Robert. 26 lat. Pić zacząłem po maturze. Nie miałem bata nad sobą ( brak ojca) to używałem sobie do woli. Było to zwykle weekendowe picie choć browarki w tygodniu też piłem, szczególnie latem . W ciągach nigdy nie piłem, bo wlaśnie to uważałem za alkoholizm. Wszystko grało do czasu jak miałem końskie zdrowie, bo dużo ćwiczyłem, biegałem. Ale niedawno to się skończyło a imprezy często kończyły się zerwanym filmem, kac trwał 2 dni, w trakcie którego pojawiały się różne lęki. Dzisiaj czuję się gorszym człowiekiem. Mam poczucie winy i często jestem poddenerwowany. Czytając to forum i Wasze wpisy na nim zdałem sobie sprawę w jakie g***o się wpakowałem. Studiuję i nie chcę stracić tego nad czym pracowałem kiedyś tak ciężko, ale przede wszystkim chcę zacząć nowe życie. Życie bez alkoholu. Proszę o wszelkie rady. Czy możliwe jest, abym na tym etapie sam poradził sobie z tym problemem czy niezbędna jest terapia?
cześc Robert
ja stary dziad jestem.
pić destrukcyjnie zacząłem koło trzydziestki, wcześniej tez piłem ale jeszcze bez strat.
jak juz picie zaczęło mi przeszkadzać, próbowałem sam bez terapii dać sobie z tym radę.
nie dałem
maksymalnie wytrwałem 92 dni
a każde kolejne picie było coraz bardziej upodlające i coraz wieksze straty mi przynosiło.
nie pije dzięki odbytym terapiom i spotkaniom AA.
niepotrzebnie męczyłem sie kilka lat próbując samodzielnie dać se radę z nałogiem zamiast od razzu iść do fachowców
_________________
żaden tam niezaszczepiony.
Po prostu obywatel czystej krwi
Pomogła: 59 razy Wiek: 53 Dołączyła: 10 Sie 2012 Posty: 2955 Skąd: Katowice
Wysłany: Sob 27 Paź, 2012 20:31
Witaj Robert86,
Robert86 napisał/a:
Czy możliwe jest, abym na tym etapie sam poradził sobie z tym problemem czy niezbędna jest terapia?
Ja zaczęłam od terapii. Teraz nadal ją kontynuuję, chodzę na mityngi
Mityngi są wszędzie i na już, więc może warto od nich zacząć a międzyczasie rozejrzeć się za pomocą terapeutów.
Ja, na siebie, na pewno liczyć nie mogłam
_________________ ...Jak tak płaczę, to mi lepiej i przestaje mnie dobijać nieuchronność przemijania..
Ostatnio zmieniony przez Jo-asia Sob 27 Paź, 2012 20:31, w całości zmieniany 1 raz
Proszę o wszelkie rady. Czy możliwe jest, abym na tym etapie sam poradził sobie z tym problemem czy niezbędna jest terapia?
Cześć! Po prostu porozmawiaj z terapeutą uzależnień , w ośrodku lub poradni terapii uzależnień lub jak Cię stać to również prywatnie się ogłaszają. Będziesz miał po prostu jasną sprawę. Powodzenia!
Cześć Robert
Może będę monotematyczny, ale uważam że terapia a właściwie wiedza przekazywana przez fachowców znacznie ułatwia pracę nad sobą . Bo to ty sam musisz sobie ze swoim problemem poradzić ale nie widzę powodów by to robić metodą prób i błędów .
Witaj..
Fajnie, że jesteś i chcesz żyć normalnie..
Jestem po dwóch terapiach które dały mi wiedzę i narzędzia bym mógł z tym żyć...Wiedzę przerobiłem tak aby mi pomagała pić dalej, narzedzia po dziś dzień trzymam w szafce...Pomogły mi mitingi i spotkania z ludzmi takimi jak ja.....Ale tak jest ze mną...
Spróbować i jednego i drugiego nie zaszkodzi...I chyba tylko jedno z drugim ma sens....Każdy z nas jest przecież inny....
pozdrawiam dziadziunio
Pomógł: 16 razy Wiek: 59 Dołączył: 03 Mar 2012 Posty: 1046
Wysłany: Nie 28 Paź, 2012 06:13
cześć
Robert86 napisał/a:
Czy możliwe jest, abym na tym etapie sam poradził sobie z tym problemem czy niezbędna jest terapia?
każda "droga" , która zaprowadzi Cie do celu jest drogą słuszną....tylko......właśnie tylko którą wybrać ...?
na tym Forum znajdziesz różne sposoby,:terapia,wspólnota AA ....ale są też tacy samodzielni,którym przyszło do głowy NIEPICIE wcześniej niż innym i zatrzymali się w momencie picia ryzykownego,a nie destrukcyjnego.....
może Twoje picie nie przynosi Ci jeszcze strat fizycznych,emocjonalnych,materialnych......
może to tylko malutki kac spowodował Twoją tutaj obecność ???
może na drugi raz weź sobie więcej zjedz przed piciem....może to.......,a może tamto...... możesz tak próbować do końca,jak mój Ojciec ! On też przestał pić !!! tyle ,że po śmierci....
ja ,gdy chciałem kupić telewizor,mogłem co tydzień kupować inny,aby trafić na ten "mój",tylko kasy tyle nie miałem.....więc zapytałem sprzedawcę (fachowca) i ten już w sklepie pokazał mi jak ,który działa .......wybrałem ten,który mi odpowiadał i do dzisiaj jest mi z nim dobrze , bo dzisiaj ........ hehehehe......nawet telewizora nie muszę oglądać,aby czuć się dobrze...........
mam na imię Waldek i jestem alkoholikiem
_________________ To be, or not to be, that is the question:...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum