, że ja tą Twoją "autostradą" jechałem przez parę lat. Mniej więcej od 2002r do 2008 i ciągle miałem jakieś "wypadki" Cóż więc dziwnego w tym, że przesiadłem się na tego Rollcye'a i spokojnie sobie jadę nie do przystanku trzeźwość ale cały czas sobie go sobie "zwiedzam" :)
pastel napisał/a:
ktoś te skróty też musi deptać.

Znasz oczywiście powiedzenie, że kto drogę skraca, do domu nie wraca. Przysłowia są mądrością narodów, nie sądzisz?
pastel napisał/a:
Nie umiałbym jeździć Twoją drogą

Przecież, z tego co pamiętam, to nawet nie spróbowałeś. "Wjechałeś" na nią i natychmiast zawróciłeś. Zbyt wyboista chyba była dla Twojego delikatnego zawieszenia :mgreen:
pastel napisał/a:
moim zdaniem trzeźwienie nie musi być pełne (ani nawet pół pełne) nawrotów, głodów i rozdrapywania starych ran; n

Może Cię to nieco zdziwi, ale ja od kilku lat nie bardzo nawet wiem jak to wygląda Po prostu nie zauważam czegoś takiego u siebie:bezradny:
pastel napisał/a:
Alkoholik może dojść do momentu, w którym poczuje się naprawdę wolny, poczuje się zdrowy i 'odrzuci kule'.

Ależ ja się właśnie tak czuję..... :)
pastel napisał/a:
Myślę, że trzeba mieć do tego predyspozycje

Myslę, że się absolutnie z Tobą nie zgadzam. To nie kwestia jakichś predyspozycji tylko nauczenie się wzięcia odpowiedzialności za siebie i umiejętność ponoszenia konsekwencji za swoje postępowanie. wiesz przecież, że tego unikaliśmy jak diabeł wody święconej, gdy piliśmy.
pastel napisał/a:
Nie znaczy to, że taki 'ozdrowiały' nie może znów popaść w nałóg. Zależy to od tego jak sobie myśli poukładał i na jakiej podstawie stwierdził, że jest zdrowy.

Pastelu miły. Albo ktoś wyzdrowiał albo nie może ze względu na to, ze jest to nieuleczalna choroba. Nie można być trochę w ciąży tak samo jak nie można zjeść ciastka i jednocześnie mieć ciastko :bezradny:
pastel napisał/a:
Aby wytrzeźwieć Ptero, trzeba sobie z tego realnie zdać sprawę.
:skromny:

A jak sądzisz, dlaczego od ponad 4 lat jestem trzeźwy, po kilkudziesięciu latach picia i chlania? :skromny:
_________________
:ptero:
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 10:59   

Widać nie wszyscy jeszcze zaakceptowali fakt iż są chorzy na alkoholizm, chorobę nieuleczalną.
Po co się mamić myślą iż można się uzdrowić, no a potem można zachorować raz jeszcze?
Byłem już z 5-6razy taki "zdrowy", a potem chorowałem z powrotem.

Teraz jestem chory. Nieuleczalne. Więcej, nawet Siła Wyższa mnie nie uzdrowi.
I co?
Nic.

Dalej jestem sobą. :)
 
     
Zorba 
Małomówny


Dołączył: 18 Wrz 2012
Posty: 42
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 12:08   

Przecież my rozmawiamy o różnych sprawach. Jeśli dobrze zrozumiałem to Pastel nie kwestionuje faktu działania terapii oraz grup wsparcia AA, w każdym razie ja na pewno nie. Natomiast uważam, że warto zadawać sobie różne pytania i próbować zmierzyć się z "prawdami oczywistymi", zwłaszcza na forum.
Piszesz Marc-elusie, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną mi powiedzieli jeszcze, że śmiertelną i postępującą, zapewne tak jest ale to nie oznacza, że tak jest w 100%. Pisałem już wcześniej o znanych mi przypadkach kiedy objawy uzależnienia są mniejsze wraz z upływem czasu, znam to z własnego doświadczenia, więc ma chyba prawo o tym napisać? Ja nigdy nie przyjmuję prawd objawionych tylko staram się je zweryfikować. Jeśli wiele osób mówi to samo to bardzo uprawdopodabnia, że mogą mieć rację ale to nie oznacza jeszcze prawdy absolutnej.
Ja dopuszczam jeszcze inną możliwość, że tzw. "stuprocentowa wiedza" może skłaniać nas do określonych zachowań, że odgrywamy rolę jaką nam powierzono. Jak ok. 25 lat temu zrobiłem sobie test baltimorski i wyszło mi 19 pozytywnych odpowiedzi, więc zaraz pobiegłem do przychodni gdzie uzyskałem potwierdzenie, że jestem uzależniony. Po krótkiej terapii anticolowej (takie czasy) powróciłem do picia i zacząłem pić znacznie więcej - jak przystało na alkoholika. O mały włos bym się wykończył bo wtedy jeszcze nie doczytałem, że nawet alkoholicy mają przerwy w piciu :lol: Jak widzisz wiedza może działać także w opisany wyżej sposób na zasadzie powierzenia roli. Dziś na podstawie osobistego doświadczenia kwestionuję "postępujący" charakter uzależnienia w wersji jaką mi przedstawiono, znam też wiele przykładów, że niekoniecznie musi być śmiertelnie. O tym mam ochotę podyskutować nie przerywając abstynencji i terapii oraz nie kwestionując sensu terapii - to chyba chyba nic złego? Chętnie czytam racjonalne argumenty ale odrzucają mnie wpisy na poziomie babć radiomaryjnych, które w przypadku moich wątpliwości oświadczają, że na pewno będę się smażył w piekle. One gorliwie wyznając wiarę wchodzą w nie swoją rolę, zapominając kto jest od wydawania wyroków :lol:
Głosząc poglądy jak wyżej wcale nie chcę sprawdzać czy mogę wrócić do picia kontrolowanego by ryzyko jest zbyt wielkie ale ryzykowne jest picie a nie dyskusja!!! Ja na wszelki wypadek nie piję jak w dowcipie: jaka jest różnica między starym doświadczonym oficerem KGB a młodym nieopierzonym? Młody pijąc herbatę zamyka oko żeby go sobie nie uszkodzić łyżeczką a stary doświadczony po prostu tę łyżeczkę wyjmuje - ale na wszelki wypadek nie otwiera oka fsdf43t
_________________
Każda wielka idea na początku była bluźnierstwem...
 
     
Marc-elus 
Uzależniony od netu


Pomógł: 69 razy
Wiek: 45
Dołączył: 07 Paź 2008
Posty: 3665
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 13:36   

Zorba napisał/a:
Piszesz Marc-elusie, że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną mi powiedzieli jeszcze, że śmiertelną i postępującą, zapewne tak jest ale to nie oznacza, że tak jest w 100%.

W 100% to nie można wykluczyć niczego. :)
Chcesz próbować, próbuj. Ja na sobie nie będę, tym bardziej że nie widzę "zysku" z takich prób, za to straty są więcej niż prawdopodobne.
Zorba napisał/a:
Dziś na podstawie osobistego doświadczenia kwestionuję "postępujący" charakter uzależnienia w wersji jaką mi przedstawiono, znam też wiele przykładów, że niekoniecznie musi być śmiertelnie.

Teraz to Ty piszesz slogany.
"znam kogoś a ten ktoś.......".
A ja znam sporo ludzi którzy na własnej skórze poznali co to ten "postęp alkoholizmu".
Są też tacy na forum.
A gdzie są Twoje przypadki, poza Twoimi opowieściami?

O "śmiertelności" alkoholizmu nie będę się wypowiadał. Bardzo wiele osób które umarły bo piły w aktach zgonu ma wpisane: zawał, udar, nieszczęśliwy upadek, zamarznięcie itd.
Wspaniale to ustawia statystyki, mało alkoholików mamy w kraju.

Zorba, dlaczego Ty teraz nie pijesz od pół roku? Z tego co piszesz, jesteś w stanie ograniczyć(w jakimkolwiek sensie) picie.
Wspaniale. To dlaczego nie ruszasz alkoholu, ani kropli?
 
     
Jo-asia 
Upierdliwiec
miłośniczka


Pomogła: 59 razy
Wiek: 53
Dołączyła: 10 Sie 2012
Posty: 2955
Skąd: Katowice
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 14:08   

Dla mnie najważniejszą sprawą, aby pozbyć się przymusu picia - było świadome podjęcie decyzji, że nie chcę pić.
Pamiętam swoje pierwsze reakcje na piwo w sklepie, czy gdy byłam w towarzystwie i pojawiło się piwo - ogarniał mnie paniczny strach, bałam się alkoholu jak "diabeł święconej wody".
Spowodowany był tym, że nie mogłam się napić.
Teraz świadomie, go po prostu nie chcę, nie potrzebuję, nie zależy mi na nim.

To, że nie chcę pić wydaje mi się być kluczem do trzeźwienia (ewentualnie kluczykami do tych aut ;) )
_________________
...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania.. 3r23
 
 
     
Wiedźma 
Administrator


Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 04 Paź 2008
Posty: 9686
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 15:19   

Jo-asia napisał/a:
To, że nie chcę pić wydaje mi się być kluczem do trzeźwienia

A jeszcze lepiej zabrzmi: "Chcę nie pić" :)
_________________
Anioły dlatego latają, że lekce sobie ważą...
Co Wiedźma robi po godzinach
 
     
staaw 
Uzależniony od Dekadencji


Pomógł: 125 razy
Wiek: 52
Dołączył: 18 Sie 2010
Posty: 9025
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 15:26   

Chcę być trzeźwym... :)
_________________
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.

Nie martw się, jeżeli nie rozumiesz tego posta, nie był do Ciebie :)
 
     
szymon 
Uzależniony od netu



Pomógł: 112 razy
Dołączył: 23 Sty 2011
Posty: 4907
Wysłany: Śro 26 Wrz, 2012 15:30   

Wiedźma napisał/a:

A jeszcze lepiej zabrzmi: "Chcę nie pić" :)


a najlepiej i niepodlega to juz dyskusji brzmi:

chce byc trzeźwa :hura:


PS
podświadomość interpretuje słowo NIE zazwyczaj na TAK, albo zapomina go, kasuje go ;)
także tego sdfgdrg
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Google
WWW komudzwonia.pl

antyspam.pl


Alkoholizm, współuzależnienie, DDA. Forum wsparcia
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 11